basieńka77
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez basieńka77
-
Cześć Kochane... ja tylko na chwilę. W rosmanie są fajne promocje. Asiulka enfamil jest przeceniony-chyba 41 zł za puszkę. A tak w ogóle to dostałam informacje, że mam reaktywowany 10% rabat z tej ankiety co kiedyś pisałyście, do dzisiaj. Więc pewnie pójdziemy z Robertem na spacer :)). Zaglądnę później, ściskam Was
-
Dzięki dziewczyny za szybką odpowiedź. Zrobię tak jak mówicie. Kurczę ciągle nie mogę Was nadrobić, bo wcześniej czytałam, kiedy karmiłam Roberta. Ale teraz jest taki ciekawy i wszystko go rozprasza, więc podczas karmienie wyłączam laptopa i tv. Ale mam nadzieję, że nadrobię Was szybko i będę mogła być na bieżąco. A na razie ściskam Was serdecznie:)))
-
Witam forumowego tatusia..Rzeczywiście straszna jest Twoja historia, ale dzielnym tatusiem jesteś:). Wiem, że część z Was mroziła i rozmrażała mleko. Robię to dzisiaj pierwszy raz, wyjęłam z zamrażarnika mleko i wstawiłam do lodówki, no ale nic się nie rozmraża, a minęło już pół dnia. I teraz nie wiem czy zdołą mi się rozmrozić do wieczora. Czy macie jakieś rady? Bo czytałąm też, że można pod strumień ciepłej wody dać to mleko.
-
No i znowu muszę Was nadrabiać... Ale to później. Mam pytanko do Was odnośnie rozszerzania diety. Mój Robert jest na piersi, dostaje zupki marchewkowo-dyniowo-ziemniaczkowe, jabłuszko, i kaszkę na wieczór. Ostatnio zaczęłam dawać mu mięsko do zupek, i tak się zastanawiam jak często można dawać takiemu półrocznemu maluchowi mięsko? Czy codziennie? Czy rzadziej? Na razie dostał raz dlatego pytam. Jest to mała porcyjka-po ugotowaniu 1 gram wychodzi, i dodaję do zupki. Witam nowe mamusie, gratulacje dla nowych zębatych maluszków:), no i duuuuuuuużo zdrówka dla choreńkich :). Zaglądnę później, bo idziemy z małym na spacer:). Piękna pogoda u nas, więc trzeba wykorzystać:))
-
Demagagia-ja daję Robertowi kaszkę mleczno-ryżową bobovity bananową teraz, raz dałam ryżową na moim mleku ale rzadka jest na tę ilość, na którą piszą na opakowaniu. I chcę zacząć dawać kleik kukurydziany-na razie testuję w zupkach małe ilości i niedługo dostanie na noc. Mam troszkę zamrożonego mleka, więc muszę wykorzystać. A mm na razie nie chcę podawać bo i tak mi z butelki samego nie wypije. Matko dziewczyny, jak czytam o Waszych chorych maleństwach, to aż mam łzy w oczach. Jak mi ich szkoda :(. Robert dziękuję za życzenia :). Byliśmy dzisiaj na imieninach u mojego szwagra, no i niestety trzeba było wcześniej wracać. Coś Małemu nie pasowało. On generalnie nie lubi imprez z większą liczbą ludzi. Do tego było mu na pewno za ciepło, bo przyzwyczajony jest do niższych temperatur- 17-18 stopni C, no i te nieszczęsne zęby...
