Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Się widzę ruch zrobił, jak na targu we środę! ;))) A ja mam bordowy łeb... miał być rudy wg mnie jest bordowy! Marzena twierdzi, że jak chcemy wyjść na ładny rudy z tych ciemnych to albo dekolor (nie zgodziłam się) albo muszę jej zaufać i robimy tak... Cięcie odradziła, powiedziała, że bardzo ładnie i dużo włosy urosły i teraz trzeba grzywkę zapuścić tak, żeby się dała do kitki złapać, a potem wrócimy do takiej delikatniejszej i lżejszej. Tym sposobem mam bordowy łeb. Dobrze, że jest photoshop - jakby co uśmiechnę się do fotografa. ;)))
-
Cześć Renia! Dla Ciebie i dla Kamili: grudnioofki2011@o2.pl To jest nasz mail. Możecie tam przysłać namiary na siebie, a my odeślemy hasło do maila.
-
Ewelina My byliśmy do tej pory 2 razy - 5 stycznia bodajże, 23 marca chyba i teraz dopiero w połowie czerwca...
-
http://barbie245.pinger.pl/m/10160256 Mnie to się takie odcienie blond podobają... Ale ja się nie znam.
-
Kamila Mam ten sam dylemat z tym siadaniem. Cały czas sobie powtarzam, że "dziecko samo sobie krzywdy nie zrobi", ale... ja swojego noszę w siadzie i już nawet nie walczę, żeby go odchylać na siebie. Jemu jest po prostu wygodniej w wychyleniu do przodu, a nie do tyłu i już. Jedyne, co się staram, to żeby nacisk nie szedł na dupkę i na dolny odcinek kręgosłupa bezpośrednio, tylko na uda. Podtrzymuję zawsze pod uda, a nie pod pupę. Lepiej tego nie umiem opisać... Jak Go tak noszę albo sadzam sobie przy stole to sam atakuje do przodu i łapie, co mu w łapki wpadnie. Teraz też ogromną frajdę sprawia mu łupcowanie grzechotkami po blacie.
-
Ania Ja też już zaczynam Ojcu suszyć głowę o piaskownicę, huśtawkę, domek, etc. - on taki stolarz z zamiłowania, raczej drewniane będą i własnoręcznie robione. Może bez atestów, ale jak się Dziadek postara, to powinny być bezpieczne. :)))
-
Sylwia Ja rozważam 2 opcje: 1) iść na całość i zrobić oczojebny rudy + króciutka grzyweczka 2) zachowawczy karmelowy brąz + standardowa grzywka... Zobaczymy, co moja Marzeńcia powie. Ona pewnie i tak zrobi swoje, a ja i tak wyjdę zadowolona. Co do huśtawki - zależy do ilu kg jest urządzenie, które Cię interesuje. Pomyśl realnie, ile ona Ci posłuży i czy nie masz lepszych pomysłów, w co zainwestować te naprawdę niemałe pieniążki. Ja np. nie kupuję, bo - zajmuje dużo miejsca, jest do ograniczonej wagi dziecka, niedługo jak będzie już całkiem ładna pogoda coraz więcej aktywności będzie się odbywać na świeżym powietrzu... Jak mieszkacie w domu, to ja bym się na Twoim miejscu skupiła raczej na zabawkach i urządzeniach ogrodowych tego typu.
-
A! Jutro fryzjer! Znowu chyba będę ruda... trzeba ujawnić swoją prawdziwą naturę! ;)))
-
Sylwia Aż miło Ciebie teraz czytać... Pamiętasz pierwsze tygodnie jeszcze? A teraz? Makijaże, tatuaże, solarka w planach - pełna energii i pomysłów. Dobrze, że te zasrane kolki nie trwają dłużej, bo tego by chyba nikt nie zdzierżył. Ale powiem Ci, że u nas bez kolek, a oswajanie z macierzyństwem i tak przebiega podobnie. Dopiero jak Szymek skończył 4 miechy to złapałam taki naprawdę "głębszy oddech". Wczoraj znowu wyskoczyłam sobie na zakupy i zostawiłam moich chłopów samych (jak ja lubię jak P. jest w domu!). Nabyłam wymarzony żakiet w marynarskim stylu Reportera i to przeceniony z 229 na 119! I jeszcze Pani ekspedientka była na tyle miła, że podpowiedziała mi jak skorzystać z fajnej promocji. Kupujesz COKOLWIEK - dostajesz bon na 50 PLN do wykorzystania przy zakupach na 150 PLN. No to wybrałam mojemu T-shirta za 39,90 dostałam bon i za żakiet (119) + apaszkę (69) zapłaciłam 130 PLN. :))) Pani była do tego stopnia miła, że na wyjściu dała mi jeszcze jeden bon na 50 PLN chociaż nie spełniałam warunków... ;))) To się nazywa budowanie lojalnej klienteli. Teraz już tylko upolować stalową spódniczkę i jakąś gładką wygodną do karmienia bluzeczkę albo cienki sweterek.
