Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

arwena1981

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez arwena1981

  1. witam ;) ja właśnie wróciłam ze stacji krwiolecznictwa..kolejna kontrola przeciwciał..trzymajcie kciuki i czarujcie!!!! Monisia- dobrze ze nie smarowałas ABC..ja jak kiedys jeszcze trenowałam miałam jakiś uraz szyi i tata mial mi posmarowa mascią ABC..ale nie doczytalismy ulotki do konca i mi ja wtarł....myslalam ze mnie poparzy ;) całą noc spędziłam w wannie polewając się zimną wodą ;) oki buziaczki dla wszystkich lecę ogarniac bo potem chce miec chwilke dla siebie Monia jak tata? moja przyjaciolka w porzadku..mowi ze to byla tka silniejsza burza i nic sie nie działo..w piatek przylatuje do Gdańska , ostatnio widzialysmy sie w majuy zeszlego roku..a kiedys dzien w dzien !!!
  2. ja mimo iz mam juz doswiadczenia z małym dzieckiem i porodem za sobą tez sie denerwuje ..nawet bałam sie ostatnio wziąc na ręce noworodka ;) Meniu jeszcze troszkę! mam nadzieję że lody pomogą i fajnie że chłopaki o ciebie dbają! chyba jednak zdecyduje sie na naprawe komputera..nie jest taki stary..bo ma 2 lata wiec jak bedzie sprawny moge poczekac na nowy jeszcze kilka lat..a mam tam tyle rzeczy poinstalowanych..programow ktorych uzywam....jak teraz korzystam z pozyczonego to mnie te braki denerwują ;) czekam - no to rzeczywiscie jest zła bo młoda..a narwana tzn ze pewnie jej sie jeszcze chce i walczy o pacjenta..i walczy z tymi wszystkimi układami w szpitalach..najwazniejsze co ty o niej myslisz i czy masz do niej zaufanie ja do swojego mam tylko polowiczne..strasznie jest zakrecony i w wielu rzeczach z kellem wiem ze sie myli dlatego polowkowe robilam u kogos innego...i jak cos sie bedzie dzialo z przeciwcialami to pojde do niego..a tak chodzę do niego bo mam go w abonamencie..pewnie gdybym byla w pierwszej ciazy to juz chodzilabym do kogos innego...mimo iz ma dobre opinie ja go porownuje do lekarza z pierwszej ciazy ...do niego mialam 100% zaufania..ale teraz jest non stop w rozjazdach na poczatku roku mialam 3 wizyty odwolane ..usg genetyczne tez odwolane..poslizgi od 1h do kilku godzin ..a ja z malym dzieckiem nie mogłam sobie na to pozwolic.... dla zainteresowanych....mam taki kalendarz ciazy i jestem bardzo zadowolona wiec chyba sobie sprawie cos takiego na pamiatke ;) http://www.google.com/search?q=DZIENNIK+MOJEGO+DZIECKA&um=1&ie=UTF-8&tbm=isch&source=og&sa=N&hl=pl&tab=wi&biw=1280&bih=709
  3. czekam .. atak sie zastanawiam skad babcia ma pojecie o opiece lekarskiej nad ciezarna ..przeciez lekarze z ktorymi mogla miec w tej kwestii doświadczenie na pewno juz nie pracują...no chyba ze jest sama lekarzem...mi szyjki zostało 40 mm ale ja jestem dopiero w29 tygodniu monia moja przyjaciolka tez mieszka w ny..czeka spokojnie .ja mysle ze bedzie w porzadku...zawsze tak jest jak długo ostrzegają o czyms i ludzie są przygotowani.. celina- szczerze