Cześć wszystkim,
jeju jak się cieszę, że wpisałam dziś w google to nieszczęsne hasło: trzesą mi się ręcę! Oczywiście wiecie, że radość jest tylko z tego powodu że nie jestem z tym problemem sama. Ktoś może powiedziec że słabe to pocieszenie, ale ja wszystko co tu przeczytałam zbiorę sobie do "kupy" i może jakoś uda mi się z tym walczyć. W zasadzie miałam to wszystko: z trudnością utrzymanie łyżki jedząc zupę w towarzystwie mało mi znanym (tego na szczęście się pozbyłam), noszenie kawy czy herbaty (teraz zależy komu, ale kiedyś gdy byłam sekretarką było to dla mnie udręką!) aż wreszcie podpisanie ważnych dokumentów - to niestety mam do dziś. Powiem tylko tyle, że zgadzam się z kimś kto tu niedawno napisał, ze problem trzęsących się rąk siedzi w naszej głowie. Po sobie również zauważylam, że nasila mi się to w momencie gdy z góry już mam zaplanowane jakieś spotkanie, na samą myśl o nim boję się tego co inni pomyślą sobie gdy zobaczą jak mi ręcę drżą - ostatnio przedwstępna umowa u dewelopera, ależ mi było wstyd, mój podpis nie był zbyt piękny, na szczęście zwaliłam na stres związany z niecodziennym przecież zakupem...:) w takich sytuacjach chyba sama się trochę nakręcam. Ostatnio zauważyłam że te drgawki nasilają się mi przy osobach pewnych siebie. A to dla mnie nowość, może dlatego że zmieniłam charakter pracy na łatwiejszą, ale też mniej wymagającą myślenia, pewnie dlatego też straciłam swoją pewność siebie. Nawet łapię się na tym, że zanim coś powiem układam to sobie w głowie aby brzmiało to sensownie, w rezultacie czesto w ogóle nic nie mówię (ale to ma miejsce tylko w dużym gronie osób). Zupełnie tego nie rozumiem, wcześniej nie miałam z tym problemu. Czytając to wszytko na tym forum doszłam do wniosku że ja również cierpię na fobię społeczną, a te trzęsące się ręce w pracy podczas jakiejś imprezy urodzinowej doprowadzają mnie do obłędu i jestem pewna że inni też to zauwazyli. A najgorsze jest to, że boję się ze ludzie mogą sobie pomyśleć że nadużywam alkoholu albo jestem znerwicowana:( Wszystko to się kłóci z moją osobą, ponieważ z natury jestem pogodną duszyczką, lubiącą ludzi (oni chyba mnie też) więc nie rozumiem skąd to cholerstwo się w ogóle wzięło! Mam nadzieję, że to co napisał Kuba - magnez i witaminy B pomogą, książkę też zamierzam kupić. W każdym razie dziękuję i wszystkim jak i sobie życzę, abyśmy szybko pozbyli się tej dolegliwości.