Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Gosia32

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Gosia32

  1. Madzia_mi - gratuluję !!!! Strasznie szybko Was wypisali. Napisz więcej w wolnej chwili - jak Sylwester w szpitalu :). No i czekamy na zdjęcia córeczki.
  2. Koko - gratulacje :). Szybko wracajcie do domku :). Czekam na relację i zdjęcia maluszka.
  3. Witajcie w Nowym Roku !!!! Gratuluję wszystkim mamusiom, którym udało się dotrwać w ciąży do 2012r. :) Donia - wszystkiego najlepszego dla córeczki!!! Jakiś czas temu była na forum dyskusja o pieluszkach - pewnie ile osob - tyle opinii, więc ja dorzucę swoją :). My zaczęliśmy od pampersów (takich w zółto-zielonym opakowaniu) i były ok, tyle, ze jakieś strasznie duże mi się wydawały. Od szpitala w prezencie dostaliśmy Huggiesy i te zupełnie nie przypadły mi do gustu - jakieś strasznie twarde i na udach małej pojawiły się czerwone plamy - pewnie z otarcia. Spróbowaliśmy pieluszek Belli Happy - i jestem super zadowolona. Mięciutkie, idealnie dopasowują się do ciala dziecka i jakieś mniejsze mi się wydają. I żadnych otarć, odparzeń nie ma. O cenie nie wspomnę, bo jest najkorzystniejsza, ale nie o to chodzi. Spróbowałam Happy pełna obaw i sceptycyzmu, że skoro tanie to nie mogą być dobre. Ale tu miłe rozczarowanie - ja zdecydowanie je polecam. Pozdrawiam noworocznie :)
  4. Kika - śliczne masz dzieciaczki, a Kajtuś ma taką czuprynkę jak moja Agatka. A Zuzia slodziutka. Życzę Wam wszystkiego dobrego, oby w Nowym 2012 Roku spełniły się wszystkie Wasze marzenia oraz by był to rok samych sukcesów i radości. Udanego Sylwka!!! My we trójkę spędzamy go oczywiście w domku. Coś obejrzymy, coś pojemy :) Pozdrawiam serdecznie
  5. Dziewczyny kochane :) Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim za gratulacje i pamięć. Dziś napiszę tylko o sobie - Agatka bardzo grzeczna, budzi się tylko na jedzenie, a apetycik ma :). Ja nie mam dużo pokarmu, więc po części karmiona jest moim mlekiem a po części mm. Ale mam wrazenie, że mm bardziej się najada, po moim zaraz jest głodna. Trochę odciąga, trochę karmię piersią. I mała świetnie sobie radzi i z cycem i z butlą :). Wszystko jej jedno - byle leciało jedzonko. Zarejestrowaliśmy już ją w Urzędzie, teraz czekamy na PESEL. No i byliśmy na pierwszej wizycie u pediatry - i wszystko dobrze. Już bym chciala by była większa, ja cały czas mam obawy czy nie zrobię jej krzywdy... No dobra nie zanudzam więcej. Życzę Wam wszystkiego dobrego, oby spełniły się wszystkie Wasze marzenia a Nowy 2012 Rok przyniósł jedynie same sukcesy i radości. Udanego Sylwka :) Pozdrawiam serdecznie
  6. hej, Madzia_mi - jestem z Tobą myślami i czekam na relację. Bardzo dobrze rozumiem Twój stres, ale uwierz mi - dobrze, że to już. Zobaczysz, że nie warto było się tak stresować :). Powodzenia :) Socjo - ale maleńki ten Twój syneczek :). Śliczny okruszek. Lisabell - śliczne zdjęcia. Fasolka - dobrze, że jesteście już w domku. Napisz coś więcej o Waszym pobycie w szpitalu. Dziewczyny, wrzucajcie swoje brzucholki i dzieciaczki :). Miłej nocki
  7. Groszkowa83 - ja u tego użytkownika juz 3 raz robię zakupy i też polecam :)
  8. Madzia - ty się nie gol - zrobią to w szpitalu :)
  9. Madzia_mi - niestety nie wiem jak przygotowują do cięcia w przypadku przyjęcia dnia poprzedniego - nie udało mi się tego doczekać :). Ja byłam przyjmowana w trybie "nagłym". Ale np. golenia dokonała położna tuż przed. No i ja niestety mialam założony cewnik jeszcze przed znieczuleniem, ale ponoć przy planowanym zakładają go już po podaniu znieczulenia. My zapłaciliśmy następnego dnia, jakiś kwitek pani zapisała na IP - więc wydaje mi się, że lepiej być przygotowanym na tę kwotę już w dniu przyjęcia. Jeśli chodzi o opiekę to w większości ludzie są tam bardzo mili i pomocni, szczególnie w pierwszych dniach. Potem trochę sobie odpuszczają i trzeba poprosić o wszystko, ale naprawdę jest ok. Ja przed cc też non-stop myślalam tylko o jednym i byłam strasznie zestresowana i może dlatego mi się przyśpieszyło. Ale jadąc do szpitala byłam niewiarygodnie spokojna, nawet męża uspokajałam, że zdążymy :). I jak już weszłam do szpitala to całkowicie się wszystkiemu poddalam. No cóż - wyjścia nie było :). Czyli Ty już za 3 dni :).
