małaWielka1987
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez małaWielka1987
-
szymcio87 Przeczytałam wnikliwie to co napisałeś o swoim problemie i ja nie uważam żebyś był winien tej całej sytuacji. To, że faceci w trakcie bycia w związku popełniają różne gachy i ich zachowanie wymaga korekty to według mnie nie jest odrazu powód do rozstania. jak dla mnie to twoja Ex nie wie czego chce i chyba nie przetrawiła sobie do końca poprzedniego związku. Ciebie traktowała jako kogoś do pocieszenia po utracie poprzedniego długo trwającego związku. po czym wnioskuję? Po tym jak pisałeś, że nie mówiła sama o uczuciach itp. Ja obecnie jestem w takim związku, nie powiem starałam się z całych sił, mimo iż nie szukałam pocieszyciela tylko, ale nie potrafię go pokochać. tak po prostu jest i wiem, że musze podjąc ten krok związany z rozstanie i, że go skrzywdzę. ale większa krzywdę bym mu wyrządziła zostając z nim. W zasadzie nie wiem kogo ona szukała, bo z twojego wpisu wynika, że męża i to jak najszybciej, bo przecież skoro kuzynka czy koleżanka już się hajtnęły to ona też musi. strasznie głupie jest takie myślenia, każdy ma swój indywidualny czas niezależny od stażu związku. w moim odczuciu nie powinieneś się pierwszy odzywać. To ona musi pewne sprawy przemyśleć. Bo ja nie do końca rozumiem jej motywy. niby chce wyjść za mąż, ty zamierzasz kupić pierścionek i to jeszcze z takim kamieniem żeby się podobał, a ona na to, że przecież za co go kupisz skoro studiujesz. gdzie w tym sens? nie może poczekać jak skończysz studia i dostaniesz jakąś prace i wtedy można myśleć o reszcie. Czy ona też się jeszcze uczy? Pytałeś czy można spróbować na nowo być z kimś z kim się już było. Można, ale nie wszystkim to wychodzi. Wychodzi tylko tym, którzy się bardzo kochają i chcą coś zmienić. Sytuacje i okoliczności są różne. Jeżeli Ty uważasz, że powinieneś jej o czymś ważnym powiedzieć to umów się i jej to powiedz żeby wiedziała i o tym pamiętała. Ale nie lataj za nią, nie nękaj jej i nie poniżaj siebie. Bo osobiście dla mnie z punktu widzenia kobiety to by raczej nie poskutkowało, ale każdy może mieć inny punkt widzenia. kiedy to minie Bardzo dobrze, że mu tak odpisałaś. naprawdę nie warto się tak poniżać tym bardziej, że on Cię wykorzystuję i sama o tym dobrze wiesz. cierpisz teraz to normalne, ale daj sobie trochę czasu, bo za chwilę nawet w lustro nie spojrzysz. I nie przesadzaj z alkoholem, bo regularne picie zaprowadzi Cię w ślepy zaułek. odpowiedz sobie czy warto?
-
Kiedy to minie... dosłownie jakbym siebie widziała ponad 2 lata temu. Też tak bardzo przeżywałam. Nie życzę nigdy nikomu takich przeżyć. Obojętność to najgorsze co można otrzymać od byłego partnera/partnerki. Ale to prawda jednakowej recepty dla wszystkich nie ma. Niektórym na tym forum się udało, innym nie. Ale chyba lepiej żyć bez złudzeń. Ja zbyt długo wierzyłam i łudziłam się....Nigdy po nikim tak nie płakałam, nie jadłam jak po nim.... obiecałam sobie, ze już ani jednej więcej łzy nie wyleje na żadnego faceta. Nikt tych łez nie doceni, a na pewno nie zrobi tego on. Na razie będzie Ci bardzo, bardzo ciężko, ale z czasem będzie lżej. Tylko nie izoluj się... Ja to forum odkryłam tez za późno, bo wszystko co miałam przeżyć i wycierpieć po byłym wycierpiałam sama bez forum. Moje wpisy na forum dotyczą raczej tego jak sobie z tym poradzić i to przezwyciężyć. Gdybym zajrzała tu wcześniej to tez byłoby mi łatwiej.
-
Kiedy to minie... najlepsza rada na to spotkanie jest dokładnie taka jak pisze Hazardzista. Żeby zachować godność to albo się z nim nie spotykaj, a jeżeli bardzo chcesz się spotkać to faktycznie życz mu szczęścia i nie poniżaj się, bo to wywołuje odwrotny skutek. Jeśli Ci na nim zależy i chcesz go odzyskać to radzę Ci nasze rady wziąć głęboko do serca, bo jak tego nie zrobisz to sama się przekonasz, że to sensu nie miało. Cała historia Hazardzisty o tym opowiada. Hazardzista nie brał naszych rad do serca i robił wszystko po swojemu. I co na to jego ex? jeszcze bardziej utwierdziła się w fakcie, że dobrze zrobiła. Każdy porzucony człowiek czuje się tak samo jak Ty. Za mało czasu minęło być obiektywnie na sprawę spojrzała. Ja tam naprawdę spojrzałam na sytuację z dystansu po 2,5 roku. Wtedy coś do mnie dotarło. Nie ma podanego określonego czasu w wyniku, którego się zapomina. Mi zajęło to tyle czasu chociaż w międzyczasie pojawiały się chwile szczęścia z kimś innym, kto i tak nie dorównywał poprzednikowi. Otrząsnęłam się na dobre, bo tego wymagało ode mnie życie. Ileż można się nas sobą użalać. Lepiej nie pokazywać po sobie słabości i takich emocji. Trzeba mieć głowę wysoko i nie pokazuj mu jak bardzo cierpisz. Hazardzisto... w końcu zrobił się z Ciebie człowiek do życia. Dopiero teraz zaczynasz konstruktywnie patrzeć na cała sprawę i nawet komuś doradzasz w odpowiedni sposób. Jednak na coś się te rady przydają. Szkoda tylko, ze po czasie wykorzystywane...
