Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ewa1311

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ewa1311

  1. A u nas pogoda jak w mordę strzelił spacerowa, a ja co? A gówno! Balkon! Próbowałam stargać ten wózek na dół, ale poddałam się po pierwszym półpiętrze. Poszli byśmy po 16:00, ale Stary oczywiście, co? Służba zajebana! I to tak przed samymi chrzcinami... A ja się dzisiaj chciałam ogarnąć i jeszcze sweterek sobie dokupić. Pozamiatane! Grrrrrrrrrrrrr! Tym to sposobem wszystkie okna pootwierane, chałupa się wietrzy, a Szymo śpi już od pół godziny w wóziu na balkonie. A propos spacerówek - czas najwyższy i naszą przywieźć od Dziadków, bo Mały mi się w gondoli na wyproście nie mieści... Nóżki musi uginać...
  2. A mnie to się czasem przykro robi, jak sobie przypomnę, jak to Moje Dziecko musiało mieć ciężko, żeby taką tępą matkę czegokolwiek nauczyć... Nie miałam wcześniej styczności z takimi maleństwami i strasznie kaleczyłam rzemiosło. Zupełnie na opak rozumiałam sygnały, które mi wysyłał. Teraz mam świadomość, że czasem próbowałam usypiać jak był głodny, próbowałam zabawiać, jak był zmęczony, wydawało mi się, że się świetnie bawi, a Mały się czegoś np. bał albo miał gazy... Jak tylko o tym myślę, to się wkurzam na siebie. Chyba taki urok była Mamą, że nie da się być Mamą bezbłędną. Mam tylko nadzieję, że z czasem tych błędów będzie coraz mniej. bo podpowiedzi i pomocy dalej żadnej nie mam.
  3. Zawsze warto sprawdzić, żeby potem nie mieć do siebie pretensji. Czy Wy też tak macie - szczególnie Mamy po raz pierwszy - że już widzicie, jakie popełniłyście błędy i co teraz byście zrobiły inaczej, ile więcej byście wiedziały? Ja jak sobie czasem przypomnę te pierwsze tygodnie, to mi ręce opadają. My nie mieliśmy pojęcia o pielęgnacji noworodka/niemowlaka i w ogóle o obchodzeniu się z dziećmi...
  4. Jest jeszcze jeden "podejrzany" o sprawstwo kłopotów Szymka z brzuchem i moich z laktacją. Ja nie wiem, czy to nie ta herbatka laktacyjna herbapolu zaczęła go uczulać i wzdymać... Nie piszą na niej nic o tym, jak długo można ją stosować, chociaż piszą, że przenika do pokarmu i jest gazopędna. O ironio! Herbatkę też odstawiłam kompletnie, a laktacja jakby buchnęła na nowo!
  5. Z Twoją figurką? Nie grozi! Jedz na zdrowie! Za to po mnie od razu będzie widać! :)))
  6. Jak już wspominałam - Maż mi dokucza, że żrę jak drwal... Co prawda możliwości jakościowo mam ograniczone (dieta karmiącej), ale w ilości sobie folguję, ile wlezie. Non stop bym coś jadła!
  7. Nosz kurna, ale żeby taki dzień miał ostatnio, to ja nie pamiętam... Ze 2h był raniutko na chodzie potem padł o 8:00, potem znowu 2h zabawy i znowu mi śpi już prawie 2h. Dziwne to...
  8. Ja nie wiem, co z tym moim Bobikiem! Meteopata, czy jak? No śpi mi od rana! Tylko pomiędzy 11-13 był aktywny, a potem padł i dalej śpi... Już sama nie wiem - budzić? A może to po szczepieniu wczorajszym?
