DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
NO, dziś już ze mną odrobinę lepiej ;-). Przynajmniej szparki w moich zapuchnietych oczach są nieco szersze i mogę coś poczytać i popisać. MAXX - jutro cieżki dzień - trzymaj się - jestem z Tobą MATKO POLKO - włos mi się zjeżył na głowie jak poczytałam o Twojej firmie. Chyba przestanę narzekać nawet jednym słowkiem bo u mnie to jest sielanka. A w kwestii rodzinnej to najwyraźniej w dobrym momencie podjęłaś słuszą decyzję. Witajcie nowe osóbki :-) Uprzedzając pytania - chwilowo kulinarnie się nie realizuję po tym jak z powodu choróbska straciłam kompletnie smak - jadłam ciasto z truskawkami, potem bób i nuggetsy z dipem czosnkowym i ... wszystko smakowało tak samo :-(. Dobrze, że mam bujną wyobraźnię ;-). Przed chwilą usmażyłam karkóweczkę z grilla - na patelni :-) i nawet mi pachniała więc jest nadzieja, ze jutro będzie miała jakiś inny smak niż czereśnie ;-). no dobra - ja na dziś odpadam. buziaki dla wszystkich p/s a na ślimaki podobno dobry jest ślimakol. Albo je po prostu w ocet i do słoików :-) BLEEEEEE
-
Zapisałam sobie nawet 3 spośród tych, które pojawiły się w piosence MAXXa. Kurdę, nadal boli. Na dodatek tak fatalnie się czuję, ze chwilami myślę, że to już koniec:-(
-
I tradycyjnie się zryczałam słuchając piosenki i czytając "prawdy życiowe".
-
MAXX tak bardzo mi przykro, współczuję Ci z całego serca. Cholera, to życie jest takie kruchutkie, a ludzie robią sobie takie świństwa :-(.
-
CIASTO Z TRUSKAWKAMI - PYCHOTA :-)
-
SM odnicho chyba było udane - nieźle zabalowałaś :-) KARMEL.A - racuszki były pyszne, tyle, że bardzo szybko odebrało mi apetyt bo zaczęły się kolejne jazdy z tatusie i synkami. Starszy nieco narozrabiał i tatuś się tak wnerwił, ze mi go przywiózł na weekend. Wiecie - pan tatuś nie jest przecież od kłopotów ;-) Imprezy nie było bo wszyscy się gdzieś rozjechali, teściowie postanowili złożyć mu życzenia innym razem, chrzestna - siostra tatusia - zadzwoniła i .. chyba pożałowała tego bo poprosiła mnie do telefonu, a ja jej tak nagadałam na braciszka, że jej w pięty poszło. Strasznie się przejęła, postanowiła przemówić mu do rozumu i szybciutko się rozłączyła. Ale mnie ulżyło. Spędziliśmy więc z synkami całą długą leniwą sobotę. Ja się nim nacieszyłam, a przy okazji nagadałam do bólu. Nawet pozytywnie reagował, powiedział sporo mądrych rzeczy - jak na swój aktualny glupi wiek - i mam wrażenie, że coraz lepiej rozumie zagrywki ojca. Ba, powiedział nawet, że on by chciał mieszkać z nami tylko żebyśmy się wreszcie przeprowadzili. I jeszcze, ze on coraz częściej zaczyna patrzeć na tamtą jako sprawczynię wszystkiego. No - nareszcie ! Młody też podobno się z nią nie certoli i równo jej się odgryza. Hi Hi - dzielny chłopczyk :-). To nie jest mądre a mojej strony, ale jak mi wczoraj starszy opowiadał jakie teksty zapodaje do niej młodszy to w duchu polewałam ze śmiech i ... byłam z niego dumna. Wracając do racuchów - powinny się znaleźć we wrześniowym menu wyjazdowym bo szybciutkie w robocie i każdy lubi takie pyszności. Oczywiście nie zapominam o tarcie z kurkami i jajecznicy. Ciasteczka postaram się zrobić :-). KARMELKO skoro tak dyplomatycznie podeszłaś do "kwasiku" to ja już nie będę o tym wspominać :-). Wyjazd moim zdaniem w pierwszy weekend września, ale trzeba się szybko deklarować. MEE - my też już wtedy w pracy więc jedziemy w sobotę ciut świt i w niedzielę powrót. Spoko - będziesz w szkole w