-
Dobra! Chałupa odchwaszczona, 2 pranka szarpnięte, obiad odgrzany i zjedzony (wczorajszy rosołek i mięsko z niego)... Garów mi się na razie myć nie chce, niech kisną dalej od wczorajszej obiadokolacji! Muszą nabrać mocy urzędowej! Z ciekawostek, moje Maniunie nauczyło się tresować rodziców podobnie jak Laurka Floyenowej. :))) Najnowszy trick? Jak jestem zmęczony i chce mi się już drzemki to się kotłuję i międlę z kocem, zawodzę, stękam, męczę się okrutnie... wypluwam też smoka! Wtedy przychodzi Mama, łapię ją za ucho, przyciągam jej policzek do swojego czoła, a ona mnie bierze za moje ucho. 1... 2... 3... ŚPIOCHAM!
-
My we środę do pediatry, bo już za długo nie byliśmy...
-
Cześć Dziewczyny! Witaj Floyenowa! U nas jakiś koszmarek laktacyjny się przydarzył i nie pisałam wcale. Teraz wydaje mi się, że zjadłam coś, co Szymkowi bardzo zaszkodziło. On miał potworne wzdęcia, więc ssał mało, a mnie zaczął pokarm zanikać. Zwyciężyliśmy jedną nocką na hardcorze przystawiania i teraz mam nawał znowu... Zajrzę później to nadrobię, bo teraz muszę zwalczyć sajgon w domu po weekendzie.
-
Ewelina Twój Młodzieniec jest miesiąc młodszy od Szymka. U mnie miesiąc temu tak samo z piersiami jeszcze było. 5h przerwy i zaciapana pościel. Od jakichś 2 tygodni jest już chyba to "na bieżąco", bo tylko takie lekkie uczucie wypełnienia mam, a za to mocniej czuję ten "start produkcji", jak już Szymek ssie. Dlaczego macie zwiększoną dawkę D? Na jakiej podstawie lekarz stwierdził początki krzywicy? Robiliście badania krwi, czy tylko z objawów? A! I weź mi jeszcze powiedz, ile Twój ważył, jak się urodził?
-
I jeszcze chciałam zapytać, o jakiej porze dnia podajecie witaminę D? Gdzieś wyczytałam niedawno, że lepiej podawać na noc, bo w dzień stężenie prowitaminy i tak jest duże. Że nie trzeba go podwyższać, bo to dla nerek niezdrowe... Sama nie wiem, co o tym myśleć? Dla mnie to jakoś zbyt wydumane...
-
Ewelina Fajnie. Raźniej mi jakoś, bo też bym tak chciała. Ewentualnie w szóstym zacząć po troszku na smak podawać... We środę idziemy do pediatry pogadać o żywieniu i skontrować Szymka, bo dawno nie był "u dochtora" - od szczepienia 5 marca bodajże. Jeśli to nie zbyt wścibskie pytanie - Ewelina, czy jak Ci piersi wzbierają pokarmem to nadal do takiej sporej twardości, czy już tylko robią się cięższe? Bo u mnie kiedyś to się jak kokosy robiły, a teraz to tylko czuję, że się wypełniają i oczywiście martwię się, czy nie za mało pokarmu na ten etap rozwoju.
-
Cześć! Właśnie miałam zapytać tak dla mojej własnej ciekawości, czy któraś planuje do tego 6 miesiąca karmić dziecko wyłącznie piersią? Nie chodzi mi o wprowadzanie smaków po łyżeczce, tylko o zastąpienie jednego pełnego posiłku dopiero po 6 miesiącu?
-
Takie tam "moje" okolice AGH. Nie ta uczelnia, nie te okolice. ;)))
-
Eehhhhhhhhhhh, aż się łezka w oku kręci... Ciekawe, czy Trelkovsky na Czarnowiejskiej jeszcze w ogóle funkcjonuje... i targ na Lea...
-
Olka Szczerze zazdroszczę. Nie wiem, czego bardziej: Krakowa czy Lasagne ze szpinakiem? Uwielbiam i jedno, i drugie.
