DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
U nas niedziela zaczęła się spokojnie. Poszliśmy sobie do kościoła. Jak wróciliśmy przyjechała moja mama, a potem ... worek się rozpruł. Ciągle ktoś wchodził i wychodził. Nawet tatuś przyjechał na 15 minut żeby popuszczać z synkiem fajerwerki ;-) No to mamy koniec lenistwa. Za to przed nami tylko 4 dni. A potem Ferie Zimowe :-). Jakoś jest optymistycznie. Ba, nawet jak nigdy mam sporo noworocznych postanowień - ciekawe czy wytrwam :-P
-
No i zostałam sama. Synkowie poszli na imprezy, a stara matka pewnie zasiądzie przed TV :-( Mały bardzo chciał spędzić ten wieczór z tatusiem, ale on wybrał towarzystwo ważniejszej persony - kochanki (kolejny dowód na wielką miłość rodzica do dziecka). Życzę Wam aby w tę magiczną noc wszystko się odwróciło - chorzy na ciele i umyśle aby ozdrowieli, starzy by stali się młodymi, puste portfele niech zapełnią się forsą po brzegi, smutki zeby zamienily się w radości, samotność w bliskość i miłość, beznadzieja niech stanie się nadzieją. I żeby małe cycki były duże :-D :-D
-
Podrzucam garstkę Sylwestrowych przesądów :-D http://magia.onet.pl/1654591,poczytaj.html
-
No tak - ledwie wróciłam do domu po długiej i męczącej wyprawie (znów mamy w nogach ładnych parę kilometrów), a już mnie ALEBAZI zagoniła do sprzątania. :-P. W sumie to i dobrze, bo zrobiłam to siłą rozpędu i teraz mam już luz :-) Nie chcecie imprezy to nie - mnie to nie przeszkadza, że będę sama - przywykłam, ze od kilku lat ta noc jest dla mnie jak każda inna - kładę się o 22 i rano wstaję wypoczęta i bez kaca. :-) Mamy pop corn, chipsy, bitą śmietanę, czekoladki, szampana. :-)
-
No wiesz KARMELKO - ja rzuciłam propozycję chyba ze 2 miesiące temu. Teraz się jeszcze przypomniałam, ale nikogo nie będę na siłę ciągnąć. Skoro MEE ma taki wybór to na pewno nie zechce wstąpić w moje skromne progi. Zostaje Ci SAMODZIELNA i MAXX. ALEBAZI miała się wybrać na spacer na dworzec PKS, ale jeszcze się nie zgadałyśmy. Niby jest wolne, a cały czas mnóstwo spraw do załatwienia. Dziś też - wypijam kawkę i wyruszam w miasto :-D
-
Dopiero wróciliśmy - było super, ale jesteśmy padnięci ;-)
-
Na tapczanie siedzi leń - w piżamie i szlafroczku - to o mnie :-) Zaraz zjadamy obiad i jedziemy do NFZ powalczyć z urzędniczkami ;-) a potem dłuuugi spacer po Nowym świecie, Krakowskim Przedmieściu, Miodowej (wstapimy obejrzeć sens ruchomej szopki) i całe Stare Miasto. Młody jeszcze nie widział jak jest wszystko oświetlone i ustrojone. Myślę, że oboje będziemy zachwyceni. Tylko - czy damy radę przemaszerować tyle kilometrów ? Opowiem jak wrócimy :-)
-
:-( troszkę mi się nastrój popsuł bo dziś rozstałam się z rodzinną pamiątką. Miałam taki stary antyczny kredens - prawie 100-letni i .... dziś go sprzedałam :-(. Żal w sercu bo on był przy mnie od zawsze i wszędzie ze mną wędrował jak już babcia (pierwsz właścicielka) odeszła z tego świata. No ale cóż - po pierwsze kasa potrzebna, po drugie - jak opuszczę ten dom to na pewno nie będę miała go dokąd zabrać :-(. Pocieszam się, że nie trafił do jakiegoś handlarza lecz do miłośników takich skarbów. Obiecali o niego dbać. Niech im teraz służy :-( Dobra wiadomośc jest taka, że byłam dziś u znajomych i wróciłam do domu z ...... pętem swojskiej kiełbachy. Jezusie, oblędny zapach w całym domu. Slina mi zaczyna kapać więc śmigam jej skosztować ;-) ASD456 + pryzkro mi + nie mam yielonego pojcia w sprawach, o ktore pytasz.
