Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

magart

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez magart

  1. Mój czop nie przypominał galaretki a raczej miskę kisielu. Póki nie masz skurczy to ja bym spokojnie czekała na rozwój sytuacji :) Aczkolwiek już na pewno coś zaczyna się dziać więc może już za chwilę się doczekasz :)
  2. Koleżanki, które ostatnio rodziły wiecie może czy jest jeszcze czajnik na Łubinowej? I drugie pytanko czy może w próbkach jest jakiś krem na pękające brodawki? I trzecie pytanie do Mam, które miały drugie dzieciątko i karmiły piersią: czy za drugim razem jest łatwiej i te brodawki bolą mniej?
  3. wikula Ja w pierwszej ciąży kupowałam mieszkanie (3 miesiące przed porodem), później przez pierwsze pół roku Mąż je remontował a później przeprowadzka z 6 miesięcznym dzieckiem do mieszkania bez kuchni i po tygodniu powrót do pracy. W życiu bym się drugi raz nie zdecydowała :) Z myciem okien czekam na po świętach aż mi Mama myjkę Karchera pożyczy to może pójdzie śmigiem migiem. No i może w końcu tą zimę pożegnamy. Ja myślałam, że mam w miarę poprane a tu otwieram szafę a na ubrankach jakieś zażółcenia...:/ Cholera wie od czego i w czym to teraz poprać, żeby zeszło ?
  4. wikula Ja Cię podziwiam z tą dwójką i trzecim w drodze i jeszcze ze sprzątaniem na Święta. Ja w tym roku w ogóle na święta nie będę miała nic zrobione, bo Mąż oczywiście całe dnie poza domem, a okien w taką pogodę boję się otworzyć, bo w tej ciąży co chwilę łapię jakąś infekcję więc jak jest minus na dworze to wolę mieć okna brudne niż leżeć chora. Torbę pakuję w takim tempie, że może do terminu się wyrobię :P Znoszę do niej tak p o 2-3 rzeczy dziennie a samo załatwienie tej torby zajęło mi 3 tygodnie :P Czekam aż Mąż skończy remont w mieszkaniu, które po raz kolejny spróbujemy sprzedać i może wtedy podopinam przygotowania na ostatni guzik. Na razie to chyba muszę sobie walnąć drugą kawę, bo dzisiaj mam dzień wybitnie śpiąco-ziewający :)
  5. wikula Juz jesteś na finishu... niecałe 3 tygodnie i będziesz już miała 3 panny przy sobie :) Cieszą się córy na siostrzyczkę? Mnie ominęła wizja planowanej CC, bo mojej udało się obrócić. 11 kwietnia będę trzymała mocno za Was kciuki. Daj znać jak już będziesz po. Ps. Wiecie może gdzie w Sosnowcu/Katowicach/Jaworznie/Myslowicach mozna kupić biustonosze z Allesa?
  6. etm30 A nie chcesz się przejechać do jakiegoś innego szpitala i zobaczyć czy nie przyjmą Cię na patologię?
  7. Z Rybnika tez kilka dziewczyn dojeżdżało na Łubinową twierdząc, że rodzić w ich mieście to masakra. Generalnie morał chyba taki, że nigdzie nie jest idealnie :) Do kogoś kto leżał z tą kolką 2 lata temu to fajnie, że wtedy też była taka możliwość i jeszcze bardziej super, że nawet nie potrzebowałam się o niej dowiedzieć. Myślałam, że to nowość z tym kładzeniem na oddział.
  8. Skoro dziewczyny z taką łatwością zmieniają szpital w 34 tygodniu na Łubinową to myślę, że z Łubinowej też równie łatwo można zrezygnować. Polecają Raciborską (aczkolwiek ja z jednym z jej ginekologów miałam baaardzo nie miłe doświadczenia) i tam kiedyś chciałam rodzić. W Gliwicach jest też podobnie całkiem przyjemnie choć mało komfortowo podobno i często jest tłok.