  9. BRAWOOOOOOOOOOOOOOOO! OLKA! TO CUDNIE! AŻ CI ZAZDROSZCZĘ CHOLERO!
  10. "Filmy oglądać"? Tak to się teraz nazywa? ;)))
  11. Sylwia Szymek ma dość podobnie, tylko On się wycwanił i robi o 4:30 rano, żeby właśnie nikt nie przeszkadzał - w łóżeczku międląc brzeg kołderki stękając i gapiąc się w karuzelę... Druga opcja - na ramieniu podczas noszenia do odbicia. Wtedy też trzeba się zatrzymać, zamilknąć i zapewnić dziecku spokojnie wypróżnienie... ;)))
  12. Tak czytam i czytam o tym leczeniu naczyniaków Propranololem, i wcale nie jestem pewna, czy bym się decydowała poddać Szymka takiej kuracji... To silny lek nasercowy dla dorosłych jednak. Duże ryzyko. Kto wie, jakie skutki uboczne ujawnią się za 20 lat, skoro ten sposób leczenia jest jeszcze w fazie badań? Jak pomyślę, że miałabym parę miesięcy faszerować Szymka chemią, mierzyć ciśnienie, słuchać każdego oddechu... to nie wiem, czy nie lepiej poczekać i jak podrośnie usunąć laserem lub chirurgicznie. Propranolol obniża ciśnienie, spowalnia serduszko, jest ryzyko hipoglikemii - a Mały to miał tuż po urodzeniu. Tak se tutaj gdybam, bo już się nie mogę doczekać tej wizyty u chirurga!
  13. Ewelina A po kaszach: gryczanej i jęczmiennej Szymek ma kosmiczne wzdęcia, podobnie jak i po buraczkach albo barszczu. I jak tu się zdrowo odżywiać? Mam nadzieję, że faktycznie z każdym miesiącem układ trawienny dziecka dojrzewa i będzie akceptował coraz więcej nowości. Jak zaczniemy wprowadzać posiłki uzupełniające, to może i mleku inne składniki zaczną nam dzieciaki tolerować... Tak się pocieszam! ;)))
  14. Ewelina Ale w sobotę wieczór to już myślałam, że jest koniec karmienia. Był płacz i zgrzytanie zębów. Jak bym miała MM w domu, to bym dała.
  15. Kurna chata! Mnie to najbardziej tego nabiału brak! Ja tak kocham mleko! No jak skończę karmić zamiast na piwo, ja się rzucę na kakao, inkę na mleku, zupy mleczne, etc. Jak tylko zacznę po trochu podjadać nabiał - zaraz kupka z pasemkami śluzu i policzki delikatnie zarumienione, a jak zjem dużo nabiału - ewidentne lakierowane poliki i ciemieniucha na brwiach i na grzywce...
  16. Śmiać mi się chce, jak się mówi, że kobieta karmiąca może jeść i pić wszystko - oprócz... wszystkiego! :)))
  17. Ewelina W sobotę była masakra - prawie zero pokarmu. Szalona noc przystawianie go godzinę i od niedzieli fabryka ruszyła pełną parą. Znowu mam nawał, znowu muszę wkładki nosić i znowu leci mi z tej drugiej, jak Szymek doi pierwszą... Wydaje mi się, że coś nam zaszkodziło spożywczego. Szymek miał wzdęcia, gazy, nie mógł jeść, mało ssał - może i mu nie smakował pokarm? Musiałam się czegoś nażreć w święta. A jak popyt zaczął maleć, to i podaż marna się robiła... Tylko Mama się najadła - strachu. :))) Odstawiłam wszystkie potencjalnie wzdymające rzeczy: herbatkę laktacyjną, ciemne pieczywo, wszelkie słodkości, zero bananów (bo znów je zaczęłam podjadać). Czyli jestem w punkcie wyjścia: buły z wędliną, duszone mięska z ziemniakami i brokułami albo marchewką... i moja jedyna przyjemność: herbatka rooibos.
  18. Klaudia Podziwiam, ja mam same chrzciny i sram po gaciach równo. Jeszcze do tego moje Chłopaki odstrojone od stóp do głów, a ja głupiej spódnicy i bluszczyny nie mam. Butów wygodnych też brak, bo sprzed ciąży mam same szpile, a koturny z czasów ciąży świat za duże. Trzymam kciuki za romantyczną rodzinną ceremonię i przyjątko w miłej atmosferze. Na pewno będzie super. Basieńka będzie miała tyle ciekawostek do oglądania, że na pewno zapomni o marudzeniu. Będzie podziwiać nowe miejsca i nowe osoby.
  19. Dostaliśmy odpowiedź z Lublina. Mamy wizytę u chirurga dziecięcego na 11 maja zaplanowaną - bardzo szybki termin. Spodziewałam się wielotygodniowych oczekiwań. Fajnie!