-
Hm, życie jak w Madrycie :-) Spałam do 9, potem jeszcze pół godzinki sobie leżeliśmy z młodym. Potem kąsnęliśmy coś tam na śniadanko i zastanawiamy się leżąc na kanapie - co też dziś będziemy robić :-) Miłego dnia :-)
-
Mamma mia - czy Wy widzicie, o której godzinie ja tu dziś piszę :-D ?
-
Ja dziś nieźle zabalowałam - dopiero wróciłam do domu. Ale jeszcze zasiądę z kieliszeczkiem cytrynówki (maminej roboty) żeby Wam opowiedzieć o czymś ważnym. Koleżanka, u której mieszka mój syn (czuje się tam o wiele lepiej niż z tatusiem i wręcz mówi, że to jest jego drugi dom) tzn pomieszkuje, miała dziś urodziny. No to była okazja się spotkac bo nigdy nie ma czasu. Pojechałam. Rozsiadłam się w fotelu i wstać było ciężko. Gadamy sobie szczerze o wszystkim. Ona sama jest po przejściach i to podwójnych więc doskonale mnie rozumie. Znamy się kupę lat. Oczywiście - ona też cierpiąca na poświąteczny nadmiar jedzenia - więc ugościła nas porządnie. Ja odmawiałam wszystkiego konsekwentnie, ale jak usłyszałam o rosole to się poddałam. No i ona zaproponowała, że mi ten cały rosół zapakuje w słoiki do domu. Śmiałyśmy się z tego. I jeszcze cały gar kości przygotowała dla mojej suczki. Tak więc wyszłam z wielką ciężką jak cholera torbą. Wprawdzie było to podejrzane, żeby aż tyle było tych gnatów i zupy, ale nie pozwoliła mi tam zagladać i wygoniła z chałupy. Ledwie to dotachałam do samochodu. No i teraz już wiem dlaczego. W torbie była wyprawka na cały tydzień : mleko, masło, sery różne, jogurty, desery mleczne dla młodego, słoiki z rosołem w komplecie w ugotowanym makaronem !!!, pudło kotletów, 1 kg polędwicy, herbata i masa słodyczy. Mnie kopara opadła. Nie wiedziałam czy jestem zła czy szczęśliwa. Ja się bardzo źle z tym czuję choć wokół mnie mnóstwo ludzi tak reaguje na sytuację, w której się znaleźliśmy. Sama umiem dawać, ale nie za bardzo potrafię brać. Wiem, że to ze szczerego serca, ale jednak czuję jakieś upokorzenie. Kurna, obcy ludzie nas utrzymują, a głowa rodziny ma nas kompletnie w dupie. Jakoś mój mały rozumek tego nie może ogarnąć. Łzy mi popłynęła gdy do niej zadzwoniłam. Spotkałam na swojej drodze jednego dupka, ale za to dziesiątki wspaniałych wraźliwych przyjaciół. I tego samego Wam z całego serca życzę :-) p/s ja pierwszy raz nie cierpię w tym roku na nadwyżkę żarcia. Jak sobie obiecałam zrobiłam wszystkiego w malych ilościach i w zasadzie mogę powiedzieć, że nic nie zostało - oprócz garnuszka kapusty i trochę wędliny :-) Dobranoc
-
ANETA - dziękuję za te miłe słowa, ale dla mnie to normalne - trzeba sobie pomagać. Największą nagrodą dla mnie jest to, że choć troszkę odczułaś moją "ingerencję", że chociaż o 1 cm wyprostowałam Twe pochylone plecy :-). Ja też bardzo chciałabym Cię poznać. I jeszcze jedno - zapewne doczytałaś się, ze my się kontaktujemy także w tzw drugim obiegu - bo czasem nie wszystko można upubliczniać. Jeśli załąpiesz potrzebę pogadania to zawsze możesz skorzystać z tej drugiej opcji :-) - oczywiście jeśli korzystasz z komunikatorów typu skype, gg czy .. telefon :-)
-
