Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Anka A Szymek je tak: 2:30, 4:30, 6:30, 8:30 - czyli co 2h. A później jedzie 12:30 15:30, 18:30 - co 3h. Zasypia po 20:00, potem jeszcze raz o 22:00 mniej więcej i od nowa... Też ssie nie dłużej niż 10 min. Mnie się wydaje to zupełnie normalnie. A Twój Młody ma jakąś dłuższą przerwę nocną, czy nie?
-
A ja mam taką zagwozdkę z Szymka wagą cały czas: wpisane, że urodził się w 37 tygodniu ciąży. Dla jednych to wcześniak pomiędzy 32 a 37, a dla drugich terminowiec. Jak sprawdzam siatki, to wyniki kompletnie różne dla jednej i drugiej opcji.
-
ciekawa pomarańczko Zajrzyj tutaj: http://siatkicentylowe.edziecko.pl/
-
Ania W czwartym miesiącu - dokładnie początek, czy koniec nie powiem. Ale natychmiast dostali prikaz wprowadzać warzywa, owoce i do mięska dochodzić.
-
Ania Dokładnie tak samo było z Malutką - rozwijała się prawidłowo tylko zaczęła bardzo przybierać na masie, też tylko na piersi i jadła w podobnym schemacie, jak Twój Synek. Jedyne co było widoczne, to była dość blada, ale na to też nikt nie zwracał uwagi, bo jej Mama ma taką porcelanową cerę... Wiadomo, że zrobisz, jak będziesz uważała za najlepsze dla Młodego, ale przemyśl sprawę... morfologia i żelazo to parę złotych kosztuje i bez skierowania.
-
Milena Powiem szczerze - zerknęłam tak pobieżnie na tą matę i do mnie nie trafia akurat. Za daleko od natury. Tego typu ułożenie i podparcie ciała?... Jakoś tak wydaje mi się, że to jednak nie jest najzdrowsze... Może to tylko na zdjęciu tak groźnie wygląda, ale dla mnie odpada. Jednak chyba najlepsze są takie, które są bliskie "pierwotnym" zachowaniom małego człowieczka, czyli na tym etapie po prostu gleba i ewentualnie jakieś dodatkowe atrakcje na płaskim.
-
Oj my już dawno nie mierzyliśmy i nie ważyliśmy Szymka "profesjonalnie". Trzeba się będzie kiedyś w końcu wybrać, bo znowu będę świrować, że chudy.
-
Anka Nie zezłość się na mnie, ale zrób w Polsce Małemu morfologię, co? Nasza Mała, jak zaczęła tak nagle gwałtownie rosnąć, to bardzo jej poleciały wyniki i z tego względu szybko musieli rozszerzać jadłospis, bo anemia była i cośtam jeszcze... Krew nie nadążała za ciałkiem. Ona teraz będzie miała 8 mies. i przekroczyła 11 kg. To nie jest takie dobre dla dziecka.
-
Starbuck Ja też nie "naprzeciwko" Tobie piszę - o tak, po prostu - wyłuszczyłam swoją "filozofię noszenia". Być może kompletnie niepotrzebnie, ale i ciekawa jestem, jak to jest u innych... Mnie konkretnie dokucza brzuch i widzę, że ma to związek z noszeniem (nawet takim zupełnie normalnym i nie przesadnie długim). Raz na jakiś czas zdarza się taki cudowny dzień, że P. jest w domu i ja kompletnie ani razu nie biorę Szymka na ręce, bo Tata się chce sam nim nacieszyć - wtedy mnie nie boli w nocy. Nie złość się na mnie. Nie miałam nic złego na myśli. Naprawdę. Ja nie wiem - może ja mam taki styl pisania, że ludzi wkurwiam? Często wydaje mi się, że kompletnie normalnie piszę, a potem jest scena. :-|
-
Sylwia W usta nie, ale poliki, uszy i czółko tak tak tak! ;)))
-
Ja akurat jestem zwolenniczką takiej teorii, ale nikomu nic nie narzucam. Po prostu takie podejście do mnie najbardziej przemawia: http://www.we-dwoje.pl/nosic;niemowle;na;rekach,artykul,20768.html
-
Starbuck Nie noszę i nigdy nie nosiłam Szymka godzinami. Po prostu mogę mniej z powodu CC - może mi źle zrobili, a może taka jestem nieodporna, ale jak ponoszę to boli i już.
