Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Ewelina Wymieszać w normalnej 50C tylko poczekać, żeby sama gotowa ostygła. :))) U nas to tylko w te skrajnie przechlapane dni ząbkowania było potrzebne. Widziałam normalnie po zachowaniu Szymka, że Go uraża ciepłe w buzię. Tu by jadł, a tu nie szło...
-
Sylwia Już różnych opcji próbowaliśmy. Nawet przetrzymywania prawie "na siłę" do 21:00. Tylko, że Młody i tak budzi się 4:30 góra 5:00. Jakoś ostatnio to w ogóle koło 18:00 zaczyna już być śpiący. Ja bym dużo dała, żeby chodził spać np. o 22:00 i wstawał po 8:00. Marzenie ściętej głowy! Jak przetrzymujemy, to się tak przemęczy, że z tego będzie płakał i nie będzie mógł usnąć. Do tej pory tak się próby kończyły... Szymon jak jest śpiący to się nie chce bawić, tylko włazi na mnie i się pcha na ręce.
-
U nas koszmarek zasypiania ciąg dalszy. Już się wymieniamy z P., bo ten nasz Cudaczek takie sceny robi przy zasypianiu, że Anioła by wyprowadził z równowagi. Aktualnie P. się z Nim mocuje w dziecinnym, bo ja wymiękłam...
-
Ania U nas na pewno podziałało też to, że Mały cały czas obserwował jak My jemy. Nie mamy za dużo miejsca w kuchni, więc w dziennym wszystkie posiłki, a Szymon podgląda...
-
Olcia tam jest oczko na końcu... tego zdania o jedzeniu kanapek! Miejże litość! :))) A co do szczerości: bardzo sobie ceniem i szanujem, szczególnie pod własnym osobistym czarnym nickiem. :)))
-
Chcę zrobić tak, żeby stopniowo przyzwyczajał się do glutenu w coraz większej ilości, aż po 10 miesiącu dojdziemy to glutenu bez ograniczeń. Patrzę, jak reaguje na takie różności. Póki co żadnych sensacji nie było. Zobaczymy, co będzie z nabiałem. W najbliższym czasie zamierzam te słoiczki Owoce&Jogurt Hipp po trochu wprowadzać.
-
Kanapkę dostaje z ręki od Taty. Dostaje "dziaba". A podanie 2-3 sztuk makaroników różni się od podania słoiczka z makaronem głównie masą/dawką. ;) Te wszystkie smakołyki, które od nas dostaje, to nie w ramach "najedzenia się" tylko raczej nauki jedzenia właśnie.
-
Na przykład dzisiaj rano chciałam sobie zrobić kanapki. Mały oczywiście jojczał przy bramce. Dałam Mu pół piętki żytniego chleba i spokój. Usiadł i memłał. Zjadł połowę z tego, a resztę zostawił na macie. Później, jak po drzemce robiłam Mu obiadek, to się złościł, bo był głodny. Latał za mną na czworaka. Wspinał mi się po nogach. W pewnym momencie zniknął mi z oczu. Ja patrzę, a ten sobie siedzi na macie przed TV i zajada drugą część tej piętki. No śmiechacza dostałam niesamowitego. Czekać się nie chciało to sobie zorganizował sam...
-
Olka Człowiek się całe życie uczy. Ja też. W końcu to moje pierwsze Dziecko. Na początku faktycznie przesadzałam z trzymaniem się zasad, a teraz po prostu pozwalam sobie na więcej, bo widzę, jak Szymek się pięknie rozwija i nabrałam pewności, że jestem dobrą Mamą i wiem, co robię. Poza tym, to chyba normalne, że im dziecko starsze tym trzymanie się tych "zasad" luźniejsze i bardziej dostosowane do indywidualnego rozwoju. Tyle mogę Ci powiedzieć. Szymek dostaje dużo różnych rzeczy do ręki z mojego talerza: ziemniaka, brokuła, marchew gotowaną, kluska, pyzę z mięsem. Dokładnie tak Go uczyłam brałam swoje i powoli wkładałam sobie w otwartą paszczę, a potem przeżuwałam i mówiłam "mniam mniam", i się uśmiechałam. On naśladował i w ten sposób się nauczył, że jedzenie to nie zabawka do tłuczenia po stoliku... Dostaje też piętkę od chleba do memłania, szczególnie, jak czeka na obiadek i się niecierpliwi, albo jak Go zęby męczą. Bardzo często przychodzi do nas, jak coś jemy i "sępi", więc dostaje i kawałek kanapki, i wędliny, i owoców. Tak, jak Sylwia napisała - nie daję ekstremalnych jakichś rzeczy, ostrych, bardzo słonych, etc.
-
Wg schematu ekspozycja na gluten polega dokładnie na podawaniu kaszy mannej w określonej ilości i regularnie. Ja do tego tak "naukowo i profesjonalnie" nie podchodzę, tylko raczej tradycyjnie. Nie daję Szymkowi glutenu ani regularnie, ani w określonych ilościach. Ekspozycji na gluten nie powinno się robić biszkoptami, chlebami, makaronami, ponieważ w swoim składzie zawierają inne składniki, które mogą zafałszować reakcję na gluten, np. białko jaja kurzego. Ja olewam i robię po swojemu. Także do "prawdziwej" ekspozycji na gluten to mi trochę brakuje z tą moją piętką od chleba...
