Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

monia1714

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej. Rodziłam na lubinowej 08.07, ale z sentymentu czytuje forum i trzymam za Was kciuki. mamagrudniowa ja mialam wywolywany porod 5 dni po terminie (hmm wczesniej, bo poprosilismy o to lekarza, gdyz dosc mielismy czekania). Wywolywanie... ehh. No coz, przyjechalismy na Łubinową w piatek na 9, najpierw KTG tam na dole, a pozniej hops do gory i tam wywaiad z polozna i "ocena sytuacji" tam na dole:), rozpakowanie na sali przedporodowej i rozmowa z lekarzem. No i zaczelo sie okolo 11. Najpierw lewatywa, a pozniej podlaczenie pod kroplowke z oksytocyna. No i czekanie... czekanie... nie jest to tak hop siup i juz - akcja sie rozwija powoli (przynajmniej tam u mnie bylo) W trakcie kolejne KTG i badanie przez Pania polozna (dała mi tez jakis czopek chyba na rozluznienie), skakanie na pilce. Az tu nagle jak cie weznie to szybciutko poczujesz ze to to. U nie od podania oksytocyny do "tych skurczy" minelo okolo 2-3h. O 15.15 dostalam regularnych skurczy i to byl czas na wizyte pod prysznicem, potem znieczulenie i o 18.45 moja coreczka ktora wlasnie skonczyla 5 miesiecy ybyla na swiecie. Trzymam za Was kciuki by wszystko rozwinelo sie samo... bo naprawde wiem jak to czekanie dobija. Pozdr
  2. niagara123 poród na zyczenie mialam bez jakichkolwiek dodatkowych oplat. po prostu mielismy juz dosc czekania, mialam juz wykonane przez dr S odklejenie dolnego bieguna jaja płodowego i nic sie nie dzialo, a bylo juz 5 dni po terminie. no i ustalilismy, ze jesli oliwcia nie wyjdzie przed weekendem to przyjezdzamy w piatek i ja wywolamy. i udalo sie...teraz moja slicznotka wlasnie pije mleczko z cycuszka. nawet dziewczyny nie wiecie jakie was wspaniale chwile czekaja...
  3. niagara23 ja tez jestem z Tychow i rodzilam 08.07 na Lubinowej... 5 dni po terminie porod wywolywany oksytocyna (na moje zyczenie bo juz mielismy dosc czekania z M.) Trzymam kciuki za Ciebie szczegolnie
  4. Netka86 najszczersze gratulacje:) Czekalam na info od Ciebie:) Ps. Pamietacie jak pisalam, ze moja Oliwcia jest grzeczna jak Aniolek... hmm Aniolkowi zaczely rosnac rozki...ehh ale to nie wazne. Chocbym padala to i tak do Niej wstane:) Pozdrawiam
  5. przyszła mamka Łubinowa ale mnie rozbawiłas:) A czego Ci teraz brakuje?
  6. Netka86 pewnie juz jestes w szpitalu ale jesli nie to odpowiadam (wczoraj mialam gosci). Jesli chodzi o USG bioderek - niestety nie mielismy zrobionych i teraz mamy tylko opcje prywatnie na Lubinowej co kosztuje 80 zl (moim zdaniem jako pacjenta powinna miec to za darmo, albo przynajmniej taniej niz normalnie skoro zawsze jest lekarz, a z podwodu jego urlopu nie bylo wykonane badanie) albo gdzie u siebie (z NFZ dzwonilam termin w Tychach na WRZESIEŃ!) Badanie sluchu miala zrobione - ale jak to wyglladalo to nie wiem - przyjechala spokojna:) Tak karmie tylko piersia, ale na poczatku dokarmialam z tym mleczkiem co dawali na Lubinowej bo nie umialysmy z Oliwka sie zgrac. Netka86 trzymam kciuki i czekamy na Ciebie - za chwilke bedziesz szczesliwa mamusia:)
  7. Oliwcia to chyba jakis aniołek, jest bardzo grzeczniutka co wszytskich dziwi - ciagle spi, budzi sie na karmienie, troszeczeczke pooglada swiat i spowrotem to samo:) Mam tylko problemy z kupkami, ale mysle ze to my panikujemy. Jutro ma byc polozna to wszytskiego sie dowiem. Dzieki temu ze moja Oliwcia taka grzeczna i ja mam czas posprzatac troszke, a dzisiaj nawet moj M. zostal z nia na 2 h po tym jak ja nakarmilam i ja sobie pojechalam po cos do ubrania i do kosmetyczki:) Zycze wiec wszystkim takich grzecznych dzieciaczkow:) Netka86 a co jutro zaczynasz KTG czy juz jedziesz na wywolanie?
  8. ZNIECZULENIE JEST BEZPLATNE!!!! Rodzilam w piatek i chyba bylby cud jakby sie cos zmienilo. Netka86 trzymam kciuki za Ciebie i badz cierpliwa (choc sama wiem jak to ciezko). Na mnie oksytocyna podziala po jakis 2 godzinach, a po 4 juz na dobre sie zaczelo.