-
Sylwia Podejrzewam, że u mnie już nie jedna ta torbiel jest - ja miałam hurtowo wcześniej z powodu wiadomych problemów... Więc raczej nastawiam się na powtórkę z rozrywki. Przecież hiperprolaktynemia i karmienie mają bardzo wiele wspólnego.
-
http://www.babyboom.pl/ciaza/karmienie_piersia/czy_rozpieszcze_dziecko_noszac_je_na_rekach_lub_czesto_karmiac.html Hi hi hi...
-
Klaudia My też uskuteczniamy zabawy na ławie i na stole. To ważne dla dziecka. Bardzo dużo się wtedy uczy - i nie chodzi tylko o naukę siedzenia. Włącza obie rączki do zabawy, obserwuje z innej perspektywy, wywraca przedmioty, turla, zrzuca na podłogę i śledzi wzrokiem... U nas najczęściej idzie w ruch, co pod ręką: butla mineralnej, butelka emolium, opakowanie delicji, podkładka bambusowa, pilot, książeczka - wszelkie przedmioty codziennego użytku. Przynajmniej raz na dzień zwiedzamy mieszkanie przodem do świata i "rozmawiamy" sobie o różnych miejscach i przedmiotach - powtarzanie nauki. Jak od małego tysiąc razy usłyszy, to jest lodówka - pewnie w końcu zaczai. ;))) Szymek sam już pokazuje, dokąd chce iść, jaki przedmiot go ciekawi, a jak ma dość noszenia, to też od razu się wygina w stronę maty albo kanapy i wiadomo, o co chodzi.
-
Sylwia Obstawiam 2 opcje: komplikacje po CC od noszenia Szymucha (przepuklina) albo równie prawdopodobne - mnóstwo pęcherzyków na tym jajniku, które by chciały pęknąć, a nie mogą przez karmienie (prolaktyna) i się otorbiły..
-
Starbuck Przesada w żadną stronę nie jest wskazana. Nie noszę Szymka cały czas. Bardzo dużo bawi się sam na jednej macie, na drugiej, ale bez przesady - zimny wychów też mi nie odpowiada. Biorę Go na ręce i idziemy zwiedzać mieszkanie, bawić się na stole - sam się przecież na siedząco nie pobawi, a i w tej pozycji powinien już przebywać sporo dziennie. Leżaczki faktycznie są niezdrowe na dłużej i nie zamierzam z tego dobrodziejstwa korzystać. Uważam, że odpowiednia dawka "noszenia sportowego" jest niezbędna dla prawidłowego rozwoju dziecka i tyle. Nigdy nie uspokajam Go na rękach, bo On tego nie lubi - jak płacze, to najczęściej czegoś chce i trzeba mu to po prostu zapewnić, albo jeść, albo zmiana pieluchy, albo smoka, albo inna zabawka... Po cesarce naprawdę niewiele trzeba dźwigania, żeby brzuch zapieprzał. W końcu to normalna operacja z rozcięciem wszystkich powłok brzusznych. A Młody waży już ponad 7 kg. Jak kuzynka miała podobną operację to do pół roku zabronili jej podnosić ponad 5kg.
