Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Wiola Wiem. Romer nie jest zły. Ciągle go biorę pod uwagę. Ale tak wirtualnie to se można gdybać. Tak, jak Martyna - wezmę Młodego, przymierzę do kilku, popatrzę na funkcjonalność, pomacam...
-
Może uda mi się jakimś cudem w przyszłym tygodniu w końcu zabrać chłopaków i pojechać do jakiejś "metropolii" na zakupy.
-
Martyna To jest Chicco X-pace chyba, tylko kolorystyka nazywa się Ducati - taki sportowo czerwony wzięłaś? Wyścigówa taka? Ja też chcę ten model fotelika ewentualnie, tylko kolor Liquorice. Romer mnie przeraził tym, że się to całe oparcie odchyla. Przy zderzeniu na pasach trzyma się tylko baza.
-
Ania Szymek ma to samo, jak jest za dużo marchewki i nie dostanie potem jabłuszka dla równowagi albo za mało popije...
-
Szymek się raczej nie podciąga do siadu, bo tylko w wózku ma taką okazję. Spędza większość dnia na podłodze, więc kombinuje, jak przejść z pozycji na brzuchu, do pozycji na siedząco. Pracuje nad siadem skośnym i już całkiem całkiem mu wychodzi. Pozostaje ciągle problem, jak przenieść podpór rękami z boku pomiędzy nogi... :))) Ale wystarczy, że leży na pochyłej powierzchni i już siada bez podciągania. Normalnie się zgina jak krewetka i siada. Po czym fika...
-
A mnie przez tą próbę przestawienia deserku przed obiadek wyszły dwa deserki... Rano zjadł delikatne banany z jabłkiem, a przed chwilą jabłka i brzoskwinie, bo do tej pory był przyzwyczajony i się domagał...
-
No jaki bezsens! Dałam Szymkowi obiad, bo jojczał. Zjadł cały słoik 190g potrawki z królika z ziemniakami z HIPPa. prawie od razu usnął na całe... może 20 minut? Do tej pory codziennie w południe miał 1,5h drzemkę, tak w okolicach 11:00-12:30 góra 13:00...
-
POCHODNIE = POCHOPNIE :)))
-
Cześć Renia! Wysłałam Ci zaproszenie na FB. Jeszcze raz sorry za porywczość. Zmęczenie po całym dniu i człowiek nie myśli logicznie, i działa pochodnie.
-
Ola Jeśli chodzi o "akrobacje", to pompki na dłoniach i kolanach są doskonalone, a teraz na tapecie "pająk": podpórka na prostych rękach i prostych nogach.
-
Ola Szymek sobie znalazł nowy leżaczek na drzemki dzienne: Mamę. Ja rozwalona w fotelu, a On na mnie - też jak w fotelu. Przedwczoraj mi tak usnął, jak na chwilę z Nim siadłam, bo musiałam porozmawiać przez telefon. Wczoraj tak spał z konieczności, bo fachowcy szaleli z wiertarami w przedpokoju, a dzisiaj już by chciał powtórkę... Też się z Niego przytulak zrobił. Wcześniej nie lubił nadmiaru "miętoszenia". Aktualnie wyżywa się na "Zośce". Z niej już niedługo niewiele zostanie. Tylko skrzypi pod dziąsłami.
-
Ola Szymek też dostał "wściku dupy". Koncert na pół osiedla i akrobacje.
-
No słowo daję, że jak się wkurzę, to zaraz Szymkowi dam obiad!
-
Ania To masz normalnie radiową wersję pornola! :))) Aż się czasy akademika przypominają... Się człowiek też czasem osłuchał. Te meblowe ścianki działowe pomiędzy pokojami... Miałaś podobne wątpliwości, co do kolejności owoce-obiad i obiad-owoce. Ja wracam do wersji pierwotnej "kaszka-obiad-owoce". Spróbowałam dzisiaj inaczej i efekt jest taki, że mam dziecko złe, głodne i nie dość, że cały czas się domaga cycka, to jeszcze nie może zasnąć na przedobiednią drzemkę. Poza tym wyczytałam na słoiczku obiadku HIPPa bardzo rozsądną rzecz. A mianowicie: że po obiadku należy podać chociaż parę łyżeczek owoców, bo zawierają witaminę C, a ta wspomaga wchłanianie żelaza z mięska. Wiedziałam, że żłobkowo-przedszkolna wersja musi mieć jakieś logiczne uzasadnienie...
