Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

busty

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Nie chcę robić nikomu żadnej reklamy -ale jak to w naszym kraju jest -"lepiej nie być pacjentką z ulicy", tzn najlepiej jak się wybiera poród na Staszica mieć położną stamtąd. Co to oznacza? Albo zapisać się do Gravimedu na szkołę rodzenia albo spotkania indywidualne....kasa jest duża i nie duża- rzecz względna i zależy kto ma jakie priorytety. Wg mnie na coś takiego stać każdą pracującą kobietę. Ja nie żałuję - dziwię się, że pojawiają się negatywne opinie o opiece poporodowej i o położnych od noworodków - przeleżałam w szpitalu 8 dni i na patologii również. I chyba wszystkie zmiany przewinęły się....Panie od noworodków naprawdę z sercem podchodziły do dzieciaczków. Pamiętam przesympatyczną, młodą blondynkę z długim końskim ogonem - uczyła mnie zakładać pierwszą pieluchę i pomagała małego przebierać jak mu się zebrało na 5 kup pod rząd;) I naprawdę w nocy ma być spokój - nie było nocy by jakieś dziecko płakało cały czas. Pokój w którym przebywają noworodki pod inkubatorami to oaza spokoju. A dzieci są odwożone do mam zaraz po badaniu. Ja miałam cesarkę i mały był w swoim kojcu cały czas. Przywożony i odwożony. Nie wiem gdzie mieliby trzymać zdrowe dziecko, które nie potrzebuje inkubatora. Nie ma takiej sali. Są mamy z dziećmi(mamy po cesarkach też) i intensywna terapia. I tyle.
  2. A mi położna z Gravimedu kazała łykać wiesiołek. Ale tylko łykać ;) Widać co szkoła to inne pomysły ;) Ciekawa jestem tej płynnej parafiny aplikowanej przez położne w czasie porodu - podobno ma to ułatwić "poślizg"małemu. Nigdzie nie znalazłam opinii czy wzmianek na temat tej praktyki.
  3. Więc jakie by to bóle nie były - nic przyjemnego to nie jest....:(
  4. Odnośnie tych bóli w podbrzuszu - u mnie bardziej to wygląda jak skurcze, bóle jajników. Najpierw bolało raz na dwa tygodnie teraz co 2,3 dzień. Ból jak na naprawdę bolesną miesiączkę. Położna też zaleciła magnez i nospę, lekarz z kolei upiera się, że to kości miednicy i spojenia łonowego się rozchodzą i dlatego tak boli. Jestem teraz skłonna mu wierzyć bo nospa nie pomaga, a bóle te odczuwam najsilniej jak leżę na prawym lub lewym boku. Przechodzi dopiero jak siadam. Najgorsze, że te bóle pojawiają się wieczorem lub w nocy. Więc może dziewczyny wy też odczuwacie te bóle kości a nie realne skurcze skoro na KTG nie wychodzą? Ból kości jest duzo mocniej odczuwalny i bardziej bolesny niż bóle brzucha (tak jak ze skurczami - lepsze są te z brzucha niż te krzyżowe). Od środy zaczynam swoją przygodę z herbatką z liści malin i ciekawa jestem czy pojawią się te bóle jak na miesiączkę.