  9. Zgadzam się z etm30, że może to nie być szpital na trudne przypadki, ale szczerze to przecież od początku o tym wiadomo... Ja jestem wręcz zdziwiona, że w ogóle przyjmują na oddział, bo jeszcze dwa lata temu nie słyszałam, żeby kogoś zostawiali (nie mówię, że nie było takich przypadków, ale jakoś o nich nie pisano). Łubinowa nie ma oddziału patologii ciąży, nie ma oddziału dla wcześniaków, nie ma oddziału dla noworodków II referencyjności... Ja w obu ciążach trochę martwiłam się, że jakby co to jak nie daj boże będzie problem to na patologii ciąży nie będzie mojego lekarza prowadzącego i będę obcą pacjentką. Kolejna obawa, że dziecko może być odwiezione do kliniki na Ligocie w razie jakiś problemów i nie będę mogła być przy nim. Warto sobie zdawać z tego sprawę. Natomiast z tego co się nasłuchałam o pobytach na patologiach i porodówkach innych szpitali to dalej jestem przekonana, że Łubinowa to najlepszy wybór.
  10. daria86 I niestety tak będzie, że każdy Ci powie co innego... Na SR miałam jedno, położne na Łubinowej mówiły drugie (z perspektywy czasu uważam, że te były najsensowniejsze, ale nie pamiętam, które dokładnie to były babeczki), w necie czytało się trzecie, w książce czwarte, teściowa piąte, koleżanka z sali szóste :D Ja próbowałam różnych rozwiązań (dotyczących karmienia, usypiania, pielęgnowania itp) i wybierałam to co nam z synkiem najbardziej pasowało. Teraz wiem, że zabrakło mi wiedzy o żółtaczce (no może wiedza była, ale brakowało pewności siebie w postępowaniu) a teraz dokształcałam się z badania CRP, bo też wiele niezadowolonych Mam pisało, że ich dzieci były wypisywane z wysokim CRP.
  11. Ja pisałam kilka razy, że synek współlokatorki był naświetlany. Tematem żółtaczki też się interesowałam, bo miałam dokładnie takie doświadczenie, że jak przyszła położna środowiskowa do domu i zobaczyła synka to zrobiła wielką awanturę jak myśmy śmieli się zgodzić na wypis z tak żółtym dzieckiem [i też powiem szczerze w tych emocjach miałam pretensje do zespołu szpitala, ale później dowiedziałam się więcej i przestałam się denerwować]. Poszliśmy do pediatry a ta się w głowę popukała co opowiada ta położna, bo dziecko może być w pewnym stopniu żółte a nasze podobno nie kwalifikowało się do patologicznego zażółcenia. Kazała kontrolować stężenie bilirubiny jeśli nasili się zażółcenie bądź jeśli dziecko zrobi się apatyczne, przestanie jeść i będzie za dużo spało. Teraz mam znajomą, która pracuje na oddziale neonatologicznym w Bytomiu i mówi, że u nich też wypisuje się noworodki po dwóch dobach, w wątpliwych przypadkach (coś mówiła o zażółceniu nóżek, ale dokładnie nie wiem, bo nie dosłuchałam) oznacza się poziom bilirubiny i zostawia na 3 doby. Rutynowo podobno dzieciom podobno tego badania nie robią. Synka współlokatorki zbadano dwa razy - jak zaczął mieć zażółcone oczka i wyszło tak na granicy normy, więc zatrzymali go na jeszcze jedną dobę na naświetlania i po naświetlaniu zrobili badanie powtórnie.
  12. daria86 Skad wzielas informacje, ze po CC na lubinowie lezy sie 2 dni? Bo ja pierwsze slysze. Potwierdzam, ze sprzet do naswietlania oczywiscie jest i nawet bylam swiadkiem, ze go uzywaja :) 23marzec A moze pół lampki czerwonego wina na rozluznienie? Mowie calkiem serio. Podobno stres przed porodem jest u niektorych tak duzy, ze sie kobietki blokuja i akcji nie ma. Ja w kazdym razie sprobuje. Juz 2 ginow, oczywiscie nieoficjalnie, mi o tym mowilo :)
  13. etm30 Też jestem bardzo niemile zaskoczona tym co napisałaś. Mi też lekarz zawsze powtarza, że gdy jest na urlopie bądź nie odbiera telefonów a jest pilna potrzeba to mam jechać na Łubinową. Ogólnie za kobietami ginekologami nie przepadam... mam złe doświadczenia. Co do krwawienia to widzę, że wypadają Ci zawsze ok 13 dnia miesiąca a kiedy masz datę ostatniej miesiączki? Może masz tak, że będziesz "miała okres" przez jakiś czas lub całą ciążę. Ja jak miałam krwawienie to wyszedł mi krwiak i odklejanie łożyska na USG więc ciężko będzie mi coś mądrego Ci napisać.