-
Olka A co tu rozumieć? Dokładnie tak, jak z moją dietą na cycku: metodą prób i błędów, po troszku, po troszku rozszerzam. Dla mnie wprowadzenie składnika następuje wtedy, jak dziecko zje pełny posiłek z tym składnikiem, np. całą miseczkę kaszki zbożowej, jogurtu, twarożku. Ja sama już dawno jem nabiał i skoro Szymkowi nic się nie dzieje, to uznałam, że może i bezpośrednio zacząć powoli podjadać. Ja naprawdę nie piszę tutaj o wszystkim po kolei, bo bym w ogóle nie miała czasu na normalne życie... Przecież nie zrobię tak, że w dniu jak Szymon skończy 10 miechów zawalę Mu na śniadanie michę twarogu, a na obiad michę zupy z kluchami mącznymi, nie? Nic się nie zmieniło "nagle", po prostu Szymon jest coraz starszy i sam się domaga urozmaiceń.
-
Nie no kobiety... normalnie, tak jak pisałam dużo wcześniej, daję mu skórę od chleba do masowania dziąseł zamiast gryzaka. Co do glutenu, to bez przesady, taka dawka, jaka jest w kilku solidnych kęsach chleba, to nie to samo, co w misce kaszki zbożowej. Nie uważam tego za "wprowadzenie glutenu". Dopiero za 2 miesiące będzie dostawał pełny glutenowy posiłek. Kanapki? Normalnie. Np. P. miał z masłem roślinnym i szynką ostatnio. Przecież Szymek nie zje całej kanapki. Siedzi u Taty na kolanach i co jakiś czas dostaje dziaba. :))) Spokojnie, nie trzymam dziecka w komorze tlenowej i nie odmierzam Mu jedzenia licząc, co do kalorii... Wszystkiego po troszku, ale bez przesadyzmu. To, że raz na parę dni dam Mu dwie łyżeczki jogurtu, to nie znaczy, że wprowadziłam nabiał, nie? :)))
-
Sylwia Mam nadzieję, że im się tylko przejęzyczyło: "Okres ten często nazywany jest „kryzysem 8 miesiąca życia. i trwa przez 3-4 miesiące. " Chyba chodziło o tygodnie? Przerabiamy to już jakiś czas i z utęsknieniem wyglądam końca tego kryzysu, bo mi powoli cierpliwości nie starcza. ;)))
-
Ania Spróbuj Natalii pokazać, co się z tym robi. Daj jej jeden kawałek, sama sobie drugi i powoli jej pokaż jak się do buzi bierze jedzenie, i przeżuwa. Ja Szymka w ten sposób nauczyłam. Jadł ze mną. Teraz siada u Ojca na kolanach i jedzą razem kanapki. ;)))
-
Ania kuruj się, Kobieto! A karmisz dalej piersią przy antybiotyku? W ogóle jak teraz u Was z jedzeniem? Dalej na nie? U nas też pogoda idealna, ale akurat jak chciałam Szymona na spacer zabrać, to zaczęło padać. Jak przestało, usnął na drzemkę. Może po obiedzie się uda wstrzelić. Sama z przyjemnością bym odetchnęła takim powietrzem po tych skwarach wcześniejszych.
-
Sylwia Niesamowicie się cieszę, że Layla wykazała zainteresowanie. Podobno na długo te urządzenia "starczają", bo Dzieciaki same wymyślają ich kolejne zastosowania. :)))
-
Witamy się i my... Za oknem plucha, ale jak przestanie padać, to się wybierzemy na spacer, bo powietrze fajne po deszczu. Ja już po kawce. Szymon po śniadanku. Dostał dzisiaj Bobovita Minima z połówką słoiczka suszonej śliwki Gerbera, ale szału nie było. Zdecydowanie oczekiwał kaszki. Zjadł, bo zjadł...
-
W czary i uroki nie wierzę, ale za to bardzo mocno wierzę w istnienie dobra i zła. Wierzę, że zło w postaci złych emocji, złych myśli, złych ludzi może bardzo negatywnie wpływać na otoczenie w tym i na dzieci. Nie znacie takich osób, w których towarzystwie większość ludzi czuje się fatalnie? W tym sensie na pewno można "zadać urok" dziecku. A "odczarowywanie" polega wg mnie na otoczeniu dziecka dobrą energią, miłością i spokojem... Pewnie właśnie o to chodzi Waszym Mamom z tymi "czarami'. :)))
-
Paulina Mnie od dziecka uczono, że wiara w zabobony, wróżby, horoskopy, czary, uroki, itp. to bałwochwalstwo i grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Ja się z tym zgadzam. Albo się wierzy w Boga, albo w uroki. Nie ma, że Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek...