-
Xara widzę, że mamy synków z tego samego dnia:) Dużo zdrówka dla Bartusia z okazji pół roczku:). My pół roczku Roberta świętowaliśmy wczoraj jabłuszkiem:). Pierwszy raz go posmakował i gdyby mógł, to zjadły pewnie cały słoiczek, ale nie chciałam tak na początek mu dawać takiej ilości. Tak więc mamy następny smak zaliczony. Daje mu zupki z marchewki, dyni ziemniaczka z łyżeczką kaszki manny i kleikiem kukurydzianym-też łyżeczkę, dostaje też kaszkę z bobovity na noc-co nie znaczy, żeby spał mi całą noc. Budzi się jeszcze 2 razy na pierś. Oprócz tego jest na moim mleku. Nie podaje mm, bo nie chce pić z butelki. No i chciałąm, żeby mi pił wodę, ale trochę mu nie pasi, więc robię tak jak Asiulka, że trochę soku z marchewki i będę zmniejszać ilość tego soku. Może się uda. Basiu może właśnie spróbuj z mm tak jak Xara mówiła-trochę mm, trochę Twojego, może Zuzia łatwiej załapie. A na noc, może spróbuj dać Zuzi kaszkę, tak jak ja robię. Mnie Robert przez jakiś czas też nie spał w nocy, budził się co 1,5 godziny z płaczem. Nie wiem czy był to skok rozwojowy, czy głód, nie chciałam tego na nim testować tylko spróbowałam pewnego wieczoru przed spaniem dać mu kaszkę(chociaż wcześniej jak dałam, to nie było tego efektu), i teraz tak robię-śpi ładnie, budzi się 2 razy na karmienie ale bez krzyku-czeka aż ja usłyszę. Więc może u Ciebie zadziała... Pozdrawiam wszystkie mamusie i dużo zdrówka dla dzieciaczków, szczególnie tych chorych...
-
My już po spacerku :). Tym razem Robert postanowił nie przespać całego spaceru. Ale dostał od mamusi pierwsze klocki duplo:). Kupiłam gazetkę Dziecko, i tam były. I jeszcze ocieplacz na butelkę. Ja teraz kawkę piję, a Mały pierś ciągnie. Asiulka dziękuję za info. Kupiłam jeszcze kleik kukurydziany, też na moje mleko może być. No i nie słodki. Zobaczymy czy synkowi podejdzie:). Kochane, chciałabym przygotować mężowi na Walentynki jakąś fajną kolację. Tylko nic mi do głowy fajnego nie przychodzi. Może podrzucicie jakieś pomysły. Gojciu, forumowa specjalistko kulinarna.....
-
Co do schematu żywienia to trzymam się tego. co mówi mi pediatra, i dlatego od stycznia poszła marchewka a później dodawałam inne warzywka. Od połowy stycznia zaczęłam z glutenem. Do kaszek zostałam zmuszona-bo miałam wrócić do pracy a mały nie chciał pić mleka z butelki. Od 15 lutego zaczniemy jeść owocki:)-inauguracja na pół roczku:). A od 7 miesiąca zaczniemy chyba z mięskiem. lutego mamy szczepienie, to się jeszcze dopytam. A my pewnie za chwilę wybierzemy się na spacer. Pranie się pierze, Robert najedzony więc czas wyjść z domu. Kawy bym się napiła, no ale to najwyżej jak wróce. A wiecie, wczoraj wieczorem moja kuzynka pojechała na porodówkę, i cały czas myślę o niej, i wspominam jak to było pół roku temu :)). Mamo Kostka-powodzenia, trzymam kciuki:).
-
Basiu, już nie myśl o tym, było minęło. Najważniejsze, że masz to już za sobą. A z rodziną to wiesz..... Xara super, że ząbek już jest. Trala szkoda mi Brajanka bardzo, biedny ciągle coś go dopada. Wiecie co, kupiłam Małemu kaszkę mleczno ryżową-wsuwa pięknie. Tylko męczy mnie to, z mlekiem modyfikowanym, bo mój Robert jest na razie na moim mleku. Więc pomyślałam, że kupię mu kaszkę ryżową bez mleka i dam z moim mlekiem. Zrobiłam mu więc tę kaszkę, ale jest jakaś dziwna. Przede wszystkim mocno słodka, i musiałam dać więcej łyżeczek kaszki niż piszą na opakowaniu. Kurcze szkoda, bo wolałabym, żeby jadł moje mleko. No chyba, że kupię mu zwykły kleik ryżowy. A może znacie jakieś takie kaszki bezmleczne? A dzisiaj przy kąpieli, myślałam, że padnę. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Czyściliśmy Małemu nosek aspiratorem.Udało się wyciągnąć "piękną kozę" z jednej dziurki i wtedy on w tym płaczu wciągnął ją drugą dziurką:). Więc wyciągnęliśmy zawartość z drugiej dziurki i wyobraźcie sobie, że wypadła z aspiratora:). Mobilne kozy ma ten mój synek:). No a teraz już sobie śpi...
