Ewa1311
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa1311
-
Witeczka! Ależ dzisiaj jest przepiękna pogoda! Aż się chce na jakiś spacerek wybrać! Muszę mojego Ślubnego zmolestować na jakieś dreptu dreptu jak wróci! Hasanka-Sasanka, wiesz co moja prababcia mówiła na wszelkie wróżki, horoskopy i zabobony? SEN - MARA, BÓG - WIARA. ;))) Nie zaśmiecaj głowiny pierdołami! Pelepetka, wspaniałe określenie: "dziecko we mgle". Tak też i ja się czułam, jak sobie wędrowałam po kolejnych salach Babyfanta. Chyba pozostaje metoda "karteczkowa" - przed wyjściem zrobić listę, a potem się jej twardo trzymać i nie dać się nabrać na wszystkie sztuczki cwanych marketingowców! Bardzo mi się podoba artykuł o rozsądnej wyprawce w październikowym "M jak Mama". Ja się będę posiłkować tamtą listą właśnie. A w ogóle to dzisiaj siadamy do zamówienia AGD i mam do Was parę pytać - jeśli któraś się zna i ma ochotę doradzić: 1) kuchenka gazowo-elektryczna - lepiej brać taką z piekarnikiem z wkładami katalitycznymi, czy z emalią samoczyszczącą? wystarczą zwykłe drabinki, czy już lepiej brać tą z rusztami na teleskopach? 2) lodówka - czy jest wielka różnica faktycznie między klasą A-10%, a klasą A-20%? opłaca się zapłacić 300 PLN drożej za klasę energetyczną? 3) telewizor - raczej LED, czy LCD? jakie firmy polecacie? 4) żelazko - na co w ogóle zwrócić uwagę i czy macie jakieś swoje typy? 5) dobry mikser albo inny robot kuchenny, który by zajmował mało miejsca, był prosty w obsłudze i docelowo potem przydał się też jako blender do zupek? Takie to ja mam wyzwania na tym moim chorobowym... Cieszę się w sumie, że tak się złożyło, bo nigdy nie miałabym tyle czasu, żeby się uczciwie zająć zakupami i meblowaniem mieszkania, gdybym latała do roboty. Początkowo miałam zamiar pracować "dopóki się da" i dziwiłam się koleżankom, które mówiły, że teraz by szły na zwolnienie od 2 miesiąca (a pracowały prawie do końca)... Teraz już się nie dziwię. Jak widzę, jaki zapiernicz ma moja Bratowa przy mojej Malutkiej Brataniczce, to stwierdzam, że zamierzam cieszyć się na full każdą chwilą "laby", póki mogę. ;)))
-
Starbuck Uwielbiam Cię i tyle. :) Masz rację. Zakup wyprawki to nie jest lot w kosmos. Nie takie "misje" już w życiu realizowałam. Wszystkim Wam dziękuję za słowo wsparcia... Tak to już w ciąży mam, że jak siedzę sama w domu i sobie coś wkręcę, to problem szybko urasta do niewyobrażalnych rozmiarów. Fajnie mieć Was, żebyście mnie sprowadzały na ziemię.
-
Niunia Ja też nad tym myślałam - a propos ZUSu. Spójrzcie na moją sytuację. Nie mieszkam w miejscu zameldowania, bo je remontuję. I co wtedy? Albo jeśli lekarz wręcz zaleci ciężarnej np. wypoczynek nad morzem ze względu na jod - wiem, że może śmieszny przykład, ale co? nie wolno? Mnie mój np. nakazał przynajmniej 2 razy dziennie robić sobie dłuższy spokojny spacer. Wg mnie kontrolowanie ciężarnych na zwolnieniach jest CHORE.
-
Mam prośbę Dziewczyny... Jak widzicie takie śmieciuchy, jak ten powyżej, to proszę - zgłaszajcie je do usunięcia. Ja też zgłaszam zawsze.
-
Dupa! Dupa! Dupa! Czyli tylko ja jestem taka wyrodna matka, co jeszcze nic nie ma! Gdzie jest Starbuck! Ona by mnie może wsparła w tym... bo też coś kiedyś wspominała, że nie bardzo ma pokupowane... :((( Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! Na moją rozpacz - tylko kawałek szarlotki! A w ogóle to mam kosz jabłek do przesmażenia! Muszę sprawdzić, czy jest w tym domu cukier...
