Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Royal A może sobie wezwiesz pediatrę na wizytę domową? Dzieciątku ten brzuszek może zdiagnozuje, a i Tobie prędzej pediatra powie, jak się ratować niż normalny lekarz. Ja bym pewnie tak zrobiła, bo ja panikara jestem i od razu wymyślam najczarniejsze scenariusze. Żebyście jakiejś bakterii nie mieli? A nie masz zastoju pokarmu? Albo zapalenia piersi?
-
Kajaczki Serdeczne gratulacje! Jak tam pierwsze dni w roli Mamy? Już w domu? Napisz, jak tam poród i w ogóle- jak żyjesz?
-
Się znaczy pelepetka urodziła? Dobrze kombinuję? Gratulujemy i Ani, i Mężowi-Tatusiowi! Wszystkiego najlepszego!
-
No i poszło! Lawina dziecióf normalnie! Sylwia! Czekam na wieści od Ciebie! Przyjmuję same pozytywne! Innej opcji nie ma!
-
Sylwia, a Ty jak się dzisiaj czujesz? To jaki w końcu teraz jest plan działania u Ciebie?
-
Klaudyna Do zobaczenia już po! Powodzenia! Dwa parcia i plusk! Dawaj!
-
mamazuzki Witaj Kochana! Gratulacje! Jeśli chodzi o Mustelę, to właśnie dzisiaj ją dostałam i ręce mi opadły. Na dole drobnym druczkiem - nie jest rekomendowana w przypadku blizny po cesarskim cięciu... Czyli mogę sobie nią najwyżej dupsko wysmarować!
-
Nie rycz! Mała! Nie rycz! To już końcówa! Mało lat czekałaś? Mało miesięcy nosisz Lajlusię pod serce? Mało do tej pory zniosłaś? Te parę dni, to już jest pikuś! Pan Pikuś! Dosłownie za parę dni o tym wszystkim zapomnisz i będziesz żyć kupkami, czkawkami, pampersami, etc. Najważniejsze to dopilnować, żeby wszystko przebiegło bezpiecznie dla Maleńkiej. Reszta to są drobiazgi... Nic nie znaczące pierdulety!
-
Sylwia Powiem Ci coś szczerze... tak czułam, że Ty to będziesz mieć CC. Nie wiem dlaczego, ale jakoś od początku miałam wrażenie, że my to jadziem na tym samym wózku. Nic się nie martw - tak, czy inaczej, najważniejsze, żeby Maleńka cała i zdrowa znalazła się po tej stronie brzucha. Trzymaj się dzielnie! Wiesz, że ja to zawsze kciuki za Ciebie...
-
Natalia Ale Ty jesteś świadoma, że w niej jest glukoza i maltodekstryna? Jeśli już z HIPPa to tylko tą ekspresówkę ewentualnie kupię. Podrasowywanie sobie pokarmu glukozą i laktozą mi nie odpowiada. Ja raczej bym się na tą granulowaną nie zdecydowała...
-
Klaudyna Trzymamy kciuki! Niech Ci "poleci" szybko, bezboleśnie i bezpiecznie! Obyś jutro dołączyła do drugiej listy! :)))
-
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5061241 Jeśli ktoś ma ochotę - zapraszam!
-
Royal Dokładnie to samo! Cycki miękkie = cycki puste! Albo ulewa = na pewno jest głodny! :)))
-
Drogie Panie! Świat się kończy! Myślałam, że ta chwila nigdy nie nastąpi, a jednak... NABYŁAM DRESIK! WIĘCEJ! NABYŁAM 2 DRESIKI! Bu ha ha ha... Nigdy w życiu, poza wczesną podstawówką, nie posiadałam kompletnego dresu. Co więcej, zawsze dokuczałam mojemu Ojcu, że non toper zapiernicza w dresikach pomimo dyrektorskiego stołka... Ot dopadło i mnie! ;)
-
Royal Ja też jeszcze "niewyregulowana" - mam "skoki"... W nocy jak Szymek zrobi dłuższą przerwę np. 4h = potrafię przemoczyć wkładki i pościel zamoczyć, bo mi sika pokarm... W dzień jak Młodego przypili głód i potrafi się co 2h domagać cyca - spompowuje mi mleczarnie tak, że się sama zastanawiam, czy tam jeszcze w ogóle coś leci. Ale skoro brzucho mu się powiększa, to chyba leci nie? Pomimo, że cycuchy jak flaczki czasem się robią, a on dalej mymła...
