Ewqa8
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewqa8
-
Kerja! Przeszłaś już z mężem długą i bolesną drogę leczenia. Serdecznie Wam współczuję! Musicie jednak walczyć do końca, nie wolno się poddawać. Myślę, ze to bardzo dobry pomysł, aby przyjechac do Polski na dalsze leczenie. Polecam profesora Henryka Skarżyńskiego. Wydaje mi się, że warto byłoby umówić sie na wizytę drogą mailową już teraz, ponieważ terminy sa bardzo długie. Profesor Skarżyński przyjmuje w Międzynarodowym Centrum Patologii Słuchu i Mowy w Kajetanach. Natomiast nie jestem w stanie doradzić w kwiestiach ubezpieczenia. Z tego, co wiem, to operacja stapedotomii kosztuje w Kajetanach 6000PLN. Z całego serca życze powodzenia.!
-
Wita! Fox098765. Dwukrotnie wracałam samochodem z Kajetana drugi dzień po zabiegu. Czułam się świetnie, nie miałam żadnych zawrotów głowy. Podróż moja wynosiła 120 km., jechałam równo, spokojnie. Ale nie sugeruj się, proszę moją wypowiedzią, bo każdy reaguje inaczej na narkozę. Uważam, ze podróż samochodem jest bezpieczniejsza, niż pociągiem, gdzie problemem może być samo dźwiganie torby. Mnie ktoś wstawił torbę do bagażnika, a pod domem odebrała mnie rodzina, nie dźwigałam. Bo dźwiganie jest absolutnie zabronione! Innym problemem może być urawianie sportu, jak na przykład bieganie. Trzeba się skrajnie oszczędzać, a bardzo uważać na siebie przez co najmniej trzy miesiące. Z protezką jest troche inne życie, musimy pamiętać, żeby na siebie uważać. Powodzenia!
-
Witam! Mika, jest mi bardzo przykro, że sprawy przybrały taki obrót. Nikt nikogo nie wyrzuca, każdy ma prawo tutaj się wypowiedzieć. Muszę przyznać, że wykonałeś dobrą robotę opisując dokladnie operację, na pewno wielu osobom dodałeś otuchy. Szacun! Masz rację, że każdy ma inny organizm i inaczej reaguje na podobne warunki. Ktoś może latać samolotami i uprawiać różne sporty, a komuś protezka wypadnie przy kichnięciu... Co do nurkowania, to też jest moja pasja i z ubolewaniem z niej rezygnuję. Nawet w telefonie mam rybki i rafę koralową jako tapetę. Będąc w ubiegłym roku w Egipcie w Marsa Alam po prostu snoorkowałam i to też przyniosło mi wiele radości. Tłumacze to sobie tym, że w życiu nie mozna mieć wszystkiego. Miałam już cztery operacje na to samo ucho. Póki co nieźle słyszę i dość szybko doszłam do siebie po ostatniej operacji. Coś za coś. Jeszcze słówko dotyczące nurkowania; być może przy umiejętnym wyrównywaniu ciśnień mozna zejść pod wodę choćby na niewielką głębokość. Z całego serca Ci tego zyczę! Raz jeszcze wyrażam swoje ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Życzę wszystkim dobrego wypoczynku. Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
-
Witam! Mika 1992, zawsze cieszy mnie wiedza w społeczeństwie! Dopóki nie przekracza granicy zarozumialstwa. Na tym forum dzielimy się swoim dośwadczeniem, aby uchronić innych przed ewentualnymi błędami. Przeczytałam całe forum od deski do deski i nie pamiętam, aby ktoś jednoznacznie wypowiadał się na temat lotów samolotem. To zagadnienie nie zostało postawione bez nurtujących wielu otosklerowiczów wątpliwości. Ja sama leciałam samolotem po operacji i nic mi się nie stało. Nie muszę czytać ksiąg uczonych, aby zdawać sobie sprawę z różnic ciśnień i sposobw ich wyrównywania. Natomiast jeżeli chodzi o nurkowanie, to powiedziano mi w Kajetanach kategorycznie, że nie wolno nurkowac i skakać do wody. To tyle! Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
-
Witam! Oksana, szczerze powiem, że nie wiem jak wygląda sytuacja z prywatnymi konsultacjami. Z tego, co wiem, na do prof.Skarżyńskiego na wizytę prywatną też się długo czeka. On jest najlepszy. Napiszę Ci jak pracuje prof. Skarżyński: 3 kwietnia poproszono mnie na salę operacyjną o godz.7:40, operował mnie profesor, w tym dniu było 40 operacji (dowiedziałam sie od pielęgniarek), pocjentka z mojego pokoju była operowana jako ostatnia i wróciła do pokoju o godz.24:55.Jej operację również wykonywał profesor. On z każdym osobiście rozmawia po operacji! Następnego dnia rano profesor był w pracy i obchodził wraz ze swoim personelem Święta Wielkanocne. Był obecny ksiądz, krótka uroczystość na patio, gdzie wszystko było doskonale widzać. To człowiek bez reszty oddany swojej pracy. Nalepiej, jakbyś sie dostała do niego, ale nie wiem, jak się to załatwia. Choć uważam, że inni lekarze, którzy operują też wykonują świetna pracę. Prof. sam dobiera sobie personel i nie zatrudniłby nikogo słabego. Tak więc, Oksano, dziewczyno o pięknym imieniu, głowa do góry! Pozdrawiam serdecznie!
