Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

CYNImini

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez CYNImini

  1. hello mamusie :) Jesteśmy już z Polą w domku :). Córcia urodziła się 6.09 o godzinie 2:05, 3380 i 57cm. misiagesia gdzie się podziałaś! Że też nie trafiłyśmy na siebie. Byłam w pokoju 201 (podobnie jak w zeszłym roku zresztą :P- nawet dostałam to samo łózko :D) Iwona jak przeczytałam o tych podskokach to zaraz zaczęłam wydziwiać przy skurczach- głębokie siady, szybkie podskoki w rozkroku itp. W konsekwencji mąż przyjechał o 24:30 i po krótkim czasie zabraliśmy się na kolejna wizytę na Łubinową. O godz.1:15 podpięli mnie pod KTG, a o 1:40 pędem (dosłownie) przebrać się i na porodówkę. Jak zobaczyłam łózko to dostałam partych i tak kilka minut później Pola już była na świecie. Expressssssssem :P A morał z tego taki że Iwonowe podskoki chyba podziałały cuda :) Dziękuję :* Przy porodzie była cudowna pani Ewa. Po porodzie i dwugodzinnym przebywaniu z Polą położne same zapytały czy nie życzyłabym sobie oddać córkę i odpocząć. Ponieważ zawsze oddają dzieci o 6.00 a była 4.00 to chętnie skorzystałam dla tych dwóch godzin snu. Teraz jesteśmy już w domku i uczymy się siebie. Niby drugie dziecko a tyle nowości:)
  2. Iwona pierwsze słyszę o tych przysiadach. Porobię kilka serii w takim razie. Na prawdę może pomóc, gdzieś Ci o tym mówili??... dziękuję za poradę i za Wasze wsparcie też dziękuję:) Idę robić przysiady!
  3. No i zaliczyłam KTG. Skurcze jakieś są (między 50-80%) ale najgorsze, że znowu główka wysoko :/ ... Ciężko będzie znieść scenariusz porodu Borysowego po raz drugi :/ no cóż nie mam na to wpływu... Czuje, że skurcze nabierają na sile wiec chyba odpuszczę sobie kąpiel Borysa. Mąż już powiadomiony (za cztery godziny będzie na Śląsku :)) ) wiec o tyle dobrze, że przez kolejne 4 dni będę mogła spokojnie czekać na poród przy jego boku. Iwona wiesz co- ja teraz do Ś chodzę od 24 tygodnia bo wcześniej jeszcze wizyty miałam w Płocku. Od pierwszej wizyty miałam taki scenariusz jak pisałam. Może rzeczywiście Twoja przypadlość ma jakiś wpływ na takie a nie inne działanie. ałłłłłłłaaaa.... grrrr kolejny skurcz Oby Pola się zrotowała - trzymajcie kciuki
  4. hmmm... to dziwne, że są tu kobiety, które podczas wizyt nie miały badań dopochwowych. Ja uczęszczam do dr.Ślęczki, który swój wywiad po przejrzeniu wyników badań rozpoczyna właśnie badaniem dopochwowym a następnie przechodzi do USG. Jak miałam łożysko przodujące to wiadomo, że po jego rozpoznaniu lekarz badał tylko poprzez USG bo w takim przypadku rzeczywiście dopochwowo nie można ingerować ale jak tylko wróciło wszystko do normy to i kolejność poszczególnych etapów też wróciła. Myślę że brak etapu badania dopochwowego to zaniedbanie lekarza bo przecież zapalenia/ grzybice itp są jednym z przeciwwskazań do porodu SN a skąd o takowych ma się niby lekarz dowiedzieć jeśli używa tylko USG?... Coś czuję, że misiagesia już zwolniła kolejkę tym samym zajmując miejsce na Łubinowej. Jestem bardziej niż pewna:P Za długo się nie odzywa. Ja natomiast od nocy zaczęłam odczuwać skurcze. Od południa tak średnio co 10 minut wiec nie ma co panikować. Jak skurcze zarznął się nasilać a czas skracać to pewnie odwiedzę Łubinową i przywitam się z KTG. Dla mnie jednak najważniejsze jest by główka wstawiła się w kanał. Właśnie stwierdziłam że brak mi jeszcze białego kocyka i ręcznika z kapturkiem bo ten poBorysowy gdzieś się zapodział. Zdążę kupić a może nie zdążę :P