poniedziłek :-). Dogaduj po mału temat z dziećmi - ja też będę namawiać starszego żeby się przyłączył to córka miałaby towarzystwo :-) CHRUPECZKO - bądź konsekwentna i nie daj się :-) MATKO POLKO - nie zniechecaj się postawą synka - to dla niego niezrozumiałe. Malutkimi kroczkami - to mądry chłopczyk i mnóstwo widzi co nie znaczy, że się z tym szybko pogodzi. Dasz radę - takie rozwiązanie na prawdę ostatecznie będzie dla Was korzystniejsze bo sama widzisz, że robi się coraz bardziej gorąco :-( A JA SMUTAM - powiem krótko - dobrze, że nas znalazłaś. A dlaczego tak mówię sama się zorientujesz po jakimś czasie :-) MAXX - trzymam kciuki za Twojego przyjaciela - mam nadzieję, ze chłop charakterny i nie podda się łatwo :-) Nie jadłam dziś nic szczególnego bo po śniadanku pojechaliśmy do teatru, a potem na ogromny plac zabaw, a potem młody wciągnął jakiś makaron i lody (on uwielbia jeść na mieście), a ja mu na to dziś wyjątkowo pozwoliłam - a co, też czasem muszę być dobrą mamą :-). Poza tym mam od wczoraj upiorny katar więc i tak żadnej przyjemności z jedzenie nie mam. Czuję, że mnie temperatura bierze. Generalnie czuję się fatalnie. Głowa mi pęka, nawalają zatoki. A jutro do pracy - FUCK ! Właśnie upiekłam ciasto z truskawkami z przepisu SM i zaraz ugotuję sobie bób. I to bedzie taki piękny akcencik na koniec weekendu. Uff, znów popłynęłam. Teraz czekam na SM - będzie dziś lepsza w długości postu czy nie :-) p/s cieszę się, ze nie tylko mnie się zdarza utracić wypociny i też wtedy dostaję piany więc nauczyłam się tak jak MEE - "kopiuj" - tak na wszelki przypadek :-) - co polecam.
-
ojej, od rana nikogo nie ma. A mnie się zachciało racuszków z jabłkami - nie ma z kim pogadać to idę smażyć ;-)
-
PIĄTEK PIĄTEK PIĄTEK :-) :-) Wprawdzie od wczoraj znów mam nerwy zszarpane przez tatusia, a dziś od 5 rano walczyłam na ogródku z uszkodzoną końcówką od szlaufa (wiecie - prosto z łóżka w piżamie i kapciach, byłam od góry do dołu zlana lodowatą wodą, nie chcę wiedzieć jaki przyjdzie rachunek za lejącą się kilka godzin potężnym strumieniem wodę bo nie udało mi się tego naprawić), ale już podobno sytuacja opanowana (zadzwoniłam do niego o 5 rano i ok 9 podobno już przyjechał i naprawił) i powraca radość przed weekendem. Jutro urodziny mojego starszego syna - ciekawe jak to tatuś zorganizuje ;-), ale to też mnie mnóstwo zdrowia kosztuje. KARMEL.A i SM - wychodzi na to, że wszystkie zaplnowałyśmy urlop w tym samym czasie :-). Byle do środy i 2,5 tygodnia LUZU !!!!!! KARMEL.A - cały czas mi strasznie głupio z powstałego niechcący "kwasiku" :-(. Może na Mazury napiekę skwarkowych ciasteczek i jakoś Cię udobrucham :-). MATKO POLKO - ja Cię romumiem - jesteś już na etapie, że każdy drobiazg będzie w Twoich oczach urastał do mega rozmiarów. Uważaj, żeby tatusiek nastepnym razem nie posunął się mały kroczek dalej w uspokajaniu Cię :-(. Nie mam w tej kwestii doświadczenia, ale od razu zapaliła mi się czerwona lampka - może damski bokser właśnie tak zaczyna. Jednak małymi kroczkami oganizuj nową pracę i nowe mieszkanko. MEE ja też padam na twarz, ale ... nie mogę się oprzeć żeby do Was nie zajrzeć i często gesto dorzucić swoje trzydzieści trzy grosze:-) na razie
-
KARMELKO kochana, dobrze, że mówisz otwarcie co Cię uwiera - dzięki temu mogę się "przyczepić" bezpośrednio do ME :-). Przepraszam, nie chciałam Ci zrobić przykrości - już nie będę - słowo harcerza. Buziaczek na zgodę. MATKO POLKO - dziękuję za to co wczoraj napisałaś - dopiero czytając te słowa uświadomiłam sobie, że już baardzo dawno nie słyszałam od nikogo, że jestem mu z jakiegokolwiek powodu bliska. Jedno słówko - a sprawiło mi tyle przyjemności :-). dziękuję przesyłam wszystkim poranne czwartkowe buziaki i życze miłego dnia :-)
-
BARDZO SIĘ CIESZĘ, ŻE JESTEŚMY ZNÓW W KOMPLECIE (no, prawie) I W TRADYCYJNIE MIŁEJ I PRZYJAZNEJ ATMOSFERZE :-) LUBIĘ WAS WŁAŚNIE ZA TO, ŻE JESTEŚCIE TACY DZIWNI :-) I DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE :-) chlip, chlip, wzruszyłam się
-
MAXX - tak się cieszę, że jesteś :-). Już się martwiłam, że zostaną tu sami nowocześni ludzie co mało jedzą i nie palą ;-). Ja też jestem jak ta "z drugiej strony lustra" - wpadłam w te czasy przez jakąś pomyłkę. Z tego co się zorientowałam to "mącicielka" co jakiś czas tu wdeptuje i robi zamieszanie. Widać dziewczyna postanowila zniszczyć każdego samca stąpającego po tej ziemi - biedna - nawet mi jej trochę szkoda :-(. Nie może sobie poradzić to jak już w niej za bardzo buzuje to musi się gdzieś pozbyć nadmiaru goryczy czy złości czy nie wiem co jej się tam ulewa. Szkoda, że akurat nas sobie upatrzyła, ale ... niepotrzebnie rozgłosiłam, że jesteście najskuteczniejszą grupą wsparcia ;-) Ludzie szukają chorych wrażeń - tylko po co? Eeeee, trzeba ją zignorować i tyle. Choć przyznaję - skutecznie popsuła mi wczoraj wieczór :-) Zresztą - jak widać powyżej - nie tylko mnie - nawet SM znaną ze stoickiego spokoju wyprowadziła z równowagi. Ba, nawet KARMEL.A w przerwie między spacerami z MEE, usiłowałą zaprowadzić tu porządek :-). Najlepszą postawę zaprezentowała MATKA POLKA - "o co chodzi, kto komu dokucza, jaka afera, nie wiem i nie chcę wiedzieć" :-). Zachowała dziewczyna zimną krew i spokojnie oddała się poszukiwaniom nowego lokum :-).
-
KARMEL.A - i śmiałam się i płakałam - nie wiem co mam powiedzieć - zatkało mnie. To najpiękniejszy prezent urodzinowy :-). Bardzo CI dziękuję - jesteś genialna. Już wiadomo po kim córka ma talent :-) poranny buziak dla wszystkich
-
MATKO POLKO słoninę w kosteczkę i roztopić maksymalnie, żeby skwareczni były malusie i chrupiące. Wystudzić. I wtedy ze wszystkich składników zagnieść ciasto. EVELINE to zdaje się "wpada" tu co jakiś czas pod różnymi nickami i sieje zamęt. Uczepiła się MAXX jako jedynego obecnego tutaj faceta - tylko ja nie mam pojęcia z jakiego powodu. Nie ma co zaprzątać sobie tym głowy - ja jestem w szoku, ale miejmy nadzieję, że na tym incydencie się skończy. A Ty MAXX nie poddawaj się - masz nasze poparcie !!! To ona ma stąd zniknąć, a nie TY !!! Na koniec - bardzo dziękuję za wszystkie serdeczności :-) Jestem przeszczęśliwa, że mój starszy syn dziś przyjechał i mogliśmy sie wyściskać. Ogolił się prawie na łyso, wyprzystojniał i żeby tylko jeszcze nabrał więcej rozumu - no ale czegóż wymagać od zbuntowanego 17-latka. Nawet moi teście dziś przyjechali. I ciotka mojego męża. W sumie miły dzień - dużo sms-ów, telefonów, wiadomości. Miło, że ludzie o mnie pamiętają :-) Ba, nawet szanowny małżonek przesłał mi życzenia - odchorowałm to, ale SM postawiła mnie błyskawicznie do pionu. Dobranoc i kolorowych snów :-)
-
MEE - tak się cieszę, że wróciłaś !!! Zagadka nie była trudna ;-). Mam nadzieję, że przejściowe "zakłócenia" Cię nie zniechęcą. Nas jest więcej :-). Ja też się tu doskonale czuję :-) Jesteście najlepszą i najskuteczniejszą grupą wsparcia na świecie :-) . I nie zmieniajcie tego !
-
Hola hola, ludzie co tu się wypawia? Skąd ten zamęt i niesmaczna sytuacja? EVELINE czemu Ty tak atakujesz MAXXa? Czemu stworzylaś u nas tak niezdrową atmosfetę? Każdy jest jaki jest i każdy ma prawo do własnego zdania. Co z Tobą? Odnoszę wrażenie, że to Ty jesteś sfrustrowana. Nieładnie, dziewczyno :-(
-
no patrz - dwa razy - znikło mi to pierwsze więc napisałam drugie. No to teraz możesz lepiej przyswoić :-)
-
decyzji jeszcze nie ma - na razie są 2 propozycje - kilka stron wcześniej - jedna od MAXXa, druga ode mnie. szczegóły będą stopniowo dogrywane - o ile w ogóle zbierze się ekipa.
-
decyzji jeszcze nie ma. są 2 propozycje - kilka stron wcześniej - jedna od MAXXa, druga ode mnie. Szczegóły będą dopiero dogrywane, o ile w ogóle zbiorą się chętni.
-
No Ty chyba żartujesz !!!!! Nowa czy stara - co za różnica. My się nie znamy osobiście (poza 4, które były na spotkaniu). Wszyscy są zaproszeni, którzy są chętni. Jedziemy z dziećmi. To dla nas okazja, żeby się poznać. Zupełnie inaczej rozmawia się z kimś kto ma "twarz". Rezerwuj początkowy wrześniowy weekend, zbieraj kasę, kupuj kalosze i płyn na komary. MAXX znalazł kwaterkę, ja drugą, może ktoś jeszcze podeśle coś sprawdzonego i pojemnego - na min 10 osób. I ... szalejemy :-)
-
czy Ty planujesz wyjechać z nami na Mazury?
-
I bardzo dobrze - dlaczego to zawsze ja mam najwięcej gadać ;-)
-
zdecydowanie masz rację - wyrosłam z zapychania dziury czymkolwiek. ja niestety na razie też nie znam żadnego faceta, z którym chciałabym dzielić moje radości i smutki :-(, ale wiem, ze kiedyś chciałabym kogoś takiego znaleźć. oczywiście, ja uwielbiam być z moimi dziećmi (byle nie z dwoma naraz bo tego nie daje się wytrzymać), ale czasem zwyczajnie potrzebuję odskoku - Ty jesteś młodziutka dziewczyna to patrzysz na to nieco inaczej. Ja niby jeszcze dużo przed emeryturą, ale życie mnie nie rozpieszczało i czuję gdzies w środku zmęczenie.