-
Cześć Sylwia! Ja wczoraj dostałam okresu, także całą noc zwijałam się z bólu, tak mnie brzuch napier... A miało być tak pięknie po ciąży!?! Chyba coś przegapiłam. Czemu Ty tak nie śpisz po nocach? Laylita dokucza czy Tobie coś? U nas od bladego świtu skwar. Chłopaki właśnie wychodzą na spacer po śniadaniu, a ja idę pod relaksujący prysznic. Może chociaż to trochę pomoże, bo brzuch dalej daje czadu. Do tego wyskoczyła mi opryszczka pierwszy raz od może 5-6 lat chyba? Smaruję Hascovirem i cały czas się zastanawiam, czy dobrze robię przy karmieniu. Acyklowir przenika do pokarmu, ale z drugiej strony powierzchnia, którą smaruję jest mała, a Szymek to już nie noworodek. Lepiej szybciej zwalczyć to gówno niż zarazić Młodego.
-
Eeeehhhhh... do domku to nam jeszcze trochę brakuje. Może w przyszłym roku się porwiemy na wykończenie tego Mężowego? Sama nie wiem. Ja już czekam z niecierpliwością na ten jeździk. Ciekawa jestem co też Szymek z nim uczyni? Ja zapieram ten ogródek muzyczny o kanapę, bo jak go stawiam na środku pokoju, to Szymek właśnie sobie go używa jako takiego "pchacza" i zasuwa z nim na wszystkie strony. Często przy tym ląduje na czworaka. Co do wywrotek, ja się już powoli uodparniam. Tylko te tyłem głowy jeszcze robią na mnie wrażenie. Dzisiaj tak rąbnął jak pociągnął na siebie pustą miednicę i stracił równowagę. Oczywiście cały Szymek upadł na dywan, ale głowa już na parkiet... Z wysoka nie leciał, więc staram się podchodzić do tego w miarę spokojnie. Co będzie jak zacznie próbować samodzielnie chodzić? Przecież zwariuję, jak będę się denerwować każdą wywrotką...
-
Sylwia No to miałaś faktycznie BIZI DEJ. Grunt, że wszystko do przodu i pozytywnie. Ja też zadowolona, bo udało mi się dzisiaj wylicytować ten chodzik pchacz Chicco używany w idealnym stanie za całe 66 PLN z przesyłką. 70,00 PLN w kieszeni zostało. W końcu powiesiliśmy firany i zasłony w dziennym. Ale się przyjemnie zrobiło! Do pełni szczęścia brakuje mi tylko fajnej gładkiej narzuty na kanapę i na fotele w kolorze ecru. :)))
-
Klaudia, Ewelina Pisałyście o tym, że Wam Dzieciaki kaszki zaczęły odmawiać. To nie musi być to samo, ale u nas podczas nasilenia ząbkowania zaczęło przeszkadzać ciepłe. Szymek zaczynał się wiercić i łapać za buzię przy obiadku, i trzeć nos, i odwracać się. Zauważyłam, że ewidentnie chodziło o ciepłe jedzenie, bo jak postało chwilę i prawie całkiem wystygło, zjadał ze smakiem całą michę. Może akurat Basia i Ignaś mają podobnie?
-
Cześć Paulina! Ja czekam na okres. Jak mnie dopadnie w te upały, to będę miała wesoło. U nas dziś od rana ponad 3 dyszki, więc jeśli spacer, to raczej po 18:00. Niesamowicie dusi. Kolejny raz doceniam te wielkie drzewa przed balkonem. U nas sobota pracowicie: złożyłam dwie suszarki wczorajszego Szymkowego prania, jedno nasze powiesiłam, drugie się pierze, trzecie w kolejce. firanki i zasłonki odebrane do powieszenia, trochę siebie chciałam ogarnąć, bo pazury u rąk zaniedbane już i włosom by się jakaś maska przydała. Jutro w ramach rekompensaty rano sobie wpadnę do galerii na jakieś minimalne zakupy dla siebie, a na obiad to może do Dziadków na wieś uderzymy? Tam chłodno w chałupie, no i nie trzeba będzie przy garach stać... Taki leniuszek paskudziuszek ze mnie! ;))) P. kupił Dentinox N i wiecie, że jak nie wierzę w takie specyfiki, tak chyba działa? Smarowałam Szymkowi raz palcem, ale zjadł więcej niż wsmarowałam. Drugim razem byłam cwańsza i nałożyłam na tą niby szczoteczkę taką silikonową, co się nakłada na palec. Nie było problemu, bo Mały rozdziawił japę na oścież i pozwolił sobie masować tym do znudzenia. Od razu inne dziecko - przestał wszystko gryźć i zajął się normalną zabawą.
-
Klaudia Eeeee tam, nie ma co przesadzać. Komuś się bardzo nudzi. Myślę, że Ewela, jak wróci, to sobie szybko wybierze jakiegoś nowego nicka, poinformuje nas na FB dla pewności, że ona to ona i będzie gitarra. :))) Ja tam jestem ciężka do zniechęcenia do kafe. Zostaję. Zawsze w życiu przeciwności mnie tylko motywują... :)))