Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

CYNImini

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez CYNImini

  1. Jest tak napisane bo przecież szpital to nie szafa dla maluszka. Oczywiście, że można skorzystać z ubranek szpitalnych (trzeba też wziąć pod uwagę ich wygląd....) ale należy mieć także swoje. Gdyby tak każda z mam pojawiła się w szpitalu bez ubranek dla dziecka to myślisz, że wystarczyłoby dla każdej na okres trzech dni? Ubranka w szpitalu trzeba traktować jak "koło ratunkowe" gdyby nam czegoś zabrakło. Poza tym każda z nas ma inną wodę w domu, inne proszki i ewentualne płyny- dziecko ma się jak najszybciej asymilować z Twoim środowiskiem a nie szpitalnym.
  2. U nas Borys będzie robił imprezę z okazji zakończenia roku szkolnego a Pola z okazji pożegnania wakacji :) Co do imion to też mam tak, że wiele z nich bardzo silnie kojarzy mi się z odpowiednią cechą charakteru. Podobno wszystkie Asie są trochę "pofertane" lubią aktywne życie i szybko się nudzą- jest to poniekąd też opis mojej osoby. Znam Kilki Bartoszów i Bartków i zdecydowani Bartki to bardzo fajne chłopaki czego o Bartoszach już powiedzieć nie mogę. Akurat mi trafiały się same beksy i maminsynki. Zawsze też podobało mi się imię Aleksander ale chłopcy o tym imieniu to już zdecydowanie nie. Tak to już jest że chcąc nie chcąc zawsze będziemy patrzeć na dane imię miarą ich imienników. Na sali poporodowej przyszła mnie odwiedzić pani anestezjolog i powiedziała, że będziemy mieć z Borysem siedem światów bo to charakterne imię- "Wasz syn będzie dyktatorem"- powiedziała. Teraz Borynio ma rok a my już doskonale wiemy ze jego pierwszym strojem na bal przebierańców będzie nie kto inny jak Napoleon Bonaparte :P Sierpniowa Małgosia- Rodziłam w okularach bo posiadanie jakichkolwiek ciał obcych w ciele jest surowo zabronione. Musiałam się też pozbyć kolczyków z uszu, pępka i języka. Paznokcie pomalowane można mieć tylko i wyłącznie bezbarwnym bo podobno jakiekolwiek problemy w trakcie porodu właśnie na paznokciach widać najszybciej. Powiem Ci że nic a nic okulary mi nie przeszkadzały podczas porodu chociaż na co dzień od lat używam szkieł kontaktowych.
  3. ps: Iwona ale Ci wyszedł termin na syna !!!!! Taki prezent pod choinkę no no no :)
  4. mój Borynio jest cudem nad cudami - najpiękniejszy, najmądrzejszy itd- wiec pewnie w imionach nie jestem już taka obiektywna:P U nas w grę wchodził jeszcze Tymon (nie Tymoteusz) i Bruno. Gdyby teraz był chłopiec to pewnie byłby to Tymon.
  5. Będzie Zuzinek :) - rzeczywiście wkłucie do kręgosłupa to nie jakieś byle wbicie igły tam gdzie się uda. Trzeba precyzji i spokoju anestezjologa ale myślę że tym już nie powinnaś się interesować bo to nie nasza działka. Anestezjolog zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji bardziej niż my i doskonale wie co zrobić żeby nie zaszkodzić a pomóc. Odczucia- hmmm.... Bardziej stresowało mnie całe to przygotowanie (tak się pochyl, NIE tak ale tak, wygnij się w tę- nie tę! w tamtą stronę- potem smarowanie środkiem znieczulającym i dezynfekującym) a samo wkłucie nie boli nic. Czuć tylko że coś się zaczyna znajdować miedzy kręgami ale to nie jest żaden ból czy dyskomfort. Potem okleją welfron wzdłuż kręgosłupa aż do szyi i tyle. Po porodzie zostawiają Cię z pozaklejanymi plecami nic nie wyciągając (to na wszelki wypadek gdyby trzeba było coś podać). Jeśli chodzi o znieczulenie samo w sobie to mnie złapało jednostronnie ale zaraz anestezjolog powiedziała jak mam się ułożyć i każdy kolejny skurcz już był niwelowany jednakowo po obydwóch stronach ciała. Na salach jest baaaaardzo ciepło- Ja Borysa ubierałam w samo body z krótkim czasem długim rękawkiem. Czasem zakładałam skarpetki. Na noc- czyli po kąpieli maluchów mały lądował w śpiochu aleee... ze współlokatorką otwierałyśmy sobie okno wiec miałyśmy cyrkulacje powietrza. Niestety nie wiadomo kto nam się trafi tym razem...