-
ja nie twierdzę, że wszyscy zdyscyplinowani żyją w stresie :-) tylko, że ja bardziej stawiam na luz i wygodę. Ja nie potrafię tak z zegarkiem w ręce - chyba po prostu jestem za leniwa ;-)
-
a teraz wiadomośc dnia - MAM DZIŚ URODZINY :-)
-
dzień dobry - znów jestem :-) MATKO POLKO - ja nie wiem jak Ty dajesz radę funkcjonować w takim dziwnym związku, którego praktycznie już nie ma. Myślę, że myśl o nowym mieszkaniu jest jednak trafna bo moim zdaniem prędzej czy później atmosfera się zagęści i to wcale nie będzie komfortowe dla młodego. Chyba jednak lepiej raz zrobić rewolucje niż toczyć wojnę latami - synek będzie coraz starszy i coraz więcej będzie przeżywał. U nas owszem życie na wariata, ale z rozsądkiem. Nie ciągam dziecka wieczorami, zawsze ustalam z nim czas pobytu na boisku czy u kogoś i też nie ma problemu z powrotem do domu. Podchodze z większym luzem. Jest zmęczony to sie kladzie - nawet w środku dnia - a czemu nie? Jest głodny to je, nie chce dziś obiadu to nie problem - zje jutro. Ja jestem wyrozumiała bo sama też mam gorsze i lepsze dni, czasem czuję ogromne zmęczenie i poleguję cały dzień, a innym razem śmigam do północy i mam się świetnie. Z apetytem też przecież różnie bywa (choć akurat ja to zawsze jestem głodna). Staram się to jakoś ogarniać, ale bez zbytniego spinania się. Myślę, że dzięki takiemu podejściu unikam wielu stresów. Nie znam problemu niejadka, nie znam wyczerpania usypianiem dziecka przez 2 godziny itd. A SŁONINĘ najlepiej jednak pokroić w drobniutką kosteczkę - tak przynajmniej twierdzi SM. EVELINE właśnie o to chodzi, że ja od lat do teatru chodzę tylko z dzieckiem, na spacer - tylko z dzieckiem (nie liczę psa), do kościoła - tylko z dzieckiem, do znajomych - tylko z dzieckiem, po zakupy - tylko z dzieckiem, wiadomości ogladam tylko z dzieckiem itd itp. A ja nie jestem samotnikiem, ja jestem typowym zwierzęciem stadnym, mam fioła na punkcie swoich najbliższych. Od lat byłam samotna w małżeństwie i chciałabym to wreszcie zmienić - teraz mam okazję :-). Ja też wiele potrafię robić sama choć nigdy nie miałam takiej potrzeby bo mój mąż potrafi zrobić WSZYSTKO ! Tylko mu się nie chce. Najdrobniejszą rzecz musiałam wywalczyć. I tak na prawdę tylko na część się doczekałam. Było póżniej - znaczy wcale. Dacie wiarę, że od kilku lat !!! prosiłam meża zeby wywiózł złom elektroniczny. I jaki finał - w sobotę sama to zrobiłam - ja nie mogę dźwigać więc to było dla mnie zadanie, które teraz odchorowuję. Ja pewnym czynnościom siłowo nie jestem stanie podołać. Też jestem malutka i samo dźwiganie wiertarki jest dla mnie zbyt cieżkie, a co dopiero operowanie nią. Nie szukam na siłę, jeszcze nie jestem gotowa na nowy związek. Muszę najpierw posprzątać po starym i odzyskać siłę i równowagę. Jednak nie chcę być sama - czlowiek potrzebuje drugiej osoby i już. SAMODZIELNA MAMO - przepraszam, ale też się śmiałam z Waszej wodnej przygody. I czuję, ze Ty też się recholiłaś:-). Bardzo dziękuję za przepis - wypróbuję może w weekend :-). To krojenie mnie wnerwiało bo ja nie lubię takiej dłubaniny stąd pomysł na zmielenie. Na pewno wyjdą inne, ale jak znam siebie to nie omieszkam spróbować ;-) KARMEL.A - czytam i czytam i czytam wiersz i mój zachwyt nie maleje. Wprawdzie już miałam się obrazić na Ciebie i MEE, że zeszłyście do podziemia, a my się już nie liczymy, ale wybaczam Ci, choć czuję lekki niepokój bo cóż to znaczy "dla Was dużo siły do pisania i towarzyszenia nowym|" - wycofujecie się z naszego klubu??? MEE - moze daj córce na kino - niech zwolni laptop na jeden wieczór. Niech zaprosi KARMELKE żeby Cię nie zaciągnęła znów do lasu :-) i pogadaj trochę z nami. Zobacz - forum tętni życiem - a to coś dla twojego temperamentu :-)