-
U mnie święta minęły bardzo pozytywnie. Miałam je z kim spędzać. Tym bardziej, że po Wigilii byłam na fajnej imprezie i w pierwszy dzień świąt również. co to ma za znaczenie, że widziałam w tym czasie również byłego na mieście. Po prostu dobrze się bawiłam i tyle. Spotkałam wielu starych znajomych, z którymi na co dzień nie zawsze mam kontakt. Pomijam oczywiście fakt, że mega najedzona się czuje po tych świętach, ale na szczęście waga stoi w miejscu, czyli nie musiałam sobie niczego żałować. Ale jak to mówią: święta, święta i po świętach. Kiedy to minie Cóż tu dużo pisać skoro przeczytałaś wszystkie wpisy to zapewne już wiesz, że czas leczy rany. Tak to już po prostu jest. Nie ty pierwsza nie ostatni piszesz jak bardzo go kochasz i, ze nikogo więcej już nie pokochasz. I ja i wiele innych osób z tego forum mówiło, pisało i czuło tak jak Ty. Można kogoś jeszcze spotkać i pokochać i to nawet mocniej. Każda miłość jest inna i do każdej należy podchodzić indywidualnie bez porównań, bo nie da się dwóch osób kochać tak samo. Wiele za nami, ale jeszcze więcej przed nami. Trzeba z tego czerpać garściami. Teraz nie masz jeszcze do tego dystansu czujesz ból i rozgoryczenie. Z czasem zaczniesz odczuwać po prostu żal i myśleć dlaczego to mnie akurat spotkało, później przyjdzie pogodzenie się z sytuacją i obojętność... Oczywiście z dużym sentymentem i bagażem wspomnień... Tyle, że już nie będziesz tego bagażu za każdym razem zabierać za sobą tylko zostawisz go w szafie i od czasu do czasu przypomni Ci się, że Ktoś ważny kiedyś był. Więc jedyna rada na teraz to taka, że swoje musisz wycierpieć i wypłakać, bo to przynosi ukojenie. Tylko nie rób głupot, bo kto wie może jeszcze nie wszystko stracone. Pozwól mu odetchnąć.
-
Hazardzisto.... a po co u licha Ty jej mówisz o tym, że wypowiadasz się na forum internetowym? Nie mówi się o takich tematach i dlatego nie dziwię się jej, że tak a nie inaczej Cie potraktowała. Nic a nic nie wyciągasz wniosków z tego co po pierwsze robisz, a po drugie z tego co Ci doradzamy. Nasze wpisy są tu zbędę, bo w ogóle do Ciebie nie trafiają. Cały czas negujesz jej zachowanie, a nie zastanawiasz się nad swoim. Bycie cierpiętnikiem też Ci nie wychodzi. Jedyna rada dla Ciebie jest taka, że jeszcze długo musisz pobyć sam, nabrać dystansu do wszystkiego i spojrzeć odpowiednio na temat z perspektywy winnego, a nie cierpiącego. Dostajemy w życiu tylko to co od siebie dajemy innym. Zamiast zachowywać się przy przypadkowych spotkaniach z nią neutralnie to ciągle wywlekasz stare tematy. Bez sensu myślenie. Gwarantuję Ci to już dzisiaj, że w taki sposób jej na pewno nie zdobędziesz. Zaczynam myśleć, że Wy jednak sobie pisani nie byliście. Lepiej będzie gdy każde pójdzie w inna stronę... Życzę Ci powodzenia, a przede wszystkim bardzo dużo pracy nad swoim zachowaniem i postępowaniem...
-
Hazardzisto.... zupełnie nie rozumiem toku Twojego rozumowania. Mówisz, że innym w tym gronie się udało, że mają rodziny. Taka jest kolej rzeczy, w końcu wasi znajomi nie mają już po 18 lat. W pewnym momencie dąży się do założenia rodziny itp. Piszesz, że tylko wam się nie udało. Ale hallo, przecież z czyjej winy się nie udało? Przez 7 lat traktowałeś swoją dziewczynę, że skutecznie zabiłeś w niej wszystkie uczucia do Ciebie. Dla Ciebie to jest oczywiste, że jak polatasz za nią 3 miesiące, pokajasz się to ona rzuci Ci się na szyję i będziecie żyli długo i szczęśliwie. Niestety tak się w życiu nie dzieje.. Kobieta skrzywdzona, która odzyskała w pełni swoją wartość na pewno nie odpuści a na pewno już nie po 3 miesiącach. Ona chce mieć faceta, na którego zawsze będzie mogła liczyć i zapewne nie chodzi jej o typ jaki Ty reprezentowałeś: dominujący i toksyczny. Ogarnij się wreszcie chłopie, bo zaczynasz robić z siebie największego cierpiętnika tego kraju, a uwierz mi nim nie jesteś. Trochę pokory i dystansu. Porażkę też trzeba umieć przyjąć z godnością. Jeśli chcesz ją jeszcze kiedyś odzyskać bądź mieć dobry kontakt to zacznij w końcu wyciągać wnioski ze swojego zachowania. Daj jej spokój na razie. Nabierz dystansu do tego....
-
Hazardzisto.... Kolejny błąd z Twojej strony. Rób tak dalej a na pewno nie będzie Cię chciała znać...! Kiedy w końcu zaczniesz myśleć logicznie i wyciągać wnioski ze swojego zachowania? Nic a nic się na błędach nie uczysz...!! Cierpliwości
-
hazardzisto.... w życiu nigdy nic nie wiadomo. może jeszcze kiedyś wam się uda, ale nie należy tym żyć. trzeba myśleć przyszłością a reszta sama się okaże. bez nachalności itp. Sama Cię znajdzie jak będzie chciała. Ja uważam, po Twojej wypowiedzi, że to spotkanie przebiegło dobrze i normalnie. róża zupełnie była niepotrzebna, a prezentów tak jak wszyscy myśleliśmy nie przyjęła. szanuj jej wybór, a co przyniesie jutro.... ZOBACZYMY :)
-
Jest coś takiego jak mówi Twoja kuzynka. Z dużo szans już dostałeś i Twoja ex się wypaliła doszczętnie w tym związku. ona po prostu nie chce już ciągnąć dalej waszej relacji. tak samo może również powiedzieć porzucona przez faceta kobieta, do której ów porzucający nagle po 2 latach chce wrócić, bo stwierdzi, że to jednak było dla niego najważniejsze. Tyle, że może już być za późno i pojawia się ten punkt przegięcia i ona nie ma już ochoty na żadne powrót, bo miał na to całe dwa lata jak nie byli razem a nagle gdy mu z kimś nie wyszło to chce wrócić do byłej. zresztą kobiety maja różne charaktery i te silniejsze wybiorą coś nowego, a słabsze to co już było.
-
Mamray... widzę, że mamy taki sam punkt widzenia Hazardzisto.... już 3 kobiety są za tym by lista nie znalazła się przed oczyma Twojej ex...
