Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
A my "chyba" mamy prawą górną jedynkę. Taka igiełka biała się pojawiła, jak rożek ząbka. Któraś z Was pisała, że kiedy wychodzą górne jedynki może być katar, ale czy może być też kaszelek? Od paru dni Szymon tak dziwnie pokasłuje od czasu do czasu.
-
Sylwia Ja się sugerowałam opinią koleżanki, co do tego Chicco. Na żywo go nie widziałam. Podobno ma wszystko, co trzeba. U nas bramka zamontowana. Pierwsze, co Szymek zrobił, to przy niej stanął... Kurczę, muszę jakiś mięciutki dywanik mały dokupić w samo wejście, bo akurat gdyby upadł do tyłu przy tej bramce, to na parkiet. Sama bramka wg mnie lepszej jakości niż ta w sklepie w Lbn. Made in Germany piszą, więc nie powinno dziwić... ;)))
-
Apetyt Szymona jest "dziwny" trochę, bo przecież karmię na żądanie i On już tylko ze 4-5 ssie pierś z tym nocnym włącznie. Najbardziej "imponujące" są ilości, jakie zjada "na raz". To mnie dziwi. Słoiczek 190 g z połówką żółtka + 125 g owoców przy jednym posiedzeniu to wg mnie ciut za dużo na taki mały żołądeczek. Z drugiej strony widzę dokładnie, kiedy Mały jeszcze chce jeść: tłucze ręką w tackę, łapie mi za miskę i rozdziawia buzię z takim wymownym rykiem, że hej... Jak ma dość, to ma dość. Odwraca się, zamyka buzię, odpycha łyżeczkę i jest koniec. Ale 315 g to i ja bym się najadła... Pediatra każe obserwować dziecko i jak chce to dawać jeść, cieszyć się i nie narzekać...
-
Ewelina Gotować raczej jeszcze na razie nie będę, bo mi się nie chce. A jeśli chodzi o MM to tak, jak pisałam - staram się ten etap pominąć. Ze 2 miechy do nabiału zostało i potem odpuszczam pomału cycka. Karmienia cyckiem w ogóle nie traktuję jako "jedzenia" raczej, jako picie. Dopóki Szymek dobrze przybiera nie będę kombinować, żebym nie przekombinowała.
-
Eeeehhhh Sylwia, miałaś rację z tymi kaszkami. Problem się skończy za 2 miesiące, kiedy Szymek zacznie dostawać glutenowe normalne zbożowe kaszki, owsianki, muesli, itp. Teraz mam dziecko z wielkim apetytem i niewielki w sumie wybór tego, co mu mogę dać, żeby nie było na bazie marchewki albo ryżu. A i jedno, i drugie kituje koncertowo. I tak w takim razie Szymek sobie w miarę daje radę, jak te zatwardzenia ma raz na jakiś czas... No i nawet dzisiaj - rano kaszki nie dostał, to o 11:00 już był wściekle głodny. Dostał zupkę koperkową z indykiem, ale oczywiście i Z RYŻEM. Ponieważ zupka 190g, więc był ryk, bo mało. Poleciałam i dałam słoiczek śliweczek.
-
Mój P. nie wytrzymał i zadzwonił do naszej pediatry w sprawie tych Szymona zatwardzeń. Powiedziała, że to wszystko od nadmiaru ryżu. Kazała jedną kaszkę zamienić na Sinlac albo Minimę. Na deser dawać śliweczkę bez kleiku ryżowego. I tak przez tydzień. Podobno jak dziecko tak chętnie pochłania takie ilości ryżowych produktów, to normalne... Ile bym Mu nie dawała pić, będzie miał zatwardzenia. Pewnie ma rację, bo praktycznie w każdym posiłku ryż. Jak nie pomoże, kazała kupić Lactulosum i po 3ml raz dziennie przez tydzień dawać...