  10. Madzia_mi - odwiedziny są od 8.00 do 19,30 i można siedzieć cały czas. Ale tylko 1 osoba, nie chcą wpuszczać więcej. Dopiero jak jedna wyjdzie to może przyjść następna. Mój mąż był przy cc, ubrali go w strój szpitalny, zielony i wyglądał jak lekarz, hihi. Z tego co wiem to jak ktoś uczestniczył w ramach projektu Mama, zdrowie i ja (czy jakoś tak) to obecność męża jest za darmo, a jeśli nie to opłata 200 zł. Nie stresuj się (wiem łatwo mi powiedzieć :)), ale cc naprawdę jest ok, zabiegu nie czułam, a potem... no cóż, to jednak ingerencja, kilka dni musi poboleć. Ale to też zależy od osoby, np. dziewczyna z którą leżałam, już po 2 dniach nie brała leków przeciwbólowych i śmigała jak młody bóg, a ja na tabletkach ledwo z łóżka schodziłam. Ale widzę, że z każdym dniem jest lepiej, więc naprawdę tragedii nie ma.
  11. Madzia_mi - nie chciałam Cię nastraszyć. Wydaje mi się że jeśli od razu powiesz, że nie chcesz karmić piersią to powinni to uszanować. Ja na razie mówiłam, że będę karmić i może dlatego wdrożyli takie procedury... Potem jak w 2-3 dobie mała darła się w niebogłosy z głodu to ja wkurzona poszłam do pielęgniarek, oświadczyłam, że rezygnuję z karmienia piersią i proszę o mleko. To pielęgniarka powiedziała, że ok, szanują moją decyzję, ale muszą mi podać jakieś leki na zanik laktacji. Na razie nie biorę tego leku, a pokarm odciągam. Nie mam go tyle aby ją karmić wyłącznie moim mlekiem więc jest dokarmiana mm. Co do leżenia na korytarzu to może faktycznie osoby po cc są traktowane inaczej, że to w końcu operacja. Nie rozmawiałam z nikim z korytarza (bo to inne piętro) jak rodziły, ale na moim piętrze w pokojach były też osoby po porodzie sn. Więc nie wiem jak oni to kwalifikują. Ja pierwszą noc spędziłam w sali przy sali operacyjnej bo nie było innych miejsc - ponoć tam normalnie się nie leży. Ja urodziłam wieczorem, więc tata został wysłany do domu, ja na tę salę, a malutka do noworodków. Po jakiś 2 godzinach przynieśli mi ją na chwilkę, a potem na pierwszą noc zabrali. Dopiero w tym pokoju na 3 piętrze następnego dnia dostałam małą na stałe i do końca była już ze mną. Nie wiem jak wygląda to przy planowanym cc, które robią rano - być może tata może się od razu zaopiekować. Więc o tym korytarzu może faktycznie niepotrzebnie pisałam, bo tak sobie teraz myślę, że po cc może jest inaczej. Nic się nie martw na zapas! A jak się czujesz?