-
Hazardzisto.... Nie dawaj swojej EX żadnej listy! Również uważam, że to wszystko będzie jeszcze gorzej odebrane niż myślisz. Zaczynasz lecieć naprawdę po bandzie, a jak przegniesz tak konkretnie to wiesz co się stanie? Nawet nie pozwoli ci utrzymywać ze sobą kontaktu jako przyj ciołka. taką listę Ty powinieneś mies sam dla siebie. Każdego ranka powinieneś pisać co chcesz tego dnia osiągnąć i wieczorem odhaczać pozycję z listy. tyle, że lista musi dotyczyć tylko i wyłącznie Ciebie, a nie twojej ex. to, że ty wyrecytujesz jej swoje postulaty nic w niej nie zmieni, bo ona nie ma podstaw by tobie zaufać. Ale jeżeli sama zauważyłaby w Tobie zmiany o byłoby zupełnie inaczej. Daj jej czas! A reszta przyjdzie sama, albo i nie przyjdzie, ale sam się zmienisz dla siebie. ona nie chce byś wszystko robił pod nią. ona chciała po po prostu partnerskiego związku i była za słaba w takich relacjach. powinna Cię była wziąć "pod gigantyczny pantofel" i decydować za Was sama i to od samego początku. Tyle, że Ty byleś zbyt trudnym przeciwnikiem dla niej w tej walce. Na Wigilii powinieneś jej zapytać tylko czy zauważyła już w tobie jakieś zmiany i czy stajesz się lepszym człowiekiem. W związku każdy ma swoje upodobania, hobby itp. co do kompromisów to nie zawsze wychodzą one parom na dobre. A drobne kłótnie i sprzeczki dotyczące repertuaru itp to często codzienność. Takie docieranie się i mogą one być bardzo budujące. dzisiaj np. obejrzymy w kinie melodramat, na który facet uśnie a jutro facet poprosi swoja kobietę by obejrzała z nim mecz lub boks, których nie znosi. taki kompromis może być, ale dostosowywanie swojego życia do kogoś to faktycznie cos jak pasożytnictwo. Pytanie dla ciebie" dlaczego nie pozwolisz jej teraz odetchnąc i nie szanujesz jej uczuć?
-
Jakie myśli samobójcze? Zresztą myśleć to sobie można byle by do czynów nie zmierzać. każdy kto znajdzie się w jakiejś podbramkowej sytuacji w związku, na którym mu bardzo zależy wpada na pomysł: "po co żyć", "przecież nie mam dla kogo a to co najlepsze już mnie w miłości potkało". Zdarza się, nawet najlepszym, którzy za nic w świecie nie wypowidzialoby tych słów. W chwilach rozpaczy różne głupoty przychodzą człowiekowi do głowy. A ja się pytam za jaką cenę? Za cenę tego czego nie znamy? Skąd mamy wiedzieć co nas czeka po ? Życie jest zbyt pięknie i samo w sobie zbyt krótkie by z niego rezygnować. Jest tyle osób, które kochają nas nie za coś a mimo wszystko (rodzice, przyjaciele itp). pomyślcie jakby oni się czuli wiedząc, że nic nie mogli nic zrobić by do tej tragedii dopuścić. Zawsze kiedy komuś przychodzą do głowy takie myśli to powinien wziąć kartkę i długopis i wypisać wszystkie za i przeciw. W moim rozrachunku jednak kolumna przeciw zawsze byłaby bardziej zapełniona niż ta druga. I nie chodzi mi tu o wpisywanie wyrażeń typu jestem beznadziejny, nic mi się nie udaje, zostawiła mnie kobieta/facet. Trzeba podejść do tego z większym zaangażowaniem. nie wiem czy oglądaliście film bądź czytaliście książkę "In to the wild". polecam jeśli nie. Fajne zdania padają na końcu, a w zasadzie to zapisuje je główny bohater "szczęście jest tylko wtedy kiedy można je z kimś dzielić". Nie wiem czy konkretnie tak było napisane, ale coś w ten deseń. I jak obejrzycie film tudzież przeczytacie książkę to będziecie wiedzieć co Christopher McCandless mial na myśli przez te słowa. dodam tylko, że zdecydowanie nie chodziło tylko o uczucia i kobiety. przypomina mi się jeszcze jeden cytat z książki marca levy'ego o tym, że dostajemy kredyt od Boga na życie, ale nie będę go tu przytaczać, bo jest dość długi. Życie jest na tyle krótkie, że fajnie będzie kiedyś na starość usiąść w fotelu z albumem w dłoni i powiedzieć, że osiągnęłam/osiągnąłem w życiu aż tyle. A ten album będzie dowodem na to. I tu małe sprostowanie, bo zapomniałam przecież, ze jesteśmy pokoleniem dzieci komputerów, telefonów komórkowych i cyfrowych aparatów i zamiast tego fotela i albumu na zdjęcia to usiądziemy przed laptopem i będziemy przewijać gigabajty naszego życia....
-
Hazardzisto.... nic nie przelewaj na jej konto bankowe. Przecież jakby nie było nie jesteście już razem i wydaję mi się, że nie będzie chciała brać takiej odpowiedzialności na siebie. Gdyby tylko zauważyła na swoim koncie wpływ od ciebie to z powrotem by Ci tą kasę przelała. Nie wiem jakie masz relacje, z rodzina typu z rodzicami, rodzeństwem tudzież z przyjaciółmi, ale myślę, że jeżeli nie jesteś pewny siebie to, którejś z wymienionych osób powinieneś w tym temacie zaufać. i ta osoba niech ma pieczę na twoimi pieniędzmi i wydatkami. Jeszcze jedno zauważyłam, ze nie pogodziłeś się z sytuacją, a mianowicie ciągle pada słowo "małżeństwo". Czy dociera do ciebie fakt, że nie jesteście już razem? Zauważ to i nie planuj przyszłości, której dla Was na razie nie ma. niech ta kobieta od Ciebie odetchnie, a Ty masz jej coś udowodnić swoim zachowaniem a nie na siłę pokazywać w jakiej jesteś depresji, złym stanie itp. Zrozum ona musi czuć, że może na ciebie liczyć. Przelanie bez jej wiedzy Twoich pieniędzy na jej konto byłoby tylko oznaką jeszcze większej słabości. Jeszcze mnie zastanawia ile straciłeś na tej giełdzie i forexie? Straciłeś mieszkanie, masz na głowie komornika itp? Z tego co piszesz to chyba nie więc jeszcze tak źle nie jest. opamiętałeś się w porę skoro piszesz, że masz oszczędności, nie masz komornika