-
Sylwia Ja Cię namawiam na chodzik, jeździk, pchacz Chicco. Gdybym wcześniej wpadła na to urządzenie, nie kupiłabym chyba ogródka. Można zablokować kółka i na to samo wychodzi. Może się dziecko z przodu na stojąco i siedząco przy nim bawić. Ma fajny sortownik kształtów, gra, ma regulację głośności, no i jest zdrowym wspomaganiem pierwszych samodzielnych kroków... Musiałam oczywiście wywiad zrobić z kilkoma lekarzami i fizjoterapeutami. ;))) http://allegro.pl/chicco-edukacyjny-pchacz-chodzik-2w1-gratis-i2503122091.html
-
Sylwia, Aneta Szymek oczywiście przy kanapie przesuwa się bokiem! Przy stoliczku staje już tak, że tylko jedną ręką się za barierkę podpiera, a drugą łupcuje po zabawce. Widzę, że trochę boi się upadków, bo czasem stoi i drepta tak długo, aż się zmęczy i widać, że już nie ma siły, jojczy, a upaść nie chce. Ale ostatecznie bezlitosna Mama nie pomaga i Szymek robi klap na dupsko. Najczęściej nie ma z tego żadnej afery, gorzej jak bachnie na leżąco - wtedy look na Mamę i sprawdzamy, czy jest nieszczęście, czy nie. Jak mi się nie uda zachować spokoju i drygnę - to ryk. Jak ja się śmieję, to On też... A z tymi bramkami, to może tylko u nas na prowincji taka lipa. Na śmiech na sali! Na ponad 50 tys. miasto - 4 sztunie!
-
http://allegro.pl/little-tikes-muzyczny-ogrodek-zabaw-5w1-1621-i2486003163.html My mamy to powyżej, ale zabawek tego typu jest sporo. U nas na leżąco w ogóle nie posłużyło. Na siedząco też Szymek długo przy tym nie usiedział. Ale jak zaczaił, że można się o to oprzeć i wciskać grające światełka, obracać ten walec z kulkami i te dwie pozostałe... Jest na etapie takiej zabawy, jak tam taka Mulateczka z dwoma kucyczkami na zdjęciach na aukcji. Tylko ja mu ciut pod skosem w Jego stronę stoliczek ustawiam.
-
Sylwia Dzięki. Szymek tak sobie w swoim tempie kombinuje. Ja się teraz nie mogę nacieszyć z tego, jak próbuje chodzić wzdłuż kanapy i po tym stoliczku muzycznym. Widzę, że np. ma frajdę ze zmiany kierunku: najpierw wzdłuż kanapy, potem obrót o 90 stopni i po stoliczku. Z zakupu bramki cieszę się niesamowicie, bo to zawsze 160 PLN więcej na jakieś "zbytki" dla Szymonka. A Layla jest wzorowy przykład słuszności metody BLW. Dziecko samo woli wybierać, co lubi i chce jeść, i nikt jej nie będzie łychą wpychał, jak sobie Kobietka sama woli wziąć i zjeść! A jak byś jej zupek nie "blendowała" tak całkiem tylko rozgniatała składniki widelcem? Może Layluchę po prostu bawi rozgryzanie i żucie? :))) Szymon za bardzo rozmowny nie jest, ale od wczoraj zasuwa takim półszepcikiem "te te te te" i "pe pe pe pe". Śmiejemy się z Niego z P. i wołamy na Niego "Pepe". My dzisiaj obniżamy łóżeczko na najniższy poziom, bo Szymon pierwsze co robi to staje przy barierce, a czasem się przez nią tak trochę przewiesza...
-
P. upolował tą bramkę w LIDLu. Wiecie ile sztuk było na cały sklep? 4 (słownie: cztery). Dobrze, że stał pod sklepem od 7:30, bo by nie było szans później. Podobno w niczym nie ustępuje tej, którą w Lbn oglądaliśmy za 260,00 PLN.
