Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Anka Nie mam pojęcia. Nic nie czytałam o CC, bo się skupiałam na SN, dianatalach, aktywnych porodach, etc. Myśl o CC odsuwałam między baje. Jedno co jeszcze na pewno zrobię, to zapytam Panią Położną na szkole rodzenia. Kobitka ma kilkadziesiąt lat stażu na porodówce, a ze sposobu prowadzenia zajęć wynika, że jest też ciągle w kursie i na bieżąco. Non stop jeździ na sympozja, konferencje i ogólnie żadne nowinki, o jakie pytałam, wcale ją nie zaskoczyły. Może ona doradzi jakiegoś innego okulistę? Takiego specjalizującego się w ciężarówkach? CHociaż właśnie moja za taką tu uchodzi...
-
Dupa z tym wszystkim i dól... Idę się zagrzać pod kołderą... Jestem wkurwiona, smutna i czuję się "postawiona przed faktem dokonanym". Nie tak to miało być. Szłam z nastawieniem, że usłyszę, że właśnie nie z takimi wadami kobiety rodzą, że to dawne przesądy z tym przeciwwskazaniem, że tylko w szczególnych przypadkach nie można... Okazało się, że właśnie jestem tym "szczególnym przypadkiem". Dupa! Dupa! Dupa!
-
Mimo wszystko zamierzam jeszcze porozmawiać z moim ginem. Czy można chociaż spróbować... Nie chcę iść na poród jak na wizytę do dentysty! Chcę, żeby Malec sam dał sygnał, że już jest gotów! Chcę, żeby poród zaczął się wtedy, kiedy natura tego zachce! Ogólnie nie jestem za CC, a na pewno już nie za CC umawianym "na termin"... :-((( Wierzę w to, że w większości przypadków natura wybiera najlepszy moment na rozwiązanie... A przy takim "planowym CC", to chyba w ogóle nie ma szans na czekanie na naturalny początek, tak?
-
Tak... na tym kwicie napisała, że krótkowzroczność w znacznym stopniu oraz "zmiany degeneracyjne siatkówki obu oczu" - to musić te "retinopatie"? Nie wiem. Powiedziała, że "nie ma dyskusji". A jak powiedziałam, że sama wada podobno... to ona powiedziała, że zależy jaka wada! Jak ktoś sobie życzy cesarkę ze względu na 1,5D to faktycznie, ale przy ponad 7 + astygmatyzm + te zmiany jakieś... Zakończyła tym, że mimo najszczerszych chęci nie może mi powiedzieć tego, co ja bym chciała usłyszeć.
-
Anka - żadne to dla mnie pocieszenie... Po cichu liczyłam, że tak jak piszą - sama wielkość wady o niczym nie przesądza. Ja nie chce CC. Jeszcze będę rozmawiać z moim ginem. Po CC dużo gorzej dochodzi się do siebie, są problemy z karmieniem piersią, jest większe ryzyko powikłań pooperacyjnych... Do tego ja mam tendencję do bliznowców i wiem, że czeka mnie albo kilka lat walki z paskudnym przerostem blizny albo chodzenie z obrzydliwym keloidem do końca życia. Po usunięciu małego znamienia przez 2 lata walczyłam z guzkiem jaki się robił na bliźnie... Kremy, maści sterydowe, plastry z USA... Koszmarek! A to były ze 2 szwy na krzyż!
-
Natalia261985..............26......Wojnicz........28(M). ... ...02-12-2011 Onk3(Magda)...............36......Osiek............28... .........02-12-2011 Asia GB........................29.....Opole............28..(K). .....02-12-2011 Starbuck80.................31......Warszawa........28 (K) ......04-12-2011 Ewelina_83..................27.......Oświęcim.......28( M). .....06-12-2011 Ewa1311....................31.......Puławy...........29( M)......07-12-2011 olcik777.....................26.......Kraków..........27 (K).......09-12-2011 klaudyna213................25.......Poznań...........27( K)........11-12-2011 Mama FILIPKA( Wiola)....19.......Norwegia.........27(M)........11-12-2011< br /> Dolarka5(Martyna).......23........Łódź.............27( M)......12.12.2011 TakaBasienka87.........24.......śląsk................27 ( M)......12.12.2011 mamazuzki76(Monika)...34.......Świecie...........27(M).. ....15-12-2011 elizka_84...................27......Gdańsk............27 (M).......16-12-2011 HASANANA(Sylwia).........32......UK................27(K) ........17-12-2011 pelepetka123(Ania)......28.......Kraków...........27(K) .......18-12-2011 ollakoziol(Olka)............24......Częstochowa....26(K) ........24.12.2011 a co tam(Ania).............28......D-ca...............25(M)...... ... .26-12-2011 sylwestrowe(Ania)......28........opole...............25(K 90%).......31-12-2011
-
Cześć... Wróciłam właśnie od okulistki. Po pierwsze soczewki do wymiany, bo przenoszone wada wzrosła i jakiś naciek na jednym oku mam. Za tydzień będę miała nowe. Po drugie... Mam sobie wybić z głowy poród naturalny. Dostałam świstek na cesarkę i krzyżyk na drogę. Lekarka mi powiedziała, że przy mojej wadzie musiałabym być niepoważna, żeby rodzić naturalnie. Podobno przy połowie z tego kobiety już powinny rozważać CC albo skrócenie fazy parcia...