na pensji, siedzisz na necie więc zapewne opłacasz rachunki. faktycznie trochę cie to uzależniło, ale z giełda i forexem tak to już bywa. Żeby być na bieżąco trzeba sprawdzać dosyć często notowania również w nocy. Oczywiście nie kosztem kogoś. ja również uważam, ze nie masz az takiego problemu z tym temacie jak pisze popullia. Ciągnie Cie w ogóle dalej do tego? Nie ufasz sobie? ja za to widzę inny problem wcześniej to twoja ex go miała. Niedowartościowanie siebie samego. Uważasz się za gorszego, za niegodnego swojej kobiety. W momencie gdy Cie zostawiła Twoja wartość spadła na sam dół. A na pewno nie jesteś mega beznadziejnym facetem po prostu gdzieś się kiedyś pogubiłeś i masz sporo do naprawienia. I uwierz mi, że skoro z Tobą była to znaczy, że tego chciała, że Cię kochała i wierzyła, że się zmienisz bez względu na to jak wyglądasz. Najpierw musisz popracować sam ze sobą a dopiero później porywać się na ratowanie tego już nieistniejącego związku. BobHH... za mega eksperta się nie uważam, ale nie powiem to i owo poukładane w głowie mam. Tak już mam, że własne doświadczenia i błędy z przeszłości uczą mnie tego by tak owe sytuacje miejsca już nie miały. Jeżeli komuś coś radzę to tylko dlatego by pomóc i pokazać, że prezentowana przez nich postawa nigdy nie odniesie dobrego skutku. Wiem to z własnych doświadczeń. gdybym ja kiedyś nie myślała tak durnie tylko postępowała tak jak dzisiaj myślę to cala sytuacja mogłaby zakończyć się zupełnie inaczej. Dobrze, że na swojej drodze miałam przyjaciół i poznałam ludzi, którzy w pewien sposób mi to uświadomili. Również czas zdziałał swoje i ja trochę dojrzałam. Chociaż faktycznie do 30 jeszcze mi trochę brakuje. Dlatego jeżeli mam okazję komuś pomóc i ktoś uwierzy w moje słowa i dobre chęci to proszę bardzo. chętnie wspomogę dobrą radą, której ja kiedyś nie otrzymałam... Także z chęcią z tobą porozmawiam on-line. także z każdą inną osobą. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów :)
-
Hazardzisto... jeżeli piszemy Ci wszyscy, że musisz jej dać czas by pobyła trochę sama ze sobą to to się tyczy wszystkiego. Zero meili, zero smsów, zero rozmów raz w tygodniu, zero prezentów i zero prowokowanych spotkań by się na nią natchnąć w kościele. Ona sama daje ci znak, że tego nie chce, że wpędzasz ja w poczucie winy. Słowa: "mam się zabić" chyba o niczym dobrym nie świadczą. pomyśl trochę. nawet nie wiesz jak ją teraz zniechęcasz do siebie. Od miłości niewielki krok dzieli do nienawiści. Chcesz tego? Wtedy na pewno nie będzie chciała się odwracać do tyłu i budować czegoś z Tobą na nowo. Daj jej na razie spokój. 50 meili dziennie? Przecież ona czuje się osaczona. Ogarnij się chłopie! Bo wszyscy przestaniemy wierzyć, że się zmieniłeś. daj temu wszystkiemu czas. Fajnie, że walczysz, ale nie takim kosztem. Cri... Głowa do góry. Wiem, że to tylko słowa, że teraz jest ciężko i żadna z osób na tym forum teraz Ci nie pomoże. jest źle i na razie będziesz czuł się okropnie. taka jest kolej rzeczy, musisz przecierpiec swoje. Wiem jak to boli, ale jest do przejścia. Trzymam kciuki za Twój powrót do równowagi.
-
pewnie, że hazardzista da radę, wszyscy damy radę. Trzeba tylko przejść przez te najgorsze dni. huśtawki nastrojów będą się często pojawiać, ale na pewno da się z tego wyjść!!!
-
Hazardzisto... z tego co pisałeś to masz zapewne satysfakcjonująca racę i możliwości by osiągnąć określone cele. Może na razie zajmij się tą sferą i zacznij mocno pracować nad sobą byś umiał nie tylko stać się a być lepszym człowiekiem. Jeśli wyciągniesz odpowiednie wnioski to nie popełnisz takiego błędu następną razą. Może tak, może nie nigdy nie mamy pewności, że Twoja ex akurat za rok stanie na ślubnym kobiercu. Na pewno będzie podchodzić do tego z rozsądkiem i dużą czujnością patrząc na to jaki był jej poprzedni związek. Na Twoim miejscu na ślub takowy bym się nie wybrała. Zresztą ja nie poszłam na ślub mojego byłego. To bardzo frustrujące doświadczenie, które do niczego dobrego nie prowadzi. Na początku po samym jej rzekomym ślubie będzie bardzo ciężko, tak myślę, że przez 2 tygodnie, ale później jest już dużo lżej. Uświadamiamy sobie pewne sprawy. Fakt, że jest szczęśliwa i że pewna droga się dla nas kończy. Ja mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że teraz jestem zdrowsza skoro wiem, że on sobie życie ułożył tak a nie inaczej. Jego wybór, jego droga.... Może tak musiało być... Nie pisz nigdy, że osoba, z którą kiedyś zbudujesz przyszłość po twojej ex będzie gorsza niż ona i że nie ofiarujesz jej odpowiedniej dozy miłości. nigdy tego być pewnym nie można Nie zakładaj faktu, że nie poznasz już kobiety, w której zakochasz się do szaleństwa. Bo jeżeli chcesz wchodzić w coś tylko z braku laku i na pół gwizdka to lepiej w ogóle z tego zrezygnuj. nie da się porównać jednej osoby do drugiej. każdy jest inny. wchodź w związek tylko wtedy kiedy naprawdę tego chcesz. Odbuduj swój dobry wizerunek, zawrzyj nowe kontakty lub odbuduj stare jeśli jest taka możliwość, a myślę, że jest taka szansa. co do przyjaźni z ex to też wydaje mi się to zły pomysł. Przy niej nie zapomnisz. Walcz o siebie i nie popadaj w skrajności. zobacz ilu nas tutaj z podobnymi problemami jest. najwyraźniej musimy najpierw pobłądzić by znaleźć odpowiednią drogę. W końcu szczęście to sposób patrzenia na świat a nie rozumiane jako szczęście w związku wyłącznie.