  5. Sierpniowa Małgosia- ja zamawiałam Borysowi sabsimplex od małżeństwa z Wrocławia. Oni posiadają swoją stronę internetową ale chyba nie można podawać na forum - no cóż... sabsimplex.pl :P Lek sprawdzał się - teraz też będę zamawiać dla Poli z tego właśnie źródła. misiagesia no rozpakowuj się bo blokujesz kolejkę :P ehhh... gdyby tylko można było jakoś przewidzieć dokładną datę
  6. Iwona chciałabym żeby było JUŻ ale jakoś mozolnie Poli idzie... Wszystkie objawy jakie opisujesz mnie również dotyczyły... oj Borys ma dziś zły dzień.. lecę z nim na spacer może to coś pomoże. Czasem brak mi sił:/
  7. no właśnie jak przed pierwszym porodem pytałam jaki to ból te skurcze to wszystkie dziewczyny chórem mówiły, że to jak miesiączkowe tylko mocniejsze. No ok tylko co jak ja nie miałam nigdy bóli około menstruacyjnych...?! Po wszystkim mogę stwierdzić, że bóle do złudzenia przypominają takie przy ostrej biegunce- no cóż może niezbyt smaczne porównanie ale dla mnie bardzo trafne. Co do terminów to mam nadzieję że wrzesień jest miesiącem "terminowym". Nie życzę sobie ani każdej z Was przenoszenia... Mój termin niby tuż, tuż ale nic nie czuję, brzuch wysoko- nic nie wskazuje na rychły poród :/ Iwona jak się czujesz? U mnie przy drugiej ciąży szybciej wyskoczył brzuszek, czy u Ciebie jest podobnie?
  8. wrześniowa mama- Powiem Ci szczerze, że też miałam tę "przyjemność" by poznać p. Barbarę K.- również podczas przyjęcia. Zrobiła mi masaż szyjki nie pytając czy może ani nawet nie informując co ma zamiar zrobić. Wszystkie chyba wiemy że to nieprzyjemne i bolesne i warto byłoby chociaż uprzedzić pacjentkę. Po fakcie stwierdziła jeszcze, że ja się tu wiercę a ona musi sobie palce łamać- szkoda słów:/ Szczęśliwie jak tylko mnie przyjęli to słuch o tej kobiecie zaginął i już nie musiałam jej oglądać. Jakkolwiek rozumiem Cie i szczerze współczuję. To co napisałaś o opiece jest dla mnie totalnie zaskakujące. Szok! W moim przypadku położne pierwszej nocy same zaproponowały przejęcie dziecka (mimo ogromnego oblężenia tego dnia i natłoku pracy)- a byłam przecież po porodzie naturalnym a nie CC. Moja koleżanka rodziła miesiąc temu i też mogła liczyć na stałą pomoc położnych, salowy i pań od noworodków i tak samo jak ja też była tylko po porodzie naturalnym. ehhhh.... Szkoda że masz takie złe wrażenia. Nie chodzi o obniżenie pozytywnej opinii publicznej ( w D z nią!!) ale o to że zepsuli Ci pierwsze chwilę w nowej roli mamy. Zamiast cieszyć się dzieckiem musiałaś nieustająco prosić o wsparcie. No nic... najważniejsze że już jesteś w domu gdzie uzyskasz pomoc jakiej potrzebujesz:) Dbaj o siebie i ciesz się maleństwem:)
  9. hello mamy.. Wizyta piątkowa sprawiła mi kilka niespodzianek. Pola tak jak zamieszkiwała prawą stronę brzucha tak teraz zamieszkuje lewą co w tym okresie ciąży musiało być niezłą gimnastyką żeby tak się przesunąć. Poza tym jest troszeczkę poniżej średniej urodzeniowej co też cieszy. Co mnie nie cieszy to fakt, że główka wysoko. Boje się na samą myśl, że będzie tak jak przy Borysie. Skurcze na 90% rozwarcie odpowiednie ale problem ze wstawieniem główki przez co o znieczuleniu mogę tylko pomarzyć- i taka męczarnia przez kilka godzin:/ Niby każdy poród jest inny, główka Poli mała ale scenariusz poprzedniego porodu jednak trochę stresuje. misiagesia- a ja chciałam zapytać dlaczego już masz ktg robione? Przecież pierwsze ktg robi się po terminie a Ty masz jeszcze niecałe dwa tygodnie na "do terminowanie" się. Ciekawe... aaa... no i muszę zrobić badanie dna oka bo mam wadę wzroku, która się troszkę pogorszyła i anestezjolog poprosiła o wydanie opinii prze okulistę, że mogę rodzić naturalnie. No wiec w czwartek kolejna prywatna wizytacja bo przecież na kasę chorych już nie zdążę :/ A pieniądze uciekają i uciekają... Miłego, chłodnego dnia Wam życzę.
