Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
A mnie pediatra odradzał na odparzenia specyfiki wysuszające - nie sudocrem, nic z talkiem, tylko linomag zielony. Znowu jakaś inna teoria. Wg niego te wysuszające tylko zaogniają sprawę. A mnie się wydaje, że te tłuste mogą przecież "ślimaczyć" takie miejsca? Póki co nie było z tym u Szymka problemu nigdy, więc nic nie używałam. Bratowa zszokowana, że ja mu wszystkich tych fałdek linomagiem nie smaruję regularnie: na nóżkach, na rączkach, pod szyjką, pod paszkami. Podobno w szpitalu jej tak kazali. Wydaje mi się, że po prostu wystarcza kąpiel w Emolium i porządne nasmarowanie emulsją Emolium. Z resztą ja używam tych samych kosmetyków, co Szymek...
-
Aaaaaaaaaaaaaa! I z tego wszystkiego była bym zapomniała! Szymek prosił, żebym podziękowała wszystkim Ciotkom z kafeterii za całusy pół-urodzinowe! Obiecał za to wysłać parę fotek ostatnich na maila, ale pewnie już nie dzisiaj, bo mu się przysnęło! :-)))))))))))))))))
-
Ewelina Ja zrozumiałam, że lekarz całkiem kazał odstawić dziecko od piersi albo na dłużej. Raz to chyba żadnemu dziecku nie zaszkodzi. Aż taka fanatyczka cyckowa nie jestem. :)))
-
Ola No to ja jestem w szoku, bo mój pediatra, jak Szymo miał konkretny katar, kazał jak najczęściej przystawiać, a jak i to będzie mało, to dopiero przepajać... Co kraj, to obyczaj. Ale może to chodzi o jakieś infekcje układu pokarmowego? Może na swojskim mleczku lepiej i te bakterie rosną? Sama już zgłupiałam! Ale stres dla dziecka na pewno niekorzystny...
-
A jedyny i największy mój koszmarek z moim Syniem to usypianie... Od pewnego czasu masakra! I na drzemki w dzień, i na nocne spanie - stęki, jęki, plucia, parskania, śmiechy i płacze na przemian... Morduje się, trze oczka, kręci główką, ziewa - a usnąć nie ma szans i już! Ja nie wiem, co Mu przeszkadza. Podejrzewam, że Taty noszenie na rączkach przed snem za maluszka odbija się teraz czkawką, bo się bobo przyzwyczaiło. Ale tak to być nie będzie! Żadnego noszenia na rękach, bujania w wózku, etc. Tulenie, głaskanie. siedzenie z Małym aż uśnie ok, ale nie uzależnianie spania od huśtania na rękach! Tego mój kręgosłup nie zniesie! Szymek waży ponad 8,5 kg! Jakoś bardzo dużo ostatnio przybrał chyba...
-
Toś Ty rozsądna kobieta jest. :))) A ten kleik to pewnie, żeby w ogóle wzmocnić organizm, żeby więcej wartości odżywczych i osłonowo na jelitka przy biegunce. No bo naprawdę zszokowała mnie ta wizja - jak można choremu dziecku zafundować taki szok w postaci odstawienia piersi? Przecież instynktownie chore małe chce jak najwięcej pić i ze względu na osłabienie, i w poszukiwaniu bliskości Mamuni...
-
Kitka I ja tu absolutnie się nie próbuję wtrącać w to, co masz robić, ani nikogo krytykować. Tylko głośno myślę...
-
Kitka Przedziwna ta teoria, że odstawienie piersi "odciąża układ pokarmowy". Dla mnie szok. Zawsze byłam pewna, że nie ma niż lżejszego i zdrowszego na układ pokarmowy malca niż pokarm naturalny. Ja bym się bała wprowadzać zmiany pokarmów w trakcie leczenia antybiotykiem... Ale od tego są lekarze. Tak na mój "chłopski rozum" to odwrócenie logiki do góry nogami - raz, że cięższe niż naturalny pokarm, dwa, że nagła zmiana dla dziecka, więc stres... Nie przemawia do mnie ta teoria.
