Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Oj! Przegapiłam pytanie o EMOLIUM! Ja bym kupowała wyłącznie na allegro. W zwykłej aptece płaci się nieziemskie pieniądze. Mogę zaraz odszukać sprzedającego, u którego ja się zaopatruję, ale wystarczy na allegro po prostu znaleźć najtańsze - najlepiej, żeby to jakaś apteka internetowa była...
-
Sylwia Ja przerobiłam obie i Yasmin, i Yasminelle... Dobrze, jeśli masz sprawdzone i Ci służą, ale bądź czujna. Ja brałam najpierw parę lat i było git, potem nie brałam, a jak wróciłam do Yasmin to przeżyłam koszmar. Na pewno jesteś na tyle świadomą kobietką, że nie muszę pisać, na co powinnaś zwrócić uwagę. Nie przegap ewentualnych skutków ubocznych, bo po ciąży łatwo sobie wytłumaczyć, że to zmęczenie, burza hormonów, etc.
-
http://www.doz.pl/leki/p2357-Infanrix_hexa
-
http://www.szczepienia.pl/KalendarzSzczepien.aspx kasztanka - program na 6stkę poczytaj, jak się najeżdża na poszczególne nazwy to się rozwija opis Ja niczym nie dopajam i póki się tak da, to nie zamierzam. Tak mi wszystkie położne radziły, że jak się piersią karmi, to nie trzeba dopajać. Najwyżej częściej przystawiać, jak się dziecku będzie chciało pić.
-
Bernadeta Mam dokładnie te same odczucia, co do "radzenia sobie" i "mania czasu". Mnie go brakuje notorycznie na zadbanie o siebie. Z mieszkaniem i żarciem pomaga mi Mąż. Pranie ogarniam. Sprząta też Ślubny. Cały pozostały czas to karmienie i pielęgnacja Szymka. Wyglądam jak 7 nieszczęść. Grzywka mi sięga prawie do czubka nosa - już chyba całkiem jej pozwolę odrosnąć. Nie wspomnę o innych zabiegach pielęgnacyjnych. Nawet blizny po CC już Octeniseptem dawno nie przecieram. Pewnie za to odcierpię co swoje, jak mi się jaki bliznowiec robi, ale... Nic kosztem Szymka! Jak mam do wyboru zająć się sobą albo Nim - to wiadomo. Dlatego też zachwaściłam się póki co straszliwie!
-
Sylwia Jak tu zajrzysz, to proszę Cię o jedno - zastanów się jeszcze nad tą Yasmin. Mam bardzo niedobre doświadczenia z tą pigułką i Yasminelle również. Poczytaj o drospirenonie. Poszukaj na amerykańskich stronach, ile producent już ma wytoczonych procesów... Nie chcę tu nikomu robić antyreklamy. Wiadomo, każdy organizm inny i życzę, żeby Ci przypasowała pięknie, ale... ja na niej przytyłam 17 kg (spuchłam od wody pomimo, że ona ma temu zapobiegać). Wyglądałam nie jak wieloryb, tylko jak ORKA! A to i tak był najłagodniejszy skutek uboczny z całej gamy tych, które u mnie wystąpiły...
-
Cześć! Dzisiaj zaszczepiliśmy Szymka. Jednak wybraliśmy szczepionkę 6 w 1, a nie 3 w 1. Zapłaciliśmy 200 PLN. Jak poczytałam trochę, to jakoś mnie przekonało do tej szczepionki - ale nie do końca. Pediatra też twierdzi, że to "mercedes" wśród szczepionek. Mam nadzieję, że ma racje... W ogóle to mam doła z powodu kupy! ;) Szymek nie mógł się wypróżnić od poniedziałku. Dziś w nocy daliśmy mu 1/3 czopka glicerynowego. Zadziałało. Poleciało z niego sporo paskudnego błotka. Potem pojechaliśmy na tą wizytę szczepienną i z tego powodu mam jeszcze gorszego doła, bo Pani jak ważyła to widziałam 4530, a wpisała 4430 - czyli dokładnie tyle samo, co tydzień temu... I zdołowałam, że mi nie przybiera. Druga opcja, że się Babka walnęła, bo Mąż też się upiera, że było 4530. Ogólnie Szymek jest szczupaczek, ale do tej pory przybierał ponad przeciętnie. Oczywiście wkręcam sobie, że coś nie tak z moim karmieniem, albo że jakiegoś mikroba złapał... I konsekwentnie dołuję.