  20. Kamila I kto mnie tu zawsze opieprza, żeby o siebie zadbać! ;))) Marsz na badania, a potem do gina! Pewnie wyjdzie, że to po prostu przemęczenie, ale zawsze warto się skontrolować. A zajadasz dobrze? Przecież przy dziecku potrzeba dużo więcej energii niż normalnie. Trzymaj się Matka! A przeziębienie - wkurzająca sprawa. Polecam inhalacje solą fizjologiczną: i dla Mamy, i dla Pociechy...
  21. Sylwia Naprawdę - opatrzność czuwała nad nami, że zmieniliśmy przychodnię. Nie chcę zapeszać, ale gdyby wszystko dobrze poszło, to by może się udało tego naczyniaka "wchłonąć" i po paru tygodniach by śladu nie było... Trzymajcie za nas kciuki, żeby nas przyjęli i żeby Szymek "miał zdrowie" na to leczenie.
  22. A z pomiarów to: 7480g (1100 g w 6 tygodni - podobno dobrze) główka 43 (poprzednio 41) klata 42 (poprzednio 41) Uwielbiam panią pediatrę za to, że oprócz dokładnego zbadania dziecka, naprawdę ma czas dla Mamy i potrafi rozmawiać tak, że Mamie serce rośnie. A i Taty w gabinecie nie traktowała jak intruza, tylko z największą sympatią - w przeciwieństwie do poprzedniczki, która uważała za fanaberię, że wchodzimy obydwoje...
  23. U mnie też dzisiaj dzień dobrych i budujących wieści... Byliśmy u tej nowej pani pediatry w nowej przychodzi. Jestem cała w zachwytach i oby mi nie przeszło. Począwszy od wyposażenia, czystości, ślicznego wystroju poczekalni i gabinetów, poprzez idealne planowanie wizyt "na godzinę", aż do wspaniałej obsługi i wizyty rozwiewającej wszelkie moje troski. :))) A konkretnie to tak: Pani Doktor bardzo dokładnie obejrzała i przebadała Szymka. Na początek zapytała "co jemy". Odpowiedziałam, że wyłącznie pierś, a ona na to "to nieźle się upaśliśmy". Chyba czyta w myślach? ;))) Chłop zdrowizna! Po skończeniu 5 miesięcy, po chrzcinach, kazała wprowadzać gluten - 2-3g kaszki na 100ml przecieru jarzynowego. Namówiła nas też na zaszczepienie Szymka od razu przy tej wizycie, ponieważ jest zdrowy i szkoda dziecka 2 razy włóczyć. My planowaliśmy po chrzcinach, bo bałam się efektów ubocznych - zapewniła, że żadnych nie będzie, a do niedzieli świat czasu. Szczepionka skojarzona 6w1 (Infanrix Hexa) - u nich 160 PLN i dostaliśmy PARAGON! W poprzedniej przychodni 220 PLN bez paragonu - bez komentarza... A teraz najważniejsze! Natychmiast wypisała nam skierowanie do chirurga dziecięcego do Lublina z tym naczyniakiem. Opowiedziała o leczeniu propranololem i powiedziała, żebyśmy się decydowali na to leczenie, o ile tylko Szymek się zakwalifikuje i będą go tam chcieli leczyć. Jeśli nie Lublin to Kraków Prokocim albo Warszawa Centrum Zdrowia Dziecka. Z tego, co zrozumiałam to na NFZ leczą propranololem tylko przypadki, kiedy naczyniak ma wpływ na zdrowie, a nie jest defektem kosmetycznym? Tak to zabrzmiało. W każdym razie nie kazała siedzieć i czekać bezczynnie, bo takie zmiany znikają, ale można uniknąć nerwowego czekania i niepotrzebnego stresu. Już zarejestrowałam Szymka do Lublina. Zobaczymy, co powiedzą. A ja zaraz szukam o tym leczeniu propranololem, bo już kiedyś o tym czytałam, ale trochę się bałam skutków ubocznych i nie miał mi kto doradzić.
  24. Olka Wierz mi lub nie, ale się popłakałam na to ostatnie zdanie... :)))
  25. Czołem! Ja też zrezygnowałam z nosidełka jednak. Poradziliśmy sobie bez leżaczka to i bez tego się obejdzie - chyba, że Mamie dysk wyskoczy. ;))) Odpuszczam zdecydowanie chodziki, skoczki i wszelkie inne urządzenia, w których dziecko nie przebywa w pozycji naturalnej dla jego wieku. Nikogo nie krytykuję - jeno własne zdanie wyłuszczam. A na pocztę też coś bachnęłam dzisiaj...
×