  5. Ja dostałam od położnej ze Staszica spis rzeczy potrzebnych do szpitala. Kazała spakować się w 2 oddzielne małe torby -jedna dla mnie druga dla bobasa. Od położnej środowiskowej która pracowała na Staszica dostałam radę by brać torbę tylko dla siebie a drugą może dowieźć mąż po porodzie (sale na Staszica są bardzo małe i lepiej nie zagracać miejsca, zwłaszcza, że wszędzie pełno bakterii jak to w szpitalu...). W spisie rzeczy które miałam dla siebie spakować to: oryginał grupy krwi, karta ciąży, dowód osobisty, wynik posiewu z pochwy w kierunku GBS, podpisany plan porodu, odpowiedzi na pytania zadawane przy przyjęciu do szpitala (dostałam wykaz pytań zadawanych standardowo przy przyjęciu, by sobie je przygotować na wypadek gdyby to przyjęcie odbywało się już w 1 fazie porodu),3 wody niegazowane z dozownikami, 2 koszule, szlafrok, ciapy, klapki pod prysznic, przybory toaletowe, ręcznik, mydło "biały jeleń", kuchenny ręcznik, papier toaletowy, kubek, sztućce, figi jednorazowe, siateczkowe 6 par, tantum rosa 2 saszetki, klapki pod prysznic dla partnera, wkładki laktacyjne, herbatka dla kobiet karmiących piersią ''Herbapol", podpaski poporodowe 2 opakowania, nakładki na sedes (takie jednorazowe, czasem spotykane na lotniskach w WC, u nas można kupić w Auchanie na stoisku z papierem toaletowym), ciekła parafina 100ml (wiem, że jak dziewczyny nie mają to położne biorą od tych pacjentek którym zbywa, szpital parafiny nie zapewnia....)landrynki (do ssania w czasie porodu, mają nam pomóc by nie opaść z sił - nie można nic jeść, tylko picie i landrynki). Dla dziecka - 10 pieluszek jednorazowych, chusteczki nawilżające do pupy, krem ochronny do codziennej pielęgnacji noworodka(bez cynku), sudocrem na odparzenia, rękawiczki na rączki, 2 szt. kaftaników, 2 szt. śpiochów (body), czapka, smoczek. Laktatora mam nie brać do szpitala bo jest szpitalny (a w sumie laktator kupuje się jak będzie wiadomo jak z pokarmem - wydatek nie mały ok. 100zl). Nie wiem jak to wygląda w poszczególnych szpitalach -może niektóre rzeczy zapewniają. Przy wypisie ze szpitala matki z dzieckiem obowiązkowe jest nosidełko (fotelik do samochodu), inaczej dziecka nie wydadzą. Podobno szwy po cięciu zdejmuje się w przyszpitalnej przychodni - może to też zrobić położna środowiskowa na wizycie w domu (jeśli nie ma zakażenia, ropy itp...).
  6. gosc- a pilaś wcześniej napar z liści malin? Brałaś oeparol? To drugie podobno też powoduje skurcze. Obie rzeczy maja podobno skrocić poród o 2h...ale jak w praktyce to wygląda to nie wiem.
  7. NowaCiazowka - to co wiem mogę spokojnie napisać na forum. Pewnie się z niektórymi rzeczami powtórzę bo pisałam je we wcześniejszych postach - chodzę i do lekarza i do położnej ze Staszica. Wg niektórych to nie gwarantuje miejsca w szpitalu ale...znajoma rodziła w zeszłym roku i korzystała z wizyt indywidualnych u pani Małgosi M. - jak znajoma jechała na poród i dzwoniła do pani Małgosi, że jest w drodze do szpitala to tamta dzwoniła do koleżanki na dyżurze, że w drodze jest jej pacjentka. I moją znajomą przyjęli bez problemu. Może miała szczęści, że akurat nie było dużo rodzących, trudno mi powiedzieć - ale na pewno bardzo pomaga mieć położną ze szpitala w którym planuje się rodzić. Wiem, że jest to nie mały wydatek - 5 wizyt po 70zl i podejrzewam, że czekają mnie jeszcze ze 2 jak zacznę pić napar z suszonych liści malin (od 13.08). Co do maści - jeśli komuś nie grozi raczej cesarka i nastawia się na sn to otrzymałam info od położnej, że warto robić masaż krocza. Zwykle jest polecany do tego olejek migdałowy. Ja testuję niby nowość na rynku Natalis Phyto płyn do masażu. Kupić można na stronie dystrybutora, żadna apteka w Lublinie tego nie rozprowadza już. Wspomnianym płynem wg załączonej ulotki robi się wieczorem masaż, najlepiej przed pójściem spać, po ciepłym prysznicu. Po takim masażu skóra w takim delikatnym miejscu ma być bardziej rozciągliwa i mniej podatna na pęknięcie. Masaż wykonuje się dwoma palcami, dość energicznie ugniatając, rozcierając aż skóra zacznie lekko piec (mąż się jednak za bardzo do tego nie nadaje bo robi to za delikatnie ;P Położne na porodówce z założenia chronią krocze i trzeba słuchać ich instrukcji. Nie jest standardem by każdą cieli. Spakować należy się w dwie torby - oddzielnie dla siebie, oddzielnie dla dziecka. Warto przed zjawieniem się na IP poczytać takie dokumenty: standard okołoporodowy i Karta Praw Pacjenta - podobno dają to do czytania w trakcie przyjęcia więc lepiej klepnąć swój podpis, że się to zna niż z bólami przechodzić przez papierkologię. Na pewno też trzeba mieć plan porodu - nie tyle liczą się nasze pobożne życzenia, co jest to im potrzebne do dokumentacji....Na lewatywę trzeba się zgadzać bo przyśpiesza akcję porodową, na założenie wenflonu też by w razie konieczności personel medyczny nie tracił czasu na wkłucie. Ogolić można się samej nawet tydzień przed - ważne by nie golić przed wyjazdem do szpitala. Na oksytocynę trzeba się zgadzać w 3 fazie porodu - przed urodzeniem łożyska by szybciej urodzić łożyska i nie wykrwawić się. To chyba tyle, co mi tak na szybko przychodzi do głowy. Aha - mam przykazane by jechać do szpitala jak: albo wody odejdą i odczekać 3h, nawet jak nie będzie skurczy w określonym czasie lub jak pojawią się skurcze co 3-5 min lub wzywać karetkę jak będzie się lała krew strugą po nodze (odklejone łożysko). W takich wariantach nie sądzę by odsyłali rodzącą, nawet przy komplecie na porodówce. Jak któraś z was ma jakieś pytania to piszcie - sięgnę wtedy do notatek. Aha - wczoraj znajoma mi opowiadała, że jej koleżanka rodziła na wiosnę i też chodziła do doktora S. W momencie kiedy przyjechała do szpitala na poród i nie było miejsc, zadzwoniła do niego i niestety otrzymała odpowiedź, że nie jest on w stanie jej pomóc i nic nie zrobi jeśli nie ma dla niej miejsca...Trochę się więc dziwię na jakiej zasadzie dostała skierowanie do szpitala dziewczyna pod pseudonimem "gość", cytuję jej wypowiedź: "Co do przyjęcia, chodziłam do lekarza ze Staszica dr S. Na ostatniej wizycie dostałam skierowanie do szpitala mimo ze nie miałam wskazań plus plan porodu. " Więc już sama nie wiem - doktor pomaga pacjentkom które lubi???
  8. Do karmelowelatte - To w takim razie cieszę się, że trafiłam na panią Iwonę:) Zgodzę się, że te rejonowe położne bywają różne... Może któraś z forumowiczek ma termin koło końca sierpnia lub początku września?:)
  9. karmelowelatte - Ze szkoły zrezygnowaliśmy a chodzimy tylko na indywidualne wizyty (znajoma mówiła mi, że tych wizyt ma być 5 po 70zl). Chodzę do Luxmedu, do doktora S. (dosyć popularny wśród ciężarnych), mam abonament Vitalijka z Axy (108zl miesięcznie) ale dzięki temu sporo kasy zaoszczędziłam (badania, usg, wizyty u diabetologa..itd). Gdybym miała fajna panią ginekolog przed ciążą pewnie bym nic nie szukała - ale niestety moja pani była tylko od wypisywania tabsów i każde zgłaszane przeze mnie problemy bagatelizowała. Ania - zapach wydzielany przez całe ciało zmienił się odrobinkę, podejrzewam, że winne są za to zmiany hormonalne. Nie powiem żebym śmierdziała....no jest to po prostu ciut inszy zapach ;)
  10. Aniu, cieszę się wraz z Tobą, że ten stresujący etap masz już za sobą :) Trzymam kciuki by przez cały okres porodu i po porodzie otaczali Cię sami życzliwi i kompetentni ludzie :) Mam pytanie do reszty dziewczyn - czy macie lekarza prowadzącego ze Staszica? Czy chodziłyście lub chodzicie do szkoły rodzenia lub na spotkania z położną stamtąd? Mi znajoma doradziła (a rodziła rok temu na Staszica) by umówić się na prywatne wizyty z panią Małgosią Madej, dodatkowo mam pod samym domem przychodnię z której będzie kierowana do mnie położna i już od 20 tygodnia ciąży chodzę do niej co tydzień (zmierzyć ciśnienie, sprawdzić jak serduszko bije maluchowi plus fachowe porady). Dodam, że położna z przychodni jest bezpłatna i każdej z nas przysługują takie wizyty (30h przed porodem i chyba 6h patronażowych po porodzie, kiedy to położna przychodzi do domu). Dla mnie to plus, że poznałam babkę która przyjdzie do mnie na "inspekcję" i nie stresuję się tym wcale (a czytałam na innych forach o przerażeniu tym). Tak z innej trochę beczki ale wciąż nie odbiegając od tematu szpitala na Staszica - czy stosujecie zalecenia położnych (te dziewczyny które chodzą do szkół rodzenia) o herbatkach z liści malin, wiesiołkach a najbardziej mnie interesujący temat - masażu krocza, który ma ochronić przed nacięciem (ja mam zalecone do końca lipca 2 razy w tyg, przy użyciu płynu Natalis phyto - może ktoś też tego używa)?
×