powiedziawszy to nie wiem jak byłam wygolona bo robil to M ;) ale na pewno nie golił wszystkiego ;) co do lewatywy to ja miałam małą schizę przed..kupilam sobie nawet zestaw do lewatywy zeby zrobic w domu..ale potem rozmawiałam z polożną i powiedziała mi że po lewatywie skurcze mogą sie nasilic i ze skad bede miala pewnosc ze skurcze ktore obserwuje to juz o..i co bede sobie robic lewatywe na marne? w szpitalu widzialam ze mieli zestawy takie same..mowilam ze chce bo nie chce zrobic w takiej chwili i to przy m ..ale polozna mnietylko uspokajała ze bedzie ok ..i było ....jak zaczęły sie skurcze to organizm sam sie oczyszcza i lata sie do kibelka...i u mnie tak było... czekam , Monia - potwierdzam..u mnie siara pojawiła sie dopiero po porodzie a karmiłam synka 10 miesiecy ide cos zjesc i chyba sie polozę bo coś mi się oczy zamykają ;)
  4. HELLO ;) u nas tez chłodniej ale tylko troszkę... na śniadanko zrobiłam placuszki z ricotą.M sie zdziwił ;) teraz pojechali do parku nakarmi kaczuszki a ja korzystam i nadrabiam leżąc w łóżeczku ;) Marti- my pod koniec pierwszej ciązy urządzaliśmy mieszkanko...myslę że to nam pomogło bo obydwoje wagi i z wyborami ciezko a tak czas nas gonił ;) no i oczywiscie wszyscy nam odradzali jasną kanapę..a mamy jasny narożnik + krzesła jasne..widac na zdjeciu w galerii ...i musze powiedziec ze jestem zadowolona..myje sie łatwo ..po myciu wyglada jak nowa ... i w sumie przy naszych ciemnych meblach nie chcielismy miec ciemnej kanapy..da radę przy dziecku..nawet długopis juz wiem jak zmyc ;) czekam- nie stresuj się wszystko będzie dobrze! i mały lada moment bedzie sie do ciebie tulił..a gadaniem innych sie nie przejmuj..dla mojej babci ja zwasze wszystko robie źle przy szymku ;) co do łapówek to szczerze powiedziawszy ja nawet nie umiałabym wręczy..nie wiem jak ..no i dobrze ;) a co do płatnych porodów rodzinnych to kiedys obiło mi się o uszy że to zabronione, że każdy mado tego prawo..ale poszukam jeszcze czegos w necie Groszkowa - ja nie robie nic z brodawkami..w pierwszej tez poszłam na żywioł i było ok... edqa- ja tez mam kłopoty przy obracaniu się w łózku...
  5. karolka mam podobnie i z układaniem sie do snu i z bekaniem..na szczescie nie za czesto ;) co do znieczulenia to ja nie wiem czemu mnie bolało ;) w ogole nie moge powiedziec ze porodu nie czułam bo bol był do samego konca tylko jakby inny..moze dali mi mniejsza dawkę...ja sie strasznie bałam ze sie wydłuży akcja porodowa ..albo nie wiem ze nie bede parła tak jak powinnam i mowiłam anestozjolog o moich obawach... no i co mnie zdziwiło na pewno nie było rownomiernie rozłożone..moja koleznaka rodziła w tym roku w usa i mowila z u niej znieczuliło tylko jedną stronę ciała i że podobno to sie czesto zdarza...
  6. celina przed porodem na pewno opada ale ile dokladnie przed tego ci nie powiem... moze lepiej sie oszczedzaj ... uff chyba nie pomylilam forum :)
