Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Dokładnie tak uczyniłam! ;))) Tylko, że teraz czas podchlapę strzelić, bo na 20:00 do gina. Ależ mają te godziny przyjęć. Wkurzające trochu... Tym bardziej, że ja od rana na nogach i zmordowana już jestem.
-
Ha! Odpisali mi! Złamanie o którym Pani pisze, jest to celowe przeszycie zastosowane w naszej poduszce (prosze sprawdzić zdejmując poszewkę) Dzięki zastosowaniu tego typu rozwiązania, wypełnienie w tym miejscu pozostaje na swoim miejscu i nie przesuwa się. Sprawdziłam... Kojec jest OK, tylko ja DURNA. BU HA HA HA HA! P.S. Ale powinni w opisie wspomnieć o tych przeszyciach...
-
Kurnaaaaa... Przymierzyłam się do tej poduchy/kojca... i powiem Wam, że srał pies ten jej feler... Jest genialna. Nie chce się wstawać. Nie wiem, co w niej takiego jest, bo niby 2 jaśki powinny dawać ten sam efekt, ale figę... Zostaje... :))) Klaudyna... no mówię Ci, nie rozstanę się z nią nawet na 1 noc - pomimo, że wiem, że masz rację. Najlepiej by było ją obejrzeć i kupić w realu - może by wtedy był bardziej "zbity" egzemplarz, ale...
-
Pozostałe zakupy, czyli: otulaczek, ręcznik z kapturkiem i podkład bawełniany pod prześcieradło - REWELACJA! SĄ PIĘKNE I DOSKONAŁEJ JAKOŚCI!
-
A teraz krótkie uzasadnienie wyboru wózków... ;-) Vectora widziałam i testowałam w sklepie. Bartatinę widziałam u koleżanki i jeszcze przetestuję w sklepie. Wybieram te wózki, bo: 1) są ultralekkie - w sam raz na moje możliwości fizyczne (Vector sam stelaż 6 kg) 2) są miękko zawieszone - pięknie się prowadzą po nierównościach, jak miękka limuzyna, a nie terenówka (skórzane paski są mocne i jakby co łatwe do dorobienia, jak strzeli amortyzator, to go nigdzie nie dokupię, a pasek dorobię u zwykłego kaletnika) 3) nie mają skrętnych kół - mnie bardzo przeszkadzały, wózki ze skrętnymi mi po prostu uciekały (chyba jestem do nich za niska do nich) 4) bardzo łatwo się demontują wszystkie elementy - obsługa "jednym palcem" prawie 5) poszycie i wszystkie miękkie elementy łatwe w ściągnięciu i praniu 6) są bardzo solidnie wykończone - żadnego fajansu ani w stelażu ani w poszyciu 7) duże pompowane koła są idealne na zimę i na błoto. No to chyba tyle... Najważniejsza jest dla mnie ta waga malutka i ta miękkość.
-
Anka! Może nie będzie tak źle! My teraz mamy końską odporność! Ja jak umarzłam to myślałam, że już będzie leżane i antybiotyk, a tu figę. Na drugi dzień byłam Młody Bóg. Wzięłam tylko 3x1 rutinoscorbin i się zajebiście na siłę wypociłam (kołdra, koc, polarowy dresik). Za to mój Ślubny już 4ty dzień smarka i parska. :-(((
-
Heloł! Dżemnęło mi się! ;))) Sylwia - pierwszy wózek też jest w zestawie full opcja: JEDO BARTATINA ALU PLUS Nowy ZESTAW 3w1 fantastyczny wózek głęboko-spacerowy doskonale wykonczony, bardzo trwały BARTATINA ALU / ALU PLUS 2011 firmy Jedo (stelaże srebrne, czarne lub kremowe lakierowane ze skórzaną rączką) + fotelik Berbero firmy Jedo (w kolorze wózka) + TORBA w kolorze wózka GRATIS + FOLIA przeciwdeszczowa GRATIS + PRZYKRYCIE NA NÓŻKI do wersji spacerowej GRATIS I drugi też... ED-RE-MA NA PASACH VECTOR W skład zestawu wchodzą: stelaż aluminiowy gondola spacerówka fotelik 0-11 kg Folia przeciwdeszczowa i moskitiera GRATIS!!! (wiem, że i torba jest, bo go wczoraj w sklepie oglądałam).