  12. hej :) Bardzo dziękuję za tyle miłych słów :). Aż się czerwienimy z Agatką :) agniesiulka - no niezły wynik z Twoją wagą, ja schudłam tylko połowę, czyli 8 kg, i jeszcze 8 kg do zrzucenia. Ale w święta się tym nie zajmowałam, no bo jak? Tyle pyszności. Ale zadowolona jestem bo z każdym dniem brzuszek mam coraz mniejszy. Patka1986 - ja też w ciąży ciągle miałam jakieś katastroficzne wizje, że pępowina, że dziecko się nie rusza... znam to. Ale na pewno wszystko jest ok. Ale jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości to idź na izbę przyjęć na KTG, niezależnie od tego umówionego na 6 stycznia - będziesz spokojniejsza. tojah - no wiem że ten czas szybko leci, ani się obejrzymy a nasze maleństwa pójdą do szkoły :). A zdjęcie córeczki podeślij :) elzuniaw1 -dziękuję :) Wysyp piegów mam latem, choć zimą też można trochę dojrzeć. I zaczęłam się zastanawiać czy Agatka po mnie piegi odziedziczyła, hihi :). Daj znać jak po dzisiejszym KTG. Natel111 - skurcze mogą się pojawić bardzo nagle - tak było u mnie. W środę na wizycie u gin miałam wszystko pozamykane, zero skurczy, a w niedzielę mnie dopadło i urodziłam. Aguniek0121 - dodaj koniecznie zdjęcia Natalki :). Mufi -pozdrowienia dla męża :) Madzia_mi - relację z pobytu opisałam Ci 24 grudnia :), chyba strona 463. Ale wkleję jeszcze raz: Ogólnie jstem zadowolona z tego szpitala, warunki rewelacyjne ale to też zależy jak się trafi. Ja miałam pokój w nowej częsci szpitala, i byłam tam tylko z 1 dziewczyną - która tak jak ja rafiła niespodziewanie w niedzielę do szpitala i miała cc od razu po mnie . Więc bardzo miło nam się tam mieszkało. Pokój był z łazienką - więc luksusik Maluszki miałyśmy cały czas przy sobie. Pielęgniarki i lekarze raczej mili, tylko 1 zmiana pielęgniarek podziałała mi na nerwy. Ale da się przeżyć. Tam jest duże nastawienie na karmienie piersią, ja początkowo nie miałam pokarmu, więc to był dramat i horror w jednym - najpierw ręcznie wyciskały mi pokarm (ból straszliwy), potem próba karmienia przez nakładki i ściąganie z laktatora. Nie chcieli dokarmiać dziecka twierdząc, że mam mleko, a i tak w pierwszych dobach dziecko nie potrzebuje jedzenia. Agatka była głodna i straszliwie płakała. Dopiero kiedy zaczęła tracić na wadzie- ponad 300g - to w 3 dobie dostała mleko modyfikowane. A ja w 5 dobie dostałam nawału pokarmu i karmię małą . W 4 dobie wyszłyśmy do domku.Ale co do warunków bytowych tam to zależy jak się trafi - ja byłam na ginekologii i tam fajnie, natomiast na Oddziale Noworodków kobiety z maluchami leżały na korytarzach, taki był natłok ludzi. Co do cc to nie było najgorzej, słabe było tylko zakładanie cewnika i znieczulenie podpajęczynówkowe - anastazjolog nie mogła się wkuć i 3 razu próbowała. Sam zabieg krótki, ok 40 min, z czego po 5 min. malutka była już na świecie, reszta to zszywanie i inne takie czynności. Ja nic nie czułam, nie wiedziałam nawet kiedy zabieg się zaczał, wiec ok. Potem trudne 2-3 pierwsze doby i z każdym dniem lepiej. Więc się nie martw . Tam co chwila robią cesarki. Jak masz jakieś pytania to pisz Postaram się szybko odpowiedzieć. A ja byłam dziś na zdjęciu szwów - faktycznie nic nie boli :). Ja z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, może niedługo wyrwę się na jakieś zakupy :). I dziś dostałam przesyłkę z Bebilonu - białego misia. Pozdrawiam wszystkie mamusie :)
  13. Tojah - śliczną masz córcię, aż się wzruszyłam :). Już niedługo moja Agatka też będzie taka duża :)
  14. Kasiu - strasznie mi przykro :( . Trzymaj się Kochana
  15. Hej, Obejrzałam Wasze zdjecia na skrzynce :) - miło mi Was zobaczyć. Ja też dodałam swoje oraz moje Agatki. Millea - gratuluję córeczki - cudna !!! :) Co do cc - to mnie teraz jeszcze boli, najbardziej brzuch na dole, myślałam, że lepiej będę dochodzila do siebie. Nawet przychodzą mi glupie myśli, ze może mi tam coś zostawili ..... I się zamartwiam. Mam nadzieję, że ból przejdzie, a to tylko ból zwijającej się macicy. Jutro idę na zdjęcie szwów - czy ktoś wie czy to boli? Miłego dnia
  16. kokosznel - wysłałam Ci prośbę o namiary na wspólną skrzynkę. Pozdrawiam wszystkie mamusie
  17. Ja dziś tylko na chwilkę - Bardzo dziękuje wszystkim za gratulacje :) Postaram się szybko nadrobić wpisy forumowe - nie wiedziałam, że z małym dzieciaczkiem tyle zamieszania - ale miłego zamieszania :). Mamo Urwisa - tak, też pomyślałam o tej dacie :). Jeszcze w niedzielę chciałam złożyć życzenia Twojemu Piotrusiowi, ale nie zdążyłam :). Przepraszam, że nie do wszystkich, ale na pewno się poprawię :) Życzę Wam zdrowych i spokojnych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.
  18. Bardzo przepraszam za moje milczenie, ale naprawdę nie mam czasu -musimy się jakoś zorganizować w domu. Nie wiedziałam, że z malutkim dzieckiem jest tyle zamieszania - ale miłego zamieszania :). Postaram się nadrobić zapiski forum. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za gratulacje. Ja również gratuluję wszystkim nowym mamusiom. Madzia_mi - Ogólnie jstem zadowolona z tego szpitala, warunki rewelacyjne ale to też zależy jak się trafi. Ja miałam pokój w nowej częsci szpitala, i byłam tam tylko z 1 dziewczyną - która tak jak ja rafiła niespodziewanie w niedzielę do szpitala i miała cc od razu po mnie :). Więc bardzo miło nam się tam mieszkało. Pokój był z łazienką - więc luksusik :) Maluszki miałyśmy cały czas przy sobie. Pielęgniarki i lekarze raczej mili, tylko 1 zmiana pielęgniarek podziałała mi na nerwy. Ale da się przeżyć. Tam jest duże nastawienie na karmienie piersią, ja początkowo nie miałam pokarmu, więc to był dramat i horror w jednym - najpierw ręcznie wyciskały mi pokarm (ból straszliwy), potem próba karmienia przez nakładki i ściąganie z laktatora. Nie chcieli dokarmiać dziecka twierdząc, że mam mleko, a i tak w pierwszych dobach dziecko nie potrzebuje jedzenia. Agatka była głodna i straszliwie płakała. Dopiero kiedy zaczęła tracić na wadzie- ponad 300g - to w 3 dobie dostała mleko modyfikowane. A ja w 5 dobie dostałam nawału pokarmu i karmię małą :). W 4 dobie wyszłyśmy do domku. Ale co do warunków bytowych tam to zależy jak się trafi - ja byłam na ginekologii i tam fajnie, natomiast na Oddziale Noworodków kobiety z maluchami leżały na korytarzach, taki był natłok ludzi. Co do cc to nie było najgorzej, słabe było tylko zakładanie cewnika i znieczulenie podpajęczynówkowe - anastazjolog nie mogła się wkuć i 3 razu próbowała. Sam zabieg krótki, ok 40 min, z czego po 5 min. malutka była już na świecie, reszta to zszywanie i inne takie