-
Ja wczoraj podźwigałam Małego, a w nocy tak mnie napieprzał brzuch, że myślałam, że zdechnę. Szczególnie w okolicach lewej pachwiny/jajnika, tak jak w ciąży mnie bolało i boli. Może ja faktycznie mam przepuklinę? Mój gin sugerował, że to możliwe. Tylko, jak ja mam się zastosować do zalecenia "nie dźwigać" "nie forsować się"? :(((
-
Klaudyna Dokładnie tak. Nawet te same firmy "nie trzymają rozmiarówki" i zdarzyło mi się, że kupiłam bluzeczki 80 za małe na Szymka, a w spodnie i ogrodniczki 80 chowa się cały i z głową! I wszystko jedna firma! On teraz dopiero śmiga w tych pajacach, co kupiłaś 74 - a jest miesiąc starszy od Basi. Na długość są dobre, ale na szerokość ciut za szerokie. Nie taki całkiem worek, ale i nie przy samym ciele.
-
Royal Szymek podobnie - też nauczył się po prostu wrzeszczeć z niezadowolenia. Pierwszy raz postawił mnie na baczność, kiedy robiłam coś z kuchni, a Jemu wypadła zabawka z rąk. Myślałam, że się uszkodził. Naprawdę! Urządził taki koncert, jakby się wściekł... Ogólnie jak się zaperzał to początkowo kompletnie nie wiedziałam, co z Nim robić - na ręce? smoczek? cycek? Teraz już częściej udaje mi się utrafić w to, o co Mu chodzi, a czasem po prostu patrzę i sam sobie "bierze", co chce, np. grzechotkę, która odjechała za daleko. Wcześniej byłam na każdy pisk. Ostatnio rozluźnił mnie kompletnie przy obiedzie. Nałożyłam sobie kopytka i karczek w sosie, a Jemu się akurat zamarzyło na ręce i za skarby świata nie chciał dać mi zjeść. Ja byłam już bardzo głodna. Wzięłam Łobuza na kolano, pod pachy, siedliśmy przy stole i zaczęłam jeść te kopytka. Ja kopytko bach widelcem, a ten w śmiech w głos... Ja następne bach, a ten się zanosi ze śmiechu, aż głowę do tyłu odchyla... Chyba chodziło o dźwięk widelca o talerz, ale do końca nie wiem!
-
Sylwia Tak szczerze, to chyba Layla jest już trochę za duża na black&white. Szybko Ci "wyrośnie" z tej maty i się znudzi. Poza tym weź pod uwagę ślinienie się i ewentualne paćkanie tej maty - będzie Ci ją trudno utrzymać w czystości. Na czarnym tle każdy "zaciek" będzie znać natychmiast. Tak mi się przynajmniej wydaje...
-
Royal Z tymi piąchami mamy to samo. Najlepsze jest to, że Szymek tak ogólnie nie ma najmniejszego problemu, żeby rozcapierzać łapki i głaskać różne materiały, obejmować większe przedmioty, etc. Ale jak leży na brzuszku to się podpiera na piąchach i już! Tylko jak się wyciąga do zabawki położonej dalej od niego to sięga całą dłonią... Też mnie to martwi i będę czekać na odpowiedź Olencji.
-
Ale albo ja nie umiem szukać, albo jest bardzo mało tych nosidełek, że można dziecko przodem "do świata" nosić. Szymkowi już dawno przestało wystarczać oglądanie moich cycków i mało sobie głowy nie ukręci, jak go noszę przodem do siebie.
-
No świetne są te BabyBjorn, ale faktycznie cena trochę powala. Szczególnie jak się weźmie pod uwagę, ile czasu ono posłuży. Mnie się podoba to: http://www.bezpiecznyurwis.pl/p/pl/bbj19/babybj%C3%B6rn+nosidelko+air+szarobiale.html Na wiosnę/lato jak znalazł, ale w takiej cenie to zajebistą spacerówkę można kupić...
-
Dla mnie nosidełko będzie wybawieniem w schodzeniu na dół. Mogłabym "jednym kursem" się zabrać z Szymkiem i z wózkiem, a nie latać na raty. Jakie byście poleciły?