  6. a ja byłam tydzień temu na wizycie u dr Ś i powiedział, że przez wszystkie badania i opinie lekarzy ciąża donoszona jest już w 36 tygodniu pod warunkiem wagi dziecka nie mniejszej niż 2500g. To jest logiczne bo wg średniej urodzeniowej 2500g powinno być tydzień później. Dziecko w tym czasie jest już odpowiednio rozwinięte a kolejne tygodnie jak powiedział Ś to "nabieranie sił malucha" bo co się miało rozwinąć już się rozwinęło. misiagesia- Weź nie strasz tymi stopniami. Na poporodowych jest wystarczająco gorąco w "zwyczajnie" ciepłe dni a co dopiero podczas upałów. Rodzimy przed końcem sierpnia w takim razie :) :P !! Będzie Zuzinek :) - co do "czopa"- Ja niczego takiego nie miałam- no chyba że przegapiłam ale wątpię bo w przypadku pierwszej ciąży dokładnie analizowałam co się dzieję ze mną i moim ciałem:P To chyba taki defekt "pierwszoródek":P Także nie denerwuj się jak niczego takiego nie zauważysz. Skorczów przepowiadających też nie wypatruj z utęsknieniem bo wcale nie muszą Cie trafić. Dla mnie wszystkie opisy "stawiającego się brzucha", "obniżającego się brzucha", "sączenia wód płodowych" nie dotyczyły. Wszystko poszło już na sali porodowej i to przed samymi partymi. Może wstaniesz rano ze skurczami co 5 minut pojedziesz na łubinową, stwierdzą rozwarcie a 20 minut później będziesz już z Zuzą- tego życzę Tobie, sobie i Wam wszystkim oczekującym:)
  7. Sierpniowa Małgosia- o jej, że też chce Ci się czytać to wszystko :) Do Twojej listy należałoby dodać wzmiankę o dokumencie potrzebnym do uzyskania becikowego- koniecznie załatwcie to od razu jeśli zależy Wam na szybkiej wypłacie kwoty. Dokument musi być podpisany przez waszego lekarza. Ja o tym zapomniałam a potem jak doszło co do czego to czas i możliwość odebrania dokumentu znalazł się sześć miesięcy później. W szpitalu nie wydają druczku przy wypisie wraz z resztą dokumentów- o dokument becikowy trzeba się upomnieć. misiagesia- a dlaczego "oby nie teraz" ? Przecież 36 tydzień to już ciąża donoszona pod każdym względem- zwłaszcza jeśli dziecko waży przynajmniej 2500g. Ja tam chciałabym się już pozbyć brzuszka. W te upały byłoby cudnie mieć poród z głowy. a tak... kisze się w mieszkaniu prawie wisząc na wiatraku. Prasowanie ubranek odkładam i odkładam bo jak myślę o parującym żelazku to słabo się robi. Wszystkie zakupy odwlekam w nieskończoność a wiem że trzeba!! Leniwa jestem niedorzecznie! Pod koniec tygodnia ma się ochłodzić- może wtedy wrócę do żywych i trzeźwo myślących. Życzę wszystkim wytrwałości i wielu pokojowych wiatraków.
  8. a skąd się wzięła 8:30?? :P Jestem coraz bliżej wyprawki bo dziś patrzyłam już na wielkie podpachy- jutro może dojrzeje do zakupu :P Pozdrowienia od spuchniętych nóg sapiącej właścicielki... uffff jak gorąco !!
