

DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
Zresztą - to oni są myśliwymi. Ja postanowiłam zostać zołzą ;-)
-
Skąd ja o tej porze wezmę kwiat mchu i paproci?
-
KARMELKO - nie zamurowali w wieży, ale mam sporo ganiania. Na warkocz nie mam co liczyć, a na rycerza tym bardziej. Mąż w konkury nie uderza :-D. Ale mój remont nie odbywa się bez emocji (przelatują motyle).
-
STO LAT !!! STO LAT !!! NIECH ŻYJE ŻYJE NAM !!!!!!!! A kto? ALEBAZI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kobieto, życzę Ci żebyś była nadal taką kochaną wariatką. I jeszcze dużo zdrówka i kasiory. I ..... motyli w brzuchu (wiesz o czym mówię). Dla całej reszty i też p/s chwilowo opuściał mnie wena twórcza, ale jak wrócę to pewnie tradycyjnie Was zagadam :-D
-
To był długi i wspaniały dzień. Rano pojechaliśmy na pikik rodzinny - Święto Drzewa. Sadziliśmy las - nam udało się wkopać ok 20 sadzonek. To była prawdziwa frajda. Było mnóstwo żarcia - żurek, full wybór griliwanego mięsiwa, sałątki, surówki, warzywa, kawa, herbata, ciacha, soki i nawet piwa - dla pasażerów i dla kierowców. Najedliśmy się jak bąki - nawet kolacji już nie jedliśmy w domu. Wróciliśmy tak nakręceni, że od razu zabraliśmy się za sprzątanie ogródka z papy, drewna i gruzu. Moc mojej rwy kulszowej znacznie zmalała więc zaszalałam. Ciężkie to wszystko jak piorun, ale jak jest teraz czyściutko. Jestem za nas dumna (dziecko pomagało mi bardzo dzielnie). O 18 mój kręgosłup powiedział "dość" więc resztę dnia poswięciliśmy na relaks. Została jeszcze do przewalenia na jedną kupę cała masa drewna i desek, ale to już jutro. Syn ma przyjechać więc pomoże. Taka jestem szczęśliwa. Czuję, ze ten dzień nie był zmarnowany. Pewnie będziemy dziś spali jak susły. Buziaki dla wszystkich. Dobrej nocki
-
Ale to się już skończyło !!!!! MEE i CHRUPECZKO
-
Dzień dobry, MATKA POLKA bardzo dobrze gada - a kto ma rację ten stawia kolację :-D
-
A ja się wymądrzę i powiem, że "Nic nie ważne, zdrowie ważne". Prawie mnie z nóg zwalila rwa kulszowa :-(. W życiu takiej przyjemności nie miałam i nie chciałabym już nigdy. Boli !!! Ani siedzieć, ani leżeć, ani stać. O! nie próbowałam czy boli jak się wisi ;-) Mój biedny kochany mężuś poczuł się dziś dotkniety gdyż byłam na tyle niewdzięczna, że pozbawiłam go pewnych bardzo istotnych przywilejów. Robota u mnie pełną parą - cały dach leży na ogródku. Za to przynajmniej teraz mi na głowę nie kapie bo wszystko ładnie zabezpieczone folią. Dziś o 7 rano dokonywałam wyboru modulu i koloru blachy - średnio byłam już przytomna więc nie wiem jak wypadnie efekt końcowy :-P Skoro chwilowo nikt się nie rozwodzi to proszę teraz na Waszą Dudzieńkę trzymać kciuki żeby kuracja farmakologiczna podziałała bo jak się okazuje to wcale nie jest takie wiśta wio z tą przypadłością - to nie jest jak grypa, ze łykniesz tabletki i pozamiatane :-(
-
MEE - to ostatnie zdanie jest piękne. Jeszcze tylko musisz w to uwierzyć :-). Zresztą tak jak większość z nas ...
-
NO NARESZCIE !!! Tak czy siak i tak mu dziś utarłaś nosa :-) Tak trzymaj :-)
-
Na litość Boską - MEE - gdzie Ty się podziałaś - poszłaś się upić czy jak ?!?!?!?!?! OK OK, tylko z jakiego powodu ?!??!?!!?!? Gratulować czy płakać z Tobą ?!?!?!?!?!?!
-
Czytam thriller psychologiczny nie pozbawiony wątku miłosno-erotycznego. Porzucę Wam mały fragmencik "jej gładka kremowa skóra z miejsca zniweczyła szlachetne intencje Nicka. Podobnie wzniesienia piersi, linia szyi, świeży zapach umytych włosów. Zakręciło mu się w głowie. Miał erekcję. jak ma teraz dotknąć Maggie i nie pragnąć więcej.... Otwartą dłonią delikatnie przejechał po jej ramieniu i niżej, pozwalając swojej dłoni na podróż, którą chciałyby odbyć usta..... Działa na wyobraźnię, prawda? No, przynajmniej moją wygłodniałą :-). ALEBAZI - wiesz o kim od razu pomyślałam - tak - o tatusiu, tylko nie tym moich dzieci :-P
-
Czy MATKA POLKA puściała do kogoś z Was chiciaż jakiegoś sms-s?