  10. misiagesia pisałam, że trzeba się upomnieć o dokument potrzebny do uzyskania becikowego. Taki papierek, na którym podpisuje się Twój lekarz prowadzący na Łubinowej. Po prostu nie wydają tego dokumentu standardowo przy wypisie wiec pamiętaj aby przypomnieć. Zaoszczędzi Ci to niepotrzebnych kolejnych wypraw i czasu spędzonego na Łubinowej. U nas stworzył się o tyle problem, że właśnie po porodzie zapomniałam o tym dokumencie a tydzień później mój lekarz miał urlop z kolei kolejny powrót na Śląsk planowaliśmy dopiero w grudniu- co za tym idzie odciągnęła się na wypłata należności "niesamowicie ogroooomnej sumy" 1000 zł :P
  11. Będzie Zuziek POWODZENIA!!!! Ten tydzień mnie wykończył. Upały straszne brak męża do pomocy przy Borysie.... CIĘŻKO. Do tego miałam ciśnienie na przygotowanie poddasza na przyjęcie nowej lokatorki. Przestawiałam meble, przenosiłam kartony, myłam, odkurzałam, prałam, prasowałam. Dziś ukończyłam moje dzieło:))) Aż przyjemnie patrzeć. Jutro o 19.00 mam wizytę na Łubinowej chciałabym usłyszeć same dobre wieści- najlepiej "córka nie wykracza poza normy wielkościowo wagowe a poród nastąpi najpóźniej jutro :P " Pomarzyć można... Spokojnej nocy mamuśki
  12. Witajcie moje drogie ciężarówki Kobiór przywitał mnie takim upałem, że do 17.00 nie wystawiłam nosa za drzwi domu. Cóż mogę napisać. U nas wszystko w porządku. Borys cały czas woła "tata, tata" a tata w Płocku wiec do piątku musi poczekać na ich wspólne zabawy. Poza tym CIĘŻKO... naprawdę :/ Jak ktoś łaskawie chce mi pomóc przenieść gdzieś Boryne (bo przecież taki ciężki a ja w ciąży) to się pytam PO CO!!! Przecież mogę już urodzić i chce urodzić wiec jak chcą mi pomóc to niech wymyślą sposób na wywołanie akcji a noszenie Borysa pozostawia mi. Ps: Wczoraj w końcu poczyniłam zakupy "wyprawkowe". Teraz pozostaje jeszcze trochę prasowania i przemyślane pakowanie, które poczeka do weekendu bo puki co Borys wypełnia cały mój czas. Chłodnej nocy życzę każdej z Was.