  7. Artemizia - prze pomyłkę wpisałam tego wielkiego posta na tamto forum..przepraszam...
  8. witam jeżeli wczoraj był ukrop to nie wiem jak nazwa dzisiejszy dzień..masakra jakaś..u nas zawsze jest chłodniej niż na południu a o 8 rano było już 31 stopni!!! nie wiem co sie dzieje u niektorych z was na południu...bylismy znowu na plazy ale dziś krócej bo zdecydowanie za gorąco i dla mnie i dla Mateuszka i dla Szymka w taką pogodę tylko się utwierdzam że jesien jest super terminem na rodzenie dziecka: - w okresie najwiekszego rozwoju/wzrostu płodu mamy dostep do słońca, warzyw i owocow - ostatnie tygodnie przypadają na chłodniejszy czas - nie trzeba kupowa kurtek, płaszczy itp - dzieciaczki po porodzie nie maja upałów na ktore ich delikatny organizm różnie reaguje..w tych przesłodkich fałdkach robia sie odparzenia - spacerowac mozna do woli a tak w taka pogode jak dzis nie wiem jak - mamy do nastepnych wakacji dużo czasu żeby jakoś wygląda w stroju kąpielowym a maluszek bedzie juz taki fajny spory ze bedzie siedzial i w razie czego nakarmic go juz mozna normalnym jedzonkiem bo juz bedzie takie jadło a nie tylko piersią..zreszta karmienie piersią w taki upał tez masakra... wymieniac mozna i wymieniac.. robie na obiadek chillie con carne..mniam adziucha - super ze decyzja juz podjeta..teraz juz nie musisz o tym mysle agneeze- mi sie tez wydaje ze to pomyłka..przy 0,5kg błedzie usg to wszystko jest mozliwe artemizia- ja szczerze powiedziawszy pierwszy raz o czyms takim słyszę, ale chyba dobrze odpisały ci dziewczyny na innym topicu..na razie nie ma sie co martwic na zapas eshiraz - tirówki Marti bardzo ładne mebelki!..jeżeli tak wyglada twoje oszczędzanie się to nie wyobrażam sobie co robisz normalnie ja dzis zaczynam 29 gonie was ..tylko uciekacie ale za tydzien bede juz tez miala 3 z przodu anika nadal masz te skurcze? co do badania na paciorkowca to jest ważne bo jak cos sie dzieje dziecko po porodzie dostaje antybiotyk..no i niektore szpitale wymagaja tego badania przy przyjmowaniu na oddział
  9. a tu cos świeżego ;) akurat na taka pogodę..ciekawa współpraca: Mick Jagger, Joss Stone, Dave Stewart, Damian Marley( syn Boba Marley'a) http://www.youtube.com/watch?v=MTF7T1Nw5OU&feature=BFa&list=PL63B3786DEF8561E5&lf=BFp :) miłego dzionka..my zmykamy na plażę łapac słoneczko poki jest i zeby zdążyc przed skwarem ;) na obiad mamy dziś pstrągi z pieca ..mniammm ;)
  10. witam:) słoneczko świeci od rana mi w okna ;) strasznie lubie jak mnie budzi słonce ;) ciesze sie ze was opis mojego porodu , ktory wspominam jako coś niezwyklego wzrusza a nie przeraza ;) czekam - moze warto sprawdzic dlaczego odradza szpital...pytalas dlaczego? masz do niej telefon? moze powiedz jej jak ta informacja na ciebie wpłyneła i niech ci odpowie szczerze .... ja dzis z samego rana wysłuchałam piosenki ktora zawsze mnie pozytywnie nastraja wiec i dla was mały energetyczny kopniaczek ;) http://www.youtube.com/watch?v=UHvgAJe8bvM&ob=av3e tylko głośno i trzeba tańczyc :) !!!! albo w naszym stanie choc sie bujac ;)
  11. Menia długo cie trzyma..moze weź sobie cos na ból...
  12. usunięty ;) a Pani zgaga mnie nadal męczy... no nic ide sobie zrobic cieple mleczko albo kakao .ksiązka i do wyrka ;) w koncu pewnie w nocy trzeba bedzie wstac i pokazac sie małemu zza futryny ;) a wtedy kibelek i troche lezenia zanim zasnę ;) miłej nocki choc nie wykluczam ze jeszcze zajrzę ;)
  13. adziucha śliczny brzusio ..juz chcialam poprawiac ale widze ze ktos juz porzadkuje ;)