-
Royal :))) Tak się rozhulałam, że jeszcze potem na spacer chłopaków wyciągnęłam. Późno, bo późno, ale zawsze. Oni spacerowali, a ja dywan do dziennego wybrałam, bluzkę do karmienia fajną sobie kupiłam (normalna w szarą panterkę z dekoltem i na zatrzaski - będzie wygodna), firanki pooglądałam... Ja bym chętnie korzystała, ale sama wiesz, jak ten mój obrońca Ojczyzny pracuje... Rzadko taka okazja się zdarza. Tylko dlatego dzisiaj wcześniej wrócił, że wczoraj do 20:00 "strzylali" i se nadgodzin łapnął.
-
Kurczę... Pierwszy raz zostawiłam Szymka na 2,5h. ;))) I jak? Naprawdę zajebiście. Z P. mogę Go zostawić zawsze. Ale z kimś innym jeszcze nie. Nie wydzwaniałam co 15 minut. Nie roiłam czarnych wizji w głowie i naprawdę mogłam się skupić na zwykłym lataniu po sklepach. Kupiłam Szymkowi świetną bluzkę w takim sklepie, w którym bym się nic fajnego nie spodziewała - firma GT Sielce? Świetne ciuszki mają i super jakość bawełny!
-
U mnie to samo... a że mam dość długie już to potęguje wrażenie. Podczas mycia - czarna rozpacz. Już się zastanawiam, czy w ogóle farbować, czy tylko upiąć. Boję się, że całkowicie "zdechną" po farbowaniu. U mnie dzisiaj dzień niespodzianek. Musiałam rano bardzo kiepsko wyglądać, bo P. wrócił wcześniej z pracy! Hurraaaa! Na południe był w domu! Wziął się za gotowanie obiadu, ja nakarmiłam Szymka i wio na miasto. P. się śmiał, że jak wyjdę, to żebym się nie rozsypała w proch, jak wampiry na filmach... Nie rozsypałam się. Obleciałam parę sklepów, żeby coś na chrzciny kupić. Buty popatrzyłam tak se. I wróciłam oczywiście z bucikami, spodenkami i bluzeczka - ale dla Szymka. ;) Kosmetyczne też uzupełniłam braki. Kupiłam se między innymi na wyschniętą mordę: http://www.kosmetykiaa.pl/produkty/oferta/cosmetics/twarz/aa_help.htm?produkt=2974 http://www.kosmetykiaa.pl/produkty/oferta/cosmetics/twarz/aa_help.htm?produkt=2977 Niedrogie, a bardzo lubię tą firmę. Żeby nie było tak całkiem miło. Znalazłam fajny komplet żakiet spódniczka - taki naprawdę super, i co? Akurat mój rozmiar miał upieprzoną spódnicę. I to czym! Szminką!
-
Cześć! Ledwo żyję. Moje dziecko wróciło do jedzenia w nocy co 2-3h. Albo skok rozwojowy, albo zęby idą, albo jakieś inne diabli. Jestem cień człowieka. Klaudia Ja też sadzam na kolanko, ale częściej jednak podkładam rękę pod uda, a dopiero potem wspieram na kolanie. Taki tam zabobonny lęk, żeby Młodemu klejnotów tym kolankiem nie uciskać. ;))) Szymek uwielbia buszować wtedy po stole i pyrgać rzeczami. Podskakuje, pokrzykuje, wali łapkami w blat - ewidentnie mu się takie "rządzenie" podoba. Chciałby też już na siedząco na macie, bo się bardzo w tamtą stronę gnie, ale nie wiem, jak się z nim ułożyć. Jak siądę obok maty, to z kolan się strasznie musi zginać do dołu do zabawek. Jemu to widzę nie przeszkadza, bo chętnie nurkuje, ale ja się nie mogę przyzwyczaić. Podobno dzieci są takie elastyczne...
-
Anka No to o czym mowa? Jak Artek ma dzień w nocy, a noc w dzień - jeśli chodzi o pożywienie! Myślę, że to wszystko wyjaśnia! Twoje Bobo ma klasycznie poodwracane pory doby. Dzięki temu wpiernicza pokarm nocny w ogromnych ilościach, a ten jest dużo dużo bogatszy w tłuszcze. To by się wszystko zgadzało, bo Mała spała z Mamą i jadła dosłownie, kiedy chciała w nocy - a chciała często, wtedy Mama wyciągała cyca i tyle. Wniosek z tego prosty: Teoria śmietanki się sprawdza! ;)))
-
Tu piszą rozsądnie, jak na moje oko: http://www.rodzinko.pl/karmienie-piersi/6461-ile-powinno-przybieraae-na-wadze-dziecko-karmione-piersi.html