-
Pamiętacie "Jadą wozy kolorowe" ?
-
Teraz lecą "Augustowskie noce" i "żółty jesienny liść" - ale radochy mamy oboje :-)
-
Ha, a moje dziecko przy okazji wymiany ciuchów letnich na zimowe znalazło na strychu gramofon czy jak kto woli - adapter. Mamy w domu setki płyt winylowych więc jest w czym przebierać. Właśnie słuchamy II koncertu skrzypcowego d-moll H. Wieniawskiego. Już wiem co teraz będę robiła wieczorami - muzyka klasyczna, wygodna pozycja na kanapie i RELAKS :-)
-
Witajcie niedzielnie, ja dziś nie walczę z dachem, ale od raana i tak mam niezłe jazdy. Wstalam specjalnie rano bo o 10:30 miałam występ. No ale jak to ja zawsze rano muszę umyć głowę. Zanim jednak poszłam do łazienki postanowiłam zerknąć na termometr bo jakoś mi sie chłodno wydawało (fakt, zapomniałam pozamykać okna) - 15 stopni. No taka hardcorowa to ja już nie jestem. Przekręcilam sterownik od pieca i poszłam się myć. A tutaj kolejna niespodzianka - nie ma ciepłej wody. Nerw mną szarpnął. W najlepszym układzie piec tylko zgasł. Ale może być gorzej bo to staruszek jest. Ja się do pieca nie dotykam - zresztą nie zejdę do piwnicy bo jak znam życie to w tej wodzie po kolana śmiało mogę się utopić. Zresztą tak jest hodowla wielkich, włochatych i na pewno jadowitych pająków więc nie ma takiej opcji. Cóż było robić - kazałam dziecku zadzwonić po tatusia. I wiecie co - bez żadnego gadania w ciągu godziny przyjechał i załatwił sprawę. Nawet pojechał z dzieckiem do lasu bo liście do szkoły. No i pewnie teraz pomyślicie - no widzisz Dudzia - on nie taki zły. Otóż - skucha. On przyjechał bo mu wcześniej dziecko wygadało, ze przyjechali panowie z drewnem i chodzili po dachu. Musiał to przecież zobaczyć na własne oczy. Dopiero mu teraz czacha dymi jak ja to zrobiłam, że remontuję dach. Oczywiście na występ nie poszłam. Na wybory owszem bo gdzieś tam w środku czułam, ze powinnam, ale szczerze mówiąc dla mnie to jedna wielka banda pchająca się do żłoba więc raczej miałam z tego tylka taką korzyść, że się przespacerowałam i przewietrzyłam odświętne łaszki. Teaz zjedliśmy obiadek , czytamy, robimy jakieś cwiczenia usprawniające raczkę i słuchamy ....... kolęd. Tak, tak, u nas to repertuar całoroczny - dziecko je uwielbia i nie daje się przekonać, że to nie czas i nie pora. I tak od 6 lat więc już się poddałam. Zresztą sama też kochan kolędy. Dobrze nam tak, spokojnie, leniwie, ba, nawet światecznie :-D. Nawet zdążyłam ugotować gar barszczyku ukraińskiego na cały tydzień :-) Przede mną 2 dni wolnego od pracy - będę ganiać po dachu razem z 3 dekarzami. Póki co myślami jestem przy MATCE POLCE - ona pewno już na miejscu - ciekawe jakie przywitanie jej zgotowali ;-)
-
Smutno mi się zrobiło - NIE CIERPIĘ POŻEGNAŃ :-(
-
A ja mam na podwórku stertę drewna różnej maści i jutro zrywają mi dach :-). Się będzie działo przez najbliższe 2 tygodnie, uhuhu.
-
CHRUPECZKA !!! BRAWO !!! GRATULACJE !!! ZUCH DZIEWCZYNA !!! JAK JA CI ZAZDROSZCZĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
CHRUPECZKA - ja tu już umieram z niepewności od rana, ale chyba jest dobrze? Opowiadaj jak najszybciej !!!
-
KARMELA - pyszne to ciasto z owocami. W pracy pól blachy pożarli w 3 minuty, a drugie pół pokonuję sama - nawcinam się, a potem słabo się czuję (że też nie wspomnę, w którą stronę wędruje strzałka mojej wagi :-( )
-
MEE - widziałam to - super !
-
CHRUPECZKO - ja nie wiem :-( Nie daj się zastraszyć - niech sobie pogada i niech uważa żeby to przypadkiem on się jutro nie pos... :-D
-
CHRUPECZKO - pewnie za wiele Ci nie pomoge na odległość, ale będę z Tobą myślami. Trzymaj się , a ja zacisnę kciuki. Nie daj się - pamiętaj - walczysz o przyszłość Twoja i tych małych księżniczek :-)