-
Drogie dziewczyny: toja74, kolejna, popullia czytając wasze wyznania znowu dochodzę do wniosku, że nie ma niewinnych facetów. Życie takie już jest jedni żyją cały czas w szczęściu bez żadnych problemów a inni cały czas dostają od życia po dupie. Nie wiem czemu tak się dzieje. Ale wierzę faktycznie w to o czym pisał Hazardzista i inni, że los lubi wracać. Dziś my płaczemy, przeżywamy i jesteśmy bezsilni a jutro sytuacje się odwrócą a my z wysoko podniesioną głową pójdziemy do przodu. Tematy związane z alkoholizmem są bardzo trudne. Kocha się człowieka, który nie potrafi i nie chce zerwać z nałogiem. Kobieta w tym przypadku musi mieć dużo siły by to zakończyć i myślę tu przede wszystkim o dzieciach. Nie pozwólcie na to by Wasze dzieci do końca życia miały syndrom DDA. No chyba, że oprawca faktycznie zacznie się leczyć i przewartościuje swoje życie na nowo. Któraś z Was pisała, że nie da się budować szczęścia na nieszczęściu drugiego człowieka w tym przypadku alkoholika. Źle to pojmujesz. Alkoholik żeby zrozumiał co stracił, kim jest i chciał się leczyć musi upaść na totalne dno. Musi zostać sam bez rodziny, przyjaciół, którzy mu pomogą. Wówczas dopiero sam zaczyna zauważać na czym mu zależało i czy chce wrócić do normalnego życia w abstynencji. Nie obwiniaj siebie, że nie wyszła Ci relacji z innym mężczyzna. Jakby był w porządku facetem to nie robiłby problemów z faktu, że masz dzieci. W końcu nie macie już 18 lat tylko po 30, 30 parę i to, że masz dzieci jest całkowicie uzasadnione. Może po prostu na razie trafiasz na nieodpowiednich facetów. Wierzę w to, że każdej z nas się kiedyś uda. Że nauczycie się bycia samej ze sobą tak jak ja się tego nauczyłam. Teraz jestem gotowa na coś naprawdę nowego, bez oglądania się wstecz i z całym zaangażowaniem. Oczywiście wszystkie moje wnioski i doświadczenia wynikają z własnych przejść i 2,5 letniej przerwy od mojej "wielkiej miłości". Nie mam już czasu na oglądanie się do tyłu i nie chcę tego. Trzeba żyć dalej, bo w wielu przypadkach mamy dla kogo żyć. A miłość wtedy przyjdzie sama i to w momencie najbardziej niespodziewanym. Hazardzisto.... niepotrzebnie wykonałeś wczoraj ten telefon. Wiem, że łatwo się mówi, ale trzeba być cierpliwym. Ja na początku tez nie mogłam się powstrzymać od smsów, telefonów. Nic to nie dało, a wręcz odwrotnie pogorszyło sprawę. Dopiero później doszłam do tego, że to bez sensu, że jak będzie mnie chciał znaleźć to znajdzie. Za chwilę ona Cię znienawidzi skoro pisze o zmianie numeru telefonu. Daj jej czas na myślenie i to nie tydzień, dwa, ale ze 2,3 miesiące. Ona teraz przewartościowuje swoje życie i Ty na razie ze swoją namolnością się jej nie przydasz. Poczekaj i nie dawaj prezentów skoro ich nie chce otrzymywać. Być po prostu wsparcie jeżeli będzie go od Ciebie potrzebowała. Błędów popełniach przez tyle lat nie odwrócisz w jeden wieczór. Bo tak się nie da. Ona podając się tak szybko przegra ze swoją wartością. A dopiero co ją przecież odbudowała. Mamray to co piszę to tylko moje własne wnioski, odczucia i doświadczenia. Jestem chyba już na tyle zdrowa w mojej "niezdrowej sytuacji", że chętnie się nimi podzielę z innymi. Dobrze jest poczytać o historiach innych wówczas chociaż trochę łatwiej się przez wszystko przechodzi. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki "za to nowe co nadchodzi". Wiem, że Ci się uda i, że będziesz bardzo szczęśliwa osobą. Zasługujesz na to! Zresztą wszyscy zasługujemy!
-
Hazardzisto Co ty masz z tymi pieniędzmi. Ogarnij się. Kasa to nie wszystko, co prawda ułatwi życie, ale szczęścia nie daje. marzenia może spełniać. wnioskuję, że jesteś i tu użyję zawrotnego słowa "biznesmenem", czyli po ekonomii bądź studiach technicznych lub prowadzisz własną działalność. Prezenty to nie wszystko i nimi miłości nie kupisz. Mając do wyboru sporą sumę na koncie a prawdziwą dojrzałą miłości to wybrałabym to drugie. Giełda to fajne narzędzie, ale nie dla każdego. Tobie raczej ta lekcja przydała się do wyciągnięcia własnych wniosków i może się już w to nie baw. Masz ambicję i to dobrze. zapewne czegoś się już dorobiłeś. Jednak to ciężką pracą ludzie się bogacą, a nie drogą na skróty. No dobra, niektórzy mają to szczęście albo szerokie plecy... Co do tej bielizny to nie wiem czy to dobry pomysł. Zależy jeszcze takiego typu ta bielizna jest. Czy jest to jakaś fajna marka typu triumph czy inntimisimi czy rodem z sex shopu. Żeby ona tego źle nie odebrała właśnie jako zachętę do seksu. Za to teatr bardzo trafiony. Nie przypominam sobie kiedy jakiś mój były wpadł na taki pomysł, a sprawiłoby mi to dużą przyjemność. Dobrze, że korzystasz z pomocy psychologa, bo sam sobie z tym nie radzisz. Każdy powinien umieć podnieść się sam z niepowodzeń, bo dużo ich czyha na naszej drodze. Trzeba żyć dalej i wyciągać wnioski. Co do Twojej religijności to wynika ona z faktu, że twoja ex uczęszcza do kościoła i masz okazję ją tam zobaczyć czy faktycznie jesteś praktykującym katolikiem. Pisałeś, że oddała pierścionek więc jednak się oświadczyłeś. i to mnie dziwni bo jednak obojgu wam było źle w tym związku. Ona nie umiała go zakończyć, Ty jej nie doceniałeś a jednak się oświadczyłeś. a co do utraconej jej rodziny i przyjaciół to tak zwykle bywa gdy związek się kończy. I jeżeli uda Ci się wrócić do swojej ex to z doświadczenia wiem, ze zaufania teściowej i najbliższej przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Wiem po swojej mamie. Za dużo się napatrzała na cierpienie córki.