-
Witam! Oksana, odpisuję, bo nie mam serca pozostawic Cię bez odpowiedzi. Choroba może postępować bardzo wolno, ale na pewno się nie zatrzyma, dlatego pomału oswajaj się z myślą o operacji, bo tylko ona uratuje Twój słuch. Ciesz się, że masz skierowanie do Kajetan, korzystaj z tej szansy. Ja miałam juz cztery operacje na to samo ucho, ale wiele osób ma jedną i wystarcza na całe życie. Zabieg nie jest taki straszny, w Kajetanach robią to luksusowo. Czekaj cierpilwie w kolejce, otoskleroza nie postępuje tak szybko. Chyba, ze wolisz zapłacić 6000PLN. Osobiście uważam, że idziesz w jak najlepszym kierunku. Poczytaj sobie forum i lepiej nie próbuj robić operacji gdzie indziej, chyba, że w Poznaniu. Niewielu jest specjalistów od otosklerozy i uważaj, żeby Ci ktoś mało doświadczony nie zaglądał do ucha. ;) Łódź np. omijaj szerokim łukiem. Pozdrawiam serdecznie
-
Witam! Zofia_r, jeżdżę do Kajetan samochodem. Wiem, ze z dworca jest ponoć bezpłatny autobus... Sorry, nie pomoge w tej materii. Tomceg! Szumy??? Witaj, Bracie w cierpieniu. Tak, masz rację, to oczywista prawda, że szumy odbieraja możnośc normalnego funkcjonowania. Gdyby nie one, mogłabym poradzic sobie nawet z głuchotą. W odpowiedzi na pytania: we wszystkich częstotliwościach mam rezerwę ślimakową, dlatego tyle razy juz podchodziłam do operacji i dlatego będę walczyć do ostatnich sił. Choć dochodzę do wnoosku, ze głuchota wcale nie jest taka straszna, majac na uwadze sąsiadów. ;) Tom, to prawda, że szumy moga zagłuszać odbiór sygnałow. Jest jeszcze jedna ważna kwestia, że szumy MOGĄ toważyszyć otosklerozie i po "zrobieniu porządku" w uszach mogą się wyciszyć. Nie trać nadziei i dalej do szpitala! Czytałam, ze profesor Niemczyk to prawdziwy mistrzunio. A tak swoją drogą, to czy odwiedzasz stronę: Szumy uszne i nadwrażliwośc słuchowa na ePacjencie? Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
-
Witam! Tomceg! Z przyjemnoącia przeczytałam Twój wpis. :) Myślący zawsze w cenie! Świetnie wszystko analizujesz, ale chyba niepotrzebnie nastawiasz sie co do ewentualnych efektów operacji. Twój wykres wcale nie musi oznaczać, ze po operacji nie poprawi sie rozumienie mowy. W moim uchu prawym wykres przebiegał przed operacją od minus 60 do 90 procent. Spory ubytek, ale ratuje mnie lewe ucho, na które słyszę dobrze (mam otoskleroze jednostronną). Wczoraj miałam wyjęty opatrunek, natychmiast musiałam wyciszać wszystko, co gra. Po zabiegu trzeba na siebie ekstremalnie uważac przez dwa tygodnie, później już jest lepiej, przez miesiąc nie wolno moczyć ucha. Po zabiegu w tamtym roku (miałam już cztery stapedotomie) leciałam samolotem po trzech miesiącach. Co do zeglowania, to nie musisz pozbawiać sie tej frajdy, ale w żadnym wypadku nie wolno nurkować i skakać do wody! Co do wzw to nie mam pojęcia, więc się nie wymądrzam. Pozdrawiam serdecznie!