  13. Będzie zuziek- Jedz na zakupy koniecznie... spakuj tylko torby szpitalne do samochodu (na wszelki wielki). To najlepsze i chyba jedyne co możesz teraz zrobić by poruszyć organy do działania :P Podejrzewam, że to oczekiwanie musi być nieźle irytujące ale to już ostatnie chwile wiec głowa do góry :) Ja mam jeszcze trzy tygodnie do terminu ale dziś już przyjeżdżam na Śląsk bo przy ciągłym podnoszeniu/ przenoszeniu Borysa mam wrażenie że termin nadejdzie szybciej (czego oczywiście sobie życzę). Jestem właśnie w trakcie pakowania całego swojego dobytku. Borysowego kojca, łóżeczka dla przyszłej siostry, sterty ubranek dla obojga, zabawek, no i mojej całej watahy ubrań. Wszystko to zniesie mój mąż z czwartego pietra na jakieś osiem kursów. CUDO!! Przyjemny jest też powrót bo wtedy wnoszenie wszystkich rzeczy jest jeszcze przyjemniejsze... Dziewczyny zbliżają się upały- ZNOWU. Ratunku, już sapie na samą myśl o nich.
  14. Co do obłożenia to ja faktycznie rodziłam w najgorszym miesiącu i to jeszcze w najgorszym dniu- taka szczęściara ze mnie :) . Trochę odczułam ten fakt bo w konsekwencji urodziłam ostatnia a w tym czasie kiedy zostałam już przeniesiona na salę porodową to przebrnęło chyba z pięć kobiet zanim urodziłam... Myślę, że gdyby położne miały dla mnie więcej czasu to MOŻE jakoś przyśpieszaczy moją męczarnię- jednakże nie jestem pewna czy oprócz czekania można było zrobić cokolwiek więcej. W konsekwencji razem z czterema innymi mamami pierwszą noc spędziłam w takim pokoju zbiorczym, który mieści się na parterze obok porodówki (pokój ten łączy się łazienką z punktem KTG). I to tyle z niedogodności bo dnia następnego już każda z nas dostała miejsce na piętrze w pokojach dwuosobowych. Mi trafił się pokój z oddzielną łazienką (to ten pierwszy po lewej wychodząc od windy) natomiast kolejne pokoje łączą się łazienką wiec na max cztery kobiety wychodzi jedna łazienka komfortowo wyposażona. Ostatnio rozmawiałam ze Ś i podobno w tym roku było jeszcze "ciekawiej". Mówił, że na recepcji siedziały dwie kobiety które czekały na swoja kolej już ze skurczami i rozwarciem... Ja już od miesiąca wysyłam smsy do Boga z intencją o pustki w dzień mojego porodu :P
  15. mama juz w marcu- a do kogo chodziłaś? do lekarza przyjmującego na Łubinowej? Rodziłam w tamtym roku i wtedy już była obowiązkowa wizyta. Nie znam nikogo kto rodził (koleżanka jakieś 3 tygodnie temu) i nie miał odbębnionej wizyty. Oczywiście że uzyskałabyś znieczulenie w razie potrzeby ale wiąże się to z odpowiadaniem na liczne pytania w trakcie skurczy jak również podpisanie odpowiedniej dokumentacji.
  16. misiagesia- hmm... nie pamiętam czy ja dostałam cokolwiek do ręki.. a w kartę masz wpisaną wizytę? Tak czy owak nie denerwuj się bo dokument na pewno jest na Łubinowej i jak przyjdziesz do porodu to będą go mieli. Ten scenariusz porodu to nie jest plan wg którego będą działać lekarze i położne. To jest coś jakby przewidywanie twoich oczekiwań, które mogą spowodować, że poród będzie dla Ciebie bardziej "przyjazny". Jeśli napiszesz, że nie życzysz sobie przecinania pępowiny do puki pulsuje to oczywiście się do tego dostosują ale jeśli zaznaczysz, że nie życzysz sobie nacinania krocza a położna zauważy, że jak nie natnie to cię porozrywa to na pewno zapyta jeszcze raz jaką drogę w tej sytuacji wybierasz. To nie są sztywne reguły bo niby jak mieliby Ci wywołać poród po 10 dobie gdybyś zakreśliła "NIE" w podaniu oksytocyny. A tak na marginesie u kogo miałaś wizytę anestezjologiczną? Podobno jest jeden anestezjolog, u którego wizyta trwa nawet godzinę przy czym normalnie traw max 20 minut. Chciałabym trafić na Panią, która była obecna przy moim porodzie:]
  17. "BRAK DOKUMENTU UBEZPIECZENIA W przypadku świadczeń w trybie nagłym, jeżeli pacjent nie posiada aktualnego dokumentu potwierdzającego prawo do świadczeń, może taki dokument przedstawić w innym czasie, tj.: *jeśli przebywa w szpitalu dłużej niż 30 dni nie później niż w terminie 30 dni od dnia przyjęcia lub *w terminie 7 dni od dnia zakończenia udzielania świadczenia. !Niedostarczenie dokumentu w wyżej wymienionych terminach może skutkować obciążeniem pacjenta kosztami udzielonego świadczenia" www.nfz.pl Co prawda jest informacja o tym, że dzieci do 18 roku życia, kobiety w ciąży i połogu, osoby uzależnione od alkoholu/ narkotyków, z problemami psychicznymi itp. mogą uzyskać świadczenie bezpłatnie ALE muszą okazać dokument potwierdzający wznowienie opłat ubezpieczenia. Nie jest tak kolorowo jak chcielibyśmy aby było...
