

DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
A czy mnie tez ktoś przygarnie? Ludzie, co tu się dzieje. Skończcie te przepychanki, albo przenmieście poza forum bo nie wszyscy mają ochotę czytać te pyskówki i obelgi.
-
Jak się robią bańki na kałużach to znaczy, że długo będzie padać :-( Pozostały mi z wczorajszych babeczek białka z 4 jajek. Co z nimi zrobić - ma ktoś pomysł? Bo mnie do głowy przychodzą jedynie bezy.
-
Ja też Was serdecznie pozdrawiam :-) O 7 rano już byliśmy w lesie na grzybach - nareszcie się pojawiły. Nazbieraliśmy samiutki młode podgrzybki - takie ładniutkie i akuratne, że nie trzeba bedzie ich kroić do suszenia :-) W zasadzie to najlepiej pójść w piątek rano żeby być przed wszystkimi weekendowymi dzialkowiczami i grzybiarzami. W przyszłym tygodniu chyba odstawię dziecko do szkoły i śmignę w las sama (nie lubie, boję się, ale ... może mnie żaden wilk nie upoluje ;-) ) Chcialam tylko dodać, że ja też siedziałam na dokładnie tej samej pomarańczowej kanapie i dokładnie w tym samym miejscu gdzie Pani z walizką :-) I jeszcze, że mnie też nie robią się odstępy między akapitami :-(
-
Zdązyłam na Alexa :-P Byłam na ognisku - kiełbki, ziemniaczki. Pycha było. Jednak furorę zrobił .... mój deser. Napiekłam kruchych babeczek z domowym budyniem (nie z torebki) i brzoskwiniami :-) Nie mam pop cornu ani piwa, ale po takiej uczcie jaką odbyłam to teraz tylko gorąca herbatka.
-
KARMELA - witaj w klubie chwilowo mniej zdrowych :-(
-
Jutro o 20 na TVP 1 - odcinek Komisarza Alexa kręcony u naszej Alebazi :-)
-
Chcialabym poczynić małe sprostowanie - absolutnie się na Was nie obraziłam. Moja sympatia do Was jest niezmienna. Po prostu odpuściłam bo po pierwsze utknęłam w mojej skorupce i tak mi dobrze, a po drugie moje zachowanie na forum okazało się zbyt swobodne, a moje żarty, zaczepki i paplanie dla śmiechu - niesmaczne i nie na miejscu, przez co kilka osób poczuło się urażonych doszukując się podtekstów, które w moich myślach nawet się zaświtały. Nigdy nie miałam zamiaru nikomu dokuczyć, sprawić przykrościa, ani nie bylam o nikogo zazdrosna. Dla mnie jesteście wszyscy równi choć każdy jest indywidualnością. Trudno jest siebie ocenić więc może jednak czasem warto posłuchac głosu innych. Przykro mi, że tak wyszło - nie chcę psuć atmosfery. Może się jednak zapędziłam, ale taka już moja zwariowana natura. Widać muszę odpocząć i się zdystansować. Mam mętlik w głowie, a moja energia i chęci na cokolwiek spadły znacznie poniżej zera. Nie opuszczam Was bo bym się zatęskniła na śmierć, ale pozostanę na etacie czytelnika bez wtykania swoich beznadziejnych pięciu groszy, z których jest więcej szkody niż pożytku. Tym bardziej, że interpretacja moich słów była kilkakrotnie znacznie zniekształcana co powodowało nieporozumienia. Ściaskam Was bardzo serdecznie - na zawsze Wasza Dudzia
-
Dobry wieczór i dobranoc. O 4 w nocy wyjeżdżam do Tarnowa
-
EWELINA - Twój pomidor nie jest spleśniały tylko mówi się, że jest to Pomidor Valbon :-P
-
KAMA - nie wiem, ale ALEBAZI tak twierdzi więc na pewno coś w tym jest. Ja - taki pieszczoch i przutulak i na dodatek na wielkim głodzie "bliskości" więc te dzisiejsze gesty powinnam chłonąć całą sobą. A jednak nie - to nie to .... Słabo za mną :-( Ja już chyba jestem stracona i jedynym rozwiązaniem jest zakup Wielkiego Puchatego Miśka, w ktorego ramionach będę mogła się ukryć przed całym światem. I najlepiej jeszcze żeby był elektryczny i ogrzewał mnie w te zimne samotne wieczory i noce :-(
-
nie, po prostu mam sporo chłopa w pracy
-
Ciiiii Roberth - nie chcę psuć dzisiejszego świątecznego nastroju
-
nie wiedzialaś, że był zlot w KK ?
-
byle nie tak jak do KK :-P
-
Jedziemy
-
Życie Roberth Chęć ucieczki ...
-
Smutno :-( Beznadziejnie :-(
-
No i co ja mam Wam napisać? Dzień ja co dzień. Raczej nie pchnę ku Wam optymizmu i radości. Nadrabiałam z dzieckiem zaległości szkolne z całego tygodnia (jeszcze nie skończyliśmy). Smażyłam powidła. Robiłam faszerowane piersi z kurczaka. Zamarynowałam mięso na szaszłyki. Jeszcze dynia się do mnie uśmiecha, ale ja juz nie mam natchnienia na nią na dziś. Jutro będę robić zupę z dyni, racuszki z dynią i trochę dyni zamarynuję. Czuję się jakaś rozlazła, ruszam się jak ćma - latam cały dzień i prawie bezproduktywnie. Ciągle zostaje mi jakaś nieskończona robota. Tyle dni siedzę w domu i nie wyrobiłam planu - a on tym razem wcale nie byl przeładowany :-( Jakaś niemoc mną rządzi..... Niektórzy pukają się w głowę, mają mnie za świruskę - po co Ty sobie wynajdujesz ciągle jakąś robotę, usiądz i odpocznij. A ja muszę mieć zajęcie bo fiksuję (swoją droga to nie umiem bezczynnie siedzieć). Urabiam sobie ręce, a i tak nic mnie nie cieszy :-( EWELINA i ROBERTH - doskonale Was rozumiem choć moja sytuacja jest inna - ja mojego męża spakowałam w ciągu kilku godzin i wszystko wywiozłam. Jednak w tym amoku nie wszystkie drobiazgi wyszukałam. Potem jeszcze kilka razy przy różnych okazjach "nadziewalam" się na różne pozostałości i ... pamiętam jak bolało, zły palily na policzkach, a gula w gardle dusiła :-( I nadal wcale nie jest to czas przeszły :-( Kiedy ja się wreszcie obudzę z tego koszmaru ????
-
Cześć, byczyliśmy się prawie do 9 !!!!!!!!!!!!!!!!!!! pogoda paskudna, zimno, pochmurno. W domu 17 stopni :-( Musze wyjść do sklepu, ale bardzo ciężko będzie pokonać ogromnie silne przyciąganie do kanapy i koca ;-) Dziś musimy nadrobić wszystkie zaległości szkolne dziecka z okresu choroby - dużo się tego nazbierało. Nie ma co - zapowiada się interesujący i uroczy dzień :-( Oby u Was było ciepło, słonecznie i miło :-)
-
Wracam do swojej skorupki :-(
-
No i znowu jestem powietrzem ....
-
No jasne - idź sobie, a ja jak zwykle sama zostanę :-(
-
Muszę Cię zmartwić - nie blyszczysz tym w naszym towarzystwie tzn nie jesteś orygianalna ;-) Nie wiem czy mamy tu kogoś kto całkiem porzucił swoją skorupę :-(