-
Eeehhhh... No mam fajnego Babyfanta kilkaset metrów od mieszkania i właśnie tak myślę, że skończy się na tym, że pójdziemy tam ze Ślubnym któregoś dnia i wszystko kupimy "hurtem". Najgorsze jest to, że mieszkamy tak okrakiem jeszcze i na pewno nie będę tutaj ani składować, ani prać ciuszków i wyprawki. Tu po prostu nie ma warunków. Trzyma mnie "za ryj" przeprowadzka. A tam dalej nie ma tej ciepłej wody... Pod koniec tego tygodnia albo w przyszłym przywiozą nam meble do dziennego i wtedy to chyba po prostu kupimy podgrzewacz elektryczny przepływowy do wody i się w pizdu przeprowadzimy tam. Wtedy dopiero będę mogła uczciwie ruszyć z zakupami...
-
Weeeeeźcie mnie jakoś pocieszcie, bo jestem przerażona i załamana...
-
Dziewczyny... Czy jest tu jeszcze oprócz mnie jakaś taka wyrodna matka, która nie ma nic dla swojej wyczekiwanej pocieszki? Nie mam łóżeczka, nie mam wyprawki, nie mam nawet 1 pieluszki... Mam tylko zamówiony wózek, ręczniczek, otulaczek, podkład pod prześcieradło i torbę ciuszków od kuzynki... No i dla siebie koszulę i szlafrok do szpitala. NIC WIĘCEJ! Coś mi się zdaje, że skończy się na tym, że ja się ułożę, a Ślubny dostanie listę i będzie ganiał. A wszystko przez to, że nie możemy się zgrać czasowo. Sama się nie podejmuję wędrowania za zakupami, a on albo praca, albo służba, albo jakieś roboty mieszkaniowe w nowym...
-
Sylwia To wręcz wspaniale. Ja w Polsce jeszcze nie trafiłam na tak niską zawartość. Cisowianka 10, Nałęczowianka 11, a Żywiec 9. No mnie w sobotę w nocy to też łezki same leciały, jak trzeba było z wyra do kibelka wstać. Nie powiem - ostro było. Dzisiaj się tak pomalutku już turlam jak kaczucha! Z boku na bok się kajtam...
-
Sylwia Tak jak napisałam, więzadła trochę odpuściły, ale z naciskiem na "trochę". Jak się ułożę nie tak na wyrku, albo się zapomnę i próbuję wstać zbyt szybko... aaaaaaaaauaaaaaaaaaaaa! Staram się unikać wszelkich prochów rozkurczowych dopóki "daję radę" bez. Chemia to jest zawsze chemia. Poza tym, zawsze potem mogą się okazać bardziej potrzebne, kiedy naprawdę już nie będę mogła wytrzymać i się okaże, że jestem uodporniona i trzeba jakieś końskie dawki.
-
Niunia Jak skurcze łapią, to trzeba więcej magnezu. Tego się nie da doustnie przedawkować. Ja osobiście polecam Laktomag B6. Jest bardzo dobry pod względem wchłaniania i nie powoduje skutków ubocznych - w postaci rozwolnienia i innych sensacji żołądkowych. Natalia Ja tu się już wcześniej skarżyłam Sylwii, że mi prawie "nogę odjęło", tak mnie zaiwania lewa pachwina. Apogeum było chyba w sobotę bodajże, teraz już troszkę zelżało. Zostało takie "echo bólu", ale dalej poruszam się w trybie "slow motion". :)))
-
O jak tu tłoczno! O jak tu gwarno! O jak tu miło! Same dobre wieści! Sylwestrowe gratulacje! Marzenie prawie każdej Mamy - będziesz miała KOMPLECIK! A to pisiorek podstępny - tyle miesięcy się ukrywał! A Wasza Malutka została już poinformowana wcześniej, że będzie miała Siostrzyczkę? Czy tylko, że będzie nowy Dzidziuś? Klaudyna i widzisz! Wszystko dobre, co się dobrze kończy! Dzidziucha rośnie wzorowo, a lekarze i sprzęty mają to do siebie, że czasem popełniają błędy. Dobrze, że teraz już starają się być na tyle czujni, że wszystko raczej weryfikują po kilka razy. Może najwyżej powinni się powstrzymać przed przekazywaniem ostatecznej diagnozy, zanim mają pewność... Stres nie służy ciężarnej!