-
I ja się witam... U nas koszmarek od 4:30. Szymonowi idą dwie górne jedynki jednocześnie. Ma takie napuchnięte dwie blade bomby na dziąśle. Ale się umęczy! Od tej 4:30 dopiero teraz padł. Normalnie by wstał na chwilę na kupę o 4:30 i poszedł dalej spać, ale dzisiaj nie szło... Ola Szymek ma dopiero dwie dolne jedynki, ale jak dostaje np. pół ziemniaka gotowanego czy pół banana do łapki, to nawet tymi dwoma potrafi odłamać taki kęs jak dorosły. Buzia pełna. I jakoś sobie właśnie z tym radzi. Muszę nagrać, tak ciamie i memła jak stara babcia bezzębna... Bez urazy dla kogokolwiek! ;))) Ja chrupki też daję, ale wtedy bardzo Szymka pilnuję, bo one się naprawdę kleją. Zobaczcie same, jak taki obśliniony chrupek się potrafi do powierzchni przykleić, a co mówić o gardle dziecka... Już wydłubywałam prawie z przełyku. Ale cóż? Junior bardzo je lubi... A i często daję mu te normalne dorosłe wafle ryżowe.
-
A dajecie może te słoiczki HIPPA Owoce&Jogurt?
-
Olka Ja Ci powiem, że początkowo byłam przerażona, jak Szymon takie spore kęsy sobie tej kiełbaski albo banana, albo ziemniaka gryzł. Początkowo się dławił albo wypluwał, ale teraz już nie popuści, dotąd miele, miele, żuje, memła, aż się nadaje do połknięcia i połyka bez problemu. Staram się, żeby tylko nic "ciągnącego" się nie trafiło, jakieś włókna z mięsa etc. Osobiście uważam, że chrupki, pieczywo i podobne rzeczy wcale nie są takie dobre do nauki żucia, bo ich dziecko chyba nie czuje za bardzo na dziąsłach i są kleiste jak namiękną śliną. Mnie było ciężko wydłubać, jak się Szymek kukurydzianym dławił, bo się okleiło... Łatwiej Mu idzie, jak coś twardszego sobie rozdrobni w buzi i łyka. Ewelina Ja też nie podaję Szymonowi jakiś dużych ilości wędlin, ale wczoraj do tej kiełbaski dosłownie wychodził z siebie. Myślę, że taka ilość jednorazowo nie powinna Mu zaszkodzić.
-
Ewelina Ja bym na Twoim miejscu nie zabierała tak od razu tylko obserwowała, jak sobie Ignaś radzi. Może Cię zadziwić, jak sobie spokojnie rozmiękczy, rozmemła i łyknie. Ja wydłubywałam dopiero, jak widziałam, że się dławił... Ale... Wiadomo, każdy sam odpowiada za swoje Dziecię i musi być pewien, że się krzywda nie stanie.
-
Ewelina HIPP nie ma po 8 miesiącu słoiczków, tylko po 7, a potem po 11. Jedziemy teraz cały czas na tych po 7 i stopniowo daję Mu coraz więcej normalnych rzeczy, jak wędliny, surowe owoce, gotowane ziemniaki i warzywa - tak w całości do ręki i do gryzienia. Dzisiaj zjadł tak pół banana i prawie całą kiełbaskę taką malutką. Mnie się nowe pole do popisu otworzy dopiero za 2 miesiące. Jak skończy 10 - wprowadzamy gluten, więc witajcie makarony, pieczywa, kasze, etc. Zastanawiam się, co zrobić z krowim mlekiem, czy zacząć teraz jogurty, twarożki, serki, etc., żeby się potem kumulacja nie zrobiła i nie wyszło, że gluten i nabiał jednocześnie.
-
Ewelina A z łososiem do tej pory nie wiem, co nie spasowało... Protest i już! Do tej pory to był jeden z ulubionych smaków.
-
Ja kupiłam tutaj: http://allegro.pl/doidy-cup-kubek-niezwykly-kubeczek-krakow-gratis-i2471346392.html http://allegro.pl/magiczna-mata-miseczka-zestaw-tommee-tippee-i2463983971.html I z kubeczka, i z miseczki Szymon ma dużo radochy. Bardzo chętnie pije z doidy, ale nie oszukujmy się - sporo też wylewa na siebie. Trzeba śliniak z ceratką raczej. Miseczka też jest super. Przyklejam do tacki jak Szymon siedzi w krzesełku, wkładam Mu tam chrupki albo gotowanego ziemniaczka.