-
Na ostatki urządzamy sobie z mężem wieczór z.....pizzą:)). Mój mąż lubi pizzę, ja średnio. Czasem robię sama. Ale dzisiaj mąż stwierdził, że zamówimy...i czekamy. Odszperamy jakiś film na dvd, odkładany od lata i będziemy z Małym imprezować:). Dziewczyny jak radziłyście sobie z ciemieniuchą na ciemiączku? Bo mój Robert nigdzie nie ma, tylko właśnie na ciemiączku. Po prostu boję się wyczesywać w tym miejscu. Nie jest jakaś duża, kilka łusek, ale nie schodzi, i nie chcę, żeby się mu to rozniosło. Matko, jak ja chętnie napiłabym się wina... My dostaliśmy na ślub zamiast kwiatów od gości po butelce, no i stoi i czeka, aż w końcu będę mogła pić:). A jeszcze trochę tego jest, no a mąż powiedział, że to wino pijemy razem. A jak goście przychodzą, to kupuje:). Właśnie przed chwilą mi powiedział, że muszę sobie zrobić przerwę między karmieniem a następną ciążą, żeby troszkę tego winka wypić:)))
-
Niki, demagogia-rozbawiacie mnie na wieczór. Znowu się śmiałam na głos i mężowi czytałam:). Współczuję Basi tych nerwów związanych z chrzcinami-pamiętam jak na dzień-a właściwie na wieczór-przed chrzcinami mojego Roberta ni z tego ni z owego dostałam 39 stopni gorączki. To pewnie było z nerwów, bo ja taka nerwowa jestem (nawet miałam stwierdzoną nerwicę żołądka, i to już w przedszkolu) i perfekcjonistka. No i byłam przerażona, że nie dam rady wystać na mszy. Ale jakoś dałam radę...A o 21 cieszyłam się, że już po wszystkim, i znowu jesteśmy sobie we trójkę :). Wspominając poród, to ja ciężko wspominam I fazę, rozwarcie nie bardzo postępowało, a właściwie w ogóle. Musiałam dostać końską dawkę oksytocyny bo było nie ciekawie, i jak w końcu po 14 godzinach i masażu szyjki miałam pełne rozwarcie, były bóle parte i nic...Mały niby się wstawił ale nie schodził. I po pół godzinie padła decyzja o cesarce. Wyłam jak bóbr, bo bardzo chciałam urodzić naturalnie, ale chodziło już o zdrowie dziecka, więc się z tym pogodziłam. Widziałm minę lekarza-był trochę przestraszony, a jak mnie wieźli na cięcie, to tylko poganiał, bo jeszcze w drodze miałam 4 razy skurcze parte a nie mogłam przeć. I tak to się zakończył mój pierwszy poród. Mały już zasnął, ja patrzę na kilka ciuszków jakie zostały mi z całej góry prasowania, które dzisiaj zrobiłam a mąż ogląda powtórki Kuby Wojewódzkiego:). Kochane życzę zdrówka dzieciaczkom, i spokojnej nocy Basia trzymaj się :))...
-
aabbccc -tytuł tej książki "U malucha na talerzu. Zdrowa dieta dla niemowląt" Marta Jas-Baran. Mały wykąpany, nakarmiony i śpi:). Nogi wydepilowane:). ... Plan zrealizowany, więc może jakieś przyjemności:)). Niki-ale się uśmiałam, nie mogłam ze śmiechu mężowi przeczytać:). Asiulka-może u Twojej Poli to lęk separacyjny?? Zmykam do sypialni Kochane. Dobrej nocki Wam życzę...