-
Sylwuś To zwróć jeszcze tylko uwagę na to, ile Twoja woda mineralna ma sodu i żeby faktycznie była kompletnie niegazowana. Żeby nie puchnąć trzeba koniecznie pić wodę NISKOSODOWĄ. Ja piję albo Cisowiankę. albo Żywca, albo Nałęczowiankę. Wszystko w okolicach 10 mg/l Na. A! I nie wolno wypijać więcej niż 2 szklanki wody na raz. Można doprowadzić do wstrząsu w drugą stronę. Za bardzo gwałtownie rozwodnić krew. To niedobre, ani dla nas, ani dla bejbisów. I przyzwyczaj się, żeby koniecznie wszystkie "grzeszki" kulinarne zapijać szklaną wody (ja mam zasadę świra - 7 porządnych łyków). Jak zjesz coś słońszego - szklana. Ciasteczko - szklana. Sok owocowy - szklana. Mnie osobiście pomogło. Odwodnienie w ciąży = puchnięcie, twardy brzuch, nadciśnienie, żylaki... Nic fajnego! Warto sobie wyrobić nawyk! Szczególnie, jeśli zamierzasz karmić piersią. Wtedy to dopiero się chce pić. Norma 2l dziennie zostaje, a nawet idzie w górę... :))) O tym też położna na szkole rodzenia mówiła...
-
Sylwia Mam to samo! Jak się "rozkraczę" nawet na leżąco, to nie czuć i w ogóle tak się rozluźnia, i wstać potem łatwiej... Najgorzej jest albo leżeć na boku, albo przekręcić się na bok. I bądź tu mądra, jak nie każą w ciąży leżeć i spać na wznak! Ja mogę powiedzieć, że wczoraj miałam taki kryzys, że bolało najbardziej najbardziej! A próbowałaś jakieś rozkurczowe??? Ja Ci mogę powiedzieć, że chyba opanowałam "twardnienie brzucha"... Sylwia, możesz mi nie wierzyć, ale to jest z odwodnienia. Odkąd piję po 2 butle mineralnej niegazowanej (oprócz pozostałych płynów) - brzusio mięciutki jak kaczuszka... I sikać latam tak konkretnie, a nie wydusić parę kropelek. Pomyśl, czy u Ciebie nie jest tak samo?
-
Cześć Dziewczyny! Nawet mi się odzywać nie chciało za bardzo, bo mam za sobą koszmarny wieczór i jeszcze koszmarniejszą noc. Nie dość nie katar wcale mnie nie puszcza i z wodnistego robi się ropny (zatokowy), to jeszcze niesamowicie nasilił się ból w pachwinie lewej. Nie ma mowy o włożeniu rajstop i w ogóle podniesieniu nóg wyżej... Każde wstawanie z łóżka z jękiem. A wstawać trzeba, bo się siku chce. Jestem zamordowana. Od kataru mam spuchnięty łeb. Oczy mi wyłażą na wierzch. Z tymi boleściami też nie wiem, co zrobić. Czy cierpieć z godnością i leżeć, czy spróbować brać ten Buscopan rozkurczowy? Staram się unikać wszelkich prochów i chemii w ciąży, ale nie wiem, czy sobie tym bardzie nie zaszkodzę, jak nic nie wezmę... Sylwia, jak Ty miałaś taki okropny atak tych boleści, to co Ci w końcu kazali?
-
Ależ tu cisza w weekend... A ja siama siamiuteńka, bo Monsz na służbie do jutra rana... :-(((
-
No tego to jeszcze nie grali! Wiecie na co mnie smak dopadł? NA CYBULE Z JAJKIEM Z PATELNI! Nie wiem, jak to się skończy, ale robię...