-
Dzieńdoberek! Kolejna noc masakra. Co prawda udało mi się wcześniej zasnąć (około 23:00), ale znowu 3:30 pobudka. Ponieważ na 7:00 miałam być w laboratorium, nie opłacało się już zasypiać. :-((( Też boli mnie brzuch w jednym miejscu w lewej pachwinie i spojenie łonowe - szczególnie przy zmianie pozycji leżenia. Boli też kiedy np. ściągam skarpetki na stojąco i podnoszę do przodu prawą nogę tak pod kątem (jeśli ktoś w ogóle zrozumie)... Mój gin powiedział, że podnosząca się macica "ciągnie" za sobą jajniki i więzadła, i że to normalne. Inną opcją jest przepuklina, ale to wyjątkowa rzadkość. Zrobiłam test z obciążeniem glukozą 75g. Wypiłam duszkiem i jakoś poleciało. Tak z 10 minut po wypiciu się marnie poczułam, ale zwalczyłam mdłości i wytrzymałam te 2 godziny. Wyniki po 15:00. W drodze powrotnej zaszłam sobie na halę targową i nabyłam cebularza z serem i ogromny pyszny pachnący placek drożdżowy, jakieś wędlinki, serek żółty i chleb razowy. 100 lat nie jadłam cebularza z serem, a już wychodząc z laboratorium czułam, że MUSZĘ go zjeść! No i zjadłam... Teraz poprawiam kromą placka z masłem i dżemem truskawkowym, zapijając Anatolem z mlekiem... Nie mogę się doczekać wizyty! Młodzieniec też powinien być dzisiaj obmierzony i obważony. Ciekawe, jaki będzie ten inny gin. Wyjątkowo idę do kolegi mojego stałego gina i trochę mam pietra... Nie wiem, jak Wy, ale ja bym właśnie raczej wolała, żeby Nasz Mały nie miał jakiś zbyt dużych rozmiarów "urodzeniowych"... Ja naprawdę jestem dość niska i wąska... Nie pomieszczę 4000g. Albo nie wyobrażam sobie, gdzie bym miała pomieścić? Tak po cichutku sobie liczę, żeby nie przekroczył mojej wagi urodzeniowej (3600g). A najchętniej to tak troszkę tylko ponad 3000g... Ale, co ma być, to będzie...
-
Ha! Właśnie załapałam, że dwa razy o tej żółtaczce napisałam... ale to pewnie dlatego, że raz słyszałam od Mamy, a potem jeszcze Ojciec dzwonił i to samo mi przekazał, i powiedział, żebym sobie wybiła z głowy...
-
Pierdziu! W ramach protestu nie poszłam nigdzie! Do szpitala mi Mama zabroniła - podobno Babka od niej z sali ma żółtaczkę. Na szkołę rodzenia? Olałam. Mam dość mocnych wrażeń na dziś. Ślubny zaziębiony nie będę go między ciężarówy wlec, żeby pozarażał... Gotuję ziemniaki, mam pyszne wołowe mielone i robię do tego mizerię. O! A co!
-
Eeeehhhhh, jakim trzeba być człowiekiem, żeby w takiej sytuacji zostawić ofiarę własnej głupoty na pastwę losu? :-((( Rozmawiałam z Mamą, chyba nie jest tak źle, zrobili jej milion prześwietleń, nie ma złamań, ma wstrząśnienie mózgu... Zatrzymają ją pewnie do piątku. Zabroniła mi przychodzić, bo podobno Babka od niej z sali ma żółtaczkę. Nie wiem, czy to taki podstęp, żeby mnie chronić, czy prawda, ale... no przecież nie zaryzykuję teraz. :-((( Na 16:00 idziemy ze szkoły rodzenia zwiedzać porodówkę. O ironio! W tym samym szpitalu właśnie!