-
Ewelina No faktycznie jakoś się cichutko zrobiło. ;) Ja się nie wypowiem, co do Ignasia, bo On młodszy od Szymona, ale ten jak odkurzacz: 6:00 pierś 8:00 kaszka 180ml + herbatka 13:00 obiadek 220g + herbatka 15:00 pierś 17:00 deserek 190g 19:00 kaszka 180 ml 20:00 pierś 3:00 pierś Pytałaś wcześniej o ten muzyczny ogródek Tiny Tikes. Napisałam wtedy raczej mało entuzjastyczną opinię. Wycofuję się i zmieniam zdanie. Szymon zaczął się nim bardzo interesować. Dziecko ma dużo większą wyobraźnie najwyraźniej niż Mama. Cuda przy nim wyczynia i faktycznie to urządzenie rozwija ruchowo. Od kiedy Szymek wstaje przy czym tylko się da - ogródek króluje, albo majstruje przy nim na kolanach albo na stojaka... Teraz polujemy na jeździk pchacz Chicco. Koleżanka mi poleciła. Podobno sprawdził się fantastycznie i uratował jej kręgosłup, kiedy jej Synek zaczął stawiać pierwsze kroki: http://allegro.pl/pchacz-dla-dziecka-nauka-chodzenia-dzwieki-klocki-i2494271893.html
-
Mało się odzywam, bo po primo łeb mnie boli, po drugie primo Babcia (moja Mama) ma urlop i nas nawiedza prawie codziennie. Z ciekawostek, Szymon dzisiaj odmówił gładkiego słoiczka z łososiem (plucie, traktorem, rozcieranie sobie maseczki na buzi), a za pół godziny pochłonął wielki słoik z grudami, jakie risotto z indykiem bodajże. Przyszedł też kubek doidy. Fantastyczna sprawa - za pierwszym podejściem wytrąbił calutki i był niesamowicie ubawiony tym faktem! Radochy po pachy!
-
Ania Tak z ciekawości pytam, bo u nas to naprawdę już różnie bywa. Jak ma dzień na cycka, lata za mną na czworaka i się wspina do cyca. Jak se zapomni, to wystarczy raz rano, raz po południu i raz wieczorem. Plus nocne karmienie o 2giej, którego za skarby świata nie chce odpuścić. A z tego akurat bardzo chętnie bym zrezygnowała! ;)))
-
Dziewczyny, ile razy dziennie teraz karmicie jeszcze piersią? Ja to mam wrażenie, że Szymek już nie bardzo jest zainteresowany cyckiem w ogóle... w nocy nie odpuści, ale w dzień chyba by już dał radę tylko rano i wieczorem.
-
A tak poza tym, od wczoraj niesamowicie boli mnie łeb. Podejrzewam, że Ciotka się szykuje w odwiedziny i tak już powoli daje o sobie znać. I jestem bardzo nerwowa, co i Szymkowi się udziela. Hormony... :(((
-
Aneta Gratulacje "uzębienia"! :))) Dobrze, że Mężowi się nic nie stało! Mój cudem uniknął poważniejszego zderzenia w poniedziałek i tylko lusterka u niego, i u tego z naprzeciwka się poszły je... poniszczyły się! Taka pierdoła, a też 300 PLN w plecy. :((( Sylwia O tym samym niedawno myślałam, bo taka była pogoda niewyraźna i nie wiedziałam, czy uderzać na spacer, czy poczekać aż się wyklaruje. No i tak sobie dumałam, na wózek osłonę założę i luz, ale co na siebie? Wezmę sobie od P. wojskowy płaszcz przeciwdeszczowy to się cała razem z wózkiem schowam! Zrobię chodzący namiocik! ;))))
-
Andzia Pięknie to określiłaś! Takie właśnie są moje obserwacje, że w pieluchę trudno takie kupsko nawalić i dlatego się dziecko męczy. Też chyba nabędę już nocnik. Tym bardziej, że u mnie nie będzie problemu wyczaić, kiedy się Szymkowi chce, bo Jemu się chce zawsze zaraz po przebudzeniu, tylko nie zawsze Mu się udaje.