-
Ja testuję dzisiaj tą herbatkę Rooibos. Podobno bardzo dobra przy karmieniu. Się okaże, co Szymek na to... Mnie osobiście bardzo smakuje! Zero goryczki, taki miodowy posmak i zapach, no i wspaniały kolorek. Jeśli Szymkowi będzie odpowiadać, to znalazłam lek na moje bolączki odnośnie gorącego picia. Poczytałam trochę składów herbatek laktacyjnych i się załamałam. Nie dość, że niektóre są na laktozie i glukozie (nietolerancja laktozy = kolka, glukoza = otumaniacz), to jeszcze wiele z nich zawiera zioła, na które jestem uczulona: rumianek, lipa, melisa. Chyba się nie skuszę jednak na żadną typowo laktacyjną. Mamuśki karmiące! Stosujecie jakieś?
-
Mnie też jakoś w połowie kwietnia by wypadało wracać do roboty, ale postanowiłam, że zbyt długo na to szczęście czekałam... Przynajmniej do ukończenia przez Szymka roczku zostaję w domu. Jakoś sobie poradzimy. Po prostu z pewnych zbytków się zrezygnuje. A ten czas jest dla mnie bezcenny! Karmić też bym chciała do roku czasu, o ile tylko będzie to możliwe. Bardzo się boję, że nie podołam z utrzymaniem laktacji albo co...
-
Royal Nic nie bój. Ta nowa skórka będzie jeszcze ładniejsza. Śladu nie będzie po tym złuszczeniu. To samo miało dzieciątko mojej współlokatorki z sali ze szpitala, z tym, że u niej na tym się nie skończyło... Tam wód i mazi już praktycznie nie było, tylko zielone błotko, bo się zakażenie wdało. Musiała mieć jakąś nieleczoną infekcję, albo coś takiego. Lekarze byli przerażeni, jak zrobili CC. Dziecko miało wrodzone zapalenie płuc, było dość długo niedotlenione... A ona była podobno tylko tydzień po terminie. Ciesz się, że u Ciebie to tylko na drobnym defekcie kosmetycznym się skończyło, po którym niedługo nie będzie śladziku!
-
Do Karmicielek Mlecznic Moje Małe Łakumstwo też ma takie fazy, że ssie tak zachłannie, że aż się zapowietrza. A krztusi się zwykle przy prawym cycu, ale odkryłam dlaczego - mam tam taki jeden wąski otworek, z którego mleko sika pod ciśnieniem, jak Szymek zassie... Wystarczy, że parę razy ciamknie i już potem sika samo, jak z węża strażackiego. No i leci dziecku za głęboko do gardła i za dużo. Młody się dosłownie przytapia... Jedyna metoda to ściągnąć trochę zanim przystawiam Szymka, a i tak nie zawsze działa. Jeśli chodzi o to "przybranie za dużo", to aż mi ciśnienie skoczyło - i w szpitalu, i podczas patronażu tłumaczono mi, że NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK PRZYBRANIE ZA DUŻO! Dziecko ma dostawać pokarm NA ŻĄDANIE! Co więcej, jak śpi za długo i Mamę cycki już bolą z przepełnienia, to trzeba budzić i jest karmienie NA ŻĄDANIE MAMY! Mój Młodzieniec też skoczył niesamowicie dużo - wychodzi mu chyba z 60g dziennie czy coś, jak normy 20-30 g? Nie wiem dokładnie, w każdym razie dwa razy norma przybiera dobowo. Nikomu nic nie narzucam, ale w życiu nie przetrzymywałabym głodnego dziecka, ani tym bardziej niczym nie przepajała... To wbrew naturze i wszelkim najnowszym propagowanym zasadom karmienia piersią!