-
Hej...my też jeszcze bez ząbka, tzn. mój Robert:). Wreszcie udało mi się Was nadrobić. Jestem zafascynowana robieniem zupek dla mojego szkraba. Mam jarzynki od teściowej, gotuję na parze, pasteryzuję i później tylko mieszam marchewkę, dynię, ziemniaczek, pietruszkę dodaję olej rzepakowy troszkę glutenu i wcina aż mu się uszy trzęsą. Uwielbia jeść łyżeczką. I nawet kaszkę tak jadł, aż do wczoraj, bo zrobiła mi się za rzadka(dałam za dużo wody) i postanowiliśmy z mężem wypróbować butelkę, bo wcześniej tylko wypychał językiem. Zaczęłam dawać kaszkę, bo Mały nie chciał pić mojego mleka i innego te nie z butelki.A miałam wrócić do pracy, więc w końcu po rozmowie z koleżanką, mamą roczniaka, zdecydowałam się na tę kaszkę. Chociaż miałam opory, bo każdy nowy posiłek to mniej mnie dla synka...taka jestem mamuśka przewrażliwiona. No ale nie będę głodzić dziecka... I tu taka moja propozycja do Xary ( chyba nie pomyliłam dziewczyn), bo też pisałaś, że Mały nie chce jesć z butli. Pamiętam, jak na dzień babci i dziadzia część z Was robiło kalendarze, my też takie zrobiliśmy, i dla siebie , i teraz Robert, jak popatrzy na kalendarz, to zaraz mu się micha cieszy:). Choćby płakał, zobaczy zdjęcie w kalendarzu i się śmieje:). Coś jak Brajanek Trali do aparatu:). Mój Maluszek, jest takim trochę leniuszkiem, bo zaczął się niedawno obracać na boki, ale tylko wtedy, kiedy on chce. A kiedy z mężem troszkę chcemy z nim poćwiczyć, to on wtedy stawia opór i koniec. Kupiłem tę książkę o żywieniu niemowlaków, którą Basia polecała. Przeglądnęłam, i bardzo fajna mi się wydaje. Zarówno wskazówki na początku, jak i same przepisy:). Basia dzięki. No a teraz uciekam, bo muszę nogi wydepilować, bo to jest moja wymówka ostatnio dla męża:)))...
-
..nie nadążam... a mam pytanie, może któraś z Was mi podpowie.Zakupiłam kawałek indyka z zaufanej fermy, i teraz chcę go poporcjować i zamrozić dla Roberta. Tylko nie wiem jak duże kawałki, bo przecież na początku jak zacznę dawać Małemu mięsko, będzie tego niewiele...
-
Kochane, zaraz nadrobię zaległości na kafe- znowu 10 stron-ale muszę się podzielić z Wami moim szczęściem...Otóż, wczoraj byłam w pracy-skończył mi się macierzyński, i szef wziął mnie na rozmowę...Zaproponował mi wykorzystanie urlopu z ubiegłego roku-całe 26 dni roboczych!!!!!! Jestem taaaaaaaaaaaaaaaaka szczęśliwa:))))). Bo ciężko mi było, kiedy zostawiłam Małego wczoraj u dziadków i pojechałam do pracy. Łzy płynęły mi po polikach. A tak jescze z nim pobędę. Matko jak się bardzo cieszę.... Ściskam Was wszystkie... Wracam do nadrabiana, bo nie wiem co się u Was dzieje. AAAAA, jeszcze chciałam napisać, że w Biedronce jest promocja na słoiczki z hippa. Co prawda nie do końca rozumiem o co chodzi, ale jak się weźmie 1 słoiczek to drugi jest za 50%. Tylko że jak wzięłam słoiczków, to zwrotu miałam jakby za 2. I tak sobie myślę, czy to nie dotyczy tylko deserków...Bo ja czasem nie doczytam :).
-
goja to masz fajnie :), ja niby mam jeszcze cały urlop-26 dni- z ubiegłego roku, ale mój szef nie pójdzie raczej na to, żebym go wykorzystała teraz:(, i moja koleżanka już też ma dość...