-
Tak sobie siedzę dzisiaj cały dzień sama i mnie naszło na przemyślenia... I doszłam do wniosku, że chylę czoła przed samotnymi matkami, które wychowują są w ciąży bez partnera i potem same opiekują się niemowlęciem... Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego bez wsparcia ze strony mojego Małżowinka.
-
Pomidorówka z makaronem... Schabowy, ziemniaki i surówka... Sama egzotyka dzisiaj! A na deser serniczek na zimno z brzoskwiniami i galaretką truskawkową! :)))
-
Mnie po prostu dzisiaj jest słabo... Od rana nie mogę się dobudzić. Kręci mi się w głowie. Jak wyszłam po zakupy to mi się kompletnie słabo zrobiło i ledwo dodreptałam do domu. Duszno mi jest. Serce mi tak mocno i wolno bije. Przed chwilą się obudziłam, bo położyłam się "na chwileczkę" i pospałam chyba z 1,5h. No i... parę razy odwiedziłam toaletę od rana. Mam nadzieję, że się nie zatrułam niczym. Jeśli chodzi o wzrok... no to ja mam masakryczną wadę (po -7D na każde oko), do tego astygmatyzm i jakieś tam problemy z krążeniem w oku - nie znam się. Biorę raz na rok takie proszki jak dla staruszek: Cavinton - właśnie na krążenie we łbie ze względu na ten wzrok. Nie mniej jednak słyszałam, że sama krótkowzroczność nie musi być wcale wskazaniem do CC...
-
Dzisiaj nie pójdę. Męża nie ma. Ja się marniutko czuję. Nie będę się sama wypuszczać w miasto... Boję się cesarki. Wolałabym, żeby mi dali szansę spróbować urodzić naturalnie. Wiem, że jest możliwość zapisania wskazania jakoś tak, że CC tylko wtedy jak się będzie poród przedłużał, czy coś takiego... Nie znam się za bardzo. Ale już z wstępnej rozmowy przez telefon z moją okulistką wynikało, że ona przy mojej wadzie będzie naciskać na CC. Nie powiem - dobiło mnie to trochu... :(((
-
Dzisiaj powinnam pójść do okulistki, ale odwlekam, jak mogę. Trochę się boję, że ta wizyta pozbawi mnie złudzeń, co do porodu SN. :-((( Już jutro na pewno pójdę, bo Misiek będzie w domu po służbie - pójdziemy razem. Straaaasznie śpiąca dzisiaj jestem... Pomimo, że przespałam uczciwie od 22:00 do 7:00.
-
Co do szkoły rodzenia... Moje zdanie po pierwszym spotkaniu jest takie, że na pewno nie jest to niezbędne, ale jeśli ktoś ma czas i ochotę - nie zaszkodzi i jest interesująco. Można ewentualnie potwierdzić to, co się już wie z innych źródeł, albo czasem przekonać się, że się miało błędne informacje... My będziemy chodzić chociażby dla rozrywki - i tak nie będę rodzić w naszym szpitalu. Pożyteczne w szkole rodzenia jest to, że troszkę oswaja z "obsługą noworodka". Wczorajsze zajęcia były o karmieniu. Za tydzień idziemy na wycieczkę na tutejszą porodówkę. Za 2 tygodnie będzie kąpiel noworodka, a za 3 ogólnie wszystko o pielęgnacji noworodka... Fajnie też popatrzeć na inne ciężarówy. Postękać sobie razem. Powymieniać się doświadczeniami. Raźniej się robi.
-
Witam! U mnie nocka - a i owszem pierwsza w końcu uczciwie przespana, pomijając idiotyczne koszmary, które mi się śniły... Za to poranek bez rewelacji. Nie wiem, czy się nie zatrułam. Coś mnie podkusiło, żeby sobie na kanapki wziąć surowego ogórka i troszkę cebulki. No i czuję się fatalnie, chodzę do kibelka już kolejny raz... W ogóle tak mi jakoś niewyraźnie... :-(((
-
Oj dzięki Babiszonki za ciepłe słowo... Macie rację, pewnie się jeszcze będę sama z siebie śmiać i z tych swoich nerwów, i z niecierpliwości. Ale naprawdę mam wrażenie, że wszystko nam idzie pod górę z urządzaniem tego mieszkania: począwszy od tej ciepłej wody, z którą spółdzielnia tak zwleka od wiosny, a skończywszy na sprzęcie AGH. Chciałam dzisiaj na żywo obejrzeć dosłownie 2 lodówki i 2 kuchenki - żeby porównać i dokonać wyboru, bo wybrałam właśnie te modele na necie... Wiecie, że oblazłam całe miasto i dupa! Nie ma! Jak jest ten sam model, to biały, a nie srebrny - a dla mnie ważne, jaki to będzie odcień... Pozostanie mi chyba z netu w ciemno zamówić, bo mi parametry odpowiadają... Bardzo śpiący dzień dzisiaj mam. Wróciłam do domu po południu i dosłownie padłam. Pierwszy raz od dawna usnęłam w dzień. Szok! Misiek mnie obudził, bo zaraz przyjedzie i ruszamy na szkołę rodzenia. Jakoś kompletnie nie mam przekonania, że mi to jest potrzebne. Obym się miło rozczarowała...