  9. Megori nie! Mi pozlozna sama zapytala sie jeszcze zanim wszytsko sie zaczelo czy chce znieczulenie. Ja zadeklarowalam jeszcze przed bolami ze tak. A nie dali mi od razu, bo ne mogli bo chyba jeszcze bylo za male rozwarcie czy cos... nie wiem na cos tam musza czekac. A potem od razu dostalam bez gadania, wrecz Panie mnie wspieraly. Znieczulenie jest DARMOWE! Mysmy z M. wplacili symoboliczna cegielke, ale to nie z powodu znieczulenia - po prostu chcielismy.
  10. Magart - oksytocyna zadzialala i ci powiem, ze szacunek dla tego specyfiku. Daje kopa;) hehe Tak czytam opinie o szpitalu juz po wszytskim i wydaje mi sie, ze ja chyba w innym szpitalu bylam, albo nie mam tak wygorowanych wymagan. Fakt faktem lolla5 miala ciekawie i ja bym tez sobie tak nie dala szybciej by sie caly szpital zlecial niz bym miala tyle razy sie przeprowadzac. Mnie pomimo tego ze rodzilam naturalnie zwieziono wozkiem, gdyz jak pisalam "odplywalam". Na wode trzeba bylo chwilke odczekac, ale hmm jakos przezylam. Winde slyszalam, ale jakos nie specjalnie zapadla mi w pamiec. Halas wozkow z powodu jakiejs tam podlogi na dole - hmm szczerze myslalam ze to normalne, ale jak czytam widze ze nie;) Jedyny mankament tak jak juz ktos napisal duszno w sali - no ale jakos trzeba bylo przezyc (nie zastanawial sie ktos ze moze bylo duszno bo byly upaly! w domciu chyba tez w upaly nie ma najlepiej a przy dzieciaczku to za bardzo klimatyzacja, wiatraki i inne cuda to nie bardzo) Ehh to tyle o tych wogole jak dla mnie nie znaczacych rzeczach. Ja mialam przy sobie juz swoja Oliwke i to nie mialo wogole znaczenia. Najwazniejsza byla opieka, ktora jest rewelacyjna. Moim zdaniem szkoda pieniazkow na prywatne Panie polozne, gdyz te ktore tam sa sa po prostu rewelacyjne. Panie od noworodkow sa jak anioly. Lekarze hmm czasem ich widywalam, ale chyba bardziej na pochwale zasluguje pozostaly personel. Wiec dziewczyny nic tylko rodzic na Lubinowej i nie przejomowac sie pierdolami. Najwazniejsza jest opieka nad Wami i Waszym Maluszkiem a jest REWELACYJNA. A moja Oliwka slodko sobie spi i pewnie zaraz bedzie trzeba jej dac jedzonko:) Pozdrawiam
  11. Oczywiscie wszytsko dzialo sie 08.07, a nie 08.08 jak napisalam;)
  12. No to teraz ja:) Ja wiecie w zwiazku z tym ze moja Oliwka nie pchala sie na ten swiat postawnowilismy z dr Sleczka jej troszeczke pomoc:) 08.08 po 9 rano wszystko sie zaczelo. Podlaczyli mnie pod KTG (tam na dole) ale moja Malutka jak zawsze grzeczna gdzies sie schowala i nie chciala dac sie zbadac. PO jaki s 40 min postanowiono, ze daja mnie na sale przedporodowa i tam bedzie nastepne KTG. No to hop do gory a tam super niespodzinka P. Ewa ze szkoły rodzenia(juz mi sie lepiej zrobilo). Wypelnilysmy jakies papierki i pod KTG. Tam Mala juz dala sie zbadac. Pozniej lewatywa (totalnie nic strasznego). Po Ktg i lewatywie przyszedl dr Sleczka no i powiedzial, ze musze do 13 urodzic, bo potem on wychodzi i zostanie tylko Pan co kosi trawe:) Decyzja - podlanczamy okscytocyne. No i sobie tak lezalam, rozmawialam z M. ktory caly czas przy mnie byl:) i co jakis czas dostawlam skurczy, ale szczerze nie byly one nie do wytrzymania. W trakcie czekania na te wlasciwe co jakis czas badala mnie P. Ewa. Powiedziala, ze chce mi pomoc bym dzisiaj urodzila i dosc mocno mi tam zamieszala w srodku, a za drugim razem spowodowala cos, ze wody mi odeszly (ale fajne uczucie ciepla;))O 15.15 jak mnie dopadly skurcze to wiedzialam juz o co chodzi, z tyn ze nie da sie ich pomylic ze skurczami przepowiadającymi. No ale coz pod prysznic z M. i tam spedzilam najdluzsze chwile w zyciu razem ze skurczami krzyżowymi. Nie bede ukrywac wylam jak pies i prosilam tylko o znieczulenie, ale musialam zaczekac. Jakos sie