-
Dla rozluźnienia atmosfery... jak zwykle... pytanie z zupełnie innej beczki: Macie jakieś ciążowe "okrycie wierzchnie" na jesień/zimę? Szukam i szukam, i znaleźć nie mogę... Chcę coś taniego, bo mi szkoda kasy na ciuch na parę tygodni, kupić mus, bo już za zimno latać w samych sweterkach... Macie może namiary na jakieś fajne sklepy internetowe? Albo na sprzedawców na allegro?
-
Witaj Klaudynko! Co do wyników ostatniej wizyty - nic się nie martw, Z pewnością jest to przysłowiowe "dmuchanie na zimne" i świadczy tylko o tym, że lekarze coraz poważniej podchodzą do prowadzenia ciąży, coraz mniej im "szkoda kasy" na położenie pacjentki do szpitala w celu dokładniejszej diagnostyki i ich wiedza jest coraz bardziej szczegółowa. Dzieciątko na pewno "wyrówna" sobie samo różnice między chudziunim brzusiuniem a resztą. Dzieci nie rosną "od linijki". Obliczenia z USG są wynikiem pewnego uogólnienia całej populacji. To jest tzw. norma, a odbieganie od niej nie musi wcale oznaczać nic złego, bo w późniejszym okresie ciąży rozwój dzieciątka to jest indywidualna sprawa... Szyjka może być i minimalna, a jak mocno trzyma, to jeszcze będziesz się niecierpliwić, kiedy w końcu urodzisz... Nie martw się na zapas, bo najbardziej szkodliwy z tego wszystkiego jest stres! Miłego dnia! Buziale!
-
Sylwia A co do pieprzyków - nawet w tym jesteśmy podobne... Ja usunęłam na razie 5 z dekoltu i okolic ramiączek od stanika. Na twarzy bym się bała chyba, bo mam tendencję do bliznowców i boję się, żebym sobie tylko "polepszyła". Z takich wybitnie denerwujących mam jeszcze jedną sztukę na karku i coś z nią na pewno zrobię po ciąży. Zauważyłam, że w ciąży rozsiały mi się na szyi takie małe włókniaczki w dużej ilości. Takie twarde grudki uszypułkowane. Ale z nimi nic nie będę robić, bo one mają to do siebie, że... same odpadają... Poczekam z pół roku po porodzie, co z nimi będzie...
-
No to ja tak 1,5l mineralnej to zawsze. Do tego albo ze 2 kubki Anatola z mlekiem, albo Inki na mleku. Herbaty prawie nie pijam, bo po niej też puchnę. Chyba, że taką naprawdę ledwo zabarwioną z cytryną i miodem... Sylwia! Masz burę ode mnie! Nie wydurniaj się! Chcesz mieć małowodzie? Myślisz, ze Lajlusi się nie chce pić i nie jest odwodniona, jak Ty nie pijesz? Proszę natychmiast się poprawić!!!
-
A ja zauważyłam, że mój twardy brzuch pojawia się wtedy, kiedy za mało piję... Wczoraj pociągnęłam 2 butle mineralnej - w sumie 3 l i brzusio był jak ta lala... Dziś znowu zapomniałam w siebie wlewać tyle, co trzeba i znowu twardnieje. :((( Dziewczyny! Powiedzcie mi szczerze! Ile Wy tej wody pijecie? No ja nie dam rady 3l mineralnej codziennie... No po prostu nie dam rady!
-
Pelepetka Mnie też bolało na początku i to bardzo. Ja tylko mówię, ze dzisiaj akurat nie boli. Zaczęło się od potwornego bólu gardła jeszcze zanim dostałam katar.
-
Pelepetka Szczerze Ci się przyznam, że nie boli. A wieczorem byłam przekonana, że dzisiaj rano będę miała w gardle papier ścierny... Może to dlatego, że staram się ostro nawilżać nos i powietrze w domu (Marimer + mokre ręczniki)...
-
Czołem... Ja ledwo widzę na oczy. Znowu nie pospałam. Glut morduje. Całą noc z zatkanym nosem i otwartą buzią... Lipa! Zaczyna mnie to już martwić. Ileż może trwać katar? Zamówiłam na allegro nawilżacz powietrza, bo sezon grzewczy za pasem... A suche śluzówki to idealny podkład do wszelkich infekcji... :-((( Znacie jakiś fajny sklep internetowy z oświetleniem do mieszkań i tego typu drobnym wyposażeniem?