-
Witam! Tydzień temu w Kajetanach miałam operowane po raz czwarty ucho. Jutro jadę na zdjęcie opatrunku. Profesor skarżyński powiedział mi po operacji, ze obumieraja kosteczki w moim uchu i nie wiadomo jak długo będzie sie trzymała prozezka. Do tego wszystkiego zaczęło mi dzwonic w tym uchu, ale juz prtzed operacją. Dodam, ze od prawie pięciu lat buczy mi w drugim, zdrowym uchu. To tyle o mnie. Abi4 Nawet chwili nie zastanawiaj się, czy operacja Twojego taty ma sens. Czas, kiedy mozna słyszec bez aparatu słuchowego jest cudowny. Nie ma limitu wieku, w którym "należy się" pomoc. Twój tata zasługuje na operację i komfort życia choćby parę lat. Będzie szczęśliwy bez aparatu. Jest wielce prawdopodobne, ze protezka wystarczy mu do końca. Misiam03 Otrzymałam grupę inwalidzka z powodu otosklerozy pare lat temu. Jest to "najsłabsza" grupa, która uprawnia mnie do wejścia do muzeum ze znizka i do dofinansowania sanatorium. Tylko tyle. nie wiem, jak jest teraz, czy na oto daja grupę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich
-
szumy w głowie i uszach dzwonienie tykanie itd- cd.
Ewqa8 odpisał Słoneczko_86 na temat w Zdrowie i uroda
Witam! tcm! To ciekawe, ze obiecujesz wyleczenie szumów. Chodziłam do pani dr z Chin, dyplomowanego lekarza, która powiedziała, ze nie moze wyleczyc szumów. Moze uczyłes się w innym kantonie. Jeżeli pomozesz komukolwiek przezwyciężyć to paskudztwo, to chwała Ci za to. Przyjadę leczyć sie do ciebie chocby na kraniec świata. Powodzenia życzę! -
Witam! Za godzinę wyjeżdżam do Kajetan na operację stapedotomii. Już CZWARTĄ na to samo ucho. Po powrocie zdam relację. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
-
Witam! Bodas! Miałam takie same odczucia w maju zeszłego roku po mojej trzeciej operacji. Jakaż to była radośc, gdy nagle usłyszałam rzeczy, na które kiedyś nie zwracałam uwagi. Szkoda tylko, że cieszyłam sie tym efektem tylko 6 miesięcy. W grudniu coś stało sie z protezką i znowu przestałam słyszeć. W najbliższy poniedziałek udaję się do Kajetan na czwartą juz operację. Może tym razem efekt będzie bardziej długotrwały... Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!
-
Dodam jeszcze, że przed operacją nie wolno zażywać aspiryny (ma negatywnt wpływ na krzepnięcie krwi) Pozdrawiam serdecznie!
-
Witam! W Poznaniu i w Kajetanach stosowane są inne narkozy, stąd inne traktowanie pocjenta po operacji. Pozdrawiam serdecznie!
-
Nie nacieszyłam się długo dobrym ekektem operacji. Pół roku i tylko tyle. Słyszałam wyśmienicie, aż bałam się cieszyć. Niestety coś stało sie z protezką, prawie nic nie słysze na prawe ucho i do tego okropnie mi zaczęło syczeć w tym uchu. W poniedziałek jadę do Kajetan na wizytę. Czyżby czekała mnie czwarta operacja?
-
Witam serdecznie wszystkich! Onapo40! Nie martw się, że sama ze soba gadasz! Czasami rozmowa z samą sobą jest gwarancją rozmowy na odpowiednim poziomie! :) A tak powaznie: myślę, że tak bardzo boje się głośnych dźwięków, że chyba juz nigdy nie pójde do kina, albo w inne, głośne miejsce. Zawsze mam przy sobie watę i specjalne, "zawodowe" stoppery, tak na wszelki wypadek. Nie da sie ukryć, że choroba generuje lęki. Ale cóż, bez kina da się żyć. Niestety z szumami nie da się żyć! :( Bardzo gorąco pozdrawiam!
-
Są to stopery Worksafe firmy alpine.eu. Pozdrawiam.