-
Hazardzisto Co ty masz z tymi pieniędzmi. Ogarnij się. Kasa to nie wszystko, co prawda ułatwi życie, ale szczęścia nie daje. marzenia może spełniać. wnioskuję, że jesteś i tu użyję zawrotnego słowa "biznesmenem", czyli po ekonomii bądź studiach technicznych lub prowadzisz własną działalność. Prezenty to nie wszystko i nimi miłości nie kupisz. Mając do wyboru sporą sumę na koncie a prawdziwą dojrzałą miłości to wybrałabym to drugie. Giełda to fajne narzędzie, ale nie dla każdego. Tobie raczej ta lekcja przydała się do wyciągnięcia własnych wniosków i może się już w to nie baw. Masz ambicję i to dobrze. zapewne czegoś się już dorobiłeś. Jednak to ciężką pracą ludzie się bogacą, a nie drogą na skróty. No dobra, niektórzy mają to szczęście albo szerokie plecy... Co do tej bielizny to nie wiem czy to dobry pomysł. Zależy jeszcze takiego typu ta bielizna jest. Czy jest to jakaś fajna marka typu triumph czy inntimisimi czy rodem z sex shopu. Żeby ona tego źle nie odebrała właśnie jako zachętę do seksu. Za to teatr bardzo trafiony. Nie przypominam sobie kiedy jakiś mój były wpadł na taki pomysł, a sprawiłoby mi to dużą przyjemność. Dobrze, że korzystasz z pomocy psychologa, bo sam sobie z tym nie radzisz. Każdy powinien umieć podnieść się sam z niepowodzeń, bo dużo ich czyha na naszej drodze. Trzeba żyć dalej i wyciągać wnioski. Co do Twojej religijności to wynika ona z faktu, że twoja ex uczęszcza do kościoła i masz okazję ją tam zobaczyć czy faktycznie jesteś praktykującym katolikiem. Pisałeś, że oddała pierścionek więc jednak się oświadczyłeś. i to mnie dziwni bo jednak obojgu wam było źle w tym związku. Ona nie umiała go zakończyć, Ty jej nie doceniałeś a jednak się oświadczyłeś. a co do utraconej jej rodziny i przyjaciół to tak zwykle bywa gdy związek się kończy. I jeżeli uda Ci się wrócić do swojej ex to z doświadczenia wiem, ze zaufania teściowej i najbliższej przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Wiem po swojej mamie. Za dużo się napatrzała na cierpienie córki.
-
Hazardzisto Co ty masz z tymi pieniędzmi. Ogarnij się. Kasa to nie wszystko, co prawda ułatwi życie, ale szczęścia nie daje. marzenia może spełniać. wnioskuję, że jesteś i tu użyję zawrotnego słowa "biznesmenem", czyli po ekonomii bądź studiach technicznych lub prowadzisz własną działalność. Prezenty to nie wszystko i nimi miłości nie kupisz. Mając do wyboru sporą sumę na koncie a prawdziwą dojrzałą miłości to wybrałabym to drugie. Giełda to fajne narzędzie, ale nie dla każdego. Tobie raczej ta lekcja przydała się do wyciągnięcia własnych wniosków i może się już w to nie baw. Masz ambicję i to dobrze. zapewne czegoś się już dorobiłeś. Jednak to ciężką pracą ludzie się bogacą, a nie drogą na skróty. No dobra, niektórzy mają to szczęście albo szerokie plecy... Co do tej bielizny to nie wiem czy to dobry pomysł. Zależy jeszcze takiego typu ta bielizna jest. Czy jest to jakaś fajna marka typu triumph czy inntimisimi czy rodem z sex shopu. Żeby ona tego źle nie odebrała właśnie jako zachętę do seksu. Za to teatr bardzo trafiony. Nie przypominam sobie kiedy jakiś mój były wpadł na taki pomysł, a sprawiłoby mi to dużą przyjemność. Dobrze, że korzystasz z pomocy psychologa, bo sam sobie z tym nie radzisz. Każdy powinien umieć podnieść się sam z niepowodzeń, bo dużo ich czyha na naszej drodze. Trzeba żyć dalej i wyciągać wnioski. Co do Twojej religijności to wynika ona z faktu, że twoja ex uczęszcza do kościoła i masz okazję ją tam zobaczyć czy faktycznie jesteś praktykującym katolikiem. Pisałeś, że oddała pierścionek więc jednak się oświadczyłeś. i to mnie dziwni bo jednak obojgu wam było źle w tym związku. Ona nie umiała go zakończyć, Ty jej nie doceniałeś a jednak się oświadczyłeś. a co do utraconej jej rodziny i przyjaciół to tak zwykle bywa gdy związek się kończy. I jeżeli uda Ci się wrócić do swojej ex to z doświadczenia wiem, ze zaufania teściowej i najbliższej przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Wiem po swojej mamie. Za dużo się napatrzała na cierpienie córki.
-
Hazardzisto Co ty masz z tymi pieniędzmi. Ogarnij się. Kasa to nie wszystko, co prawda ułatwi życie, ale szczęścia nie daje. marzenia może spełniać. wnioskuję, że jesteś i tu użyję zawrotnego słowa "biznesmenem", czyli po ekonomii bądź studiach technicznych lub prowadzisz własną działalność. Prezenty to nie wszystko i nimi miłości nie kupisz. Mając do wyboru sporą sumę na koncie a prawdziwą dojrzałą miłości to wybrałabym to drugie. Giełda to fajne narzędzie, ale nie dla każdego. Tobie raczej ta lekcja przydała się do wyciągnięcia własnych wniosków i może się już w to nie baw. Masz ambicję i to dobrze. zapewne czegoś się już dorobiłeś. Jednak to ciężką pracą ludzie się bogacą, a nie drogą na skróty. No dobra, niektórzy mają to szczęście albo szerokie plecy... Co do tej bielizny to nie wiem czy to dobry pomysł. Zależy jeszcze takiego typu ta bielizna jest. Czy jest to jakaś fajna marka typu triumph czy inntimisimi czy rodem z sex shopu. Żeby ona tego źle nie odebrała właśnie jako zachętę do seksu. Za to teatr bardzo trafiony. Nie przypominam sobie kiedy jakiś mój były wpadł na taki pomysł, a sprawiłoby mi to dużą przyjemność. Dobrze, że korzystasz z pomocy psychologa, bo sam sobie z tym nie radzisz. Każdy powinien umieć podnieść się sam z niepowodzeń, bo dużo ich czyha na naszej drodze. Trzeba żyć dalej i wyciągać wnioski. Co do Twojej religijności to wynika ona z faktu, że twoja ex uczęszcza do kościoła i masz okazję ją tam zobaczyć czy faktycznie jesteś praktykującym katolikiem. Pisałeś, że oddała pierścionek więc jednak się oświadczyłeś. i to mnie dziwni bo jednak obojgu wam było źle w tym związku. Ona nie umiała go zakończyć, Ty jej nie doceniałeś a jednak się oświadczyłeś. a co do utraconej jej rodziny i przyjaciół to tak zwykle bywa gdy związek się kończy. I jeżeli uda Ci się wrócić do swojej ex to z doświadczenia wiem, ze zaufania teściowej i najbliższej przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Wiem po swojej mamie. Za dużo się napatrzała na cierpienie córki.