  9. Dziewczyny!! Kciuki trzymałyście fantastycznie- Łożysko przesunięte w dalsze rejony :)))) Ciąża nie jest już zagrożona i w planach poród naturalny. Uffff.... zarówno my jak i dr.Ś odetchnęliśmy z ulgą. Teraz kolejna wizyta 22.08 + anestezjolog. Kamień spadł z serca. Pola waży 2500 a podobno od 35 tygodnia ciąży gdy dziecko waży przynajmniej 2500 to uważa się ciąże donoszoną- no to doniosłam:) Iwona- dziś właśnie byłam w Twoim M1 w tk-maxie :) Miłego wieczoru wszystkim Wam życzę
  10. Ja też mam dwa koty i w niczym mi nie przeszkadzały!!! Pomijając tą wszech będącą sierść... :/ Ostatnio mój maż stwierdził, że je ogoli na łyso i powiem wam, że już byłam bliska odpaleniu golarki... W upały tracą tonyyyy sierści. Tak na prawdę zwierzęta w ciąży są jak najbardziej mile widziane gdyż dziecko w brzuszku dostaje odporność. Jest udowodnione, że kobiety ciężarne przebywające miedzy alergenami (np.koty) uodporniają dziecko na astmę tym samym zmniejszając ryzyko na jakiekolwiek alergie. Jak przywieźliśmy naszego syna do domu to koty były bardziej zestresowane niż ktokolwiek inny. Kilka razy podeszły do łóżeczka, czasem z daleka patrzyły na Borysa z nieukrywanym przerażeniem i zdziwieniem. Teraz to Borys je goni a one uciekają. Koty to nie psy, które chętnie okazują miłość cisnąc się na wszystko co można przytulić i polizać;) Jedynie w nocy koty są zamykane bo czasem wpadają w takie gonitwy, że strach patrzeć jak się wyrabiają na zakrętach.
  11. Dziś kolejna wizyta na Łubinowej. Już nie mogę doczekać się informacji o mym wspaniałym łożysku. Pakuje walizki i w drogę na Śląsk... i znowu w weekend ma być u Was skwar. Ja to mam szczęście! "Bajdełej" zostało niewiele do terminu wiec od poniedziałku zaczynam kompletować wyprawkę :)
  12. aaa i odnośnie USG bioderek. Borys urodził się jak lekarz był na urlopie wiec badanie wykonywaliśmy na kasę chorych czy dodatkowe ubezpieczenie mojego męża -nie pamiętam. Czasem lekarz nie jest dostępny również w weekendy. Tak czy siak- zazwyczaj to USG jest wykonywane zaraz przed wypisem.
  13. jak dziecko nie ma żółtaczki i dobrze ssie pierś (czyt. aktywnie) to nie trzeba wybudzać co trzy godziny. Borys miał podejrzenie żółtaczki ale jedna doba "solarium" wystarczyła by to podejrzenie zniwelować. Ssał pierś aktywnie wiec jedyne zalecenie to jak najwięcej wystawiać małego na słońce. Tzn nie doslownie ale np w pokoju by padało na dziecko światło z za okna. Borys czasami spał 7 godzin ciągiem a przybierał pięknie także bez paniki i nic na siłę. Co do ZOO to różnie z nim bywa. Czasem pomaga tak cudnie jak jest wyżej opisane. Ja na ZOO bardzo długo czekała i nie ze względu na małe rozwarcie a na problem z tym, że dziecko nie potrafiło się opuścić (w konsekwencji jakieś 5minut po upragnionym ZOO dostałam partych po czym w trzy minuty urodziłam wiec znieczulenie na niewiele się zdało bo pomaga najbardziej w tej pierwszej fazie skurczów). No i moja koleżanka która urodziła wczoraj też z ZOO mówiła mi że w ogóle na nią nie podziałało i nadal bolało "jak cholera". Chyba to siła nastawienia i oczekiwań... chyba trzeba spodziewać się wszystkiego.