udalo i okolo 16.30 dostalam juz na porodowce znieczulenie, ktore po jakis 10 min zaczelo dzialac. Skurcze krzyzowe minely co bylo wybawieniem. No i zaczelo sie:). Tylko dzieki wspanialej P. Ewie i jej cierpliwosci nie zostalam nacieta, choc nie powiem ciezko jest powstrzymac skurcze parte. Mala wychodzila z raczka przy glowce wiec bylo dodatkowe utrudnienie, ale jak wiecie o 18.45 Mala byla juz z nami. Tatus jeszcze we mnie widzial glowke z burza bujnych ciemnych wloskow (wszyscy sa pod wrazeniem fryzury Oliwki):) O 19 bylam juz po urodzeniu lozyska (zaden bol) i na dwie godzinki na wg mnie "maly korytarzyk". Tam z Mala spedzilismy pierwsze chwile, ktorych nie zapomnimy do konca zycia. Pozniej Mala wzieli do badania, a ja mialam wstac jeszcze po uprzednim wyczyszczeniu mnie przez polozna. Bylo ciezko, stracilam podobno duzo krwi i mdlalam i na lozku i juz kapiac sie pod prysznicem. Na dol zwieziono mnie na wozku i okolo 10 bylam juz w sali nr 11. Po chwili przywieziono mi Malenka i po nacieszeniu sie nia padlam oddajac Mala pod fachowa opieke na noc. To przebieg porodu - reasumujac nie bylo tak zle:):):) A co do warunkow i reszty opisze pozniej bo teraz jakies porzadki trzeba zrobic... od razu jedynie powiem ze nie zgadzam sie z opiniami, ze jest cos zle winda halasuje a podloga skrzypi. Sasiadkom z pokoju i przeszkadzalo jak rozmawiam ze "wspolokatorka" wiec wiecie wszystko zalezy od ludzi. Ok uciekam. Pozdrawiam i trzymam kciuki - teraz chyba Netka86:):):)
  13. Czesc Dziewczynki jestesmy w domciu od 10.00. Urodzilam w piatek 08.07.2011 o 18.45 silami natury. Rodzilam z przecudna P. Ewa dzieki ktorej pomimo tego ze Oliwka urodzila sie duza bo 3710 udalo mi sie uniknac naciecia. Ponadto Mala wychodzila z raczka przy glowce, ale P. Ewa wiedziala co robic:) O porodzie napisze jak dojde do siebie - jedno wiem na pewno - o bolu naprawde zaraz sie zapomina. Teraz mala chrapie sobie juz w swoim lozeczku z waga przy wyjsciu 3450, a ja zmeczona ale przeszczesliwa probuje dojsc do siebie. Rekonwalenstencja nie jest taka tragiczna - juz w niedziele rano zaczelam czuc sie w miare dobrze. Opieke nad dzieciaczkiem naprade ma sie we krwi:) Troszke mamy problem z karmieniem no ale coz... wszystko po kolei.. pozdr napisze wiecej jak dojde do siebie dziekuje ze trzymalyscie kciuki - odwdziecze sie:)
  14. Witam Panie. Kilka z Was zastanawia się nad porodem razem z mężem. Opowiem z swojego doświadczenia, niestety wszystko widac co się dzieje z kroczem kobiety nawet stojąc przy głowie rodzącej. Widok no cóż...szczególnie nie ma co oglądac. Ja bałem się strasznie porodu rodzinnego ale pod wpływem nacisku żonki poszedłem tam. Teraz nie żałuje, i nawet gdy położna zaproponowała żebym zobaczył małą jak była w środku to się zdecydowałem. A ochota na sex nie przeszła i tak naprawdę to dopiero teraz czekam na Monię, bo w ciąży tak jakoś nie szczególnie naciskałem na ten temat. Pozdrowienia dla Was kobietki trzymajcie się dzielnie:)wszystkie bóle wynagradza dzidziuś.
  15. Witam Drogie Panie:)! Tu mąż od Moni1714 pisze. Chciałem Wam wszystkim podziękowac za miłe słowa i pamiec o Zonce. Przeglądam to forum od początku gdy żona zaczęła czytac i strasznie się uzależniłem od tego. Dobra do sedna sprawy.Żonka już z malutką od 18.45. Ja przeszczęśliwy i dlatego tak nieskładnie pisze(ale co tam:)). Z Oliwką wszystko ok, a opieka na Łubinowej z strony położnych SUPER(z szczególnym naciskiem na panią Ewę), prowadziła poród od samego początku do szczęśliwego zakończenia z takim spokojem, aż nie mogłem się nadziwic. A co będę więcej pisał, Monia wszystko przekaże. Pozdrowienia dla Dwupaków(strasznie podoba mi się to określenie) i nie słuchajcie pierdół na temat tej klinki.
×