natstrasz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez natstrasz
-
Cześć, byłam w Gliwicach po wyniki z biopsji mojego powiększonego węzła chłonnego, ale wychodzi na to, że póki co jest wszystko ok :) Wyszło tylko że są skąpe elementy węzła i płyn białkowy. Także nie wiem, z czego ten powiększony węzeł, ale wznową to raczej nie jest. Co do pierwszej wizyty w Gliwicach po operacji mikroraka, to mi powiedzieli, że mam sobie wybrać, czy chcę iść na jod czy nie, bo nie muszę. Ale dla pewności poszłam. Pytałam, czy nie można jodu diagnostycznego, ale powiedzieli, że tego nie praktykują - albo leczniczy albo wcale. To było półtora roku temu, może się coś znów zmieniło.
-
kasiabor ja miałam operację usunięcia tarczycy z powodu raka brodawkowatego niecałe 2 lata temu i mimo że jestem ze Śląska, to też nie miałam operacji w Gliwicach, tylko w pobliskim szpitalu. Z tego samego powodu co Ty - mieli tam strasznie odległe terminy. Wtedy ok 3-4 miesiące czekania, a w moim szpitalu zrobili mi operację za niecałe 2 miesiące. Decyzji nie żałuję, bo wszystko było ok, a przynajmniej mój stres w oczekiwaniu na operację trwał prawie 2 miesiące krócej. Do Gliwic zgłosiłam się dopiero po operacji i wyznaczono mi termin na jod. Co do wagi to u mnie jest akurat odwrotny problem, nie mogę przytyć :) Już przed operacją byłam szczupła, a teraz po, kiedy jem tyle Letroxu, że TSH mam ok 0,1 (sztuczna nadczynność) albo jeszcze mniejsze, to już w ogóle skóra i kości - choćbym zjadła nie wiadomo ile, to przytyć nie mogę. Myślałam, że może przed jodem przytyję, jak miałam odstawione lekarstwa i byłam w niedoczynności, ale niestety nic z tego. W tym tygodniu jadę do Gliwic odebrać wyniki biopsji mojego powiększonego węzła chłonnego. I jak tu ma człowiek przytyć, jak żyje w chronicznym stresie :)
-
Dzięki za odpowiedź :) Też mam nadzieję, że jakby co, to szyi mi nie utną, a przy okazji głowy, hehe. U mnie z tym jodem to akurat tak trochę dziwnie, bo on chyba na mnie w ogóle nie działa. Jak lekarz przy wypisie z dużego jodu oglądał moje wyniki to się pytał czy zażywałam wcześniej jakiś jod w tabletkach, bo nie miałam prawie w ogóle wychwytu i dla niego to jest dziwne. Czyli wyszło, że tylko ten jod przeze mnie przeleciał zamiast wybić resztki tarczycy. Czyli domyślam się, że przy ewentualnym leczeniu wznowy też niewiele pomoże. No ale nic, czekam na wyniki a potem się będę martwić. Oby do poniedziałku...
-
joankk A co lekarze powiedzieli w sprawie tego Twojego węzła? Jakie mają względem niego "plany"? Na tomografii widać coś więcej niż na usg, tak? Nie wiesz, jakie są alternatywy, co można zrobić z tym węzłem, gdyby potwierdziły się czarne scenariusze? Mój też jest nieciekawie zlokalizowany i pewnie operacja usunięcia byłaby ryzykowna. Strasznie długo musisz czekać na tę tomografię swoją drogą. Ja myślałam, że jak na usg wyszedł mi ten podejrzany węzeł, to też będą go najpierw obserwować, a wysłał mnie lekarz z biegu na biopsję. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć; czy on aż tak źle wyglądał, że nie ma na co czekać.... Jakiś czas po operacji też miałam na usg kilka powiększonych węzłów, ale ten sam lekarz powiedział, że to odczynowe. Czyli ten ma inny charakter... za 2 tygodnie okaże się jaki.
-
Witam Was wszystkich, byłam w tym tygodniu w IO w Gliwicach na kontroli ambulatoryjnej i nie wyszło zbyt dobrze. Na usg wyszedł powiększony węzeł i lekarz od razu wysłał na biopsję. No i teraz oczekiwanie w nerwach na wyniki.... Węzeł nieciekawie położony, tak jakoś głęboko i ledwo się udało zrobić jego biopsję. Nie wiem czy w ogóle się go da wyciąć w razie obecności komórek nowotworowych. Czy ktoś z Was miał podobną sytuację i okazało się to odnową? Jak wtedy wygląda postępowanie? Operację wycięcia tarczycy miałam niecałe 2 lata temu z powodu raka brodawkowatego.