  14. była łubinowka 2011- super super super. Bardzo się cieszę z potwierdzonej informacji :) Wiec jeśli na nieszczęście trafi mi się cesarka to i tak będzie to duże mniejsze "zło" w wykonaniu Łubinowej. Dziękuję za informację :)
  15. misiagesia- jeśli okulista stwierdzi jakieś przeciwwskazania do porodu to będzie hop siup i na stół- cesarka. Ot co. I czy zdecydujesz się na poród na Ligocie czy na Łubinowej to w tej kwestii sytuacja się nie zmieni i będzie cięcie. Co do powikłań przy Twoich dolegliwościach to już pewnie żadna się nie wypowie bo lekarzami nie jesteśmy wiec najlepiej dokładnie wypytać lekarza prowadzącego. Tak sobie myślę, że skoro dr. wiedząc już wcześniej o Twojej sytuacji i nie widząc przeciwwskazań do przyjęcia na Łubinową to nie wydaje mi się żeby przy stwierdzonym cięcia odradził Łubinową i zaprosił na Ligotę. Cesarka to co prawda operacja ale w porównaniu z porodem naturalnym podobno procentowo traci się dużo mniej krwi a połóg też jest "lżejszy". Obyś rodziła tam gdzie tego sobie życzysz i wszystko przeszło po Twojej myśli. a pro po- Słyszałam i czytałam że na Łubinowej przy cesarce nie nacina się mięśni brzucha tylko je rozsuwają. Czy to prawda? Kurcze byłoby super bo to dużo "zdrowsza" metoda. ps: Właśnie w tej chwili moja koleżanka jedzie na Łubinowa RODZIĆ :DD
  16. misiagesia- to przecież żadna nowość z tym pierwszym stopniem. Przecież od zawsze wiadomo, że na Łubinową mogą trafiać tylko i wyłącznie przypadki nieskomplikowane bo nie mają tam miejsca do np przeprowadzania operacji na niemowlętach u których już w okresie ciąży znaleziono jakieś wady. Jeśli masz ciąże gdzie dziecko wymaga automatycznej hospitalizacji po porodzie to nikt cię nawet na łubinową nie przyjmie. Gdyby po porodzie okazało się że dziecko ma jakieś wady które nie wyszły na żadnym z usg to również automatycznie zostaje przewiezione gdzieś gdzie potrafią sobie z tym poradzić. A jaką Ty masz przypadlość która wg położnej powinna Cie zmusić do zmiany miejsca porodu? Moje przodujące łożysko to niby poważna sprawa ale jak dotrwam do terminu ewentualnej cesarki to będę rodzić na Łubinowej. (Nadal mam nadzieję, że urodzę naturalnie a łożysko gdzieś się przemieściło)
  17. gratuluję i zazdroszczę :P Odpoczywajcie i cieszcie się sobą :))
  18. Iwona powiem Ci szczerze, że nie pamiętam kiedy zaczęłam odczuwać ruchy małej ale za to w porównaniu z Borysem Pola jest niesamowicie aktywna i wyczuwalna. Kiedyś wydawało mi się że niektóre ciężarne przesadzają mówiąc o tym co dokładnie czują ("o piętka" "o kolanko") bo przy Borysie czułam tylko wypychanie niezidentyfikowaną częścią jego ciała. Teraz Pola potrafi tak wypchnąć nogę, że nawet paluszki czuć pod skórą- to jest niesamowite. Każda kolejna ciąża jednak nie jest powieleniem tej poprzedniej. Ciągle odkrywam coś nowego/innego.
  19. A ja od początku stosowałam Oliatum Soft płyn do kąpieli i nic poza tym. Kiedy pojawiało się jakieś zaczerwienienie na pupie to używałam Sudocremu- i zaraz znikało. Około czwartego miesiąca miałam krem z Musteli Cold na zimę i stosowałam na buzie przy niemal każdym wyjściu w zimowe dni ponieważ jakbym zaniedbała to Borys miałby czerwone i spierzchnięte policzki. Co do Emolium to stosowałam raz czy dwa płyn do kąpieli (korzystając z próbek) i mi akurat nie przypadł do gustu bo wcześniej stosowałam Oliatum Soft i chyba po prosu przyzwyczaiłam się do niego. Różnicę zauważyłam taką, że woda i dziecko po kąpieli są jakby bardziej "tępe" a przy stosowaniu Oliatum jakby takie bardziej delikatne, mięciutkie. Ale to tylko subiektywne odczucie ;)
  20. Jak kopiłam to już nie ma wyjścia, sprawdzić się musi :P.. W tym sklepie gdzie go wybierałam była jazda terenowa. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam ale uważam, że super pomysł. Sklep ma wydzieloną dróżkę, która składa się z rożnych nawierzchni (piach- kamienie-bruk-kostka-asfalt-drewniana ściółka) Naprawdę super sprawa bo daje jakąkolwiek możliwość sprawdzenia amortyzacji i jakości prowadzenia. Jedyny sklep, który nie stara się oszukać klienta i daje możliwość podjęcia bardziej świadomej decyzji. Jedyny taki spotkany przez mnie. W tym mini teście Loola sprawdziła się bardzo dobrze wiec miejmy nadzieję, że będziemy z niej zadowoleni. Pamiętacie o trzymaniu kciuków za moje łożysk!!!???? 27.07 mam kolejną wizytę także już niebawem. Wtedy zweryfikuję wasze deklaracje :P Obyście trzymały mocno! Przodujące łożysko precz :) Czujecie jakieś twardnienie w dole brzucha? coś? cokolwiek?