-
Sylwusia - właśnie dlatego mi tak przykro, bo wiem, że to ostatni czas, kiedy można zażyć cokolwieczek ciszy i spokoju... A ja go spędzam w otoczeniu, które doprowadza mnie do czarnej rozpaczy. Wstrętne wynajmowane mieszkanie/muzeum. Wszystko stare... Nie mogę już tu wysiedzieć!
-
Obawiam się, że w siną dal odpływa moje marzenie o przeleżeniu dwóch ostatnich miesięcy ciąży w nowym mieszkanku na nowej kanapie przed nowym telewizorkiem i ciekawą książką o pielęgnacji noworodka... Wszystko się opóźnia, przedłuża, ślimaczy... Przykro mi trochę, bo nie tak to sobie wyobrażałam. :-((( Pierwotnie mieliśmy tam zamieszkać już w wakacje. Najpóźniej w sierpniu... Chlip chlip chlip...
-
Sylwestrowe Dzięki! Ale powiem Ci szczerze... zmordowana już tym jestem. Ciągle coś oglądam, wybieram, kupuję, załatwiam... a końca nie widać! Siły mam coraz mniej. Potrzebuję coraz więcej czasu na odpoczynek, a tu non stop coś do ogarnięcia. Zaczynam się denerwować, że się nie wyrobię. Do tego dochodzą obawy, co będzie jeśli lekarz każe mi leżeć, albo wyląduję w szpitalu? Wiadomo, jak to na końcówce bywa... Także radość z nowego mieszkania przyćmiewa mi nieco presja czasu i coraz mniej sił...
-
Cześć i czołem! Ja już po śniadaniu. Zaraz uderzam pod prysznic. Dzisiaj kolejne misje mieszkaniowe mnie czekają. :-))) Beznadziejnie dzisiaj spałam i nie mogłam się ułożyć. Postanowiłam jednak zainwestować w tą poduszkę fasolkę dla ciężarnych http://motherhood.pl/produkt/kojec-motherhood.html Dzwoniłam do koleżanki, która ma półrocznego synka - mówi, że sprawdziła się ta poducha rewelacyjnie: najpierw w ciąży, potem siedziała na niej po porodzie, następnie podczas karmienia sobie nią pomagała, a teraz Mały się na niej bawi... :-)))
-
Oluśka! Buziole i gratulacje ze scyrego syrca! :*** Wszystkiego najcudowniejszego na wspólnej małżeńskiej i rodzicielskiej drodze życia! Zaglądaj tu do nas! Im nas więcej, tym raźniej! Czekamy na relacje o Twoim samopoczuciu, o tym jak zniosłaś wszystkie stresy i wysiłek związany ze ślubem, etc,
-
Sylwuś... dzisiaj akurat ruskie - ale takie jak domowe... Pulchniutkie z mięciutką skórką! Nie wiem, czy nie odbeczę, bo robię sobie na chrupko na tłuszczyku, a nie z wody... Co mi tam! Raz się żyje! ;)
-
Sylwia... Widzisz! Bo ja to głodna jestem i może dlatego tak się marnie czuję? ;-)
-
No i wykąpana... ale z kawy chyba zrezygnuję, bo jakoś tak kaprawo się czuję. Zmierzyłam sobie ciśnienie i mam 120/81 - jak na mnie, to bardzo duże... W ogóle kręci mi się w głowie coś i chyba mnie mdli. Mam nadzieję, że się nie zatrułam...
-
21 września następna wizyta - tym razem ma być USG, więc znowu przebieram nogami i nie mogę się doczekać. Jutro po 16:00 pierwsze zajęcia na szkole rodzenia. Też ciekawa jestem, co będzie. A teraz zmiatam się wykąpać i jakąś kawkę wypić, bo potem mam kolejne misje mieszkaniowe do ogarnięcia: umowę na meble podpisać i jak będę miała siłę to sprzęt RTV/AGD pooglądać i ewentualnie wybrać (lodówka, kuchenka, odkurzacz, nawilżacz powietrza, żelazko, etc.).
-
Ja też się już niecierpliwię trochę Sylwia. Coraz częściej sobie wyobrażam, jak nasz Synek będzie wyglądał, jak się będzie zachowywał, jakie będzie robił minki i w ogóle... A z tym brzuchem, to trochę się martwię... bo mój się jakoś tak "zatrzymał" we wzroście... Było 94 cm i jest 94 cm. Na wadzę też raczej dekagramy przybywają niż kilogramy... Nie wiem dlaczego? Może po prostu upały się skończyły i przestałam puchnąć?