  18. Październik2012 nie mogę się zgodzić z Twoja wypowiedzią. Nie ma czegoś takiego jak ubezpieczenie ze względu na stan zdrowia. Czy jesteś w ciąży czy niepełnosprawna czy w podeszłym wieku nie ma żadnego znaczenia. Każdy ma określoną stawkę ubezpieczenia "obowiązkowego". Dzieci są ubezpieczone- owszem ale przez rodziców. Wiadomo że każdemu powinna zostać udzielona pomoc ale po wszystkim dostaje się dokument o konieczności doniesienia potwierdzenia ubezpieczenia. Mój syn w trzecim tygodniu życia powędrował z nami na oddział okulistyczny bo miał coś w oku. Ponieważ nie potrafiliśmy sami wyciągnąć paprocha skorzystaliśmy z usług lekarza. Pomoc uzyskaliśmy a wraz z nim kwit informujący o doniesieniu RMUA do iluś dni bo w przeciwnym razie sprawa zostanie przekazana do "czegośtam" i zostanie wyciągnięta sankcja finansowa pokrywająca opiekę lekarską. Dokładnie jak brzmiała treść dokumentu nie pamiętam bo było to już rok temu ale jego przekaz był jednakowy. Na Łubinowej rodziłam w tamtym roku i zarówno wtedy jak i teraz muszę okazać dowód wpłaty na ubezpieczenie. Akurat nie RMUA bo mam własną działalność i nie kartę NFZ bo nie mieszkam na Śląsku a tylko w tym obrębie kary zostały utworzone. Co prawda ze względu na miejsce zameldowania i ja i mój syn posiadamy kary NFZ ale leżą gdzieś w kartonie ponieważ nie mają żadnej siły sprawczej poza Śląskiem- wszystko przez niedoreformowanie Państwa... Kolejna sprawa to "karta konsultacji anestezjologicznej, jeśli planuje znieczulenie zewnątrz oponowe"- Już od jakiegoś czasu konsultacja anestezjologiczna jest obowiązkowa bez względu na to czy deklarujemy poród przez CC, naturalnie ze znieczuleniem bądź bez. Łubinowa w ten sposób się zabezpiecza w razie powikłań i nieuniknionej potrzeby znieczulenia- o tym wszystkim wie każda pacjentka tej placówki. To co jest napisane na stronie nie zawsze jest pełną informacją, o której z kolei na pewno zostaniesz poinformowana/doinformowana na miejscu.