  21. Wczoraj podjęłam decyzje i kupiłam wózek spacerowy (dla Borysa) wraz z fotelikiem (dla Poli). Koniec końców padło na BebeComfort Loola Up. Teraz będę czekać na niego do dwóch tygodni także dobrze, że zebrałam się z kupnem wcześniej. misiagesia- ale ten czas leci cooo... Już tylko niespełna dwa miesiące nam zostaly :) Szczerze powiedziawszy to zazdroszczę Wam teraźniejszych przygotowań/przemeblowań/ aranżacji pokoików czy sypialni. Mnie to będzie czekało jakieś dwa miesiące po porodzie... i to nie jednego pokoju tylko całego domu. Z biegającym synem i co trzy godzinnym karmieniem Poli będzie średnio spokojnie. Budowę domu mieliśmy skończyć przed porodem ale polskie ekipy skutecznie nam to wybiły z głowy. Cóż:/ Kupuje już meble, wyszukuję okazji na allegro ale nie do końca da się zaplanować pomieszczenie nie widząc go chociażby w stanie deweloperskim. Kolor ścian niby łatwy bo wszędzie jasno/ beżowo/ biało aleeee beżu jest tyle że głowa boli. Jeden jakiś pomarańczowy drugi bardziej szary trzeci to nie beż a majtkowy róż. A nazwy- od "max beż" po "zwiędła orchidea". (Kto chciałby mieć zwiędła orchideę w mieszkaniu...?) Decydujecie się na osobny pokoik dla dziecka czy tak jak my będziecie mieli wydzielony kącik w Waszej sypialni gdzie znajdzie się łóżeczko itd.? Borys w domu dostanie swój pokój chociaż nie wiem jeszcze jak to będzie bo nadal czasem wybudza się z płaczem i niby wystarczy go tylko pogłaskać żeby znowu zasnął ale jak tego gestu się nie wykona to alarm na cale piętro. Ps: Pogoda jest dla nas nieziemsko łaskawa... oby tak dalej :)
  22. Zestresowałyście mnie tymi swoimi przygotowaniami. Dziś zacznę prasować poprane ubranka dla Poli- sukcesywnie zacznę zmniejszać górę ubranek (przeraża niczym Mont Everest). Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że brak mi szafy!!!!!!!! Na prawdę! Będę musiała wybrać się do Ikea z wizytacją i kartą bankomatową- mąż będzie prze szczęśliwy... Wyprawki też nie mam a z moim przodującym łożyskiem (a może już nie!!!) powinnam takową posiadać- O ZGROZO ale mnie zestresowałyście DZIEWUCHY!!!!! ok... co do szpitala: Generalnie mam takie "de-ża-we" :P bo niespełna rok temu robiłam to samo. Na niemal każdej stronie poświęconej tematyce porodu widnieje lista, ja podam moją po redukcji bo ta ilość kaftaników, śpioszków i pajacyków przeraziła mnie tym bardziej że nie posiadałam takowych w swoim asortymencie. LISTA: Dla nas MAM :) potrzebne będą: 1. Ze trzy koszule ciążowe (im bardziej brzydkie tym bardziej praktyczne- niestety. Do porodu to jakakolwiek bo przecież jeszcze nie karmimy wiec dobry będzie nawet wyciągnięty t-shirt męża. Radzę coś z rękawkiem niż na ramiączkach bo mimo wysiłku będzie wam chłodno- dziwne ale może to przez utratę krwi lob wód płodowych lub po prostu przemęczenia). Wiec po porodzie (mowie tylko w przypadku sn bo cesarki nie miałam) po jakiejś godzince idziemy pod prysznic wtedy w worku mamy już: przyszykowaną nową koszulę i reklamówkę na schowanie tej z porodu, 2. ręcznik papierowy(niezastąpiony) 3. zwykły ręcznik 3. majciochy jednorazowe -im większy rozmiar tym lepszy bo nigdzie się nie wpija i na podpachę jest miejsce. Ja miałam z 6 opakowań (w każdym opakowaniu jest chyba pięć albo sześć sztuk). Tych co nie wykorzystałam w szpitalu zużyłam w domu. 4. podpachy- ja miałam te Bella- największe, najmniej komfortowe ale bądź co bądź najbardziej chłonne i przewiewne ze względu na użyte materiały - opakowania ze trzy (jak za mało to mąż dokupi bo w aptekach jest ich zatrzęsienie, jak za dużo to można wykorzystać na materac;P ). 