zdeterminowana zdetonowana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Cześć :) To że nie pisałam, nie znaczy, że zarzuciłam dietę. Nie chciało mi się nawet pisać. Czymś się okrutnie strułam (i chyba nawet wiem czym), i tak jak mnie sczyściło ostatnio to dawno tak nie miałam :O Cały tydzień (od zeszłego poniedziałku) w zasadzie do bani, zresztą i teraz nie czuję się jeszcze dobrze. W związku z tym nie mogłam być na takiej diecie na jakiej byłam, ponieważ musiałam jeść dużo produktów typu ryż, banany, chrupki kukurydziane, czyli dużo skrobi, tak jak przy jelitówkach. A taka żywność nie sprzyja odchudzaniu :( Moja waga się jednak utrzymuje w granicach 71-72 kg. Powoli będę wracała do diety. Leśny Słodziaczek, czy jesteś dietetykiem, żywieniowcem? Pamiętaj, że waga to nie tylko tłuszcz ale także złogi w jelitach, które mogą ważyć naprawdę sporo, a także woda, ta, która była w organizmie zatrzymana. Poza tym tutaj nikt nie neguje wartości wysiłku fizycznego, wręcz przeciwnie. Kamila, szkoda, że tak się złożyło, będziesz musiała podwójnie uważać na siebie, jeśli chcesz zachować figurę. Tarczyca to ciężka sprawa :( Postaram się znowu częściej zaglądać, bo już w sumie jest lepiej. Pozdrawiam :)
-
A nawet, jeśli nie tyje się drastycznie (ja niestety tyłam :() to jest ogromny problem ze zrzuceniem przy nich wagi. To chyba wszystko. Czyli jak widać, staram się po prostu prowadzić zdrowy tryb życia, waga praktycznie sama spada. To świadczy samo o sobie według mnie. Fakt, że jem troszkę mniej, niż wynosi normalne zapotrzebowanie, i ćwiczę. To jedyne co.
-
Już nie biorę żadnych leków, w sumie przestałam trochę wcześniej niż teoretycznie powinnam. Na pewno to jest pomocne w odchudzaniu dla mnie, bo po tych lekach się tyje.
-
Jeszcze chciałam napisać, co robię. Trochę ćwiczę rano. Nie jakoś bardzo dużo, tak na porozciąganie przede wszystkim, ogólnie na wzmocnienie mięśni kręgosłupa i rozluźnienie odcinka szyjnego bardziej. Dużo chodzę, spaceruję. Staram się minimum godzinę dziennie. A jak nie mogę, to wtedy więcej poćwiczę, tak jak dzisiaj, raptem pół godziny był spacer, więc wieczorem poćwiczę dłużej. Jem gotowane warzywa, jeśli wieczorem złapie mnie duży głód, to tylko coś białkowego, a tak to staram się jeść tylko w dzień, mleko, jajka, warzywa itp. Zero słodyczy i słonych przekąsek, zwracam uwagę na skład produktów, a w ogóle staram się jeść więcej tych nieprzetworzonych. Dodatkowo dużo wody i kawa La Karnita albo Slim Coffee. Co rano sok z aloesu (na trawienie), zioła typu mięta, pokrzywa, skrzyp polny, także zielona herbata. Kąpiele ciepłe w solach wyszczuplających, balsamy wyszczuplające (jak pisałam na początku topiku, moja wiara w ich odchudzającą moc jest bardzo słaba :O ale robię to, by wspomóc zachować jędrność skóry, w tym akurat wiem, że potrafią być pomocne). To chyba tyle. Nie jem jakichś specjalnych, odchudzających suplementów (poza tą kawą, ale też nie piję jej hektolitrami).
