cześć dziewczyny!doskonale was rozumiem,ponieważ borykam się z tym samym problemem co wy:( czytając to forum zaczęłam powstrzymywać się od wyciskania ale nie umiem z tego do końca zrezygnować,bo co z tego skoro nic nie ruszam,a budząc się widze te małe białe ropne syfki to aż mnie krew zalewa i wiem,że im nie odpuszcze,bo przecież jak się pomaluje to i tak zostaną one widoczne;/ regularnie chodzę do dermatologa i walczę z tym problemem z tym że raz jest lepiej, a raz gorzej,leczyłam się też przez pół roku tretinexem i musze przyznać że mimo tego,że problem powrócił to przynajmniej nie mam już problemu z tymi wielkimi ropnymi bolakami:( myślę,że mamy chcą dla was jak najlepiej,moja gdy tylko widzi mnie w łazience od razu mnie stamtąd wygania i stara się mnie wspierać,biega z każdą receptą do apteki i widze,że pragnie pomóc...ale czasem zdarza się jej bardzo mnie zdenerowować marudząc,że nie potrafie wyjść z domu bez makijażu ale mi jest to potrzebne,bo zapewniam tym sobie komfort psychiczny,a pani dermatolog sama powiedziała,że taki makijaż niczemu nie szkodzi,a nawet pomaga bo kurz i brud z otoczenia nie wnika bezpośrednio do skóry a osadza się na makijażu...no i mam troche przebarwień ale mam wrażenie,że po częstych pilingam i tych róznych maściach jakby stwały się coraz jaśniejsze,mam nadzieję,że naprawdę stan mojej cery wreszczcie naprawdę się poprawi i za was też trzymam kciuki;)