  14. no dobra same chcialyscie ;) UWAGA OPIS PORODU ;) - TAKIE OSTRZEŻENIE ;) "...co do porodu to jak wiecie bo jeszcze pisalam zaczeło sie od skurczy i to były tak od 17 dosc lekkie -okolo 30 sekundowe- dla mnie w zasadzie nie do odróznienia od tych przepowiadajacych. potem stały sie czestsze ale nadal nie bolały. około 19 zaczełam je mierzyc wyszła mi czestotliwosc co 5 minut , długosć okolo 45 sekund. myslalam ze powinno bardziej bolec a brzuch mial sie napinac cały a u mnie bolało niewiele i głównie w dole brzucha , nowoscia było to ze troche promieniowało do krzyża. zadzwoniłam po męza , przyjechał zdenerwowany. juz chcial wychodzic bo tez pamietał ze szkoły rodzenia ze przy czestotliwosci 5-7 minut nalezy jechac a u mnie było juz 5 a czasem 4,5 minuty . ja sie bałam ze to nie to i ze nas zaraz odesla wiec postanowilam wziać prysznic, maz miał mnie wygolić i mierzyć skurcze. ok z goleniem sobie poradził ale z pomiarem juz nie bardzo i już nie wiedzialm czy jechac czy nie. ale ze maz stwierdził ze mam bardzo nabrzmiałe wargi sromowe - (musiałam uwierzyć na słowo bo ich od dawna nie widziałam) postanowiliśmy pojechać. 20:30 zaczelismy badanie od "samolociku" - lekarz badał czy jest rozwarcie - minimane na pol palca. powiedziałam ze mam regularne skurcze, wody nie odeszły, czopa nie widziałąm . położyli mnie na ktg na boku. serduszko biło bardzo ładnie , maszyna nie wykazywala skurczy nawet lekkich , a ja je nadal miałam co 5 minut!!! maz co chwila wołał pielegniarke ze cos nie tak z maszyna bo nic nie wykazuje. lezelismy tak prawie połtorej godziny, w trakcie zmieniłam pozycje na plecy i skurcze sie na wykresie pojawiły ale tez bardzo delikatne. zaczeli mowic ze odesla nas do domu a jak sie cos zacznie to mamy wrocic. tylko ze mnie juz na prawde bolały te skurcze i miałam wrazenie ze sie wydłużaja. dostaliśmy z mężem znowu jakieś głupawki, śmialiśmy sie , głównie jak opowiadał o tym co spakował do swojej torby- np. zupke chinska, puree ziemnaczane , najgorze bylo jak mnie rozsmieszał podczas skurczu bo wtedy gubiłam sie w oddychaniu i bolało bardziej.. o 21z hakiem dostałam zastrzyk z lekeim rozkurczowym. jezeli były to skurcze przepowiadajace miały zelżeć, a jezeli poród to miały być bardziej znośne. ja miałam wrazenie ze nie ma roznicy. po 22 juz mowili wprost ze mamy jechac do domu ale my jeszcze lezelismy. po kolejnej salwie śmiechu poczułam jak maleństwo się gwałtownie ruszyło i pekł balonik- zalało mnie ciepłymi wodami. powiedziałam tylko do Bartka zaczeło się , odeszły mi wody , idź po doktora. w tej samej chwili dotarło do mnie ze to teraz. nogi zaczeły mi się trzasc , jakbym dostała drgawek. Połozna powiedziała ze to jest reakcja organizmu na wydzielana oksytocyne. Bartek pomogl mi dojsc do łazienki. siedziałam tam chyba 20 minut , probujac sie przebrac w koszule do porodu. skurcze stały sie duzo bardziej odczuwalne no i te trzesace sie nogi, zaczeły mi same lecieć łzy , zapchał mi sie nos i znowu miałam prblemy z oddychaniem. bartek przyniosł mi ubranie , sól do nosa, pomógł mi sie przebrać i pomogł przejsc na sale porodową. w pionie o wiele bardziej bolało miałam ochote usiasc w połowie drogi. po drodze weszlismy do sali z prysznicem. ciepła kapiel troche mnie uspokoiła. potem na porodówce powoli ( wydawało mi sie ze bardzo powoli) rozwierała sie szyjka, skurcze były juz bardzo mocne . wiekszosc czasu siedziałam na piłce - ZDECYDOWANIE POLECAM!!!, na worek sako- ulubione moje miejsce w szkole rodzenia nawet nie chciałam patrzeć. próbowałam pare razy wstać bo podobno w pionie najszybciej sie