co z tym zrovic ? dac ja na jakies leczenie czy co? wszedzie w 2 pokojowym mieszkaniu 52 m2 walaja sie graty , to stare przeterminowane plyny do naczyn , ktorych nie che wyrzucic , to kosze wiklinowe az po ubrania i torebki , nie ma juz miejsca w szafach to matka upycha to po polkach. pelno kiatow , okolo 100 porcelanowych figurek . gazety , dokumenty . mopy 2, kilka wiader , pelno ksiazek , ktorych i tak nigdy nie przecyzta. nie mam juz sil . robie z matka oplaty i rachunki , ale denerwuje mnie to ,ze w kuchni nie mam gdzie robic kanapek , nawet jak sa trzy szfki na korych bym mogl zrobic jedzenie , ale prawie wszystkie sa powykladane garnkami bo nie ma miejsca juz w szafach . garnkow ma okolo 30s i talerzy tez pelno , o przyprawach nie wspomne. jak kiedys jej czesc tego spakowalem to rozpakowala i ulozyla tam gdzie to bylo. Zawsze jak widzi jakas promocje lub cos co jej sie spodoba kupuje ale nigdy nic nie wyrzuca.w toalecie pelno recznikow , ktore leza na pralce bo w szafie juz na to nie ma miejsca.Czy ktos mial podobny problem i sie z tym uporal ?