-
Witam! Onappo! Z przerażeniem przeczytałam, ze lekarz kazał Ci lać wode do ucha. No nie! To chyba lekarz leje wodę z braku swojej wiedzy... W życiu o czymś takim nie słyszałam. Dobrze, ze sie wysofałas z tej "terapii". Osobiscie nie chodze na basen, poniewaz boje się, że woda może nie byc dostatacznie czysta i jakaś bakteria wpadnie mi do uszu. Pewnie jestem przewrażlwiona, ale tak mam. Mój syn kiedyś złapał jakąś koszmarną infekcję uszu nurkując w basenie termalnym na Słowacji, od tego czasu boje sie basenów. Ale są specjalne stoppery dla osób pływajacych. Kupiłam sobie stoppery do pracy firmy Alpine.eu, ale były tam również dla osób pływających. Może to jest jakies rozwiazanie.:) O nurkowaniu mozemy zapomniec juz na zawsze. Pozdrawiam serdecznie.
-
Frasag! To bardzo fajnie, że myślisz o innych, ale nie jestem pewna, czy Kajetany na to pójdą. Myślę, że trzeba oficjalnie powiadomic o rezygnacji, a oni na to miejsce daja następna osobę czekającą w kolejce. Także jestem ciekawa dla czego rezygnujesz.
-
Witam! Onapo40! Z wizytą u psychiatry to nie taka prosta sprawa. Jeśli chodzi o mnie to nie mam z tym żadnych problemów. Idę, opowiadam, dostaję leki antydepresyjne, po nich się źle czuje, mam kiepskie trawienie, jestem przymulona, odstawiam... Pewnie znowu sie wybiorę do psychiatry, jeżeli mój obecny stan dłużej potrwa, ale wolałabym radzić sobie bez tych tabletek. Jeżeli chodzi o mojego syna, to sprawa jest przegrana. On wszystkich psychiatrów i psychologów "robi w konia". Mówi im to, co oni chcą usłyszeć. Jest na tyle doświadczony, że potrafi przewidzieć co kolejny lekarz powie i jaki lek mu przepisze. Poza tym skończył 18 lat i sam decyduje o swoim leczeniu. To nadwrażliwy humanista, który napisał już w życiu kilka tysięcy stron różnych opowiadań, felietonów, wierszy, itp. Teraz przygotowuje się do olimpiady z języka polskiego, jest w klasie maturalnej. Jest takim dyplomatą, że sprzedałby lód Eskimosowi. Intelektualnie osiąga to, co chce. Tylko nie bardzo radzi sobie w dzisiejszym świecie. Krótko mówiąc ten świat go przeraża i najchętniej nie wychodziłby z domu. Nikt nie umie mu pomóc. Pozostaje nam rozmowa, rozmowa, rozmowa. A ja żyję z nim jak na beczce prochu i nieustannie sie o niego boje. Wspieramy się wzajemnie, ale to nie jest łatwe... Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
-
Dziękuję Wam, Kochane Kobiety za dobre słowa! Dziękuję Ci, Hena! Dziękuję, Dzwoneczku! Znam tę cudowną przypowieść o dopasowywaniu krzyża. Zgadzam się, że każdy dostaje taki krzyż do dźwigania, jaki jest, w stranie ponieść przez życie. Kiedy patrzę na siebie sprzed Tinnitusa i teraz, to nie mogę uwierzyć, żę to ta sama osoba. Dawniej byłam wesołą, szczęśliwą kobietą, teraz staję się jakimś niezdolnym do życia dziwolągiem. Nienawidzę siebie za degradację mojej własnej osobowości. I to przez co? Przez jakieś głupie szumy!!! Kiedyś byłam osobą, jak to się mówi "do tańca i do różańca", zawsze energiczna, chętna do pomocy, dowcipna, uśmiechnięta. W rodzinie mam opinię osoby dla której nie ma sprawy nie do załatwienia. W moim zawodzie muzyka poznawałam i poznaję wspaniałych ludzi, podrózowałam i podróżuję do fantastycznych miejsc, doznawałam i doznaję wielu wzruszeń. Powinnam się tym cieszyć i doceniać, wiem... Przez trzy lata zażywałam leki antydepresyjne. Od początku tego roku postanowiłam radzić sobie bez nich, ale, jak widać nie bardzo mi to wychodzi. Pewnie będę musiała znowu udać się do psychiatry. Wiem, że mnóstwo ludzi cierpi z powodu szumów usznych, każdy radzi sobie z nimi na swój sposób. Mnie to radzenie sobie nie wychodzi. Od 4 lat i 3 miesięcy, odkąd mam Tinnitusa, przechodziłam rózne stadia radzenia i nie radzenia sobie. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale najbardziej przeraża mnie to, że z roku na rok mam coraz silniejsze szumy i coraz więcej róznych dźwięków w głowie. Wiem, że tu na forum powinniśmy się wspierać i że mój ostatni wpis był przytłaczająco smutny, ale nie udaję, że jest mi dobrze i że sobie radzę. Staram się jakoś ogarnąć, ale po prosty często brakuje mi sił. Właśnie zaczęłam się zastanawiac, czy nie poddać się hipnozie. To jest niezgodne z nauką kościoła katolickiego, ale chyba podpisałabym cyrograf żeby pozbyć sie tego g...na z mojej głowy. Raz jeszcze dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
-
Jest takie powiedzenie: "Syty głodnego nie zrozumie". Można powiedzieć: "Zdrowy chorego nie zrozumie". Największym paradoksem ludzkiego istnienienia jest to, że choć żyjemy wśród ludzi, to w chorobie i cierpieniu zawsze jesteśmy samotni. Do walki z chorobą potrzeba sił i nade wszystko motywacji. Często nie potrafimy walczyc z chorobą dla samego siebie, ale gdy mamy dla kogo żyć, szybko wracamy do zdrowia. Ale niestety nawet wśród najbliższych często nie znajdujemy zrozumienia. Dlatego rak rozpaczliwie poszukujemy wsparcia choćby tutaj, na forum, choćby wśród obcych ludzi, którzy czasem są dla nas bliźsi, niz rodzina. Gdyby nie możliwość poszukiwania zrozumienia na forum, nierzadko zabrakłoby mi sił do walki z chorobami, szczególnie mam tu na myśli szumy uszne. Cudownie, że jest taka mozliwość, aby się wyżalić, podzielić swoim cierpieniem, poszukiwać rozwiazań, szukać wsparcia. Błogosławię Internet!!! Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, że Bóg daje nam doświadczyć tyle, ile jesteśmy w stanie unieść. Każdy ma do dźwigania swój własny krzyż, ale czasem wydaje mi się, że mój krzyż jest nieproporcjonalnie ciężki w stosunku do moich możliwości. Czasem czuję się jak w matni bez wyjścia. Do moich problemów z otosklerozą i Tinnitusem dochodzą kłopoty z moim synem, którego wychowuję sama. W ubiegłym roku mój jedyny, najukochańszy syn dwukrotnie próbował popełnić samobójstwo. Garść tabletek nasennych, list pożegnalny, szpital psychiatryczny... Jaksię po tym podnieść? Jak znaleźć siły do walki o jego szczęście? We wrześniu skończył 18 lat i powiedział do mnie: "Wiesz, mamo, nie sądziłem, że dożyję osiemnastki..." Mój syn twierdzi, że nie ma dopaminy w mózgu i życie nie sprawia mu żadnej przyjemności. To nadwrażliwy człowiek, pełen lęków, po prostu nieszczęśliwy. Staram się trzymasć fason, żartowac, uśmiechać, rozmawiać, ale żyję w ciągłym zagrożeniu, ze będzie znowu próbował. Muszę być silna za niego i za siebie, ale skąd mam brac siły? A kto doda sił mnie? Kto mnie pocieszy? Skąd ja mam czerpac energię, skoro mojemu dziecku nie chce się żyć? Wiem, że to moje pisanie jest nie na temat, bo to jest forum o otosklerozie, ale...
-
Otosklerowiczka!!!Nie! to nie może byc prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Akurat musisz miec dwie choroby, które maja podłoże hormonalne. Lecząc torbiele i guzy pogarszasz sobie otosklerozę. Czytają to coś mnie boli w środku. Do k...wy nędzy! Dlaczego jednego człowieka musi cos takiego spotkać? To niesprawiedliwe. Bardzo, bardzo serdecznie Ci współczuję!!! W dodatku wyjeżdżasz... Czy musisz brać te hormony?
-
Wybrałam Sleep Sound Therapy System S-650. Ma wbudowanych 12 ścieżek dźwiękowych, a oprócz tego wybierasz -gratis- jedną z dwóch kart, z czego jedna jest szczególnie dedykowana osobom z szumami. http://www.astrex.pl/sleep-sound-therapy-system-s-650.html Pozdrawiam!
-
Firma od generatora to ASTREX. Powodzenia!!!