Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

CYNIminii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. co do pań położnych... Trafiłam na panią Kasię, którą potem zmieniła pani Ewa. Trafiłam na "bum" rodzących (11 porodów przyjęła tego dnia p. Kasia) i mimo to nie uważam abym była w jakikolwiek sposób zaniedbana. Wszyscy się bardzo o mnie troszczyli i próbowali przyśpieszyć akcje żebym się tak nie męczyła. Wykupywanie położnej na Łubinowej to wg mnie bezsens bo każda tam pracująca jest jak skarb i robi wszystko żeby pomoc w bólach. Jeśli już to lepiej dać położnej coś w kopertę przy wychodzeniu ze szpitala w woli podziękowania.
  2. ja mam tylko bawełniane bo na lato najodpowiedniejsze. Jest gdzieś jeden dresik welurowy ale gdzie on jest.... hmmmm:P na razie nie miałam okazji by ubrać Borysa tak ciepło
  3. oj tam, oj tam:P Borys ma wszystkie śpioszki z NEXT. Są z mankietami właśnie i zapinane na zaczepki z przodu aż po stópki także na początek mega wygodne. Jestem po porodzie 2 tygodnie i body czy koszulka przekładana przez głowę nawet dla mojego M nie stanowi już żadnego problemu :D
  4. Megori te wywijane mankiety to najlepsze co może być. Ja mam wszystkie śpioszki z takim patentem i polecam. A jeśli chodzi o ubranka przeciągane przez główkę to zobaczysz że nie jest to takie trudne i po wyjściu ze szpitala już będziesz sobie pięknie z nimi radzić.
  5. niedrapki jak najbardziej TAK. Szkoda maleństwa żeby się podrapało a wierzcie mi niektóre dzieci rodzą się z niezłymi "akrylami". Na łubinowej nie można obcinać paznokci a moja położna zaleciła nie obcinanie do czwartego tygodnia. Prawda jest tez taka, że te paznokietki same się łamią i odrywają do odpowiedniej długości. Z niedrapkami jedyny problem jest taki, że często spadają :P Ma to swoje plusy bo po kolejnym zakładaniu rękawiczek przestajemy się bać tych drobnych paluszków i malutkich rączek. Co do ubranek to ja miałam trzy śpioszki, dwa body z długim, jednego rampersa i dwa body z krótkim. Nie wykorzystałam wszystkiego a do wyjścia miałam w foteliku przygotowane trzy wersje ubranek- w rozmiarze 50- na ciepły dzień- na chłodny/zimy dzień. Rozmiar 50 był tylko zapasowy bo Borys miał się urodzić duży a okazało się że właśnie ten zestaw wykorzystaliśmy przy wyjściu. Polecam popakować wszystko (włącznie z waszym ubraniem do wyjścia) bo jak się maż dorwie do szuflady to możecie paść w szpitalu za śmeichu i kolejny dzień pobytu murowany :P
  6. Ja z kolei nie miałam rożka ani zamiaru kupna takowego. Szpitalne rzeczywiście nie są piękne ani nowiuteńkie ale szczerze powiedziawszy mi to nie przeszkadzało. Poza tym w ogóle nie był przeze mnie używany ponieważ w pomieszczeniach jest tak gorąco, że jak lekko przykryłam tetrową pieluchą małego (ze współlokatorką otwierałyśmy okna na oścież bo duchota nie do zniesienia) to na każdej porannej wizycie dr.Ś zawsze mi Borysa dodatkowo odkrywał. W domu stosuję zawijanie w pieluszkę albo kocyki i tą metodę zdecydowanie polecam. Położna była bardzo zadowolona z mojej metody mówiąc że to przede wszystkim daje możliwość dostosowania okrycia do temperatury otoczenia.