-
Kurczę... pół roku temu o tej porze to już mi znieczulenie schodziło... O! Młody właśnie stwierdził, że mata to za mało i wędruje po dywanie... Bardzo mu się moje ciapy spodobały. Muszę interweniować, bo właśnie pakuje jednego do buzi!
-
Ania Ooooo! To gratulacje! Ja Cię tam doskonale rozumiem... też zawsze się dziwnie czuję, jak wychodzę na dłużej (czytaj: 2-3h) bez Szymka. Szymek właśnie deserki chyba lubi najmniej. W ogóle widzę, że i picie, i jedzenie lubi, żeby było cieplejsze. Próbuję Go przepajać herbatką koperkową po obiadku, ale ciężko. Nie zawsze chce pić. Raczej popija piersią za godzinkę od obiadu... Ola Ten nalot, siateczka biała/siwa to podobno właśnie początki zaniku. Ma potem zacząć wyglądać jak coraz suchszy i suchszy i zanikać od zewnętrznych krawędzi do środka...
-
Ola U nas to było tak, że Szymek urodził się z ledwo widocznym naczynkiem płaskim na czole w kształcie literki S. Niestety przez pierwszy miesiąc z życia z płaskiego naczynka w tempie błyskawicznym zaczęła się robić wypukła truskaweczka. W pierwszym miesiącu rosło to w szaleńczym tempie, a potem przez kolejne 4 miesiące tak raczej proporcjonalnie do buzi Szymka - razem z Nim. Teraz wydaje mi się, że buzia rośnie, a naczyniak już zostaje taki sam. Zaczęły się na nim pojawiać białe plamki, a wg takiej starej pediatry tu u nas - to pierwsza oznaka, że zaczyna się proces wchłaniania... Do tej pory cudów mi nikt nie obiecywał. Mówią, że się wchłonie, ale nie na 100%. W każdym razie większość opinii jest taka, że to nie jest czas na radykalne decyzje.
-
Co do jedzenia, aż się boję pisać, żeby nie zapeszyć... Moje Dziecko jest po prostu wspaniałe. Od pierwszego słoiczka podawanego tymi łyżeczkami Canpola zakumał, o co w tym wszystkim chodzi i teraz już fama krąży po całej rodzinie, jak to Szymek cudnie zajada. W praktyce wygląda to tak, że biorę fotelik samochodowy, stawiam na fotelu, sadzam Szymka, a On już w momencie zakładania śliniaka ma dzioba otwartego na full. Wygląda jak te ptaszki, co z gniazda wystawiają łebki. Zanim nabiorę łychę już są piąstki ściśnięte, nogi się wyprężają i dziob znowu na oścież. On się tak cieszy tym jedzeniem, jak Mały pies pchłami! Już parę razy słyszałam od "publiczności", że nie widzieli jeszcze, żeby dziecko tak jadło. Na śliniak spadnie tylko to, co ja sama nie doniosę na łyżeczce, jak se źle nabiorę... Im więcej na łyżce, tym ładniej zgarnia i połyka. Nie pluje, nie ciamka, nie rozprasza się - jest absolutnie skupienie na miseczce i łyżeczce. Nawet nie jest istotne czy Mama podaje, czy Tata, czy ktokolwiek inny by podawał też pewnie nie. Bardzo bym chciała, żeby tak zostało. Nie ma co popadać w euforię po niecałych 2 tygodniach dokarmiania w ten sposób. Od razu mówię - nie bawiłam się we wprowadzanie po jednym składniku, etc. Była z Bobovity jarzynówka, ziemniaczki ze szpinakiem i parę deserków, teraz lecimy z Gerbera jarzynówkę. Podaję przez 3 dni to samo i patrzę, co się będzie działo. Od jutra będziemy zaczynać pół żółteczka co drugi dzień i kaszka w ramach ekspozycji na gluten. Taką spóźnioną tą ekspozycję robimy, ale to w ramach kompromisu pomiędzy wyłącznym karmieniem piersią do 6 miesięcy... Nie wiem, czy to chwilowy zachwyt jedzeniem u Szymka, czy już tak zostanie, ale cieszymy się niesamowicie. Wydaje mi się, że to jest tak, jak mówią - przychodzi ten czas, kiedy dziecko jest gotowe na rozszerzenie diety i to widać. Zaczyna się bardzo interesować, jak rodzice jedzą. Coraz częściej domaga się piersi. Budzi się po nocach. Ślini się na widok i zapach jedzenia. Rwie się do zostawionego stołu...