-
Basia nie możesz się obwiniać, że zaraziłaś Zuzię i męża-to nie Ty, tylko choroba ich zaatakowała. Ja wiem, że najgorzej, kiedy Maleństwo choruje, ale obwinianie się im nie pomaga, a wręcz przeciwnie, wyczuwają nasze zdenerwowanie. Sama pamiętam, jak po moich imieninach Robert nie mógł spać i tak bardzo płakał, i patrzył na mnie tymi smutnymi oczętami-bo nie przepada za tłumami-i też wyrzucałam sobie, że bez sensu w ogóle były te imieniny, bo teraz dziecko mi się męczy... Zobaczysz kochana, Zuzinka przejdzie przez chorobę szybciutko i będzie się do Ciebie pięknie uśmiechać... No i pewnie jeszcze nie raz coś ją dopadnie, takie to już to życie... Na szczęście póki co, nie będę tego pamiętać. Trala-super, że Brajanek przybiera. To dopiero musi Cię cieszyć w tej całej Twojej ciężkiej sytuacji. Jesteś mega dzielną mamą. Dziewczyny, czy którejś z Was kończy się macierzyński i wracacie do pracy? Wiem, że część z Was nie wraca. Teraz też chętnie zostałabym z Robertem w domu, przynajmniej do ukończenia 1 rż. Ale przed porodem powiedziałam, że wracam po macierzyńskim do pracy. Nawet nie chciałam brać dodatkowego macierzyńskiego, bo ja jestem (albo byłam) pracoholiczką. Ale jak się Mały urodził zawiozłam akt urodzenia do pracy i od razu wniosek o dodatkowy urlop:). No ale czas płynie i za kilka dni wracam do pracy. Strasznie mi smutno z tego powodu, chociaż młody zostaje z moja mamą. Uczę go na butelkę-nie zawsze chce jeść. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Odciągam codziennie po trochę pokarmu i mroże, żeby miał, kiedy mamusia będzie w pracy, testujemy też bebilon-tak na wszelki wypadek. Super wcina marchewkę z dynią i ziemniaczkiem, z łyżeczką kaszy mannej:). Zastanawiam się czy mogę mu dać kalarepkę. Póki co sama gotuję mu takie zupki i paki warzywne, bo mam jarzynki od teściowej i cioci, i sprawia mi to ogromną radość. Tym bardziej, że mały chętnie je i czasem zastanawiam się, czy cały taki słoiczek jak po przecierze pomidorowym małym może zjeść. A dziś mieliśmy pierwszą od chyba 2 tygodni nocę bez wrzasku:). Robert obudził się 3 razy,z czego 2 na karmienie i zasnął we własnym łóżku:). A miałam iść z nim jutro do lekarza. Oby już tak zostało. Matko, ale się spisałam, jak nie ja....
-
Hej dziewczyny.. Trala to musi być deprymujące, kiedy nie umiemy pomóc własnemu dziecku. A z tą wagą, to rzeczywiście nieciekawie.Ale trzymam kciuki, że lekarz coś zaradzi. Mój Robert w sumie mało waży, a właściwie mało przybrał ostatnio na wadze. I lekarz kazał wprowadzać warzywka. Do tego sama dodaję kaszę manną zwykłą gotowaną, i próbuję mm bebilon, bo końcem stycznia wracam do pracy i nie wiem, czy będę miała wystarczająco dużo swojego. Ale gad mały nie bardzo toleruje butelkę. Trzeba się trochę nakombinować żeby zjadł. Najlepiej mu idzie od tay, no ale będzie zostawał z dziadkami, więc oni muszą się nauczyć. Wody też nie chce, ale z łyżeczki czasem mu się uda:). Natomiast mam problem z nockami-poejrzewam, że Robert ma koszmary senne. Wiem, że takie występują w skoku rozwojowym. Budzi się z wrzaskiem i ciężko go uspokoić. I nawet, kiedy po 2 godzinach biorę go do naszego łóżka, to też długo się uspokaja. Martwi mnie to, bo chyba nic na to nie można poradzić. Czy Wasze dzieciaczki miały coś takiego? Wykluczyłam chorobę-oddycha normalnie i w dzień jest pogodny.
-
Dzięki dziewczyny za porady. Jak mąż wróci z pracy, to pójdę kupić te plastry. A na razie smaruję czymś w rodzaju amolu. No i staram się chronić Maluszka od siebie... Dziś po raz pierwszy próbujemy bebilon. Bo 29.01 wracam do pracy, i nie będę miała jak karmić Małego. To będzie dla mnie dramat, ale nic niestety na to nie poradzę:(.
-
trala to mnie nastraszyłaś...ale dzięki za info. Zwrócę uwagę. A jeszcze jedno, od wczoraj mam opryszczkę na ustach. Miałyście karmiąc? Czy wystarczy, że nie będę całować Małego? Choć to bardzo trudne. Czy jednak powinnam zgłosić się do lekarza... Gdzie jest vicodin, coś by może podpowiedziała...