-
Jak słowo daję Kobity... Jak poprzedni rok (2010) był po prostu... no cud miód ultramaryna! Tak ten to jakaś masakra! Oczywista sprawa, że wszystkie klęski wynagradza ten jeden cudowny malutki sukcesik w moim brzuszku, ale.... Ja już czasami zaczynam się zastanawiać: co jeszcze?
-
Mama leży na chirurgii. Z tego, co wiem, miała wstrząśnienie mózgu. Nie wiem, czy mówią mi całą prawdę, bo ze względu na ciążę nikt mi nie chce nic powiedzieć...
-
Dziewczyny... Ja się poddaję... Nade mną jakieś fatum w tej ciąży wisi. Moja Mama miała dzisiaj wypadek samochodowy rano w drodze do pracy. Wymusił na niej pierwszeństwo, walnął w nią, wpadła do rowu, a ten skurwysyn uciekł...
-
Ania Fajnie, że zapytałaś gina. Dzięki. Gratulacje Córeczki! Zazdroszczę, że jesteś po wizycie - ja jutro rano badania (krzywa cukrowa, morfologia i mocz), a wieczorem do gina (na 20:00). Jak znam życie, to wejdę znacznie później i wrócę umordowana.
-
Asia Pomysł super - ale nie mój! To Klaudyna mnie natchnęła ładnych parę stron temu. To jej sprawka i jej się należą podziękowania! A z czego kompocik? Myślę, że po minimalnej linii oporu - z tego, czego akurat teraz najwięcej: jabłka, gruszki...
-
Kto mi ugotuje kompociku? Na ochotnika? Już tak mi obrzydły wszystkie inne ciepłe napoje, że dzisiaj to do śniadania wypiłam szklankę wody mineralnej - beznadziejny pomysł, bo mi teraz ciężko na żołądku... Spróbuję sobie Anatola zrobić, ale na niego też już ledwo mogę patrzeć... :(((
-
O! Ja też wtedy mierzę ciśnienie i puls... Jak mnie tak "telepie", to najczęściej jest blisko 100 albo i ponad. Dziś rano wyszło ciśnienie 117/78 i puls 108 w mordę jeża! Gin obiecał, że pod koniec będę się psychicznie czuć fantastycznie za sprawą estrogenów. Niech się to lepiej sprawdzi, bo mu złożę reklamację. Póki co szału nie ma. W głowie 1000 myśli na minutę, a pod skórą 1000 lęków i obaw. ;))) Usprawiedliwiam się tylko tym, że faktycznie oprócz oczywistej zmiany w postaci Krzysiaczka, w moim życiu nastąpiła jakaś reakcja lawinowa i same zmiany wyskakują jak grzyby po deszczu: w pracy, miejsca zamieszkania, w rodzinie, etc. Dobrze, że chociaż Męża na razie mam tego samego! :D
-
Kurczę... a mnie dzisiaj od rana poty zalewają... Nie wiem, czy to przez tą nieprzespaną noc, czy coś mnie rozkłada. Mój Misiek jest przeziębiony i mógł mi sprzedać jakiegoś zarazka. :-((( Nic mnie nie boli, nic mi nie dolega, ale jestem taka jak "ugotowana" i dosłownie pot mi po d... cieknie.
