....ten mój chłop...nie lubię takich akcji...pokłóciliśmy się (mniejsza o c co, chodzi o sam fakt) każdy czasem sie kłóci, cudów nie ma...wyciągnęłam do niego rękę, obgadaliśmy temat, bylo ok...jeszcze wczoraj pierwszy napisał esa na dobranoc, żartobliwego, miłego, zasnęłam spokojna..dzis dystans, odpowiada, zartuje ale czuje, ze cos jest nie tak...pytam..."nadal jesteś zły?" on nie wie...dzizas...albo sobie przebaczmy jest ok...albo sie obrażaj i przyłaź dopiero wtedy kiedy ci przejdzie...a nie robisz człowiekowi papkę z mózgu...damn..
PS: przed chwila odpisał, że pozostał mu niesmak...