rozwiera szyjka ale mnie to za bardzo bolało. Bartek starał sie jak mógł, masował, ściskał miednicę , probował zmieniać temat... był kochany a jednoczesnie zdenerwowany i bezradny jak widziałam łzy w jego oczach to aż mi sie go żal robiło. miedzy skurczami trzesłam sie coraz bardziej, zaczeły sie wymioty, potem doszło sztywnienie całego ciała było az tak ze palce miałam napiete jak paralityk, sztywnosc dochodziła do twarzy, zaczal mi sztywniec jezyk. nie było to bolesne tylko bardzo dziwne. najgorsza pozycja na skurcze to zdecydowanie lezenie- musiałam sie kłaść na sprawdzanie rozwarcia. jak mozecie to jak najdłuzej badzcie aktywne. o godzinie 1 zaczelam myslec o znieczuleniu , ale bałam sie ze to wydłuzy akcje porodowa. polozna mowila ze poczekajmy jeszcze 20 minut i moze bedzie juz wieksze rozwarcie - było na 1,5 palca. dostałam czopek na przyspieszenie rozwarcia. przed druga zdecydowanie poprosiłam o znieczulenie.rozwarcie było na 2,5 palca. przyszła pani anestozjolog i probowała sie wkłuć w kregosłup ale bylo ciezko bo skurcze były juz dosc czeste a trzeba to zrobic miedzy nimi, a poza tym ja mam dosc duza skolioze z rotacja w odcinku ledzwiowym i ona nie mogła znalezc odpowiedniego miejsca. o 2.20 dostałam zastrzyk, po 20 minutach miało podziałac. miało... nadal bardzo bolało. juz musiałam lezec, dodatkowo dostałam kroplowke z sola fizjologiczna a jak rozwarcie bylo juz wieksze podali jeszcze oksytocyne. nadal sie strasznie trzesłam - cały czas sie bałam ze to jakas rzucawka.. niedługo potem zaczeły sie bole parte - ogromna potrzeba wyproznienia sie . probowałam je niwelować. pamietajac że jak zaczne przec to moze być nieciekawie. ale lekarz powiedział ze moge sobie lekko poprzec. bałam sie ,raz ze nie miałam lewatywy i bałam sie reakcji bartka jakby cos poszło, dwa bałam sie pekniecia. pytałam czy moga mnie naciac , ( nie spodziewałam sie ze bede o to prosic) mowili ze na razie nie ma takiej potrzeby. niedługo po trzeciej stwierdzili ze jest juz pełne rozwarcie kazali z boku położyć sie na plecach, lekarz sprawdził czy głowka sie juz zrotowała do wyjscia. jak to potwierdził rozłożyli łozko, wyjęli miejsce na włożenie nóg i zabrali czesci spod pupy. za chwile miałam zaczac przec. i wtedy przestałam czuc skurcze a czułam tylko ból mocnego rozwierania. parłam jeden skurcz, drugi chyba przy trzecim czy czawrtym nie pamietam powiedziałam sobie ze jak teraz sie nie uda to juz nie bede miała siły. lekarz pomagał przy oddychaniu. za 4 oddechem przy chyba właśnie 4 skurczu wyszła głowka a za nia reszta. poczułam ogromna ulge. położyli mi maleństwo na brzuszku, bartek robił zdjecia, przeciał pepowine. Szymuś urodził sie w jego urodziny o 3.23 . boże jaki on był dumny. poszedł z panią do innego pomieszczenia gdzie Szymusia myli a w tym czasie ja byłam szyta - nie poczułam kiedy mnie nacieli ale szycie bolało bardzo , zwłaszcza ze tych szwów było dosc sporo . po wszystkim przystawili mi umytego Szymka do piersi, nic nie leciało zmartwiłam sie troche. przewieżli nas do sali poporodowej. Maleństwo na noc wzieli do sali dla noworodków, ja poszłam na 2 h spać. potem mi go przywieżli, zaczął ssać pierś. jak dla mnie nadal tam nic nie było ale go przystawiałam. po jakims czasie po nacisnieciu piersi mozna było zobaczyc kropelkę przezroczystego pynu coś sie zaczło dziać. i tak było coraz wiecej. na 4 dobe wyszlismy. reszte juz znacie. teraz dokucza mi troche krocze , w sobote maja sciagac szwy. ogolnie reasumujac te moje wypociny powiem ze jest to do przezycia a nagroda ogromna!..."