-
Natalka Gdybyś mogła, to podpytaj i Ty swojego lekarza, jak rozróżnić niebezpieczne twardnienie brzucha od normalnego? Plis! Plis! Plis! :)))
-
Sylwucha Ja dzisiaj dołączam do klubu "niespaczy". Do północy oglądałam TV - i tak nie było szans na zaśnięcie. A jak już mi się udało, to się obudziłam o 4:30 i się tłukłam do rana. Potem trochę przysnęłam, jak Miśka wyprawiłam do roboty.., Ja wczoraj nabyłam parę rzeczy na www.motherhood.pl http://motherhood.pl/produkt/kojec-motherhood/kup.html http://motherhood.pl/produkt/otulaczek/kup.html http://motherhood.pl/produkt/recznik/kup.html http://motherhood.pl/produkt/bawelniany-podklad-pod-przescieradlo/kup.html Mam nadzieję, że ta poducha pomoże się ułożyć. Nie znam jeszcze osoby, która by nie była z niej zadowolona. Dziewczyny sobie chwalą i do spania, i do karmienia... Także pierwsze koty za płoty z zakupami dla Krzysztofa, :))))
-
Witam i ja... Faktycznie pogoda pod psem. Szaro buro ponuro... Nie zgadzam się, że twardy brzuch w ciąży można bagatelizować - w tym artykule bardzo jasno opisali, jak rozróżnić zwykle skurcze Braxtona-Hicksa od twardnienia macicy grożącego porodem przedwczesnym: http://fajnamama.pl/twardy-brzuch-w-ciazy/ Mój gin już parę wizyt temu powiedział, że gdybym odczuwała jakieś dolegliwości bólowe lub skurczowe w brzuchu, mam brać Buscopan. Nie zalecił jakiegoś konkretnego dawkowania, napisał "WRP" (w razie potrzeby). Jutro się jeszcze upewnię, ale jestem przekonana, że jeśli twardnienie trwa dłużej niż kilkanaście sekund, należy to zgłosić lekarzowi...
-
Sylwia Ja tak mam z brzuchem, ale mnie brzuch "wstaje" i ciśnie od góry, a nie od dołu. W sensie jakby macica się podciągała wyżej i wywala mi bebechy do góry. Dzieje się tak jak się przemęczę fizycznie, ale też wtedy kiedy za długo siedzę np. przed kompem. Nie jest to najlepszy objaw. We środę zapytam o to gina. Wiem, że kumpele brały na to NOS-PA i duże ilości magnezu. Ja wpierdzielam Laktomag B6 i faktycznie po nim brzuch "mięknie" w przeciągu 2 godzin. Dół brzucha po lewej stronie (feralny jajnik) ciągnie mnie jak poleżę za długo na lewym boku. Powiem Ci we środę, co mi gin powiedział na to twardnienie.
-
Sylwia Co do cery to Cię nie pocieszę, bo od samego początku ciąży mam... no zajebistą cerę... Bez fałszywej skromności! Nigdy takiej nie miałam. Podobnie jak włosy i paznokcie. Jestem w szoku. Estrogeny robią swoje chyba. Pewnie po porodzie zacznie się masakra... Na Twojego "gejzera" polecam PASTĘ CYNKOWĄ. Nic mi tak nie pomaga jak zwykła pasta cynkowa na 4-6 PLN z apteki. Miejscowo punktowo na gejzera i po 2 dniach jest git zasuszony. Ważne, żeby to była PASTA, a nie MAŚĆ.
-
JESTEEEEEEEEEEEEEEEM! I mam totalną SIEKĘ W BANI po wizycie w jednym bardzo konkretnym sklepie dzieciowym z bardzo bardzo kompetentną i wykwalifikowaną kadrą... Zaraz Wam spróbuję wylać na monitory wszystkie wnioski z tej "burzy mózgów"... Jeden główny wniosek - wszystkie większe inwestycje (typu wózek, łóżeczko, materac, pościel, kombinezon) trzeba zobaczyć na żywo i pomacać, nawet jeśli potem się zamówi przez internet. Ja się wyleczyłam dzisiaj z zakupów internetowych "z obrazka".