Witajcie dziewczyny!
My z mężem staramy się już rok.
W maju mieliśmy pierwszą IUI, jednak niestety nie udało się.
Wierzyliśmy, że się uda - dosyć dobre parametry nasienia Męża, ja dobrze zareagowałam na leki, jednak stało się tak jak się stało :(
Bardzo to przeżyłam. Bardzo boję się, że czeka nas długa droga, aby w końcu w naszym życiu pojawiło się dziecko... Gdyby jeszcze człowiek miał tą pewność, że się ono na pewno pojawi...
Dziś wybieramy się do lekarza. Zobaczymy co nam powie. Wiem, że do następnej IUI nie będę podchodziła już tak optymistycznie. Więcej dystansu potrzebuje, z reszta, pewnie nie tylko ja :)
Zastanawiam się nad jednym:
czy ogromna chęć powodzenia w zabieg IUI mogła się przełożyć na to, że się nie udało?
Jak psychika wpływa na cykl stymulowany? Czy można tutaj też mówić o "blokadzie psychicznej"?
Pozdrawiam wszystkie staraczki!