  15. anika - jak przyjechalam to mnie wzieli na samolocik badali rozwarcie..do tego mialam robione usg ..potem ktg i pomiar skurczów...a tu niespodzianka maszyna nic nie wykryła...mowie ze sa i coraz mocniejsze a wydruk plaski tylko oni mi ja podpieli nad pepkiem a ja mial askurcze w dole brzucha..lezalam tak chyba 1h az nam sie z M głupawka znowu odezwała..zaczelam sie smiac ..na skurczach to nie było za fajne ;) i tak po kolejnym napadzie smiechu mały odbil sie chyba od scianki naparł głową na szyjkę i odeszły wody ;) wtedy poszło już szybko....;) poszlam do łazienki i przebralam sie w koszule..troche to trwalo zanim wyszłam...i potem zaprowadzili nas na sale porodową
  16. KiciKasia -bingo..tylko ja akurat wolalabym zeby mi jeszcze troche pomagał ;) ale dzis odebral plan i nie jest tak zle..tylko ze on dojezdza do szkoly 55 km!! ;(
  17. zawsze jak ja mam chwilkę to nikogo nie ma ;( a jak znikam to produkujecie.....
  18. o i ujawniło się moje imie i stary nick ;)
  19. anika przez ten twoj post wzięło mnie na wspomnienia i znalazłam moje wpisy na forum kilka godzin przed porodem :) "dziewczyny w jaki sposób badane jest rozwarcie- ręcznie czy na oko? ja mam znowu dziwne skurcze tylko tym razem bolesne ale do przezycia i znowu nie wiem czy to cos sie dzieje czy nie , siedze sama w domu i nie wiem czy dzwonic po meza. pomierze je troche , moze wezme ciepły prysznic i zobacze.. na razie zmierzylam 3 z rzedu byly po okolo 45 sek co 5 minut mniej więcej ...." " a tak w ogole zaczely sie wczoraj tylko byly duzo lzejsze, dzis sa duzo mocniejesze ale byly nieregularne , a teraz sa juz dosc mocne i czeste .... tylko ja znowu jadlam sliwki " " kolejne dwa po 45 sekund w odstepie 5 minut zadzwonilam po meza bo troche sie boje brac teraz sama kapiel... jak po kąpieli nie przejdzie tochyba na wszelki wypadek sie przejedziemy do szpitala - wole zeby mnie odesłali niz zebym urodzila sama w domu " " juz przyjechal, juz po prysznicu - i teraz sama nie wiem niby sa ale jakby slabsze, poprosilam meza o golenie i jak zobaczyl moja wagine to powiedzial ze jest bardzo spuchnieta wiec chyba jednak pojedziemy, jakby co to dam znac ale smiesznie bo oboje w nerwowych sytuacjach dostajemy glupawki - wlasnie maz zaczal pakowac swoja torbe- same slodycze i nie mozemy ze smiechu " " oprocz waginy do glowy mi przychodzily same brzydkie wyrazy ok no to jedziemy , ale jakos mi sie wierzyc nie chce zeby to juz takze moze za jakis czas sie znowu pojawie na forum a tak w ogole to dzieki za wsparcie" no i wpis nie moj ale info o mnie :) " Hej! Mam wiadomosci od Kasi444 Alarm nie byl falszywy O 3.23 Szymus pojawil sie na swiecie!!! 3760 i 57 cm. Poza tym, to najpiekniejszy prezent, jaki Kasia mogla dac mezowi, bo dzis sa jego urodziny Kasia, jeszcze raz: G R A T U L A C J E!!!!!!" przepraszam za zasmiecanie ale tak mnie wzięło na wspominki..jak bedziecie kiedys chciały to wrzuce opis porodu..nie jest straszny ale sa osoby ktre nie chca takich rzeczy czytac czy oglądac ;)