-
Tobie Agnieszka nie, ale chyba wszystkim pozostałym i nie mogą nic napisać :) Ja też cicho siedzę, bo nic ciekawego się u mnie nie dzieje. Wizytę w IO w Gliwicach mam dopiero w maju, także dopiero być może wtedy będę miała co napisać. Pozdrowienia dla wszystkich
-
Cyryla, jak czytam co piszesz, to wystarczyłoby, żebym napisała "u mnie to samo" :) Miałam robione USG w październiku i pojawiły się kikuty tarczycy, co mnie bardzo zmartwiło. Do tego lekarz powiedział, że są na pewno, kiedy zaczęłam o nie dopytywać. Teraz znów robiłam USG i kikutów nie ma, hehe :) Poprosiłam lekarza, żeby sprawdził dokładnie. Nie wiem czy zniknęły, czy wcześniejszy lekarz patrzył na coś innego i myślał, że to kikuty, najważniejsze że ich nie ma. No i podobnie jak u Ciebie podskoczyło mi TSH. Do tej pory było cały czas w okolicach 0,1-0,2 a teraz podskoczyło do prawie 0,9. Ale tym się akurat nie martwię, dostałam większą dawkę Letroxu i mam nadzieję, że wynik wróci do normy. Pozdrowienia dla wszystkich!
-
Melania13 co do jodu... ja też miałam guzka poniżej 1 cm i nie miałam przerzutów do węzłów ani nigdzie. Jako, że się potwierdził rak brodawkowaty, to zostałam przez szpital skierowana do IO w Gliwicach. Tam zrobili mi na wizycie USG, powiedzieli, że tarczyca ładnie wycięta w całości i nie ma żadnych zmian i teraz moja decyzja, czy chcę iść na jod, czy nie, bo w moim przypadku konieczności nie ma... Sama nie wiedziałam... Pytam, czy można jakoś sprawdzić tym jodem diagnostycznym czy potrzebny mi jod leczniczy, ale Pan doktor powiedział, że takich rzeczy nie praktykują, albo się decyduję na jod leczniczy albo nie. No to się na wszelki wypadek zdecydowałam i poszłam
-
brzoza 1961 dziękuję za te informacje. Mnie te ślinianki też bolały ze 2 miesiące, raz z jednej strony, raz z drugiej, na USG też nic nie wyszło. Ale teraz od około 2 tygodni jest już chyba ok i mam nadzieję, że problemy nie wrócą tak jak u Ciebie.
-
Też się właśnie zdziwiłam, że Pani laryngolog wiąże to z jodem, ale skoro tak mówi, to może coś w tym być. Nie powiedziała, że na pewno, ale że możliwe, że tak jest. Mnie te ślinianki męczą już kilka miesięcy. Zaczęło się od powiększonego bardzo węzła z tyłu szyi, potem po ok 1,5 tyg spuchł mi jeden policzek i tak bolało, że nie dało się nic zjeść. Przeszło po około tygodniu, ale po kolejnym to samo zaczęło się dziać z drugiej strony twarzy. Też przeszło po ok 1,5 tygodnia, teraz tylko od czasu do czasu pobolewa, ale wydaje mi się, że już coraz rzadziej i może w końcu przejdzie całkiem. Kamień to na pewno nie jest, bo by nie przechodził ze strony na stronę. Na usg ślinianki nie są powiększone. Już w sumie nawet nie chcę wiedzieć, od czego to mam, oby już przeszło bezpowrotnie.
-
Dzięki Cyryla! Tak jak pisałam, wizytę w CO mam dopiero w maju, ale w lutym idę jeszcze raz na USG, bo moja endokrynolog chce chyba właśnie widzieć, jak duże są te kikuty. Wcześniej radiolog mi ich nie zmierzył - ale to dlatego, że robiłam USG ślinianek i kikuty wyszły przy okazji. Swoją drogą ślinianki przyuszne to mnie już bolą od ok 3 miesięcy. Teraz to już w sumie tak lekko, tylko czasem jak jem coś kwaśnego i czasem mam takie uczucie jakbym miała bańkę powietrza w tym przewodzie ślinianek, nieprzyjemne. Pani laryngolog nic nie wymacała, na tym USG też nic nie wyszło. Na razie nie byłam z wynikami bo do końca roku już nie ma terminów u laryngologa. Laryngolog mi wspominała, że mogły mi się pojawić te problemy ze śliniankami jako skutek terapii jodem, którą miałam rok temu. Ale nie wiem czy dla mnie to dobra wiadomość czy zła :)
-
No więc moja endo też to zbagatelizowała. W CO jeszcze nie byłam, dopiero mam wizytę w maju, także aTG nie znam, ale TSH i FT4 mam dobre. Mówi, że nawet jeśli pojawiły się kikuty, to nie oznacza, że muszę mieć nawrót choroby... no i tyle. Tylko ja się zastanawiam, jak ta tarczyca może odrastać, skoro nawet nie ma z czego. Teraz się boję, że się zacznie powiększać, znów zrobią się guzki, komórki nowotworowe i wszystko zacznie się od nowa. Oby nie!
