DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
no widzicie - ja znów o jednym ;-)
-
a nie przyszło Ci do głowy, że skoro nie nosi stringów to może on niczego nie nosi :-)
-
hej, ale ja jestem zadufana w sobie. Może MP po prostu chciala sie przekonać czy ja nie przesadziłam z tą gromadą gapiów wokół parkietu ;-)
-
skoro uważacie, że to taka atrakcja i ma być publicznie to może wrzucę parę swoich golych fotek na you tube :-D
-
A co MP - wybierasz się do piekła?
-
O, MAXX - nareszcie :-). uważaj bo ten śnieg może tam spaść. dziś znów spadają gwiazdy i ja moge mieć życzenie :-D
-
dzięki MATKO POLKO- niezłe masz o mnie wyobrażenie :-D. NO tak - sama kiedyś napisałam, ze mam murzyńskie kształty :-D. Może CI podeślę zdjęcie mojej krągłości :- D :-D
-
MATKO POLKO - MAXX obecnie rozgryza temat "bumeranga"
-
a co tu oglądać - ja nie mam pupci jak Kate Moss :-(
-
już za późno :-( popilam film? pewnie jest. a czemu pytasz? KAJA - ja od razu mam takie kudlate myśli :-D. Pewnie wychodzę tu na dyżurnego zboczka, ale co tam :-D
-
STRINGI - ha ha. Miałam z nimi jakiś czas temu niezłą przygodę. Otóż wybrałam się na wesele w stringach coby mi się nie odciskały gacie na posladach przez sukienkę. No ale w międyczasie poszłąm się przebrać z tej gorącej dlugiejn kiecki w krótką. No i się zaczęlo. Ona byla mocno rozkloszowna, a ja wpadłam w wir tańca bez opamiętania. Na brzegu parkietu zebrała się spora grupa gapiów. Okazało się, że jak się kręcę bo mam na wierzchu golą dupę - sznureczek się schował mięszy pośladkami i wszyscy uwazali, ze jestem bez majtek. :-D Ja przystopowałam z szaleństwem na parkiecie, ale co chłopaki mieli radości to ich :-D
-
KAJA - to może odmontuj siodelko :-D ZDRÓWKO !!! Czy myślicie, że to dobry pomysł, aby tabletkę na depresję popić piwkiem ;-) KAJA - ja stosuję jakiś specjalny preparat do usuwania tłuszczu. sprawdza się dobrze, ale kurna nie na drewnie :-( ale ten, który polecasz chętnie spróbuję W kwestii psa i kota mam doświadczenia, ale chyba nie jestem dobrym doradcą bo ja mam świra na punkcie zwierząt ;-)
-
przykro mi, nic nie uknujecie, bo za jazdę na rowerze po pijaczku zabierają prawo jazdy :-(
-
ale ale, chciałam dorzucić tylko tyle, że ja też tu jestem i męczę piwko ;-) i też na brudasa :-)
-
a ja właśnie dostałam szału. ten debil - tatuś pozwolił wczoraj 16-latkowi zabawiać się w miejscowej spelunie do godz 1 w nocy !!!!!!!!!!! bez żadnego nadzoru dorosłych !!!!!!!!!!!! jestem gotowa zatłuc drania gołymi rękami !!!!!!!!!!!!!! jestem przerażona. przez to wszystko spaliłam ostatni rzut ciasteczek. p/s piwo jabłkowe - beznadziejne :-(, ale dośc mocnawe to może się chociaż uwalę ;-)
-
ALEBAZI - zrobiłas niby nic a dla mnie tak wiele. :-). to ja Ci dziękuję. MATKO POLKO- może uda mi się pogadać z Tobą jeśli będzie jakiś fajny folm, bo jeśli nie to dopiero jak srajtek uśnie. Na razie muszę pilnować ciasteczek. o! właśnie - kupiłam sobie dziś jakiś piwny wynalazek z sokiem jablkowym. Zaraz zdegustuję :-) niestety ani śliwkowego, ani żurawinowego nigdzie nie mogę dostać :-( hm, ja też zajrzałam na konto, ale niestety - nadal ZERO. :-(
-
chyba dziś nie będę komentować zachowań "naszych mężczyzn" - mam dość i póki jako tako się trzymam to nie będę się nakręcać ;-) Ja dziś cały dzień pisałam mojemu, żeby wpłacił na konto pieniądze bo musimy kupić coś do jedzenia - tradycyjnie - cisza - zero odpowiedzi na choćby jednego sms-a. W dupie ma to czy padniemy z głodu czy ustanowimy nowy rekord pobijając 5-dniową głodówkę suczki. szkoda gadać.