Siedzę w domu na mej sofie ...... Mam urlop do 2 stycznia :-D No i milion spraw do załatwienia bo trzeba wykorzystać ten czas Bardzo się cieszę, ze mimo tylu obaw i kiepskich nieświatecznych nastrojów u wielu z Was, jednak wszystko wróciło na właściwe tory i wcale nie było tak źle. MEE - miała szampański humor i raduje się moje serce. Ja też nie znam szczegółów więc proszę mojej opinii nie brać sobie do seca - choć jak wiecie - Dudzia ma zwykle rację :-D ALEBAZI - pakuj to ciasto i przjeżdżaj albo podaj mi przez jakiegoś kierowcę PKS - u mnie się nie zmarnuje. KARMEL.A - aż mi się ciepło zrobiło w serduchu jak pisałaś o swojej rodzinie :-). Wspaniale, że masz takie miejsce i że smutek wyparował. I pewnie nawet przeziębienie Cię opuściło :-) ANETA - mam nadzieje, że przekonałaś się, ze on wcale nie jest całym Twoim światem - swietnie dajesz sobie radę bez niego :-). SUPER !!! Witaj DRAGONFLY - nie jestem specjalistką psychologii, ale myślę, że zachowanie Twojej córeczki jest z pewnym sensie normalne. Szkoda tylko, że ona jest przedmiotem manipulacji :-( . Niestety spotyka to większość tych niewinnych istotek w przypadku rozbicia rodziny :-(. DUDZIA - jakaś Ty dzielna !!! BRAWO !!! 25-go miałaś kolejną rocznicę ślubu i kompletnie o tym zapomniałaś !!! JEST DOBRZE :-) Troszkę szkoda, bo miałam mężusiowi wysłać czułe życzenia na tę okoliczność :-D. Tak skutecznie wyparłam temat z pamięci, że dopiero dziś zaglądając do kalendarza poczyniłam to odkrycie. WOW :-). A nie mówilam, ze ZUPEŁNIE mi go nie brakowało, ani nie myślałam o nim :-) ANETA - czytaj i ucz się - na Ciebie też przyjdzie taki czas - choć przede mną i tak jeszcze dłuuuuga droga do całkowitego "ozdrowienia" poświąteczne dla wszystkich
-
No i zapomniałam o tak ważnej rzeczy jak SYLWESTER. Skoro nie ma śnieżyć, zamieci, ani nawet odrobiny śniegu czy mrozu to znak, ze jednak w tym roku dane nam może być wspólne spędzenie tej szalonej nocy :-) Madame KARMEL - proszę zapakować w brykę "południowe" towarzystwo i się zjawić w komplecie. Zabierzcie jakiś awaryjny materac i śpiwory (namiotu nie - miejsca pod dachem wystarczy), flaszki i szczoteczki do zębów i ... w drogę. SAMODZIELNA - czekamy na Ciebie i Twoją laseczkę bo przecież mój młody się bez niej zanudzi ;-) ALEBAZI - dygaj na dworzec i sprawdź połączenia. EKSPORTOWA - dla CIebie też jest miejsce :-) i dla pozostałych chętnych z północy, wschodu czy zachodu -- również :-) Żadnych kreacji, fryzur i pazurów - luz, dresy, paputki (byle ciepłe). Wyłącznie dobre towarzystwo :-). No i ew. coś do picia i jedzenia :-)
-
Dzień dobry, przepraszam, ze tak długo mnie nie było, ale leżałam zemdlona po wczorajszej wiadomości MEE. Kochana, mnie się od razu zapaliła czerwona lampka, ale to nie znaczy, że "nigdy", ale uwaga!!! "doładnie przeczytaj ulotkę przed użyciem". Resztę sama sobie dopowiedź :-). Ja trzymam kciuki :-) Od rana miałam niespodziewanych gości w postaci teściów. Jakoś przeżyłam - bylo, minęło. Starszy syn zabrał się z nimi. Więc w domu znów zapanowała cisza ;-). Moi chłopcy nie mogą ze sobą przebywać bo potwornie się kłócą i biją, ale też nie mogą za dlugo żyć bez siebie :-D Jestem zaatakowana przez klocki lego - młody dostał chyba z 10 pudełek. Są wszędzie :-). Do tego na podłodze rozlożony jest wielki tor Hot Wheeles więc zabić się można. Ale co tam - niech się dziecko nacieszy :-) Ja nie jestem wcale przeżarta. Jadałam niedużo. Ale jakaś taka zmęczona, śpiąca jestem cały czas. Pogoda beznadziejna, nawet mi się nosa nie chce wystawić z domu. Chyba dzisiejszy dzień nareszcie poświęce młodemu :-) Będziemy budować, kleić, grać i śpiewać kolędy :-). Chcę się jeszcze pochwalić pewnym drobiazgiem, który uważam za mój osobisty sukces. Otóż W OGÓLE nie brakowało mi męża ani przy świątecznej kolacji, ani wczoraj, ani dziś. Ba, nawet chyba o nim nie myślałam. Zero !!! Nastrój miałam dobry. Dzieci też. Nie było tematu brakującego ogniwa. :-) Prezent dla mężusia i jego kochanki został przekazany za pośrednictwem syna. Szkoda, że go nie poprosiłam żeby sfotografował ich miny :-D Oj, tak mi dobrze, tak spokojnie, tak leniwie :-)