  20. Franka - mi nie chodzilo tylko o to że dużo sie we śnie nie pomyliłas z wygladem mojego M ;) no czasami ..i tak go kocham ;) w sumie zdjęcie wrzuciłam tylko jedno z profilu w dniu ślubu ;) Adziucha a jak szwagier znajdzie prace to wyjdzie wam tak samo czy taniej niz na jednym pokoju... no i jaka to jest różnica.. to jest brat twojego M? a te mieszkanie z trzema facetami to tam czy teraz..bo nie do konca zrozumiałam anika to nie jest głupie pytanie! i szczerze powiedziawszy musze troszke pomyslec ;) pewnie i tak jest inaczej w kazdym szpitalu ale moge ci napisac jak było u mnie ;) na pewno zaraz po porodzie polozyli mi małego bna brzuszku...cudowna chwila choc jak juz pisałam rozcarowana byłam swoja reakcją ze tak mało sie wzruszyłam..nie tak jak na filmach tylko byłam szczesliwa i mega zmeczona i uczucie ktore wysuwało sie na pierwszy plan to była ulga ;) potem małego wzieli na obmycie, wazenie i ocenę..M poszedł tez a ja w tym czasie rodziłam łozysko ..tzn sie ze mnie wysuneło bez zadnego bolu itp..chwile potem zaczeło sie szycie..niezbyt przyjemne.. potem przyszedł M z maleństwem na rękach juz ubranym połozyli mi go na piersi i probował ssac..nie wychodziło ale był spokojny i się przyglądał mi ..a ja jemu ;) po kolejnych minutach ..nie umiem określic jak długo to trwało przyjechało po mnie łózko ..z pomoca na nim się połozyłam i przewieźli mnie do sali poporodowej....i tu mam zanik pamięci..na pewno przez jakąs chwilę jeszcz M był ze mną....ale wydaje mi się że poszłam sie opłukac pod prysznic..zgięta w pół bo środek ciezkosci przyzwyczajony był do wielkiego brzucha..pamietam ze przygladałam sie temu pustemu miejscu po nim...taki balon po spuszczeniu powietrza ..niesamowicie miekki ;) przebrałam sie w czystą koszule i polozylam..po 2 h przywieźli mi małego do karmienia a tamte 2 h mialam na odpoczynek..nie mogłam zmrużyc oka...wydaje mi sie ze tak było...bo nie pamietam zebym lezala w brudnej koszuli i pamietam ze dosc szybko po stałam...ale w sumie od porodu do momentu przewiezienia na salę na pewno mineła ponad h...
  21. mill- ja kopytka robilam niedawno..wygladały tragicznie samo przygotowanie szło jak krew z nosa ale smak był ok ;)
  22. sylwiucha- ja wiem że ci przykro z powodu zdjęcia ..ale tez sie usmiechnelam jak przeczytałam co zrobił M..jak zareagował na brak szkiełka? Menia ja tez lezę ;) M wraca do pracy 01.09... Iizabielsko - duża masz już córeczke!!! emma, coco- niezły wyczyn ja ostatnio malowałam i juz do konca ciazy nawet nie bede sama probowac Adziucha masz rację, wg mnie dobrze robicie przenoszac sie..a Junior nie bedzie pamietal metrażu tylko odczuje wasze uczucie, a tego nie brakuje mill dell- nie wisz ze szara ciastolina najlepsza na gojenie ? ;) Ines- jezeli bede rodzc tam gdzie poprzednio to M dowiezie mi ubranka dla małego jak bedzie mnie odbieral..no i bede miala przygotowane ubranie dla mnie na wyjscie...na pewno jeszcze ciazowe ciuszki bo brzuch po porodzie wyglada jak w 6-7 miesiacu ;) Menia ja sie tak meczylam z bolem glowy wczoraj..przeszlo dopiero wieczorem i to tak nagle jak reką odjał coco ja od teraz mam wizyte co 3 tyg..na szczescie mam abonament bo byłoby ciezko... edqa ja tez mialam dzis goląbki.. tesciowa zrobila..ja wstyd sie przyznac jeszcze nigdy nie robiłam..ale włącza mi sie syndrom wicia gniazda co mnie bardzo cieszy wiec kto wie..moze jak szymek pojdzie do przedszkola zaczne eksperymenty w kuchni ;)