-
ja dziś też na obrotach. niby się narobiłam, a wydaje mi się, że niewiele. jakoś mi czas uciekł i nawet nie wiem kiedy zrobila się pora dobranocki. młodszy dziś nie marudził, cały dzień "pracował" na dworzu. doczepił sobie do roweru sanki i za pomocą takiego pojazdu transportował piasek z piaskownicy do dziury z drugiej strony domu. Uznaliśmy, że czas zlikwidować piaskownicę bo on już się w niej nie bawi, a ona jest zawalidrogą bo stoi w dość niefortunnym miejscu. no więc dziecko spisało się na medal. miałam swobodne ręce bo zawołał mnie tylko gdy mu spadł łańcuch. no i raz przybiegł spytać kiedy obiad bo zgłodniał. teraz dobranocka więc ja sobie przysiądę obok i odsapnę. zaparzyłam dziś świeżą miętkę - ależ zapach w całym domu :-) wyszorowałm dziś coś o czym zawsze zapominam i to jest najbrudniejsza rzecz w moim domu - żyrandol w kuchni ;-). No i zgodnie z moim prawem serii od razu wyszorowałam szafkę nad kuchenką, rozmontowałam okap, cały doszorowałm na błysk i nawet filtry wypralam w zmywarce. Aha, ja mam fronty szafek z dębu - czy może ktoś ma patent na usuwanie z takiej powierzchni tłustego osadu kuchennego polączonego z kurzem, bleeeee (oprócz skrobania nożem). jeszcze tylko mam upiec ciasteczka i na dziś koniec :-)
-
KAJA - pewnych wydarzeń z życia NIGDY nie wypchniemy z naszej pamięci. Zawsze będą bolały tylko już nie tak jak świeża rana. My się trzymamy w garści, ale przychodzą chwile słabości i to jest ludzkie - świadczy o tym, że nie zatraciliśmy naszej wrażliwości i nasze serca wciąż działają. :-)
-
KAJA - zaraz, powoli, spokojnie. jak chcez to zwolnij, jak dasz radę to wylej to z siebie. czy Ty straciłaś dziecko? mialaś synka? zagubiłam się. cholera, kobieto, to miała być najprzyjemniejsza część dnia!!!! jakby co to ja tutaj jestem. U mnie dziś dużo lepiej choć najcięższe są wieczory więc nie wiem co napiszę za kilka godzin ;-) My już po zakupach (mamy kurki na jutrzejszą jajecznicę). Zasiadłam z kawą żeby się przywitać i odsapnąć bo zaraz ruszam do kuchni. Dziś będę gotować żurek, piec klops z jajkami i ciasteczka skwarkowe (na zamówienie cioteczki). Młody z temacie gwiazd za bardzo nie marudził bo mu powiedziałam, ze naszły chmury i nie było widoczności, Chłopak liczy na dzisiaj :-). A od rana ma pełne ręcę roboty w ogródku - nawet nie chcę wiedzieć co tam wyprawia. No i w jakim stanie wróci bo po porannej ulewie wszystko jest mokre. ALEBAZI - jesteś kochana !!! KAJA - jakby co - jestem w pogotowiu :-)
-
niedługo godzina duchów. ja się boję, a nie ma mnie komu obronić. lepiej więc będzie jeśli już się położę spać. dziękuję Wam za to, że jesteście i źe mogę się do Was choć trochę przytulić. dobranoc
-
CHRUPECZKA - Twoje ostatnie zdanie to jest to co we mnie siedzi jak obropiala drzazga :-(
-
MP - bardzo mi przykro, że taki nastrój wprowadziłam, ale mam tylko Was do takiego pogadania od serca. KARMEL.A - mam nadzieję, że Twoje slowa się sprawdzą. Nie umiem powiedzieć jak jest ze mną (wydaje mi się, że całkiem nieźle), ale MAXX to chyba pomimo upływu tylu lat nadal bardzo kocha swoją żonę. To mnie trochę podłamuje bo ja tak nie chcę !!! Przepraszam, mamy może na stanie jakiegoś znachora co by mnie uleczył w trybie przyspieszonym i dał dozgonną gwarancję skuteczności ???