  14. justyna19840 Kurczę Justyna trzymaj się dzielnie i maluchem. Trzymam kciuki. Ja właśnie piję kawę i zbieram się na warsztaty o rodzeństwie.
  15. 23 marzec Twój wywód jest jak najbardziej logiczny, ale jakoś wszędzie piszą o tym 17 marca więc coś w tym musi być. http://urlop-macierzynski.net/urlop-macierzynski-w-2013-roku/
  16. Nie no jak jej odeszły wody wczoraj rano to pewnie nie dali jej dłużej jak 24h na poród więc pewnie już ma to za sobą obojętnie czy SN czy skończyło się CC.
  17. Dziewczyny zleci Wam jak z bicza strzelił. Ja też ledwo zaszłam a już prawie kończę :) Nawet się nie obejrzycie :)
  18. 25 luty :D :D :D :D Super ! Trzymamy kciuki ! wikula Dopiero 36 tydzień ? :) Ja już w swoim 33cim przezywam stresy, ze to juz tak blisko :p
  19. 25luty Albo wręcz przeciwnie i będziesz miała aniołka :) Podziwiam Cię za spokojne czekanie, na prawdę jestem pełna szacunku! Ja buźki do tej pory też nie widziałam a kończę 32 tydzień więc było parę okazji. Buzia zasłonięta rączkami na krzyż i wtulanie w łożysko i tyle z przedstawienia :)
  20. justyna Moja Teściowa to temat rzeka :) Nie ma co się bulwersować, denerwować, gadać do niej tez nie ma po co, bo nawet najprostszy komunikat nie dociera albo jest przeinaczany [mowisz A, ona slyszy B, przeklada w głowie na C a później innych opowiada, że powiedziałam D) :) Jedyna rzecz, która zadziałała to ograniczenie kontaktu i wpływu na nasze życie z czym jestem na 99% pogodzona.
  21. mamajuzwmarcu Gdyby ze strony rodziny mojego Męża było tak jak u Ciebie to chętnie bym ich widziała i w szpitalu i w domu. Natomiast mam takich, którzy nawet cicho i kulturalnie nie potrafili wejść do sali od razu skomentowali, że co to za szpital gdzie nie ma sali odwiedzin (?), a oni nie mają krzesła, żeby usiąść (bo było 1 a nie 2) i co to za zasady, że może być 2 odwiedzających do kobiety na raz (bo siostra i brat Męża musieli poczekać na dole w kawiarni). Zamiast umówionych 15 minut siedzieli godzinę i przeszkadzali w sumie i mi i współlokatorce. Aha i jeszcze usłyszałam, ze w tym szpitalu to dzieci umierają, bo tak Teściowa słyszała od znajomej. Do domu przyjechali to mi Teściowa powiedziała, że jak ona urodziła 3 dziecko to ciasto gościom piekła sama a nie kupowała i w ogóle to źle się dzieckiem zajmujemy (bo nam w szpitalu kazali wietrzyć trądzik niemowlęcy przy 26 stopniach w domu) i zapakowała dziecko w swój jakże higieniczny sweter i tuliła tak jakbyśmy mu krzywdę robili :) . Także dlatego tym razem jak ktoś się będzie chciał poudzielać to może przy pozostawionym w domu dwulatku :) Moi rodzice totalne przeciwieństwo - przywieźli podobnie jak Twoi własne ciasto, obiady dla Męża na 3 dni, specjalne pulpeciki dla mnie i tylko chwalili jak to sobie dobrze radzimy. Była różnica tylko szkoda, że rodzice moi wtedy mieszkali tak daleko i wpadali rzadko:) Teraz się przeprowadziliśmy do mojego rodzinnego miasta więc pewnie coś pomogą a przynajmniej wesprą ciepłym słowem.
×