Mam problem z zachowaniami suicydalnymi od dzieciństwa. Ostatnio otrułam się tabletkami, jednak świadomość, że zaraz mnie nie będzie rozrywała mnie i w końcu zadzwoniłam po pogotowie. Badał mnie psycholog i psychiatra. Stwierdzono epizod depresyjny i liczne fobie związane z ojcem oraz przekierowano mnie do szpitala psychiatrycznego. Powinnam chodzić na sesje do psychiatry oraz terapie rodzinne.
No właśnie. Powinnam. Wybrałam złe leki. Rodzice myślą, że chciałam się naćpać, podczas kiedy ja chciałam popełnić samobójstwo.
Nie czuję się lepiej. Mam straszne wahania nastroju, czasem jest dobrze, a czasem żałuję, że zadzwoniłam po pomoc. Wiem, że jestem normalna, tylko zostałam wychowana w chorych warunkach i stąd ta obsesja na punkcie śmierci. Wiem, że mogę to wyleczyć, ale jak mam to powiedzieć rodzicom? Oni myślą, że wszystko jest w porządku.