-
przepraszam, że dziś nie włączę skypa, ale nie mam siły rozmawiać.
-
a mnie się jakoś smutno zrobiło. maluch przyjechal z 4 życzeniami do 4 spadających gwiazd. umóiwliśmy się, że ja też jakieś przygotuję, ale to pozostanie tajemnicą żeby się wszystkie spełnily. oczywiście podczas naszych pogaduszek wyszło na jaw, że najważniejsze - dla największej gwiazdy jest takie, aby tatuś ją zostawił, żeby ona wróciła do swojej rodziny, a my żebyśmy znów byli w komplecie. po czym wtulil się we mnie bardzo mocno i .... zasnął. a ja wyszłam na taras, gapiłam się w niebo i wypowiadałam swoje marzenia. moje najważniejsze było takie, aby spełniły się marzenia moich synów. i zwyczajnie się rozbeczałam. Milość - cóż - potrafi boleć, ale szczęścliwa jestem, że jej zaznałam. I że mam jej owoce - dwóch cudownych synów. najbliższa mi osoba tę miłość odtrąciła - to nadal boli i na pewno pozostanie we mnie na zawsze. Wciąż powracają wspomnienia pięknych chwil. Są bardzo silne, ale nie są w stanie zagłuszyć mojego przekonania, że to nigdy nie powróci. Nie moglabym sobie na to pozwolić. Już nie. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę potrafiła kogoś innego pokochać. Mój mąż był miłością mojego życia - byłam z nim przez tyle lat wyłącznie z jednego powodu - z wielkiej i najprawdziwszej miłości. Nigdy jej nie zapomnę, ale jednocześnie wiem, że nie ma możliwości powrotu. Pewnie taka świadomość jest lepsza niż łudzenie się, że może jednak, ale nie boli mniej. Latwiej jest się pogodzić ze stratą gdy źle się dzieje - jest przemoc, nałogi itd. Ale o wiele ciężej jest gdy było dobrze. Mój mąż nigdy nie podniósł na mnie ręki, nigdy nie wyzywał, nawet się nie awanturowaliśmy choć oboje jesteśmy wsciekliznami. To była normalna, dobra, fajna rodzina (oczywiście każde z nas miało pełna wad, ale to normalne). Teraz on jest dla mnie obcym człowiekiem - patrzę na niego i nie wierzę, że to ten sam facet. Porąbane to wszystko bo z jednej strony nie chcę żeby wrócil (co więcej - cieszę się, ze sie od niego uwolnilam), ale jednocześnie tęsknię za nim. Czasem nawet bardzo. I jak bumerang powraca pytanie "Dlaczego mi się to przytrafiło?" i "Za co?" Tak mi szkoda mojego synka, ze nie doczekal tych gwiazd. Pokładał w nich taką nadzeiję. Jutro będzie rozpacz :-(