-
Hazardzisto co Ty masz takiego bzika na punkcie kasy? Dzisiaj pieniądze są, a jutro ich nie ma. Co prawda ułatwiają bardzo życie, ale nie to jest najważniejsze. Myślę, że dla fajnej i dojrzałej miłości mogłabym zrezygnować z dużych pieniędzy. Wnioskuję i użyję tu zawrotnego słowa, że jesteś jakimś "biznesmenem", mam tu na myśli może ekonomię lub jakiś techniczny kierunek bądź prowadzisz własną działalność. Więc skoro masz łeb na karku, a tak mi się wydaję to i za Twoim sukcesem zawodowym przyjdą pieniądze. Można się bawić giełdą, ale z rozmysłem. I tu już wiemy, że poległeś w tej dziedzinie więc taka zabawa już nie wchodzi w grę. Życie jest takie piękne, a w Tobie jest tyle frustracji. Doceń to co masz i kim jesteś. Nie patrz wstecz. Któż z nas nie miał w życiu takich porażek na tle związkowym. Trzeba się umieć podnieść i iść dalej. Ale masz chyba z tym trochę problemu dlatego potrzebne są rozmowy z psychologiem. Trzeba znać swoją wartość. Co do bielizny to nie jestem przekonana czy to dobry pomysł, bo nie wiem czy nie odbierze tego jako zachęty do seksu właśnie. Co prawda nie wiem jaka tą bieliznę kupiłeś. Czy jakiejś znanej marki czy rodem z sex shopu. Jak to się potoczy to ciężko to ocenić. Bilety do teatru fajna sprawa. Nie przypominam sobie by jakikolwiek mój chłopak na taki pomysł wpadł, a sprawiłoby mi to przyjemność. Z tego co piszesz wynika, że byliście zaręczeni. Więc jednak się oświadczyłeś, a ona przyjęła te oświadczyny. Z tego co piszesz to dziwię się, że taka sytuacja miała miejsce. Bo oboje czuliście się w jakiś sposób źle w tym związku. I jeszcze odnośnie Twojej religijności to wynika ona z tego, ze grunt się pali pod nogami i, ze ona do kościoła chadza? I ta modlitwa przy opłatku? Jesteś wierzącym i praktykującym katolikiem czy to wynika po prostu z sytuacji? Wiem z doświadczenia, bo widzę jak się stara zdobyć kogoś mój dobry znajomy, że kajanie się itp to nic nie daje. A wręcz odwrotnie odpycha. Więc radzę byś jednak dal radę zachować w tym umiar. Co do jej rodziny i znajomych to przeważnie tak jest, że takie kontakty się urywają. I jeżeli uda Ci się wrócić do ex partnerki to głowę sobie uciąć dam, że zaufania jej mamy i przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Matka musiała się napatrzeć na cierpienie córki i nie chciałaby żeby się sytuacja powtórzyła. Wiem to po mojej mamie.
-
Hazardzisto co Ty masz takiego bzika na punkcie kasy? Dzisiaj pieniądze są, a jutro ich nie ma. Co prawda ułatwiają bardzo życie, ale nie to jest najważniejsze. Myślę, że dla fajnej i dojrzałej miłości mogłabym zrezygnować z dużych pieniędzy. Wnioskuję i użyję tu zawrotnego słowa, że jesteś jakimś "biznesmenem", mam tu na myśli może ekonomię lub jakiś techniczny kierunek bądź prowadzisz własną działalność. Więc skoro masz łeb na karku, a tak mi się wydaję to i za Twoim sukcesem zawodowym przyjdą pieniądze. Można się bawić giełdą, ale z rozmysłem. I tu już wiemy, że poległeś w tej dziedzinie więc taka zabawa już nie wchodzi w grę. Życie jest takie piękne, a w Tobie jest tyle frustracji. Doceń to co masz i kim jesteś. Nie patrz wstecz. Któż z nas nie miał w życiu takich porażek na tle związkowym. Trzeba się umieć podnieść i iść dalej. Ale masz chyba z tym trochę problemu dlatego potrzebne są rozmowy z psychologiem. Trzeba znać swoją wartość. Co do bielizny to nie jestem przekonana czy to dobry pomysł, bo nie wiem czy nie odbierze tego jako zachęty do seksu właśnie. Co prawda nie wiem jaka tą bieliznę kupiłeś. Czy jakiejś znanej marki czy rodem z sex shopu. Jak to się potoczy to ciężko to ocenić. Bilety do teatru fajna sprawa. Nie przypominam sobie by jakikolwiek mój chłopak na taki pomysł wpadł, a sprawiłoby mi to przyjemność. Z tego co piszesz wynika, że byliście zaręczeni. Więc jednak się oświadczyłeś, a ona przyjęła te oświadczyny. Z tego co piszesz to dziwię się, że taka sytuacja miała miejsce. Bo oboje czuliście się w jakiś sposób źle w tym związku. I jeszcze odnośnie Twojej religijności to wynika ona z tego, ze grunt się pali pod nogami i, ze ona do kościoła chadza? I ta modlitwa przy opłatku? Jesteś wierzącym i praktykującym katolikiem czy to wynika po prostu z sytuacji? Wiem z doświadczenia, bo widzę jak się stara zdobyć kogoś mój dobry znajomy, że kajanie się itp to nic nie daje. A wręcz odwrotnie odpycha. Więc radzę byś jednak dal radę zachować w tym umiar. Co do jej rodziny i znajomych to przeważnie tak jest, że takie kontakty się urywają. I jeżeli uda Ci się wrócić do ex partnerki to głowę sobie uciąć dam, że zaufania jej mamy i przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Matka musiała się napatrzeć na cierpienie córki i nie chciałaby żeby się sytuacja powtórzyła. Wiem to po mojej mamie.