-
Aśka No prywatnie... Poszłabym normalnie na NFZ do tego samego lekarza i w to samo miejsce, ale niestety nie było terminu, a to trzeba podobno w okolicach 6 tygodni zrobić. Pierwszy wolny był koniec lutego. :( Na kontrolę już zapisana jestem tam na NFZ i dokładnie tak samo to będzie wyglądać. Olewka totalna. Kpina. Dobrze, że mam Brata i Bratową fizjoterapeutów i raczej na ich poradach będę polegać.
-
Byliśmy dzisiaj na USG bioderek. Śmiech na sali. Odejmując rozbieranie i ubieranie małego, badanie trwało 4 minuty i nawet nie dostałam głupiego zdjęcia z opisem. Chciałabym tak zarabiać 100 PLN w 4 minuty. :((( Dowiedzieliśmy się, że jest wszystko ok, ale trzeba pamiętać, żeby szeroko pieluchować, najlepiej wkładać flanelkę na pampersa, układać Małego tylko na wznak albo na brzuchu - nigdy na boku! A jak leży na brzuchu to dociskać pupę, żeby nogi się jeszcze szerzej rozkładały... A ja na to? Dupa dupa dupa... i tak zrobię, co będę uważała za stosowne i nie będę układać ulewającego dziecka na wznak po jedzeniu! Będę go układać we wszystkich możliwych pozycjach, bo tak jest wg mnie naturalnie i tyle... Ale położna mnie uprzedzała, że tak usłyszę...
-
U mojej Bratanicy zadziałał chyba po prostu czas. Wypróbowali wszystko, co dostępne. W pewnym momencie po prostu przeszło. Akurat tak jakoś, jak Malutka kończyła 3 miechy.
-
Mnie osobiście bardzo spodobała się klasyfikacja przyczyn kolki na stronie Delicolu - co do samych kropli to uważam, że trochę chyba "pic na wodę-fotomontaż", ale... http://www.delicol.pl/kolka-przyczyny.php
-
Ola - nieprawda! Cytuję z tamtego tematu: "I zgadzam się z tym, że kolki mogą mieć podłoże "psychospołeczne" - za dużo zamętu wokół dziecka i matki karmiącej. Prawda stara jak świat - matka i dziecko przez pierwsze parę tygodni/miesięcy powinni mieć święty spokój i dobre jedzonko."
-
Jeśli zaś chodzi o kolki... wiem, że pewnie znowu się narażę niektórym, ale z własnego i Bratowej doświadczenia - kolka często zaczyna się w głowie Mamy. Jak Mama jest spięta, zdenerwowana albo nawet po prostu pobudzona czymś podczas karmienia - kolka bardzo prawdopodobna. Nie kwestionuję przyczyn typu układ pokarmowy, nietolerancja laktozy, etc., ale naprawdę... U mnie i u Bratówki się sprawdza idealnie - jak nie jestem odpowiednio wyciszona, zrelaksowana i skupiona na karmieniu, Młody ma wzdęcia i ulewa. Nie powiem, że to kolka, bo nie jest to aż taki ból i dajemy radę to "wyprutać", ale wzdęcie jest. Jak jestem "wylajtowana" i dobrze się "przyłożymy" do siebie podczas karmienia - posiłek, odbicie, śpioch. Zero ulewania. Zero wzdęć. Wiadomo, że człowiek nie jest z kamienia i nie zawsze się uda, ale pracuję nad tym. Uciekam na karmienie, zamykam się z Małym w pokoiku i włączam sobie ulubione radyjko...
-
Na rozluźnienie i żeby przez chwilę nie myśleć o kolkach - ogłaszam "plebiscyta"! Którą karuzelę mam kupić Szymuchowi? 1) http://allegro.pl/fisher-price-karuzela-karuzelka-rainforest-kurier-i1984931327.html 2) http://allegro.pl/fisher-price-karuzela-z-biciem-serca-n8849-gratis-i2019090632.html 3) WASZE PROPOZYCJE
-
Siema w Nowym Roku Wiedźmy Czarownice Moje Kochane! :))) Wszystkiego najwspanialszego przez cały 2012 rok! Żeby Wam się pociechy zdrowo rozwijały i dostarczały samych radości! Spełnienia marzeń! Realizacji wszelkich planów życiowych i zawodowych! Mnóstwo wsparcia i miłości w Waszych związkach! Niech Was otaczają sami dobrzy i życzliwi ludzie!
-
Malinóweczka witaj w klubie! Najserdeczniejsze gratulacje Mamo!
-
Czołem! Mój Szymuch zaczyna się pomalutku ślinić, ciamkać wszystko włącznie z moimi ciuchami i jak płacze, to już się łezki troszkę pojawiają. To chyba normalne?