-
TSH to mam już od operacji na poziomie ok 0,1 do 0,2. Więc już niższe raczej nie może być. Robię TSH co ok 3-4 miesiące i zawsze jest takie niskie. Raz miałam nawet 0,016 to mi zmniejszyli dawkę Letroxu. Ostatnio robiłam TSH tydzień temu przed wizytą u endo i było 0,2.
-
Witajcie! mam takie pytanie - czy osoby które mają wyciętą całkowicie tarczycę z powodu raka mają kikuty? Bo ja miałam wyciętą całkowicie (w lipcu zeszłego roku) i lekarze w IO w Gliwicach tez chwalili lekarza, że nie zostawił żadnych resztek. Na USG też jeszcze w lipcu tego roku miałam opis: kikutów tarczycy nie stwierdzono. No a wczoraj na USG kikuty już były... specjalnie dopytywałam, czy na pewno są kikuty, bo jeszcze niedawno nie było, ale lekarz mówi, że są na pewno - może nie było, ale teraz są. Pani Endokrynolog też mówi, że akurat ten radiolog jest dobry i skoro mówi, że są kikuty to są. No i co teraz? A przecież byłam specjalnie na jodzie radioaktywnym, żeby nie zostało ani kawałeczka tarczycy. Miał tak ktoś z Was może? W sumie oprócz kikutów nic się złego nie dzieje, ale kikuty dla mnie oznaczają większą szansę na wznowę :(
-
W szpitalu w oczekiwaniu na operację tarczycy leżała obok mnie 17-latka. Ja siedziałam spanikowana, a ona się zachowywała zwyczajnie i naturalnie. Gdy ją zapytałam, czy się nie stresuje, powiedziała, że nie, bo niby po co, w niczym jej to nie pomoże i nic to nie da. Dobre nie? Trochę też próbowałam tego sposobu myślenia i nastawienia. Myślę, że czasem mi nawet pomagało. :) Spróbuj!
-
Domi 1906 ja zapisywałam się na operację w zeszłym roku w maju. Też chciałam iść do Gliwic, ale termin tam był jakoś na koniec lipca, czyli ponad 2 miesiące czekania. Ale zadzwoń, może akurat teraz będzie krótszy czas oczekiwania. Przygotuj się tylko, że ciężko się do Gliwic dodzwonić, jak masz rzut kamienień, to może prędzej się czegoś osobiście dowiesz. Przy okazji możesz się zapisać (w ostateczności możesz potem się z nimi skontaktować i zrezygnować, jeśli uda Ci się znaleźć szybszy termin w innym szpitalu). Dla mnie ten termin był trochę za długi. Niby te kilka miesięcy nic nie zmienia, nawet przy raku, ale strasznie się denerwowałam i chciałam mieć operację jak najszybciej za sobą. Zdecydowałam się ostatecznie na szpital w Bytomiu na Batorego, bo słyszałam o nim dobre opinie i potwierdzam - termin dostałam za około miesiąc. Endo z kolei polecała szpital na Francuskiej w Katowicach - też tam dzwoniłam i terminy były podobne, ok 3-4 tygodnie. Termin dobierają też w zależności od tego, na kiedy przypada okres, bo w tym czasie nie powinno się operować.
-
Dziękuję jeszcze raz! Wszystkim życzę dobrego dnia!
-
Witajcie! Jestem po wizycie. Biopsji nie miałam robionej, bo lekarz powiedział, że nie ma potrzeby. Na usg widzi kilka pojedynczych powiększonych węzłów, ale są odczynowe. Co do ślinianek to są powiększone - tak na dotyk stwierdził. Na usg złogów żadnych nie widział, ale w sumie mój brat też miał ogromnego kamienia, którego na USG też nie było widać. W każdym razie jak znów spuchnę i będzie boleć to muszę iść do laryngologa. No więc na tę chwilę tyle. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i rady, a szczególnie Synagorlicy za modlitwę.
-
Dzięki! Może to będzie to! Wspomnę o tym dziś wiecozrem lekarzowi. Ślinianki zaatakowały naszą rodzinę. A ok 2 miesiące temu mój brat miał wyciągany kamień ze ślinianki, ale z podrzuchwowej. Tylko czy to może też mieć związek z moim powiększonym węzłem po drugiej stronie szyi....?