-
Hazardzisto co Ty masz takiego bzika na punkcie kasy? Dzisiaj pieniądze są, a jutro ich nie ma. Co prawda ułatwiają bardzo życie, ale nie to jest najważniejsze. Myślę, że dla fajnej i dojrzałej miłości mogłabym zrezygnować z dużych pieniędzy. Wnioskuję i użyję tu zawrotnego słowa, że jesteś jakimś "biznesmenem", mam tu na myśli może ekonomię lub jakiś techniczny kierunek bądź prowadzisz własną działalność. Więc skoro masz łeb na karku, a tak mi się wydaję to i za Twoim sukcesem zawodowym przyjdą pieniądze. Można się bawić giełdą, ale z rozmysłem. I tu już wiemy, że poległeś w tej dziedzinie więc taka zabawa już nie wchodzi w grę. Życie jest takie piękne, a w Tobie jest tyle frustracji. Doceń to co masz i kim jesteś. Nie patrz wstecz. Któż z nas nie miał w życiu takich porażek na tle związkowym. Trzeba się umieć podnieść i iść dalej. Ale masz chyba z tym trochę problemu dlatego potrzebne są rozmowy z psychologiem. Trzeba znać swoją wartość. Co do bielizny to nie jestem przekonana czy to dobry pomysł, bo nie wiem czy nie odbierze tego jako zachęty do seksu właśnie. Co prawda nie wiem jaka tą bieliznę kupiłeś. Czy jakiejś znanej marki czy rodem z sex shopu. Jak to się potoczy to ciężko to ocenić. Bilety do teatru fajna sprawa. Nie przypominam sobie by jakikolwiek mój chłopak na taki pomysł wpadł, a sprawiłoby mi to przyjemność. Z tego co piszesz wynika, że byliście zaręczeni. Więc jednak się oświadczyłeś, a ona przyjęła te oświadczyny. Z tego co piszesz to dziwię się, że taka sytuacja miała miejsce. Bo oboje czuliście się w jakiś sposób źle w tym związku. I jeszcze odnośnie Twojej religijności to wynika ona z tego, ze grunt się pali pod nogami i, ze ona do kościoła chadza? I ta modlitwa przy opłatku? Jesteś wierzącym i praktykującym katolikiem czy to wynika po prostu z sytuacji? Wiem z doświadczenia, bo widzę jak się stara zdobyć kogoś mój dobry znajomy, że kajanie się itp to nic nie daje. A wręcz odwrotnie odpycha. Więc radzę byś jednak dal radę zachować w tym umiar. Co do jej rodziny i znajomych to przeważnie tak jest, że takie kontakty się urywają. I jeżeli uda Ci się wrócić do ex partnerki to głowę sobie uciąć dam, że zaufania jej mamy i przyjaciółki raczej nie odbudujesz. Matka musiała się napatrzeć na cierpienie córki i nie chciałaby żeby się sytuacja powtórzyła. Wiem to po mojej mamie.
-
Hazardzisto... im więcej piszesz to tym bardziej zastawiam się co Tobą kierowało. Te smsy, które od niej dostałeś bardzo wiele o Tobie mówią. Nigdy takich smsów nie dostałam i nikomu nie miałam okazji wysyłać. Ale podoba mi się Twoja obecna postawa, zaangażowanie, oddanie i walka. Podoba mi się też to jak o tym piszesz. Wbrew pozorom wydajesz się być bardzo inteligentnym facetem, który gdzieś tam kiedyś bardzo się pogubił.... Nie wiem może imponowało Ci bycie "bad boyem". Byliście ze sobą tyle lat i skoro w zasadzie nie zależało Ci wówczas na Niej to czemu tego nie zakończyłeś? Czemu ona tak długo znosiła Twoje humory i brak zainteresowania? Może była osobą słabszą w tym związku i dlatego nie potrafiła go zakończyć. Teraz pięknie piszesz o miłości i jesteś świadomy co straciłeś. Co prawda zachowujesz się trochę tak jakby Ci się grunt palił pod nogami, ale nie jesteś natrętny. To dobrze. Bądź punktualny. Gdy rozmawiacie przez telefon to wydaje mi się, że powinieneś poruszać neutralne tematy niezwiązane z przeszłością. Po prostu miła rozmowa o wszystkim i o niczym. Nie wiem jak długo już razem nie jesteście, ale ona musi trochę odetchnąć od Ciebie. Jeżeli wejdzie w nowy związek to albo jej się to spodoba, bo trafi na jakiegoś fajnego, czułego faceta albo wręcz przeciwnie i może wówczas docenić to co robisz teraz Ty dla niej. Myślę, że chociaż ona Ci tego nie życzy to pewnie chciałaby żebyś teraz trochę TY pocierpiał. Role się odwróciły. Na tej wigilii to według mnie też nie powinieneś się tak bardzo kajać i robić z siebie ofiary. To nie o to chodzi. Nie narzucaj się. Pokaż, że Ci na niej zależy, ale nie słowami i desperackimi krokami tylko czynami. Pokaż, że zawsze może na Ciebie liczyć. Co do prezentów to jestem temu przeciwna z racji, że za pieniądze miłości się nie kupi. Wolę czyny i lubię odczuć, że komuś na mnie zależy. Kwiaty najbardziej podobają kobietom gdy dostaje je spontanicznie bez żadnej okazji. I nie koniecznie musi to być cały bukiet. Spontanicznie kupiony kwiatek nawet podczas spaceru ma duże znaczenie. Okazyjne kwiaty też są miłe, ale są z konkretnych powodów. Pisałeś, że wszystko jej wyjaśniłeś w meilach a czy miałeś okazję zrobić to osobiście? Jeśli nie to powinieneś się z nią umówić w jakimś miejscu bądź np. u Ciebie, kupić butelkę dobrego wina i na ten temat porozmawiać i wszystko wyjaśnić, powiedzieć co Tobą kierowało. Również powinieneś dać jej pole do popisu powiedzenia Tobie bezpośrednio jak bardzo ją to bolało. To będzie trudna rozmowa, ale wydaje mi się, że jest potrzebna. Nawet po to by zachować jakiekolwiek dobre wspomnienia z waszej przeszłości. Jeżeli chodzi o temat seksu to na razie się nie wypowiadam, bo nie jesteście na takim etapie. Ale skoro jesteś facetem to powinieneś sam jakoś nakręcić partnerkę by na pewne pieszczoty i doznania miała ochotę. Naprawdę czasami niewiele potrzeba.... Najlepsze działanie dla Ciebie to zasada małych kroczków. Nic na siłę. Bo naprawdę piszesz sensownie i tak sobie myślę, że fajnie by było gdyby takie podejście miał każdy facet jeszcze przed 30 a nie dopiero po... Cri.... Spróbowałeś, porozmawiałeś i już wiesz na czym stoisz. Zadanie dla Ciebie to starać się o tym nie myśleć i normalnie żyć. Może tak po prostu musiało być. Mam nadzieję, że kiedyś dojdziesz do takich wniosków jak ja i spojrzysz na tą całą sytuację w innym świetle. Wiem, że to bardzo trudne, ale wiem też, że osiągalne. Czas, tylko czas leczy rany.... Trzymaj się i nie poddawaj chandrze!!! Zawsze można wyżalić się chociaż na kafeterii.