-
karolka Ja daję smoka, ale tylko w ostateczności. Małemu to pomaga w... puszczaniu bąków! Jak widzę, że się spina, stęka i męczy kupsko, albo bąka, to daję mu smoka i wtedy idzie seria solidnych prutasów! :)))
-
kasztanka Gratulacje! Dzielna z Ciebie Kobieta. Łatwo nie było z tego, co piszesz. Ale to już za Tobą, a teraz każdy kolejny dzień będzie najpiękniejszym dniem Waszego wspólnego życia! :))) U nas też dziś była położna. Wszystko OK. Szymek przybiera, zażółcenie jeszcze trochę widoczne, ale schodzi, ja mam pokarm i czuję się względnie dobrze. Jedynie moje ciśnienie położna skomentowała pytaniem "Czy Pani jeszcze żyje?". Miałam mniej niż 90/60 podobno - a to było południe i po wysiłku. Ciekawe, jakie mam rano w takim razie?
-
Ja to bym nic nie narzekała, bo w sumie najlepiej nam z Szymkiem "we dwóch" i dajemy radę... ale... najgorsze jest to, że ja praktycznie przed porodem zaliczyłam przeprowadzkę, pomieszkałam 2 dni i urodziłam... a potem wróciłam do "obcego" mieszkania. Ciągle mi tu coś nie pasuje, coś mnie zaskakuje, czegoś się muszę na nowo nauczyć i na nowo poustawiać. Na weekend szykuję właśnie przemeblowanie w małym pokoju, bo pierwotna wizja kompletnie się nie sprawdza. Grrrrrrrrrrrr!
-
Jak byście miały namiary na jakieś fajne sklepy internetowe z ciuszkami dla dzieci, to bardzo proszę - podzielcie się! Na allegro za dużo tego jest, a czasu jakby trochę mniej... ;))) Bardzo podobają mi się ciuszki firm Gluck, Bamarnicol i Wójcik.
-
Powiedzcie mi Kobietki, jak to u Was jest z pomocą rodziny? Długo ktoś Wam będzie towarzyszył, czy w ogóle? U mnie to było tak, że pierwszy tydzień szpital, drugi i trzeci tydzień Tata był z nami, później moja Mama wpadała tylko ugotować mi obiad - wyrywała się z roboty, więc szybko szybko... I tak będzie do końca roku, a w Nowym znowu Tata dwa tygodnie z nami posiedzi. Dopiero potem zostaję kompletnie kompletnie sama z Szymkiem. Faktem jest, że i teraz większość dnia spędzam z nim sama - prawie od początku. Mąż jak był, to musiał ganiać po mieście, załatwiać formalności, robić zakupy, etc. Matula wpada na góra 2-3h i zajmuje się wyłącznie gotowaniem obiadku... A Wy jak dajecie radę?
-
ANUSIAKU! Gratulacje!!! No to masz Synka urodzonego w Boże Narodzenie? Super! Wszystkiego najlepszego! Niech rośnie zdrowo!
-
karolka Czyli to jednak możliwe, żeby "zyskać" na macierzyńskim! A myślałam, że się pomylili w płacach. Ja to nie najmądrzej chyba jadłam w pierwszych tygodniach. Pierwszy tydzień w ogóle się nie liczy, bo byliśmy jeszcze w szpitalu, więc jadłam co dali... a potem starałam się w domu jeść podobnie, żeby szoku nie było. Na śniadanie najczęściej buła z masłem roślinnym i chudą wędliną, na obiad rosołek albo krupnik albo inna zupa na kościach taka "wodzianka", potem ziemniaki, kasze, albo ryż z jakimś gotowanym albo duszonym mięsem i ewentualnie marchewka gotowana, na kolację znowu kanapki... W międzyczasie sucharki, herbatniki, biszkopty i wafle ryżowe. Piłam tylko wodę mineralną praktycznie i sporadycznie inkę. Teraz już tak nie ograniczam za bardzo... i mleka zjem, i sera, i wróciłam do ciemnego pieczywa, herbatkę słabą wypiję, pomału przymierzam się do warzywek różnych, bo bardzo lubię... Ogólnie to błądzę jak dziecko we mgle z tym jedzeniem. Najchętniej to bym wróciła po prostu do tego, co jadłam w ciąży - czyli wszystko zdrowo i z umiarem.
-
Słuchajcie... Czy to możliwe, żeby na macierzyńskim dostawać więcej niż normalna pensja była? Coś mi się nie zgadza, ale protestować nie zamierzam... bo na plus!