  23. franka- spokojnie, ja nie pije kawy ;) nic by sie nie stało ;) a moj M to czasem wyglada na 60 lat ;) no moze przesadzilam ale wyglada czasem zdecydowanie starzej niz jest.to przez tarczyce..ale odkad bierze leki jest zdecydowanie lepiej a propos snow - to i ja w koncu mialam mega dziwadło ;) snilo mi sie ze poszłam na normalne, kontrolne badanie ciązowe...tylko do innego gabinetu..wygladał jak wyciety z komuny..lekarka kazała mi sie połozyc..syfiasto troche było ...ale sie polozyłam..no i ona wyciagneła ze mnie Mateusza a ja spokoj... polozyła go na wadze ..zwazyła powiedziala ze juz ponad 2 kg... pokazała mi jak wyglada..spytala czy podobny do braciszka..i zamiast mi go włożyc z powrotem, czego w śnie oczekiwałam, włozyła go do miski i przykryła szmatami żeby się nie wyziębił...bo przyszli jacys ludzie ktorymi ona musiala sie zając...no to ja zaczęłam sie denerwowac i jej mowie czemu go nie chowa ..ze szymka na takim badaniu schowała od razu...że tu nie jest za czysto zeby czegos nie złapał..ona mi na to ze zaraz i żebym sie nie przejmowała bo to jest gabinet NFZ ..czyli Narodowy Fundusz Zdrowia..NARODOWY..wiec z ta nazwą to nie muszę się niczym przejmowac ..po jakims czasie moich coraz wiekszych nerwow i ponaglań jej , spytała czy ma go chowac czy też ma odciac pepowine i bedzie juz urodzony...na to ja ze jeszcze przeciez do porodu sporo czasu wiec niech go chowa..no to spokojnie go zaczęła wkładac..jak mały był już głową przy wejsciu to się po prostu wczołgał..po czym lekarka zalepiła mnie szarą ciastoliną..hmmmmm ;)
  24. witam :) Mill- super wieści z wizyty! u nas małe postepy..Szymek spi w dzień..z zasypianiem tez troszke lepiej..ale dzis w nocy 3 pobudki i trzeba było przyjsc..postep ze nie trzeba byc przy nim ale np. na stolku w korytarzu ..kilka razy patrzy ze jestesmy po czym zasypia...teraz bede odsuwac krzeslo coraz dalej a potem bede tylko wolac ze jestem mam nadzieje ze bedzie dzialac.. polecam ksiązke super autorki znawczyni dzieciaczkowi tracy hogg - problemy wychowawcze..tam jest miedzy innymi o wiekszosci klopotow z ktorymi sie teraz borykamy...prawdopodobnie u nas wzielo sie to od zmiany rytuału dziennego...bartek w wakacje mnie znacznie odciazyl w opiece nad szymkiem ale on to robi troche chaotycznie...nie umie za bardzo bawic sie z nim w domu..ze mna była rutyna..pobudka..zabawa..spacerek..kaszka...sen..itp a bartek szuka pretekstow zeby wybyc z szymkiem z domu a to wyjazd do tesciowej ..a to odwiedziny kuzynki ..a to wizyta w szkole itp. malemu pewnie zburzyla sie rutyna dzienna i zaburzyła nocna.... w sumie by pasowało... juz naprawiamy bład..chociaz dzis bartek wlasnie jedzie do swojej mamy z szymkiem ale ma przykaz wrocic na drzemkę do domu nie moge wytrzymac juz ze zgaga..nie wiem jakie juz mam porcej jesc bo wiecznie mi sie ulewa...a musze posprzatac mioeszkanie a na podłodze pełno zabawek..jak ja mam je podniesc bez tego tragicznego wylewnia sie kwasu i śniadania..bleee w pierwszej ciazy w ogole nie mialam takich klopotow... jakie dzis pomysły na obiad? ;)
  25. no i leżę w łózeczku i znowu z kompem..M wyszedl z psem to korzystam..moj jest jednak powaznie popsuty za naprawę znajomy informatyk mowi ze trzeba bedzie zaplacic ok 700 zł.....nie uśmiecha mi się to ...zwlaszcza teraz... Agnezee super że w tym waszym wozku jest kosz pod wozkiem zapinany na zamek..tego jeszcze nie widzialam a sie przydaje! Kasia- ja Aurory zdjecia tez pokazałam ;) Aurora strasznie podobaja mi się zwłaszcza te jako cień! jak sie takie robi? i Celiny zdjecia tez pokazałam i powiedzialam ze też M robil żeby go zmobilizowa..mam nadziej dziewczyny ze nie macie mi tego za złe ..a zdjęcia są prześliczne ..niesamowita pamiątka! a ja na chwilę obecną zamykam produkcję wiec moge juz nie miec okazji zrobic zdjec z brzuszkiem...
×