-
To jeszcze mi powiedzcie, gdzie ja wpier... ten kalendarzyk?! ;-)
-
Czołem! Ależ miałam zjebane sny dzisiaj! Mały wyjątkowo głodny - stawiał Mamę na baczność co 2h i zasysał, ale w tzw. między czasie naśniło mi się takich idiotyzmów okrutnych i męczących, że szok! Sieczka w bani! Najpierw się niepokoiłam, że tak za wcześnie Szymka powiłam, a teraz, jak poczytam, jakie niektóre z Was mają dolegliwości i objawy, to się nawet zaczynam cieszyć, bo ja tego wszystkiego po prostu nie zdążyłam doświadczyć. A w ogóle to muszę po przeprowadzce znaleźć swój stary kalendarzyk i sprawdzić, jak to wygląda wg moich obliczeń z tym terminem, bo mam tam zaznaczone 2 ewentualne terminy poczęcia. Ile dokładnie dni od poczęcia powinien nastąpić poród?
-
No zabijacie mnie tymi wywodami kulinarnymi... w ramach protestu idę spać!
-
Asia Ale z drugiej strony, jak chociaż jedna wykorzysta te informacje dla swojego dobra - to już jest sukces! ;) Oczywista oczywistość, że ja również wszystkim Dwupaczkom życzę, żeby już były po i upajały się szczęściem macierzyństwa. Nic o tym w sumie nie piszę, bo tego się opisać nie da. Trzeba przeżyć i wszystko jasne...
-
Ja miałam to szczęście, że kiedy rodziłam akurat na zmianie były te "lepsze" położne i tylko dzięki temu dostałam Szymka do cycka po 1,5 h od CC. Urodził się o 4:55, a o 6:30 już zasysał, bo aż spojrzałam na zegarek i nie chciałam w to uwierzyć! Żeby nie dokarmiały musiałam autentycznie dopilnować, bo bardzo szybko się zorientowałam, co się święci jak brały inne dzieci rozwrzeszczane, a przynosiły spokojniutkie, jak aniołki. Wielokrotnie mi proponowano, kiedy Szymek krzyczał w nocy, że mogą go zabrać na parę godzin, żebym się mogła przespać. Co więcej! Proponowano mi hydroxyzynę, czy jak się tam ten otumaniacz nazywa, żebym się mogła wyspać... oczywiście, że skorzystałam! Mam całą kolekcję w torebce. ;) A pozytywne strony porodu... No to tak: zaczęło się naturalnie tak jak chciałam CC trwała dosłownie 25 minut i przebiegła bez żadnych komplikacji dla mnie i dla Szymka zero problemów w karmieniem wspaniała bezlitosna opieka położnych na położniczym, dzięki której nie rozczulałam się nad sobą i nie zaległam w wyrze, tylko musiałam stanąć na równe nogi w drugiej dobie po CC bardzo ładny szew i dyskretna blizna (póki co odpukać!) wszelki ból jaki był, był dużo mniejszy od tego, którego się spodziewałam i naprawdę do przeżycia - kolka nerkowa była gorsza poza kilkoma wyjątkami, opieka w szpitalu była naprawdę wspaniała - wsparcie, zrozumienie, profesjonalizm i poczucie bezpieczeństwa większość położnych na noworodkach to złote kobiety, wszystko cierpliwie pokazywały, uczyły, tłumaczyły - dzięki nim od pierwszych dni nie bałam się swojego dziecka. To tak, żeby nie było, że ja wszystko na czarno... To nie tak - po prostu to, co dobre było jak powinno być. A zwracam uwagę na to, czego trzeba dopilnować i do czego nie dopuścić, żeby sobie i dziecku zaoszczędzić nieprzyjemności i kłopotów.
-
To jak z tym rooibosem - popija któraś?