-
Cześć :) Obiecywałam sobie, że nie będę się ważyła co chwilę, ale po prostu nie potrafię :O :D Jest 71 od wczoraj. Efektywne = z długotrwałym efektem. A przy okazji jest efektownie ;) Rozmawiałam na ten temat z dwoma bliskimi mi osobami, które czynnie zajmują się żywieniem i dietetyką. Obydwie osoby znając mój jadłospis i wiedząc, jaka jest moja kondycja, jak jest z aktywnością fizyczną u mnie, stwierdziły (niezależnie od siebie ) że takie tempo jest owszem może szybkie, ale w moim przypadku jest akceptowalne, bo trzeba wziąć pod uwagę, że dużo przytyłam w bardzo krótkim czasie i niedługo po przytyciu zaczynam to zrzucać. To taki mały acz bardzo istotny szczególik. ;) Taka sztuka się nie uda komuś, kto latami nosi na sobie zbędne kilogramy, bo wtedy organizm się broni przed utratą wagi, co można przyrównać do efektu rygla. Wierzę, z powodu, który opisałam wyżej, że u mnie tego nie ma, ponieważ aby organizm mógł się dostroić do danej wagi, potrzebuje czasu. U mnie miał go zbyt mało. Tak uważam, i głęboko w to wierzę. Dowodem jest to, że o wiele lepiej się czuję. Nie chodzi tylko o to, że sama ze sobą się lepiej czuję, bo odrobinę schudłam, ale ogólnie, czuję, że "praca" mojego organizmu wraca powoli do jakiejś tam normy, za normę uważam to, jak ważyłam te 20 kg mniej (w zaokrągleniu). Jakie ostatecznie będą efekty, to tego nie jestem w stanie przewidzieć na dzień dzisiejszy. Wyjdzie w praniu, jak to się mówi. Nie głodzę się, nie zauważam absolutnie żadnych oznak osłabienia (jest wręcz przeciwnie, z dnia na dzień czuję się zdrowiej i mam więcej energii), mój kręgosłup już powoli odczuwa ulgę!! Oczywiście jestem rozsądna i wiem, że jeśli zacznie coś złego się dziać, to zareaguję w odpowiedni sposób. Na dzień dzisiejszy cieszę się, że podjęłam taką decyzję i jej się trzymam :) Miłego popołudnia :)
-
"Ot tak.. moja przestroga. Wierz mi, nie warto. Zdrowe, prawidłowe chudnięcie to max 1,5 kg na tydz., ale to już max. Najlepiej zmieścić się w przedziale 0,5-1 / tydzień." No wlasnie ten topik o tym jest :D To jest mit, ze tylko wolne chudniecie jest efektywne. Jak pisalam wczesniej, juz kiedys schudlam bardzo szybko i przez wiele lat moja waga utrzymywala sie bez zadnego mojego starania w tym kierunku, czulam sie dobrze i nawet po kilku latach nic nie wyszlo. Oczywiscie zbyt szybko to nie jest zdrowo, ale mozna i szybciej niz 4 kg tygodniowo (chociaz przyznam, te 4 to dosc szybko). Ja sie dzisiaj zwazylam, juz 4kg w dol :D :D :D i czuje sie coraz lepiej, lzejsza. Uwierz mi, ze sie nie glodze, moje dzienne "racje pokarmowe" ;) przekraczaja 1000 kcal, sa w granicach do 1500 kcal, albo i nawet troche wiecej, wiec nie jest to glodzenie sie. Kwestia jest tylko co jem, i w jakich godzinach, do tego suplementy typu aloes ktory ogolnie wspomaga trawienie, kawa z l-karnityna, oraz dużo wody, cwiczenia. Bardzo duzo spaceruje, godzine, poltorej, albo i dwie dziennie, dosc szybkim marszem. Absolutnie zero slodyczy. Jajka, mleko, ryby, warzywa przede wszystkim zielone. Gdybym miala chudnac 1 kg tygodniowo, zajeloby mi to 20 tygodni, to jest 5 miesiecy... Wybacz, ale w takim tempie, to byloby mi coraz trudniej to zrzucac z tygodnia na tydzien, bo organizm sie przyzwyczaja do wagi. Gdy osiagasz szybko jakas wage, Twoje hormony sie rozregulowuja, organizm potrzebuje kilka dobrych tygodni, by przystosowac to wszystko do nowej wagi i stara sie "trzymac" ta wage. Szybko nabylam wage, wiec chce ja szybko zrzucic, bo pozniej bedzie mi trudniej jak z ta wysoka waga organizm sobie to wszystko ureguluje, do jeszcze zeszlego roku, do koncowki, byl przystosowany do stalej wagi, niecale 20 kg mniejszej. W kazdym razie ja czuje sie bardzo dobrze, cieszy mnie Twoj sukces takze, bo kazdy kilogram mniej jest na wage zlota ;) A teraz, co prawda wlasnie zjadlam, ale ide wszamac cos jeszcze ;) Zeby nie bylo, ze sie glodze Milego dnia :)
-
Czesc! Widze, ze Ty tez dzisiaj zgrzeszylas ;) Ja zjadlam troszke owocow suszonych :( Ale byly bez cukru! Pocieszam sie, ze mialy witaminy i mineraly i blonnika duzo, ale nie jadlam dzisiaj ogolnie bardzo duzo, wiec sobie wybaczam ;) Moja dieta trwa, takze ciesza mnie rezultaty :) Mysle, ze jak bede chudla tak z 3-4 kg tygodniowo to bedzie super, i za poltora miesiaca juz bede miala zalozona wage! To bardzo szybko co prawda ale duzo wiekszym obciazeniem jest dla mojego organizmu nadwaga niz jej szybka utrata, bo w sumie czuje sie jakos ogolnie lepiej niz te 2 kg temu :) Lzejsza odrobine :) Czas spac, pozdrawiam i troszke wiecej konsekwencji! :)
-
Diety dalszy ciag. Mimo pewnych trudnosci, nie poddaje sie. Nie mam najmniejszego zamiaru się poddac! Pierwsze efekty sa, a to przede wszystkim lepsze samopoczucie. Czuje sie lzejsza, nie taka "napompowana" jak wczesniej. Niestety, nie potrafie sie nie wazyc 2 razy dziennie :P I dzisiaj rano bylo 72,5 kg! Czyli jakby 2,5 kg mniej. A to dopiero 4. dzien diety! Super :) Pozdrawiam, pisz jak Ci leci Kamila!