-
Dyżurna DUDZIA zgłasza swoją gotowość :-) Ale się dziś wyspałam. Dziecię okupuje babcię więc ja mam wreszcie luz :-) Śniadanko zaliczone, kawa i ciasto też. Sama nie wiem co ma teraz robić - może spacerek? Jeden przyklejony do komputera, drugi sam nie wiedział czym się bawić więc wyciągnął stary rozklekotany projektor i coś kombinuje. No i oczywiście cały czas się klócą !!! Ciekawe jak u Was nastroje i brzuszki :-D Aj, zapomniałam Wam przekazać bardzo istotną na te święta informację - zasłyszane w radio - kobietki, w świąta można się bezkarnie objadać bo to wszystko wyjątkowo idzie w biust :-D :-D No to idę coś zjeść :-D
-
My też już po. Najedzeni jak bąki. Wszystko się udało :-). Fajowo :-) Tylko tatuś-mikolaj dał ciała po całości :-(. 7-letnie dziecko jest dla niego za bystre :-(. Ponieważ jestem złośliwa więc na samą Wigilię posłałm mężusiowi - jako mały załącznik do życzeń - informację o "przewrocie" w mojej firmie. Właśnie odesłał maila z niestosownym komentarzem, ale ..... nie popsuł mi nastroju. Tylko wydał kolejne świadectwo o sobie - zadufany bufon ;-) Słuchajcie - padam na twarz. Czy wypada czy nie - idę spać. A reszta niech siedzi nawet do rana. do jutra
-
U nas już wszystko gotowe. Teraz czekamy tylko na ... babcię bo pierwsza gwiazdka chyba nie da rady przebić się przez chmurzyska. Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT moja sieciowa rodzinko
-
ALEBAZI - skoro nie wiesz o co chodzi to znaczy, że afera nie wybuchła. Zgadamy się pewnie jakoś potem. Fotka choinki - owszem, ale dużo później bo nadal stoi goła ;-)
-
Dzień dobry - mamy sobotę, weekend i na dodatek Wigilię. Ja już po zakupach. Zaraz śniadanko i zabieram się za ciasta. Potem lekkie ostateczne ogarnięcie chałupki i ... stroimi choinkę oraz szykujemy stół. Pogoda obrzydliwa - mżawa, ciemnica, chmury, mgłą, ale co tam .... w końcu ja siedzę w pod nowym pięknym zielonym dachem, mam żywą choinkę i co najważniejsze - mam obu swoich synków :-)
-
ALEBAZI - a Ty się na mnie i na EKSPORTOWĄ nie wściekaj - my tak z serca
-
BRAWO MEE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Ja na chwilkę - tylko żeby uprzedzić, że zaraz zostanę odcięta od komputera bo syn przybywa :-D Ale nie opuszczę Was - będę zagladać w miarę możliwości - choćbym dzieciaka miała zamknąć w drewutni :-D
-
No to jest tak: cały dom pachnie kapustą, grzybami, pieczonym mięsem. Pachną pomarańcze z gożdzikami. Pachnie choinka. Tylko ..... ja nie za bardzo pachnę :-D Wszystko w zasadzie gotowe. Nawet warzywa na sałatkę pokrojone. Jeszcze tylko nałupię kilogram orzechów do ciast i ugotuję kompot. EKSPORTOWA - znasz mnie - oczywiście, że prezent dla męża jest i to wspólny - też dla jego kochanki. :-D. ALEBAZI - co Ty kobieto kupowałaś tyle godzin ?!?!?! JA wyszłam z pracy o 16 i o 18 już byłam w domu z zakupami !!! Tylko ryby nie będzie bo nie dostałam świeżej, a na mrożoną pacię nie mam ochoty. Cieszę, że się uratowałaś kapuchę z grochem tym bardziej, że być może będzie mi dane ją jeść :-D Ten Twój kolega stał się w zasadzie moim idolem - prosze jaki zaradny chłopak :-(. Możesz mnie z nim umówić - może udzieli mi kilku lekcji "przetrwania" ;-)
-
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chciałabym wszystkim życzyć spokojnych, niespiesznych chwil z najbliższymi, zapachu piernika i choinki, odpoczynku wśród przyjaciół oraz złapania oddechu, aby nadążyć za Nowym Rokiem 2012, który już za kilka dni zapuka do nas z nowymi wyzwaniami, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć.