DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
Gadaniem mamy się nie przejmuj. Na szczęście mojej takie pomysły nie przychodzą do głowy. Tu nie chodzi o nawyk szwędania się tylko o samopoczucie małego, żeby mógł ciekawie spędzić czas i oderwać myśli od przykrej codzienności. No i niech odczuje, że ma wakacje :-). Zapytaj mamę czy gdy chodzi do rodziny i znajomych to też jest szwędanie? A czemu mówisz, że ostatni raz wracasz do siebie? Czyżbyś podjęła jakieś konkretne decyzje? Co do facetów to mam to samo - mam przyjaciela od ponad 20 lat, z którym zresztą nigdy nic mnie nie łączyło. Uwielbiam tego faceta. Lecz złapałam się na tym, że odkąd jestem "po przejściach" inaczej na niego patrzę, widzę to czego kiedyś nie dostrzegałam, i przeszkadzają mi cechy które wcześniej były zaletami :-(. Nie wiem czy mnie rozumiesz, ale sądzę że jednak tak. To jakieś chore jest. Wiem. I nie poradzę na to nic póki co. Albo kiedyś przejdzie albo nie. Nie wiem czy po tym skrzywieniu życiowym wrócę jeszcze kiedyś na dawne tory. Mam nadzieję, że nie do końca - byłam głupim popychadłem. Wiele muszę zmienić, pewnie trochę stracę, ale mam nadzieję, że moje najcenniejsze cechy pozostaną we mnie. No i mój uśmiech :-), który przesyłam Wam wszystkim :-) Pomądrzyłam się to mogę iść spać. Do jutra.
-
MATKO POLKO - na razie żadna konkretna, ale może się zdarzyć, że trafię w Wasz gust :-). Ja nie lubię Desperadosa - wolę albo siki w postaci Coolera, albo konkretniejsze np. Dębowe Mocne, czy Warkę Strong. I mam ten sam problem - jak jestem sama z dzieckiem to mam opory, że jak się napiję to akurat coś się wydarzy ;-).
-
No proszę, jak się towarzycho rozpuściło. Pierogi to pikuś. Ja teraz zachodzę w głowę jak Wam wyślę zupkę, jak sobie jej zażyczucie :-)
-
p/s - jam CI to powiedziała :-)
-
ALEBAZI - ja już tu dzisiaj szału dostaję jak to działa. myślałam, że to mój dziadkowaty komputerek ma ciężki dzień, ale na szczęście to problem w sieci, a nie u mnie :-). Przez to ogrzewanie powietrzem z zewnątrz to mi dziś nawlatywało sporo komarów :-( A czemu u CIebie końcówka urlopu - przecież jeszcze cały sierpień?
-
No nareszcie mam dla kogo gotować :-)
-
brrr, ale zimno w domu. stopy mi prawie zamarzły. Jako, że czuję nadchodzącego lenia od razu złapałam się za mielenie mięsa. Farsz już gotowy, pierogi polepię jutro. Teraz zasiądę przed wiadomościami ze swoją herbatką. I coś czuję, że będę dziś dyżurną na forum bo pustki jakieś :-(
-
Hej, we mnie dziś zapłonęła nadzieja, ze w weekend wyściskam mojego smrodka, bo mąż zapytał czy chcę go na ten weekend. Oczywiście, że chcę! Niestety, równie szybko to odwołał i może jednak w następny mi go podeśle. Jeszcze nie zaczął się nim zajmować, a już coś kombinuje. Kolejna imitacja tatusia. Eh, żeby te moje dzieci jak najszybciej przejrzały na oczy - choć też zdaję sobie sprawę, że to jest paskudne - ale tego właśnie chcę - oczepić się i żyć spokojnie. S...z 4 - ja mam podobny problem ze starszym - na religię chodzi bo ksiądź jest fajny, zadbałam o to, żeby miał wszystkie sakramenty (jeszcze tylko bieżmowanie), ale nie wiem co on kiedys z tym zrobi bo nie ma mowy żeby chodził do kościoła. Skoro tatuś nigdy nie chodził i żyje, to on nie rozumiem dlaczego on miałby chodzić ;-). Ja też nie latam co niedzielę, ale to pewnie dlatego, że ciągle sama, zawsze jak ta świeca i nie mam ochoty. Mam nadzieję, że młodszy mi się zbyt szybko nie zbuntuje. MEE - ja nie pojmuję, jak Tobie wystarcza, że napiszesz tu dwa, trzy zdania przy Twoim wulkanie energii? Brakuje mi żeby tak usiąść i pogadać z Tobą jak to my - jedna przez drugą :-) ALEBAZI - dziś nawet poczułam apetyt na Twoją szarlotkę. Ale nic z tego - będę twarda. Wcinam swoją surówkę piękności. A na obiad rosołek. Jak mi wystarczy siły to jeszcze dziś zrobię pierogi bo nie ma komu zjeść mięsa, a psu to jednak trochę szkoda go oddać ;-). Bardzo trafnie opisałaś tych zawsze zmęczonych tatusiów - czyżbyś znała mojego męża :-) CHRUPECZKO - ja przy spaghetti stosuje min wysiłku. Makaron, zmielone mięso obsmażone i pomieszane z sosem bolońskim Knorr - ale za słoika! (dla mnie jest najlepszy - super utrafiony smakiem). No i ser. I już. MATKO POLKO - coś Ty zaczynasz szaleć :-) Spotkałaś się wreszcie z MAXX-em? ;-). Jak młody - nie płacze już tak bardzo? SAMODZIELNA MAMO - NARESZCIE !!! Twój urlop był dla mnie zdecydowanie za długi. No widzisz - z tej tęsknoty w taki dół wpadłam, ze mnie tu MAXX musiał zagadywać śniadankiem i masażem (mam nadzieję, że nie czujesz się zazdrosna) :-). Wszyscy się zresztą bardzo starali - łącznie z tymi co też w dole utkwiły. Holownik na razie niech czeka - opowiadam sobie do snu bajkę o ośle i jakoś trochę pomaga. Na prawdę wielkie dzięki za te dudziowe uśmiechy w masowej ilości - zarażają jednak :-). Mam nadzieję, że moje w realu też działają pozytywnie na innych :-), bo jak nie to może przestanę już suszyć wkółko te swoje zęby :-). Ja po powrocie zrobiłam chyba 15 prań, a prasowałam przez 3 dni (oczywiście nie bez przerwy). Najgorsze było, ze to nie chciało schnąć na deszczu ;-). A jakiż to jeszcze jeden mały wyjazd Cię czeka? - chyba nie wracasz nad morze? :)
-
A może kupię sobie kałacha i zrobię porządek jak ten Breivik ;-)
-
późno dziś wróciłam z pracy, przyjechała moja mamcia - pogadałyśmy, ale nie za długo, bo się zwinęła jak zobaczyła, że oczy mi się zamykają. Zmykam do łóżeczka bo jestem dziś nieprzytomna. Jedno dziecko świetnie się bawi w sanatorium, drugie dzwoni i ryczy, ze strasznie za mną tęskni, ja usycham z samotności, żalu i tęsknoty za nimi, mężulek jakby się zapadł pod ziemię, a mnie czacha dymi jak to wszystko ogarnąć i gdzie ja się podzieję z dzieckiem na zimę (no bo skąd ja mam niby wytrzasnąć kilkanaście tysięcy na remont dachu ???). FUCK FUCK FUCK - jak długo ja jeszcze pociągnę ten kulawy wózek ??? Nawet szarlotka mnie nie kręci - a to już bardzo zły objaw w moim przypadku :-(. dobrej nocki :-)
-
Na dobranoc powiem tak: moja kochana grupo wsparcia, doceniam Wasz starania i to dzięki Wam jeszcze nie sfiskowałam w tej otaczającej mnie pustce. Wasza zagubiona dziś Dudzia. Całusy dla wszystkich.
-
wiesz S...z 4 - chyba wkręcę się w ten koc - może przyśni mi się coś fajnego i jutro wstanę z lepszym humorkiem :-) i chyba kupię sobie misia, albo choćby jeża - tylko gdzie ja dostanę takiego z 180 cm :-)
-
no bo ja mam w sobie mnóstwo radości, szczerzę się podobno bez przerwy, ale jestem też małą boi-dudźką :-)
-
MAXX - dzięki, ale czy taka bestia jak ja znajdzie kiedyś swojego księcia? ;-) p/s mogłabym tak śpiewać - może chociaż na to trafiłby się jakiś amator :-)
-
MATKO POLKO - mam włączony skype, ale żadnej wiadomości :-(
-
a tu jak na złość straszne pustki dzisiaj - nawet nie ma mnie komu przytulić :-(
-
niestety, udzieliło mi się :-( dokładnie przyszło nie wiadomo skąd i czemu.
-
Jestem wściekła. Bakłażan poszedł niemal w całości do kompostu. Zasiadłam do wiadomości, a tam same tragedie. Za oknem ponuro. Z tego wszystkiego nażarłam się MM-sów z orzeszkami. Idę zapalić ;-)
-
do kitu ten wynalazek, albo raczej jego obsługa. trochę techniki i się pogubiłam. nie wiem - może ustawiłam jednak za niską temperaturę ;-). Papryka wyszła ok, brokuły byłyby niezłe gdyby się nie przypiekły (ale dopóki się nie przypiekły to były twarde), bakłażan nadal się opieka i końca nie widać. Eh, nie ma to jak piekarnik lub patelnia. Chyba mam dziś przeznaczone pozostać na głodzie - a tak się nastawiłam na te warzywa ;-(. Samochodu nie umyłam bo zaczęło lać :-(. Eh, coś mi humor siada.
-
słoneczko już dawno się schowało, a ja cały dzień dziś w domu, ale na obrotach. Właśnie robię pierwsze podejście do mojego nowego grilla elektrycznego. Jakoś słabo się nagrzewa. A warzywa czekają. Ciekawe co z tego wyjdzie. Jestem już strasznie głodna, bo od śniadanka nie miałam czasu nic przekąsić. Jeszcze chciałabym jednak umyć samochód - może zdążę zanim zrobi się szarówka. Dziewczyny w dołkach - MAXX na rację - to normalny objaw samotności. Ja bardzo tęsknię za dziećmi. Obu zobaczę pewnie najwcześniej w połowie sierpnia :-(. Jakiś krótki był ten weekend :-(. Nie zdążyłam odpocząć. Chociaż nie powiem - mnóstwo zrobiłam i nawet książkę udało mi się skończyć. Idę zerknąć - może maszyna się wreszcie rozgrzała ;-).
-
U mnie od rana piękne słoneczko :-). Na dworzu cieplej niż w domu - chyba wystawię sobie na taras fotel i będę się wygrzewać jak ta babuleńka :-) MAXX - hm, to zależy co masz do zaoferowania :-) CHRUPECZKO - chyba jak większość reagujesz pozytywnie lub negatywnie w zależności od nastroju - wszystko z Tobą jak najbardziej OK :-) ALEBAZI - jak ja CIę doskonale rozumiem !!! Tyle danych obietnic i ŻADNA nie spełniona :-(. Tyle krzywd i świństw i żyje mu się świetnie, ale ja ponoszę wszelkie konsekwencje. Nie umiem sobie wyobrazić bycia z kimś innym - obcym - nieznanym - nie widzę możliwości zaufania komukolwiek :-( Dość użalania się - jest piękny dzień i masę roboty przede mną. Nie wiem czy wystarczy mi dnia - do boju !!!
-
Witaj MAU - my już wiemy, że to zdecydowanie lepsze :-)
-
Nie odleciałam :-(. Prędzej chyba odlecę jak się nawalę niż na tej mojej cienkiej miotełce - najwyraźniej nadal jestem zbyt ciężka. Na dodatek obsiadł mnie taki rój komarów, że nie było mowy, aby choć posdkoczyć. Ale chodnik zamieciony. Kartka dla młodszego też wyszła ślicznie. Jeszcze został mi gracik, ale to już nie hałaśliwa robota to może jutro podziałam. Warzyw znów nie ugrilowałam - cały dzień na owocach - jak mnie nie pogoni to będzie cud ;-). CHRUPECZKO - nie korzystam z gg, ale mam skypa dudzia2002. Za wiele nie doradzę w kwestii medycznej (choć w zasadzie mam za sobą takie doświaczenia z dziećmi, że mogłabym napisać jakiś poradnik), ale powiem tak - Octenisept być może, szare mydło na pewno, Cepan - cóż - on jest raczej na blizny (śmierdzi niemożebnie) - raczej nie zaszkodzi, ale pomaga jak umarłemu kadzidło :-(. Co do faceta - jeśli masz takie odczucia to chyba jednak jeszcze za wcześnie. Utrzymuj z nim kontakt tylko nieco na dystans. Jak dojrzejesz do nowego uczucia to być może zrodzi się z tego coś fajnego :-). Życzę Ci tego z całego serducha. Tylko pamiętaj - nic na siłę. Koniecznie przeczytaj książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i nigdy więcej nie bądź popychadłem. Ja juz zrozumiałam swoje błędy więc czeka mnie mnóstwo pracy nad sobą.
-
MAXX - a załąpię się też na jakiś masaź relaksacyjny? :-)
-
gałąź upiłowałam, wymieniłam zyłkę w podkaszarce i nawet bez wzywania pogotowia wydłubałam sobie z palca kolec z róży. Ale ze mnie zuch ;-) Na obiad były dziś owoce, a na kolację griluję warzywa :-). MEE - najlepsze życznia dla córy. Mój maluch też ma urodzinki za kilka dni, a że jest na Mazurach więc przygotowałam mu małą niespodziankę i zaraz zasiądę, żeby własnoręcznie stworzyć mu okolicznościową kartkę z życzeniami. A na koniec dnia jak mój krzyż mi pozwoli to chyab jednak potańczę z miotłą po chodniku. Może nie odlecę :-). A jeśli by się zdarzyło to obieram kierunek południe i spedzę dzisiejszy wieczór w KARMELKĄ w teatrze na Potterze z lampką wina w gaści i zakąszę to kisielkiem z oberżyny. A śniadanie zjem u MAXX. Potem polatam z MEE po mieście - może znajdziemy jakieś szczęście. W międzyczasie zahaczę jeszcze małą pocztę obok fryzjera to może spotkam MATKĘ POLKĘ. I przed poniedziałkiem wrócę do domu :-)