  7. witajcie dziewczęta, Dziś o 2.00 w nocy wróciliśmy do Płocka po 2 tygodniach spędzonych na Śląsku u Babci (która już tęskni za wnuczkiem) Przez pierwszy tydzień Borysek był aniołkiem (jak prawie każde niemowlę) a teraz mam już z nim lekkie urwanie głowy:P Rośnie w oczach. Karmie naturalnie a mały w dwa tygodnie przybrał już pół kilo :D. Polecam kapturki silikonowe jeśli, któraś z Was będzie miała problem z przystawianiem lub poranione sutkami (ja miałam problem i z jednym i z drugim). Śpi w kratkę, czasem 2 godziny a czasem 4. Po wieczornej kąpieli zdarza mu się przespać od 11.00 do 6.00 :D a ponieważ ładnie przybiera to nie ma sensu go wybudzać. Jednak takie rarytasy to tylko czasami. Zaczęły się problemy z gazami ale dostaliśmy lek zbawienny, który wyeliminował problem (twu twu odpukać). Poza tym nasze "złote dziecko" zaczyna poznawać siłę płaczu. Poród.... już nie pamiętam siły skurczy. Niekontrolowane uśmiechy Borysa - cudowna nagroda.
  8. cześć dziewczynki, my już w domku. Żółtaczki brak ale noc spędził w "solarium" :P Właśnie tatuś go usypia a ja odpoczywam i nadrabiam zaległości. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Dziś wyjście ze szpitala nie było fajne ze względu na ogromna różnicę temperatur :/ Na salach jest barrrrdzo ciepło i duszno. Brak jakiejkolwiek cyrkulacji powietrza. Za to na dworze wiało padało i było chłodno. Teraz troszkę się martwię bo mały pokichuje i zaliczył już dwie czkawki. Mam nadzieję że się nie zaziębił. W końcu w domu też nie jest tak ciepło jak w szpitalu. Eh... taki on piękny :D
  9. kochane ja już po: Borys urodził się 28.06 o 20:50, waży 3360 (:D) i mierzy 54 cm wiec nie taki "smok" jakim go malowali. IwonaAAa miałaś nosa bo po moim porodzie na sale trafiła Lolla5 na przygotowanie do cesarki :D POZDRAWIAM SERDECZNIE :D relacja: Po dokładnym wysprzątaniu łazienki ze skurczami zebrałam się z M i wylądowałam na KTG. Skurcze miałam (wg p. pielęgniarki) imponujące bo w granicach 85-90% (koleżanka z sali rodziła ze skurczami 28-30%) Przyszedł lekarz i powiedział że wykres rzeczywiście ładny ale rozwarcia na opuszek i zalecił wziąć 2xnospe (która albo zatrzyma skurcze albo rozbuja akcje) i wrócić za 2h. Dałam rade dojechać do apteki, zjeść te dwie nospy i odczekać na parkingu 20 minut. Wróciłam na Łubinową z jeszcze silniejszymi skurczami i.. rozwarciem na 2 palce. Decyzja- przyjęta. Poród od momentu przyjęcia do wyjścia Borysa trwał 12 godzin. Wszystko było gotowe (rozwarcie skurcze skrócona szyjka itd) do porodu ale niestety Borys nie chciał się obniżyć. Nie pomagały czopki, ciepły prysznic czy piłka. Skurcze były nie do wytrzymania a znieczulenie nieosiągalne bo główka nadal za wysoko. Teraz już wiemy że obwód główki Borysa nadawał się na cesarskie ciecie bo był za duży i nie mógł się zrotować do kanału. Kiedy za pomocą specjalnych pozycji skurczowych (mega bolesnych :(( ) wywalczyłam delikatne obniżenie główki przyszła pani anestezjologi i nareszcie ból skurczy miną. Pojawiły się za to bóle parte, które musiałam powstrzymywać i nadal walczyć o zsunięcie główki. Po czasie nagle pani położna zaczęła krzyczeć, że mam przełazić szybko na łóżko z krzesełka (pomocny przyrząd w opuszczaniu dziecka- wygląda jak ubikacja z oparciem) Jak tylko przeszłam na łóżko porodowe to nie minęła chwila i Borys zaczął wychodzić. Położna wtedy zdążyła już zauważyć co było powodem takich