-
Zaglądam na moment, bo Mały jest jakiś rozdrażniony. A w tej chwili śpi, pewnie jeszcze jakieś 15 minut. COś mu jest od jakiegoś czasu, w nocy jak się obudzi, zje to nie da się odłożyć do łóżeczka tak wrzeszczy przeraźliwie. A jak już mi się uda go odłożyć śpiącego, to po 10 minutach zaczyna się kręcić i płakać tak bardzo mocno, i rączkami machać, jakby się czegoś bał. I to już kilka nocy tak ma. Martwię się tym trochę, bo w dzień jest ok. Zastanawiam się, czy to nie po ostatnich wydarzeniach, kiedy byliśmy u rodziców i była ta akcja w Sanoku, i w nocy rzucili granaty hukowe, tak walnęło, że Robert obudził się z płaczem, i też nie mógł się uspokoić. Nie wiem jak mu pomóc:(. A poza tym, mój synek uwielbia marchewkę z dynią i łyżeczką grysiku:), wcina, aż miło popatrzeć:). Tylko mamy problem kupkowy-bo męczy się jak robi. I kupki są twarde. Próbuję dawać mu wodę, ale jak wypije mi w ciągu dnia 20 ml to wszystko. A to chyba za mało. Spróbuję może dać mu herbatkę z koperku, tylko zastanawiam się, czy taka zwykła ekspresowa może być? Jakie Wy dajecie swoim dzieciaczkom herbatki, i ile wypijają, przy wprowadzaniu stałych pokarmów? Dodam, że poza tym Mały jest tylko na moim mleku.
-
No nareszcie dotarłam do domu. Po przymusowej nocy u rodziców. To co się działo u nas w nocy...nikomu nie życzę takich przejść. Niby blok w którym mieszkają moi rodzice nie był narażony na ostrzelanie, ale ci biegający zamaskowani antyterroryści, z karabinami na wierzchu, i wrzeszczący do ludzi żeby nie wychodzili, i chowali się do mieszkań nakręcali atmosferę.I niby nie bałam się niczego, to w środku czułam, jak mi się wszystko trzęsie. No a noc była najgorsza, bo pierwszy raz Robert spał poza domem. I nie bardzo mu to wychodziło:(. Biedny czuł, że inne łóżko i inny pokój(mój panieński). No a kiedy w końcu zasnął, to po godzinie obudziły go granaty hukowe. Były tak głośne, że myślałąm, że ten koleś miał jakąś bombę i wysadził siebie i pół bloku. No i krzyki, wrzaski, bieganina, karetki radiowozy....masakra. I znowu nie mógł zasnąć przez 2 godziny. A wiecie,w nocy wszystko się dłuży. Oj miał przejścia ten mój synuś... No ale mam nadzieje, że dziś już będzie spokojny.
-
Hej dziewczynki...nie wiem, czy oglądacie wiadomości na tvn24 o Sanoku, a właściwie o strzelaninie na ul. Cegielnianej? Właśnie siedzę w bloku obok tego, gdzie siedzi ten napastnik. Bo wybraliśmy się do moich rodziców z Małym na kawę, no i utknęliśmy... Nie możemy wyjść z domu, nikt nie może przyjść do nas. I tylko Bogu dziękuję, że nie zostawiłam Małego z dziadkami i nie poszłam na zakupy, bo chyba bym się zapłakała... Ciekawa jestem, kiedy się ta obława skończy i będziemy mogli wrócić do naszego domku i tatusia...
-
Wielkie dzięki asiulka, chodzi mi głównie o tę laktację ..., a tym bardziej, że u Ciebie podziałało :)
-
Asiulka, a czy ten poradnik jest udostępniony na stronie Medeli? Bo jestem bardzo zainteresowana, mam ich laktator i butelkę calma. A nie mam dostępu do Waszej poczty, bo nie chcę zamieszczać zdjęć Małego w necie, więc nie prosiłam o hasło. Czy mogłabyś mi jakoś inaczej wysłać, albo jakiś link ewentualnie podać??