czynności. Ja nic nie czułam, nie wiedziałam nawet kiedy zabieg się zaczał, wiec ok. Potem trudne 2-3 pierwsze doby i z każdym dniem lepiej. Więc się nie martw :). Tam co chwila robią cesarki. Jak masz jakieś pytania to pisz :) Postaram się szybko odpowiedzieć. Dziewczyny, nie wiem czy uda mi się przebrnąć przez wszystkie Wasze wpisy - mogę poprosić o namiary na wspólną skrzynkę? Ddałabym zdjęcie mojej malutkiej :) Lisabel - ciesz e się, ze imię Ci się podoba :) Wszystkim Życzę zdrowych i pogodnych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA. Pozdrawiam serdecznie
  19. Witajcie po przerwie :) 18 grudnia 2011r. urodziła się Agatka :). Poród przez cc, 3650 g, 58 cm i 10 pkt Appgar. Malutka jest śliczna i zdrowa. Poród nieco mnie zaskoczył, 2 dni wcześniej niż było to planowane. Ale może i dobrze, nie stresowałam się tak bardzo. Po woli wracam do formy. Właśnie wróciliśmy do domku. Spróbuję nadrobić zaległości forumowe. Pozdrawiam wszystkie mamusie serdecznie
  20. Witajcie po przerwie, Piszę dopiero teraz, bo moja mała postanowiła przyjść na świat nieco wcześniej. Agatka urodziła się 18.12.2011r. o 20:20 przez cc. 3650g, 58 cm i dostała 10 pkt :). Poród nieco mnie zaskoczył w niedzielę po południu, 5 skurczy i wody odeszły. Właśnie wróciliśmy do domku i uczymy się siebie. Mam trochę problemów z karmieniem, najpierw nie miałam pokarmu i kiedy sobie odpuściłam i postanowiłam, ze będę karmić mm, pokarm się pojawił. Nie wiem na jak długo, na razie troszkę odciągam, mam ponoć za płaskie brodawki, próbuję karmić przez nakladki, ale też nie bardzo wychodzi. Eh, trudna sprawa :). Bardzo wszystkim dziękuję za kciuki. Mamo Urwisa - dziękuję za kciuki i pamięć :) Dziś tylko o sobie bo trochę jestem zmęczona. Noce dość ciężkie, ale jestem zadowolona, że już jesteśmy w domku. Oby Agatka tylko zdrowo rosła. Pozdrawiam Was serdecznie.
  21. Madzia_mi - no nieźle :). Czyli dzisiaj przymusowe odpoczywanie Cię czeka. A kolację za karę niech wymyśla ten co cię zamknął :)
  22. kokosznel - ja też słyszałam, ze pod koniec ciąży to ruchy są mniej odczuwalne, ale u mnie jest odwrotnie - mała cały czas coś tam w brzuchu wyprawia i są to takie konkretne i mocne ruchy, czasem aż boli. Brzuch cały czas zmienia kształty, nawet podczas chodzenia. A jak usiądę i chwilę się nie ruszam to dopiero szaleństwo się wyprawia :). Może nie ma na to reguły
  23. kokosznel - ja też słyszałam, ze pod koniec ciąży to ruchy są mniej odczuwalne, ale u mnie jest odwrotnie - mała cały czas coś tam w brzuchu wyprawia i są to takie konkretne i mocne ruchy, czasem aż boli. Brzuch cały czas zmienia kształty, nawet podczas chodzenia. A jak usiądę i chwilę się nie ruszam to dopiero szaleństwo się wyprawia :). Może nie ma na to reguły
  24. kokosznel - ja też słyszałam, ze pod koniec ciąży to ruchy są mniej odczuwalne, ale u mnie jest odwrotnie - mała cały czas coś tam w brzuchu wyprawia i są to takie konkretne i mocne ruchy, czasem aż boli. Brzuch cały czas zmienia kształty, nawet podczas chodzenia. A jak usiądę i chwilę się nie ruszam to dopiero szaleństwo się wyprawia :). Może nie ma na to reguły
  25. Aguniek0121- no niby wiem :). I tego muszę się trzymać :) A ja dziś idę na hennę brwi - w szpitalu trzeba przecież jakoś wyglądać :)
×