  19. misiagesia- jak wczoraj napisałaś o tym fałszywym alarmie to właśnie przeżywałam skurcze. Były nieregularne, słabsze, mocniejsze, trwały jakieś 3 godziny ale szczęśliwie przeszły. W głowie już miałam mętlik czy rzucać wszystko i jechać na Śląsk czy może jeszcze parę minut przeczekać. Po tym czasie postanowiłam, że przyjadę na Śląsk już w ten weekend a nie jak planowałam w następny. Myślałam że spokojnie posiedzę sobie jeszcze do 38 tyg u siebie i po wizycie u dr.Ś i anestezjologa już zostanę u Was. Teraz modlę się żeby tylko dotrwać do soboty bez kolejnych niespodzianek. Co do ruchów dziecka to nadal odczuwam je bardzo intensywnie ale przy Borysie miałam tak jak Wy- słabsze i coraz rzadsze. To zupełnie normalne bo dziecko ma coraz mniej miejsca wiec się nie denerwujcie. aaaa1991- ubezpieczenie jest obowiązkowe wiec jakoś musisz je uzyskać... rejestrując się jako bezrobotna chociażby. A w szpitalu teoretycznie rodzić nie będziesz mogła bo tak jak do każdej placówki by zostać przyjęta musisz mieć jakiekolwiek potwierdzenie ubezpieczenia... RMUA, własne wpłaty na ubezpieczenie zdrowotne (pokwitowanie) itp Piszę jednak, że TEORETYCZNIE bo jeśli zaczęłabyś rodzić to nieprawdopodobnym byłoby gdyby miejski szpital (ale już nie Łubinowa) odmówił Ci pomocy bo nie masz odpowiedniego dokumentu. Łubinowa rządzi się swoimi prawami ale tez korzysta z NFZ-tu, który płaci im między innymi za nasze porody. Jakkolwiek i gdziekolwiek jeśli nie dostarczysz (chyba jest na to jakiś okres czasu) dokumentu potwierdzającego opłacone ubezpieczenie to możesz się spodziewać że to Ciebie będą ciągać do uiszczenia opłat za poród i opiekę.
  20. Moczu co prawda nie trzeba robić ale myślę, że warto. Pobranie nic nie boli, koszt malutki a spokój ogromny. Patrze trochę przez pryzmat koleżanki, która od niechcenia zrobiła sobie sama dla siebie badanie moczu i wyszły jej takie bakterie, że jakby rodziła naturalnie to pozarażałaby małego. Dzięki temu od razu zalecili CC i można było leczyć mamę a syna uchroniono przed zakażeniem. Myślę że w moczu to głównie chodzi o bakterie właśnie i że lepiej zrobić bo to (być może) nasze ostatnie wizyty z lekarzem :P Współczuje mamusiom, które już po terminie. Jedyna pociecha to tak że mogą świadomie odliczać dni do porodu:) Powodzenia
  21. KTG jest bezpłatne... po prostu podchodzisz do recepcji mówisz w którym jesteś tygodniu i że np czujesz skurcze i chciałabyś sprawdzić czy wszystko jest ok. Po KTG jeszcze masz badanie stanu szyjki.
  22. Ja w zeszłorocznej ciąży przytyłam 25 kg z czego prawie 7g w pierwszym miesiącu!! A podobno kobiety do trzeciego miesiąca nawet chudną. No cóż nie ja aleee... po trzech miesiącach od porodu po ciąży nie było ani śladu. Nie ćwiczyłam nie kontrolowałam jedzenia po prosu musiałam mieć mnóstwo wody w organizmie. Ta ciąża jest bardzo podobna do poprzedniej. Teraz mam jakieś 18 kg i jeszcze 4 tygodnie do terminu. Szczerze powiedziawszy nie przejmuję się tak bardzo kilogramami bo doświadczenie już mi pokazało jak mój organizm reaguje. Nie objadam się to i wiem że kilogramów samej tkanki tłuszczowej jest niewiele. Bardziej skupiłam się na skórze bo myślę ze to ona przezywa największy szok. Stosuję Mustele i jestem z niej bardzo zadowolona bo puki co nie mam rozstępów. Być może jakiś inny środek również by wystarczył ale szczęśliwie mój budżet przewiduje comiesięczny zakup (wciąż drożejącej :/) jednej tubki. Dla porównania w tamtej ciąży płaciłam 60 zł a teraz nawet 87 zl! wrześniowa mama- nie jestem po CC ale wiem że jeśli tylko chcesz możesz oddawać dziecko na każdą noc. Oni na prawdę nie robią z tego problemu. Podpisujesz tylko zgodę na dokarmianie sztuczną mieszanką i tyle. Ja miałam wyczerpujący poród i położne od razu powiedziały że go zabierają na noc żebym mogła wypocząć. Niezależnie od tego czy jesteś po CC czy po SN zawsze możesz liczyć na pomoc położnych i pań od noworodków.