-
Olka Chyba nadużyłam trochę sformułowania "raczkowanie", jak teraz popatrzyłam, co się najczęściej przez to rozumie. Na razie staje na czworaka na wyprostowanych rękach i na kolankach, i gibie się przód tył, i pompki robi... Albo pcha nogami do przodu szorując buziakiem po macie - w każdym razie przemieszcza się dość intensywnie. ;)))
-
Sylwia Podejrzewam, że Twoja Mała będzie brylować w towarzystwie. To już ten etap, kiedy w kościele wszystko będzie ją interesować i raczej pewnie nie będzie się bała, tylko będzie miała mnóstwo frajdy z tego. Do ubranek różnych już ją dawno przyzwyczaiłaś, więc problem dyskomfortu masz z głowy. Ja mogę tylko po Szymku powiedzieć, że zaczepia, kokietuje, zagaduje... wszystkiego jest ciekawy, nie boi się nowych miejsc i ludzi. Widać po prostu, że dziecko coraz szersze ma kręgi zainteresowań i percepcji... Wydaje mi się, że to bardzo dobry czas na chrzciny, jeśli i Ty sama chcesz coś z nich użyć. Nie będzie problemu, żeby Ci ktoś Małą zabawił, ponosił, etc.
-
Ola Doczytałam - ja osobiście bym odradzała dermatologa, bo wg mnie naczyniak to nie jest problem dermatologiczny. Oni to traktują jako defekt urody i najczęściej chcą go likwidować natychmiast - bo taka maniera. Jednak wydaje mi się, że innym okiem patrzy chirurg, chirurg dziecięcy albo (proszę się nie przerażać) chirurg onkolog.
-
Ola Z naczyniakiem jest tak: 1) Jedna konsultacja u bardzo dobrego chirurga u nas w mieście zaliczona. Facet jest zastępcą ordynatora, znanym chirurgiem i naprawdę taki logiczny lekarz. Kazał się od Szymka odpieprzyć i nie ruszać. Jak nie zniknie tak do 3 roku życia, to możemy rozmawiać o jakimś usuwaniu. Kazał ludzi zbywać, robić swoje i się nie wpatrywać. Powiedział, że gdyby to bym Jego syn, a raczej wnuk - nic by z tym dalej nie robił. Jak zapytałam o kurację propranololem (mocny lek nasercowy), to mnie popukał w czoło i powiedział, że absolutnie. Że nikt mi nie da gwarancji, że nie uszkodzę Szymkowi czegoś innego, co wyjdzie za lat naście... 2) Kuzyn męża jest "wysoko" w Stolicy i zabrał zdjęcia Szymka do znajomych lekarzy na konsultacje. Widziało kilku - zdania mocno podzielone. 40% nie ruszać. 60% laser barwnikowy w Łodzi. 3) 25 maja jedziemy jeszcze do Lublina do centrum pediatrycznego na Chodźki do chirurga dziecięcego. Ola, a jak to u Was wygląda i co robicie w tym temacie?
