ZAKUPY- na razie boje się jeszcze choćby o tym myśleć, że zapeszę i tak dalej. Do stycznia jeszcze szmat czasu! Ale czasami przyznaję że kusi :)
PORÓD- oboje stawiamy na rodzinny, tak jak wiele dziewczyn nie wyobrażam sobie leżenia samej (bez męża) na sali pełnej wrzeszczących, obcych kobiet... zgroza!!!! A tak w ogóle to zapowiedziałam że zrobię wszystkim na złość i urodzę w..... DOMU :) To dla mnie jedyne miejsce na poród o którym jestem w stanie myśleć bez strachu. No ale życie zweryfikuje moje plany jak zacznie boleć hehheh
BRZUSZEK- 11 tydzień a tu NIC! żeby nie mdłości i piekielna zgaga to bym się nie połapała że w 3 miesiącu jestem. A waga stoi jak zaczarowana na 50,5 kg.