-
Dzięki za dobre słowa, odezwę się jutro. Może lekarz mnie jakoś uspokoi. Tak naprawdę to jutro zapewne też niewiele się dowiem, bo lekarz albo zrobi biopsję (to na wyniki będę musiała czekać), albo może jeszcze kazać czekać, albo wyśle do lekarza rodzinnego... nie wiem, może to jakieś zapalenie ślinianki albo coś. Zobaczymy, dam znać.
-
synogarlica mój węzeł niestety nadal jest. Przez około tydzień był taki dosyć duży i trochę wystawał. Potem się nieco zmniejszył, ale cały czas jest - to już ponad miesiąc. Właśnie jutro idę do lekarza więc chyba mi zrobi tę biopsję, sama nie wiem. W ogóle w tym czasie od pojawienia się tego węzła to jeszcze stało mi się coś z policzkiem - ale tym po przeciwnej stronie głowy. Pewnego dnia zaczął mnie boleć, szczególnie gdy zaczynałam coś jeść. Podejrzewam, że to może być coś związanego ze ślinianką przyuszną. Mam nadzieję, że to nie znów jakiś kolejny rak :( Policzek miałam spuchnięty przez jakiś czas, po niecałym tygodniu przeszło, ale do dziś zostało wyczuwalne jakieś zgrubienie, ale nie guz, tylko jakby taka pogrubiona żyła biegnąca koło kości policzkowej. Przez około tydzień miałam spokój i teraz w sobotę znów mnie zaczął boleć i dla odmiany spuchło mi tak bliżej ucha. Jak to zacznę jutro opowiadać lekarzowi to chyba pomyśli, że zmyślam. I jeszcze taka dziwna rzecz towarzyszy temu - że nie boli mnie żaden ząb, ale pojawia mi się w ustach jakby ślina o dziwnym smaku, wyczułam językiem, że wypływa między zębami trzonowymi u góry. Wiem, że to dziwne i sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Boję się jutrzejszej wizyty.... Pozdrowienia dla wszystkich!
-
Ja operacje miałam w lipcu zeszłego roku, a jodowanie (też w Gliwicach) w ostatnim tygodniu października, czyli czekałam niecałe 4 miesiące. Nie wiem, czy na termin ma wpływ ilość osób oczekujących, czy po prostu jest to około 3-4 miesiące po operacji. To chyba zazwyczaj tak wychodzi, bo po operacji czeka się przynajmniej te 2 tygodnie na wynik histopatologiczny. Ja go odebrałam podczas kontroli, którą miałam ok miesiąca po operacji. Potem jechałam zawieść preparaty do Gliwic i umówiono mnie na wizytę, minął kolejny miesiąc. Potem wizyta, gdzie zalecono jodowanie, przed którym na ok miesiąc trzeba odstawić hormon. Czyli robią się z tego te 3-4 miesiące. Chyba, że Tobie Magm11 od razu na pierwszej wizycie wyznaczą termin jodowania... ale pewnie nie, bo też najpierw będą jeszcze raz chcieli zbadać preparaty.
-
Ja się nie wystraszyłam. Na razie nie piszę, bo chciałam napisać dopiero jak mój węzeł zacznie się zmniejszać. Niestety się nie zmniejsza :( Czekam dalej... ale coś mi się jednak wydaje, że bez tej biopsji się nie obejdzie, bo węzeł ma chyba wszystkie typowe cechy nowotworowe. Zrobił się twardy, nie boli przy dotyku, no to okolice gdzie węzeł wystaje nie są opuchnięte. Wielkość to tak już ma chyba ponad 2 cm :( No nic... czekam nadal, wizytę u lekarza mam w połowie października, także jeszcze trochę czasu mu zostało na zmniejszanie się.... Mam teraz jeszcze tylko nadzieję, że nawet jeśli się okaże, że to przerzut, to żeby to był z tarczycy, a nie jakiś nowy rodzaj. Pozdrowionka dla wszystkich!
-
Dziękuję Wam za informacje, teraz już mniej więcej wiem jak to wszystko wygląda. Mój węzeł się jeszcze nie zmniejsza, czekam :) Pozdrowienia!
-
Na razie czekam miesiąc i póki co staram się nie panikować. Jutro minie tydzień, jak zauważyłam powiększonego węzła. Na razie się nie zmniejsza, ale też od 2 dni chyba też już nie urósł. Będę obserwować dalej. Swoją drogą to też się zastanawiam, czy gdyby się okazało w tej gorszej wersji, że to węzeł nowotworowy, to czy to może być jakiś inny nowotwór niż przerzut z wyciętej rok temu tarczycy? Dużo się czyta o ziarnicy, która się tak objawia.... Lekarz sugerował, że w najgorszym wypadku węzeł się wytnie i zostanę skierowana znów na jod. Ale jeśli to inny nowotwór, to przecież jod nie działa... Czy w biopsji jest możliwość rozpoznania typu nowotworu?