  23. jak tam wasze dzieci? ruchliwe? "uciążliwe"? Pytam bo Borys pod koniec ciąży był coraz mniej aktywny chociażby ze względu na brak miejsca. Pola natomiast jest aktywna z każdym dniem bardziej i bardziej. Wczoraj tak się ruszała że ja przy niej też cala chodzilam. Myślę że mogło wyglądać to jak jakieś urywki filmu "obcy w ciele" . Tez tak macie czy po prostu moja córka ma nadmiar siły? A pro po- chciałabym się wyspać przed porodem wiec może ktoś chce na przechowanie rocznego tajfuna śpiącego do 5;30? :/
  24. MEGISU78- o nie nie nie! na nikogo nie miałam zamiaru naskakiwać :) Tak sobie myślę jakiego argumentu użyć by pomóc Ci oswoić się z myślą o porodzie naturalnym. To że kobiety kiedyś rodziły na polach i żyły to pewnie marna pomoc :P Myślę sobie...- wiesz co mój poród był bardzo wyczerpujący i bolesny a jednak pięć miesięcy później świadomie zaszłam w kolejną ciążę. Teraz miałam małe komplikacje i w związku z tym prawdopodobieństwo cesarki. Nie jestem żadną sadomasochistką ale błagałam by wszystko się ułożyło a perspektywa cesarki odeszła w zapomnienie. Szczęśliwe znowu wszystko wskazuje na poród naturalny. Przedstawię Ci moje obawy przed pierwszym porodem i rzeczywiste odczucia/skutki już po nim: * bałam się że nie zdążę do szpitala, że nikogo przy mnie nie będzie i będę przez ten cały "horror" przechodziła zupełnie sama- W praktyce nie jest jak na filmach że akcje porodowe trwają max po pięć minut. Zdąży się ze wszystkim- dojazdem z Jaworzna także ) * Obawiałam się bólu nie do zniesienia- Boli rzeczywiste ale myślę że sto razy bardziej bolałoby leżenie z otwartym złamaniem- to dopiero musi być ból!! Poród na prawdę jest do przeżycia bo skurcze same w sobie są cykliczne wiec masz chwilę wytchnienia miedzy nimi. * Fizycznie bałam się o krocze- Ja akurat szczęśliwie nie miałam ani nacinanego ani pękniętego krocza ale myślę że wszystkie mamy zgodnie stwierdza że nic po porodzie się nie zmieniło. Właściwie odczucia podczas współżycia nasiliły się i nic nie jest jak "wiadro" czego bardzo się bałam. W moim przypadku życie seksualne bardzo zyskało zarówno fizycznie jak i psychicznie . Przepraszam jeśli kogoś urazi moja notka na ten temat ale dla mnie była to bardzo ważna sprawa. No i czego się nie spodziewałam to fakt iż zaraz po porodzie nie czułam żadnego bólu. Kompletnie nic mi nie było. Myślałam że wyląduje pod jakąś kroplówką po takim wysiłku, utracie wód płodowych i krwi a tu nic- a wręcz ulga- niesamowita. Że o szczęściu i wzruszeniu spowodowanym dzieckiem które już nie w brzuchu na na piersi leży nie wspomnę:) - a tym dobrodziejstwem możesz cieszyć się tylko i wyłącznie po porodzie naturalnym. Co do wagi dziecka to Borys miał w brzuchu" skok rozwojowy" i na jednym z USG wyszło ,że będą ponad 4 kilogramy do urodzenia. W konsekwencji było 3300 :) wiec nie ma co się martwić na zapas. No i jeszcze co mogę Ci doradzić to nie analizuj. Przyjmij poród jako kolejny etap a nie koniec świata. On nastąpić musi wiec po co o tym myśleć i zadręczać się niewiadomymi. To tylko kilka mniej przyjemnych chwil ale za to minutę później fala szczęśliwych momentów.
×