Witam wszystkich:)
Od jakiegoś czasu czytam Wasze wypowiedzi szukając trochę otuchy,ale i wsparcia od osób,które przeżywają to co i ja. Wczoraj miałam przesłuchanie w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. Trwało 3h, ale nie jestem zadowolona z tego co mówiłam. Opętał mnie stres, ksiądz poganiał,w końcu z tych nerwów rozpłakałam się,czuję,że nie byłam przekonująca. Liczę,że po publikacji akt będę jeszcze mogła dorzucić jakieś argumenty i oczywiście ustosunkować się do tego co opowiadał mój ex. Mam nadzieję,że moje pismo po publikacji akt ma taką samą wagę jak przesłuchanie-tzn.przesłuchanie nie jest ważniejsze dla sędziów?
Pozdrawiam serdecznie:)