-
Z pocztą się wstrzymamy jeszcze chwilę. Nikt nie ma nowego hasła oprócz mnie, także nikogo nie foruję. Myślę, że parę dni bez maila damy radę. Niech ciśnienie spadnie i wrócimy do starych zwyczajów. Mam nadzieję, że nikt się nie oburzy na moje rządy w tym temacie, ale to ja tego maila założyłam, więc bezczelnie przyznałam sobie "moralne prawo", żeby na chwilkę go wyłączyć. A jak się i kto oburzy - trudno, będę musiała z tym żyć...
-
U nas pogoda fajna na spacer. Chłodno, ale bezwietrznie. Niestety, ewentualnie dopiero po południu. Muszę posprzątać do końca, po wczorajszych robotach meblowych. Fachowcy byli uprzejmi przebić na wylot ścianę łazienka-dziecinny i cały gruz, i kurz poleciał do łóżeczka Szymka. Mały był oczywiście ze mną w dziennym całe szczęście...
-
Biedroneczka To tak samo, jak Szymek. Pierwszy raz wprowadzamy owoce przed obiadkiem. Powiem szczerze, nie bardzo dał się oszukać. Najpierw był ryk niezadowolenia, potem głód zwyciężył, a następnie jeszcze musiał zapić piersią, bo mały słoiczek to nie to samo co 150 ml gęstej kaszki... Sama nie wiem, czy to dobry pomysł, czy wrócimy do systemu kaszka, obiadek, deserek, kaszka...
-
Witam! Jeśli o mnie chodzi temat pomarańczy uważam za zamknięty i popieram pomysł konsekwentnego olewania. Co do Renaty, ja osobiście uważam, że to nie ona i tej wersji będę się trzymać. Do swoich znajomych oczywiście ją dodam, jeśli się zgodzi. Co z grupą na FB, to jeszcze pomyślę. Niezależnie od tego, czy wiem, czy nie wiem, kto jest pomarańczowym przyjemniaczkiem - dla mnie temat jest skończony. Nic się złego nie stało. Mnie nie ubyło. A Reni szkoda, bo oberwała niepotrzebnie. Takie jest moje zdanie, jak często odrębne od większości, ale własne...
-
Renia Przepraszam za zbyt szybką reakcję i kompletnie nie trafioną. Dobrej nocki dla Ciebie i Małego. Buziole!
-
Sylwia Zgadzam się z Tobą jednak. Ty masz oko i masz serce. Jak będziesz miała chwilę czasu to pogadajmy na ten temat na priv. Może we dwie coś uradzimy.
-
Podobno pierwsza myśl jest zawsze najlepsza, a moją pierwszą myślą, co do tożsamości pomarańczy nigdy nie była Renia. Chyba wylałyśmy dziecko z kąpielą, a chwast dalej rośnie.
-
Dziewczyny... Poszłam... Nakarmiłam... Pomyślałam... I zaczynam jednak rozważać dokładnie to, co pisze Renia. Reniu przepraszam Cię za brzydkie określenie. Za szybko i w nerwach. Niepotrzebnie. Nie gniewaj się na mnie. Jeśli Renata miała faktycznie login i hasło to samo - to ma sens. Pomarańcza może być do tego stopnia zdesperowana, że może próbować wszystkie nasze nicki w ten sposób... Pomarańcza szczekała, pojawiła się Renata, pomarańcza swoim zwyczajem chciała sprawdzić - a może się uda, no i się udało. Pomarańczowe ataki na mnie pojawiły się dużo wcześniej niż Renia do nas dołączyła. Zostawmy sprawę do jutra i nie mówmy ostatniego słowa. Renata nie gniewaj się za działania na NK i FB. To tylko prewencja. Intuicja mówi mi, że jednak dałyśmy się wszystkie wkręcić komuś o jeszcze bardziej zwichrowanej psychice niż można przypuszczać. Zgadzam się też z Sylwią, że coś mi tu śmierdzi...
-
Renata Skoro jesteś niewinna, to proszę wytłumacz nam tak, żebyśmy zrozumiały i uwierzyły, jak to możliwe, co się stało?
-
To się laski zdziwią, co tu jutro wejdą. Porobiło się. Jeden jest aspekt pozytywny całej sytuacji: mamy o czym pytlować przez tydzień Laski! :)))))
-
......................... No i sprawa się rypła..... ..................................