5. żel do ciala, szampon, kremy, szczoteczki itd... żel do higieny intymnej (lub tantum rose ale ja nie wiedziałam że taki powinien być wiec miałam jakiś poporodowy i nic mi się po nim nie działo- ale nie miałam tez żadnych szwów ani pęknięć) ....I tak świeże pachnące wychodzimy z łazienki, oddajemy w woreczku koszulę do prania bliskim i idziemy spać- Żartuję :P 7. Podkłady poporodowe- im większe tym lepsze bo nie trzeba nam będzie się cały czas kontrolować czy aby już nie wychodzimy pośladkiem za linię... Miałam chyba dwa opakowania. 6. Jakiś sweterek i może przewiewna sukienka (dostosowana do karmienia piersią) jeśli ktoś nie ma zamiaru chodzić cały czas w koszuli nocnej. 7. Woda do picia w trakcie porodu i pomadka do ust (bo przy tych wszystkich wdechach i wydechach usta robią się jak skwarki) 8. Krem na brodawki 9. Zestaw ubraniowy do wyjścia na chłodny i ciepły dzień (Zestaw ubrań jeszcze z szafy ciążowej a nie przed ciążowej bo niestety wychodząc ze szpitala wyglądamy jakby nam w brzuszku jeszcze jedno dziecko zostało albo przynajmniej łożysko:/) .. i najważniejsze na świecie!!! SÓL - no dobra może nie najważniejsze ale jak się dostaję jajko na twardo każdego ranka na śniadanie bez soli to można szalu dostać :P Dla nas to wszystko! UFFF :P DZIECKO : 1. Pieluchy (ja nie miałam tych dla noworodków w rozmiarze 1 bo wszyscy mówili, że są tak małe, że najlepiej kupić od razu dwójki- BŁĄD- kupa wychodziła wszędzie wiec proponuje zabrać małe opakowanie Pampersów 1 newborn a resztę kupować w trakcie- maż zawsze może dowieźć) 2. żadnych kosmetyków dla dziecka bo wszystko co niezbędne dostaniecie w szpitalu. Żadnych butelek ani mleczek. Wszystko tam mają i dają zawsze. 3. Ubranka: - 6x pajacyki- Pełne ze stópkami i długim rękawkiem. Jednoczęściowe, najlepiej zapinane z przodu i z wywijanymi rękawkami (firma next takie robi i są świetne- w jednym ubranku full pakiet) - 3x body z długim rękawkiem (dotyczy upałów za oknem wtedy samo body i skarpetki) - 2x body z krótkim rękawkiem (dotyczy upałów za oknem wtedy samo body i skarpetki i łapki) - 3x łapki - 3x czapeczki (jak ktoś preferuje bo ja nie zakładałam w ogóle) - 3x skarpetki 4. 5x Pieluchy tetrowe (może przydać się więcej jeśli dziecko ulewa- jeśli potrzebne rodzina dowiezie!) LUB 3 tetrowe i 2 flanelowe. Ja nie miałam becika i stosowałam metodę otulania właśnie pieluchami. Jeśli uważacie becik/rożek za potrzebny to w szpitalu dostajecie od razu po porodzie wiec swój piękny i czyściutki zatrzymajcie do wyjścia. No i to wszystko RZECZY DO WYJŚCIA: Swoje zabieracie ze sobą a resztę przygotowujecie w domu przed porodem i wkładacie do fotelika samochodowego. Chodzi przede wszystkim o trzy zestawy ubrań dla maluszka. Na skwar, na dzień chłodny i na zimnice (rodziłam w upalnym czerwcu a w konsekwencji wychodziłam ze szpitala w ulewę także dziękowałam mojemu "lekko" zwichrowanemu systemowi planowania) Tak przygotowane rzeczy są bezpieczne bo mąż o niczym nie zapomni :) UFFFFFF.... PRZEBRNĘŁYŚCIE PRZEZ CAŁĄ LITANIĘ ??
