DUDZIA2002
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DUDZIA2002
-
Jakby ktoś by to zapraszam na jajecznicę - ale chyba czeka mnie kolejne samotne śniadanie :-(
-
znów się urobiłam po łokcie - prawie skończyłam :-) teraz czas zająć się sobą :-)
-
A daj spokój - KTOSIU mnie tak usypiał, że zasnął pierwszy, a ja całą noc nie spałam. Tak mi się w głowie kręciło, ze nie mogłam usnąć.
-
KARMELA - czasami warto zaufać - pamietasz swoje początki na forum - podchodziłaś do nas jak do jeża. I co? chyba warto było dać nam szansę na udział w Twoim życiu :-) Chociaż z drugiej strony - to, jak bardzo się zawiodłam, jak okrutnie zostałam oszukana przez najbliższą mi osobę spowodowało we mnie trwałe "uszkodzenie" - nie wiem czy jeszcze potrafię komukolwiek uwierzyć. Myślę, że już nigdy nie oddam się cała - tylko jeden miał szczęście taką mnie dostać i niestety - spieprzył wszystko :-( KARMELKA - przykro mi :-( Czy Ty przypadkiem nie masz za dobrze z tą MEE ??!?!?!?! Ja też uwielbiam wszystko co pomarańczowe - tylko ..... ja nie mam nikogo, kto chciałby mnie tak uszczęśliwić :-(
-
No jak Ciebie czytam to mi dech zapiera :-) Niestety, nie posiadam takich znajomości. A w ogóle to spędziałam wieczór w szpitalu z KTOSIEM i jestem narąbana jak ta lalala bo piłam piwo za jego zdrowie. Więc przepraszam, ale dziś już się pożegnam bo mam problem z trafaniem w klawiaturę. KTOSIU mnie teraz odprowadzi do łóżeczka bo mam w głowie samolot i nogi mi "pląsają" - niestety nie do taktu :-D. Obiecał utulić i zaśpiewać do snu balladę :-)
-
No KARMELA - powiem krótko - Ja pierniczę !!!
-
I ... dzień dobry :-)
-
uff, skończyłam prasowanie ;-) dobranoc
-
ANETA - obie jesteśmy wykończone więc choć się przytulimy i będziemy smacznie spać. Tylko mnie nie obudź jak będziesz rano wstawać :-)
-
No ja cież pierdzielę - opróczy mnie i Karmelki to reszta chyba dinozaury :-D
-
Jestem nieżywa - nie pamiętam kiedy ostatnio się tak zmęczyłam. A nie - już pamiętam - w poprzednią zimę jak odwalałam tony śniegu :-( Robota nieprzerobiona. Już nie mam gdzie tego wszystkiego upychać. Konetener potrzebny - no ale nie ma kasy :-( Jeszcze nie skończyłam, ale fizycznej pracy już nie dużo zostało. Pocieszam się, że ten wysiłek nie poszedł na marne i że nie tylko się zaorałam do nieprzytomności, ale chociaż sporo kalorii zgubiłam ;-) Jeszcze dziś muszę pokonac całą górę prasowania. Muszę ;-)
-
Pogoda piękna, a ja dalej urobiona po łokcie. I końca nie widać. Nie ma się co rozczulać nad sobą - przynajmniej nastrój nienajgorszy bo nie mam czasu myśleć o swoim "cudownym" życiu. Bawcie się dobrze i odpoczywajcie. p/s mnie się marzą wycieczki rowerowe, ale nie ma komu sprawdzić co stało się mojemu gracikowi, że nie daje się napompować koło :-(
-
uff, wróciłyśmy. u mnie dziś klimat jak z amazońskiej dżungli - chyba jest z 85 % wilgotność powietrza. A teraz właśnie wyszło słoneczko. W piątek znów idziemy lecz nie wiem czy obie bo moja suczka to już staruszka i taki spacer dla niej jest chyba zbyt męczący. No to teraz zawijam rękawy i do roboty ;-)
-
Dzień dobry, KARMELKA - dziękuję za Wodeckiego - uwielbiam jego głos :-) Ja też się urlopuję, ale jestem zupelnie samiutka - no sorki - ze zwierzyńcem. Oczywiście przewalam chałupę do góry nogami. Ciągle coś przestawiam, układam, segreguję. Wyprzedaję z domu co tylko się da. Kilka dni temu pozbyłam się wielkiego regału. Wczoraj znalałam jeszcze kilka gratów. Dom znów wystawiony do sprzedaży. Ciągle jest coś do zrobienia. Tylko pogoda się mocno zepsuła. U mnie niebo zasnuły kłębiaste chmurzyska i gdzieś w oddali brzmią grzmoty. :-( A ja mam pod opieką dom i zwierzaki moich znajomych - to jest kawał drogi ode mnie, ale się cieszyłam na te spacery (moja suczka pewnie też). I tak mi nie w smak, że ma padac bo w tej sytuacji nici ze spalania kalorii ;-) Wczoraj spędziłam kilka bardzo miłych godzin z pewnym panem - żadna randka - spotkanie służbowe (tak to ujmę). Zrelaksowałam się, pogadaliśmy - a nadawaliśmy na tej samej fali. Facet jest po przejściach. Wiecie co mi powidział : ja już miałem żonę. I to wystarczy. BYcie z drugim człowiekiem to wielka odpowiedzialność - bo to jest nie tylko ciało, to także jej dusza, doświadczenie, bagaż życiowy, myśli, marzenia, troski, radości, zwyczaje, charakter, wychowanie, religia, rodzina, poglądy ect. Ja nie czuję się na tyle silny, żeby drugi raz dżwigać taki ciężar. Nie chcę stałego związku, ale nie zarzekam się, bo nigdy nie wiem czy mnie kiedyś jakaś "strzała" nie zwali z nóg. Kurna -czułam się jakbym gadała do lustra, a raczej ono do mnie. A jak już wreszcie sobie poszedł to było tak późno , że już za nic się nie łapałam tylko zasiadłam do filmu "Nietykalni" - polecam :-) Przymierzam się jeszcze do "Żelaznej Damy" i "W ciemności", ale nie wiem czy znajdę w sobie aż tyle samozaparcia. Czytałam książkę "Dziewczynka w zielonym sweterku" więc film chciałąm obejrzec tylko z pod kątem konfrontacji. A ! Czytaliście "Służące" ? Ja po przeczytaniu z wielką radością obejrzałam film - także polecam , choć ja zdecydowanie wolę jednak czytać. Warto sięgnąć po książki Jamesa Rollinsa np. "Wirus Judasza" itd. Super, choć nie za bardzo dla wraźliwych bo opisy są mocne. Ale wciągają !!! Idę teraz podmuchać w niebo - może rozpędzę chmurzyska :-) bonogi rwą się do marszu :-P
-
KARMELA - to zapakuj w kopertę i wyślij do mnie bo mi tak bardzo takiego ludzkiego ciepła brak :-(
-
Pewnie, że dobrze - szkoda tylko, że nie mnie. Ja tu taka samotna :-(
-
Ja dziś jednak zmieniłam plany i oddałam się lenistwu ;-) Pogoda piękna, upła jak cholera, u nas rano trochę wiało, ale potem znów powietrze stanęło. W domu mam zimno więc się nie męczymy bo luksus jak w klimie. Nudno :-(. a przed nami jeszcze 7 takich dni - chyba oświrujemy ;-)
-
Taaaa, już przyjechałeś w Sylwestra i mi kable uporządkowałeś :-P
-
zapraszam już !!!
-
Witajcie, ja miałam wczoraj mocno pracowity dzień. ciężko samemu pewne rzeczy zrobić więc trwa to dwa razy dłużej niż na cztery ręce. Musiałam wczoraj przenieść szafę, ale nie dalo się w całości. Trzeba było więc najpierw ją rozkręcić, a potem od nowa poskręcać. No -robota głupiego. Na dzis też mam sporo planów. Najgorsze jest to, że jak siedzę w domu to non stop jestem głodna :-(
-
a nawet dwie - powrót do zdrowie i spotkanie :-P
-
Spieszę donieść, że o ile Ktosiu mówi prawdę to zdrowieje i za miesiąc będzie mógł się z nami spotkać !!!!! :-) To kolejna super wiadomość od wczoraj !!!
-
Ups, widze, że KTOSIU jednak jest. To sorki. A masz dla mnie jakąś niespodziankę, że na mnie czekasz? A wyniki to pozwól, że sama ocenię (jeśli mi je przedstawisz). I jeszcze pamiętaj, że mi wczoraj obiecałeś poprawę w zachowaniu :-P
-
Nie wiem czy KTOSIU jest dostępny więc sie wtrącę - mamy samotnego tatę, którego żona zostawiła z dziećmi i mamy 3 wdowców (min KTOŚ)
-
Dzień dobry, witaj SOB - mamy tez tatusiów więc śmiało. Z wyjazdem problem jest o tyle, że jest to oblagany termin i większość kwater jest zajęta ;-) Oj, KTOSIU - a co Ty się tak rano zerwałeś - było rozdanie termometrów? I jaki wynik? :-)