-
Szczerze powiedziawszy jestem trochę głodna :O Mam nadzieję, że ta kawa mi pomoże pokonać głód.
-
Muszę sobie wypróbować ten patent z butelką wody i sokiem z cytryny. Jak następnym razem będę w sklepie, to muszę się zaopatrzyć w małą wodę i cytrynę.
-
Cześć :) Jak tam Twoja dieta? Ja się twardo trzymam :D Zważyłam się dzisiaj z ciekawości i pokazało mi 73 kg, czyli że niby 2 kg mniej. No cóż, pewnie woda schodzi najpierw. Wczoraj się zmachałam nieźle, bo byłam na ponad dwugodzinnym spacerze ;) Dzisiaj zjadłam na śniadanie 4 wafle ryżowe z dżemem borówkowym :O Nic innego nie miałam, wszystko mi wyjedli z lodówki Gdybym sobie wieczorem nie zrobiła, to pewnie bym nie miała co wziąć do pracy Hehe :) Później w pracy zjadłam z kolei 3 podwójne wafle z serem żółtym, ziołami i ogórkiem, a później sałatkę - tuńczyk, ogórek, papryka, ser, zioła... Było tego mniej więcej tyle, ile w dużej garści. Wiem, monotonnie :( Ale staram się przy każdym posiłku żeby były warzywa jakieś. Jestem trochę panikarą i ze względu na zagrożenie bakterią E.Coli będę kupowała tylko i wyłącznie polskie jedzenie i będę jak najmniej surowych rzeczy jadła. E.Coli ginie po niecałej pół minucie parzenia we wrzątku, w temperaturze w okolicach 60 stopni Celsjusza ginie po około 5 minutach. Teraz sobie siedzę, piję kawkę "odchudzającą" ;) Już sobie rano troszkę ćwiczyłam, po pracy trochę pospacerowałam, zaraz pójdę sprzątać więc też trochę kalorii stracę... I do łóżeczka :)
-
Jakiś czas temu próbowałam dukana, w 4 dni schudłam 4 kg, ale niestety nie mogłam kontynuować, a później tak wyszło że musiałam brać leki i przytyłam bardziej :(
-
Aha, no i orzechów nie lubię...
-
Przyjrzałam się tej diecie Turbo, nie odpowiada mi. Nie jem krewetek, nie jestem w stanie przełknąć cebuli, serka wiejskiego, ser (tak jak dzisiaj) jem okazyjnie, nie przepadam za truskawkami (pomijając fakt, że są strasznie słodkie, to po prostu nie są moje ulubione owoce). Zbyt dużo rzeczy bym musiała wyeliminować. Ale wydaje się całkiem sensowna, może lekka modyfikacja tej diety będzie dobra...
-
Chyba, że to nie było do mnie a do Kamili. Dlaczego tak jej się przyczepiłaś? Jeśli człowiek się obżera, to chyba jasne że przytyje, a sama pisała, że zaczęła się obżerać. Zgodnie z tym co pisze, gdyby jadła normalnie, to prawdopodobnie by nie przytyła. Prawdopodobnie... Ja po wcześniejszej sytuacji z przytyciem i schudnięciem swoją wagę (aż do mniej więcej do przełomu grudnia i stycznia) utrzymywałam ponad 6 lat. Czyli taka była właściwa dla mnie waga, tak wnioskuję.