problemów z obniżeniem Borysa i musiała mocno na mnie krzyczeć żebym nie poraniła swojego krocza i Borysa. Wszystko skończyło się na 4 pękniętych naczynkach i troszeczkę stożkowej główce Borysa (która już wróciła do normy :P ). Poród ciężki ale chwila wypchnięcia małego na świat bezcenna, M stał obok i płakał ;) Opieka i panie położne NAJWSPANIALSZE NA ŚWIECIE. Same zaproponowały że po takim wysiłku zabiorą małego na noc a ja mam spróbować zasnąć i trochę wypocząć. Pani anestezjolog (starsza kochana kobietka) cudownie się mną opiekowała. Dostałam nawet od tej przeuroczej kobiety wykrzyczaną na porodówce wymarzoną bułkę z dżemem :D :*. Dziś u Borysa wykryto prawdopodobieństwo rozpoczynającej się żółtaczki fizjologicznej i od razu zadziałali pięknie badaniami i rozpoczęli naświetlanie, które może pozwoli na wyjście ze szpitala o czasie. Generalnie Łubinowa to najlepsze co mogło mnie spotkać. Pracownicy od lekarzy po panie porządkowe dają z siebie zawsze 100%. Dodam tylko że tego dnia było 11 porodów!! Sale i personel doszczętnie wykorzystany i wyczerpany ale nadal czuło się opiekę i chęć pomocy. Polecam polecam i jeszcze raz polecam :D
  10. lolla ale z Twojej istotki "kruszynka" Powodzenia kochana a ja zaraz jadę znowu na łubinową. Skurcze od wczoraj nasilają się, noc nie przespana, teraz bóle co 6 minut ciężkie do zniesienia, kąpiel nie pomogła, M o 2.00 w nocy wybudzony i już jest ze mną. Ciekawe czy mi się coś poskracało i pootwierało:/ ... oby... Trzymajcie kciuki za pozytywne KTG
  11. ps: monia1714 Wzmianka o ślimaku w okresie godowym jest rozbrajająca :P Ubawiłam się :D
  12. dziewczęta już jestem... Na KTG okazało się że skurcze to i owszem są ale szyjka nawet nieskrócona i główka też wysoko (jak włożył dwa palce to myślałam że go prawym sierpowym potraktuje). Pytali czy chce zostać ale kto by chciał zostać w szpitalu ????? No na pewno nie ja. Powiedzieli że może macica się stawia. Czuje że ciało by chciało ale Borys nie :P Dobrze że przynajmniej poczułam cokolwiek ale sądzę że jak tak dalej pójdzie to Borys będzie wywoływany. Co do piersi to mnie też nie bolą ale to wcale nie znaczy że nie mamy pokarmu bo po nocy niestety często zostawiam ślady na pościeli :/... Ciąża nie należy do najhigieniczniejszych momentów w życiu.
  13. a ja właśnie siedzę sobie ze skurczami co 5 minut i zajadam Danio :P Miałam w nocy te co 10 minut ale nie wiem jak długo bo przesypiałam miedzy nimi i zanim zaczęłam kojarzyć, że to one to zrobiła się 4.00 rano. Ciekawe co z tego wyniknie.... idę po chlebek :)
  14. Wczoraj tak jak pisałam liczyłam na weselne wytańczenie Borysa.. niestety nie wytańczyłam :/ Wszyscy mówili, że jak po takim rozruchu nie chce wyjść to chyba za bardzo pokochał jelita :P Dziś czuję ewidentne silne parcie na miednicę ale brzuch dalej na swoim miejscu. Ehhh... końcówka wkurzająca
  15. oh... ja też informuje, że mój czas nie nadszedł. Jestem troszkę zabiegana bo jutro ślub brata i sporo rzeczy kupuję/robię na ostatnią chwile bo "a nuż zacznę rodzić :P " Jutro mam zamiar "wytańczyć" Borysa :P. U mnie wszystko przygotowane, wywietrzone, poczyszczone itd. Właśnie zrobiłam serek w Termomixie z dużą ilością koperku. PYSZNY-polecam :D aaaa... i opalenizna! Natryskowe opalanie uwielbiam- zawsze po tym zabiegu czuję się lepiej we własnej skórze- polecam też :D Brzuch na swoim miejscu, nic mi nie wycieka- BORYS STRAJKUJE :P
×