  23. Stokke był naszym pierwszym wózkiem- w trzecim miesiącu Borysa sprzedaliśmy go z uśmiechem na twarzy bo na szczęście nie straciliśmy za dużo. Generalnie to co dzieje się z tym wózkiem na bruku (a nasza starówka jest cała w kostce) to jest niesamowite.. wręcz zaprzecza prawom grawitacji... nigdy więcej chyba że wypady do sklepowych galerii wtedy super extra ale nie uśmiechało mi się jeździć tam gdzie wózek akurat da radę przetrwać. Bugaboo też mieliśmy i gdyby nie spacerówka kubełkową to na pewno kupiłabym "rok po roku" bo jest świetny jeśli chodzi o lekkość i amortyzację. megi02 a powiedz mi jak Espiro radzi sobie na nierównościach bo widzę małe kółka? Myślałam właśnie o Mamas&Papas (czyli peg perego) ORA bo ma fajne kolory i wzory i rozkłada się prawie na płasko tylko kołka też nie za wielkie także nie wiem jak sobie poradzi na naszych ulicach/chodnikach. Wrzesień2012- potwierdzam Twoje spostrzeżenie bo ja też swojego ideału nie znalazłam. A co do "rok po roku" to już podjęłam decyzję, że zakupimy ten Peg Perego Duette SW bo mam u mamy Peg Perego plico P3 i sprawdza się świetnie- nawet po lesie daje radę mimo małych kółek, także te decyzja z głowy :) Spacerówka nadal pozostaje tematem na ból głowy.
  24. Dziewczęta od tygodnia znowu siedzę w świecie wózków i głowa mnie już boli od "wwwallegro" i sklepowych wypadów. Poszukuję teraz lekkiej spacerówki najlepiej składanej w parasolkę ale nadal rozkładane na płasko. Do tego potrzebny będzie kolejny wózek "rok po roku" i tu to już jakaś abstrakcja :/ Może ktoś ma jakieś sprawdzone wózki, które mógłby polecić? Spacerówka lub "rok po roku"? Bardzo poproszę o jakieś podpowiedzi i wszelką pomoc w tym temacie.
  25. (Iwi pytałaś o imię- Asia milo mi :) ) Iwona przykro słyszeć o tym co przytrafiło się bliskiej Ci osobie:/ Szczepienia dodatkowe nazywają się tak nie bez powodu- chodzi o to, że są to szczepionki przeciwko wirusom, które najczęściej (statystycznie) łapią ludzie. Powodują one zazwyczaj niegroźne powikłania takie jak biegunki/wymioty/gorączka/zapalenia dróg oddechowych itd. ale.. przy odpowiednim, standardowym działaniu po kilku dniach organizm zwalcza wirusa. Jednak są takie przypadki gdzie organizm jest slaby "z zasady" (czyli łapie wszystko co można z otoczenia z niesamowitą intensywnością) i w takiej sytuacji każdą chorobę przechodzi się gorzej. Z tego względu nigdy nie powiedziałabym komuś żeby absolutnie nie szczepił niczym ale nie są to też na tyle niebezpieczne wirusy, które (np tak jak niegdyś odra) doprowadzały do ogromnej umieralności. Trochę się nasiedziałam w temacie samych szczepionego "pro" i niestety nie uważam by te, które są proponowane niemowlakom i "zaszczep się przeciwko rakowi szyjki macicy" były niezbędne (ta ostatnia jest wręcz niebezpieczna i chyba już ją wycofali/wują). Gdybym miała już wybrać jakąś dodatkowo płatną szczepionkę to byłyby to rotawirusy ale tylko i wyłącznie w przypadku gdyby w domu było już jedno dziecko w wieku przedszkolnym lub szkolnym bądź gdybym wiedziała, że po macierzyńskim dziecko pójdzie do żłobka. Wtedy nie zawahałabym się i zaszczepiłabym Borysa na rota ale że siedzę w domu z kolejnym brzuchem :P... Czy któraś z Was zauważyła pogorszenie wzroku w ciąży? Iwona? Ja widzę coraz gorzej- zachodząc w pierwszą ciążę miałam -2,25/-2,50 a teraz jak nic mam -2.50/-2,75. Po tym porodzie planuję operacyjne usunięcie wady- czy ktoś ma jakąś styczność z tym tematem? Miłego chłodnego wieczoru :)
×