-
Was też bardzo miło widzieć znów Wiedźmy Czarownice! Jeszcze raz dzięki za troskę i zainteresowanie moim zniknięciem - różnie w życiu bywa. Dobrze, że tym razem fałszywy alarm i nic bardzo złego... A tak na przyszłość: jak Wam coś chluśnie na laptopa, to pamiętajcie, żeby go po prostu natychmiast postawić pionowo tak jak otwartą książkę na sztorc, wyłączyć zasilanie i nie ruszać nic. Nie próbujcie odpalać przed serwisem. :))) Ja faktycznie trochę odpoczęłam na wsi i coraz bliższa jestem decyzji o przeprowadzce do tego mężowego domku. Jeśli chodzi o różnicę między 5 a 6 miesiącem, to ja po Szymku mogę powiedzieć, że to najbardziej widoczny i największy skok rozwojowy u dziecka. Może dlatego okres marudzenia trwa dość długo? Zupełnie inny mały człowiek. Same zobaczycie. Raczkuje, robi pompki, i zupełnie inaczej sobie "czai", widać po całym zachowaniu...
-
A! Żeby nie było, że biednego Tatę wykorzystuję, a sama nic przy dziecku nie robię... U nas jest wręcz wojna o to, kto będzie karmił Młodego, bo P. to niesamowicie lubi. Zaznaczył, że skoro ja daję obiadek i często też deserek, to kaszka należy do Niego!!!
-
Dzięki Ciotka! Prawda! Szymek dzisiaj świętuje, więc Mama od rana ma huk roboty: ogarnąć mieszkanie, siebie, Tatę po tort wysłać (a może półtorta?). Będą goście, goście... ;) Szymek zrobił Mamie prezent przez ostatnie dwie nocki. Tata na noc zrobił tak kitowatą kaszkę na 150ml, że nie mogłam patrzeć, jak karmi pierworodnego. Za to pierworodny się najadł i w nocy już tylko raz na cyca się obudził o 2giej. Oby tak dalej! Ja nie miałam odwagi aż takiej gęstej tej kaszki zrobić i pobudki były. Tata twierdzi, że robi zgodnie z przepisem. Widocznie "pełna łyżka stołowa" ma trochę inną definicję dla mnie i dla niego...
-
Przez ten przymusowy odwyk od lapka zdałam sobie sprawę, ile mam więcej czasu bez niego. :))) Szymek też już zaczął zajadać "prawdziwe jedzenie". W południe leci zupka, około 15-16 deserek, a o 20:00 kaszka. Co absolutnie nie przeszkadza mu nadal uwielbiać cycucha. Nie dał sobie "zastąpić" jednego karmienia jednym posiłkiem tylko wydłużył przerwy pomiędzy cycami z 3 na 4 godziny, a "prawdziwe" jedzenie jest pomiędzy... Ania Robiłaś Artkowi morfologię? Coś mi się zdaje, że pomału nadchodzi i u Was czas na konkret.
-
Szymo zdrów jak ryba. Jakoś udało się uniknąć rozwinięcia choróbska. Dzisiaj jedziemy zaraz na wieś się wietrzyć. Dalej ma delikatny katarek, ale wystarcza aspirator i sterimar.
-
Nie mam czasu pisać, ale podczytuję czasem. Odezwę się później. Ja tylko tak "na teściową'. Jaka to jest "teściowa na 102"? 100 metrów od domu. 2 metry pod ziemią.
-
Plusy: jest zajebiste do małej kuchni, bo jednak te z rozstawnymi nogami zajmują w pizdicz dużo miejsca. Tylko, że tym nie przejedziesz, jak postawisz, tak musi stać, a żeby przemieścić musisz dziecko wyjąć - więc kolejny minus za brak mobilności z dzieckiem inside.
-
Jego minusy - tego na jednej nodze: brak kosza na drobiazgi pod spodem może być mniej stabilne i odporne na dziecięce gibania i harce Pytanie - czy nie będzie się wywracać, jak dziecko będzie większe i się "rozbuja"? ;)
-
Biedronka - i to jest jeden z moich 3 typów! http://allegro.pl/krzeselko-baby-design-pepe-krzeselka-do-karmienia-i2346196265.html http://allegro.pl/krzeselko-do-karmienia-obrotowe-kinderkraft-gratis-i2271774361.html http://allegro.pl/baby-design-krzeselko-bambi-wkladka-wys-0zl-24h-i2346816195.html