Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

macolata

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Cześć dziewczyny. Ja miałam zespół policystyczny jajników. Chorowałam na niego długo, bo chyba jakieś prawie 9 lat. Miesiączki miałam od samego początku regularne i nagle pewnego dnia straciły się. Poszłam do lekarza, oczywiście luteinka, bo cóż by innego żeby wywołać miesiączki. Ale problem był dalej. Pytałam lekarza co się dzieje, ale on się uczepił, że jestem do mojego wzrostu za szczupła (tylko że wcześniej ważyłam i mierzyłam tyle samo) i powiedział mi, że po urodzeniu dziecka wszystko mi się ureguluje. Chciałam powiedzieć, że miałam 14 lat jak to się wszystko zaczęło. Uwierzyłam lekarzowi i postanowiłam dać sobie z tym spokój. Moja mama tez mnie pocieszała, bo też miała nieregularne miesiączki, a urodziła 3 dzieci. No i tak nic z tym nie robiłam przez jakieś 6 lat a w tym czasie zdarzało się, że nie miałam miesiączki nawet 9 miesięcy. Przez pierwsze 3 albo 4 lata było tak, że w okresie zimowym miesiączka mi zanikała, ale wiosną pojawiała się i tak do później jesieni. Potem i nawet te letnie zanikły. Ażw wieku 20 lat oświeciła mnie koleżanka, że nie mając miesiączek nie zajdę w ciążę, a zaczęłam z moim facetem w tamtym czasie starać się o dziecko i nic. No i poszłam do jednego lekarza, kazał zrobić badania hormonalne, więc zrobiłam. Okazało się, że niby wszystko wporządku i mówił, że to może wina mojego faceta :/ Żenada. Poszłam do drugiego lekarza, do docenta i powiedział, że z tych wyników nic nie wynika i skierował mnie na kolejne badania hormonalne. W szpitalu spotkałam lekarza, który zobaczył moje stare wyniki i powiedział co mam za dużo, co mam za mało, jakie powinnam mieć objawy m.in. problemy z nadmiernym owłosieniem, nieregularne miesiączki, itp. Byłam pod wrażeniem, bo nie dotknął mnie nawet palcem, a powiedział co mi dolega. Podczas pobytu w szpitalu rzeczywiście stwierdzili zespół policystyczny jajników. Poszłam do innego lekarza, bo skoro docent z wyników nie wiedział co mi jest a ten drugi wiedział, to żaden z niego docent a tylko kasował pieniądze, bo chodziłam do niego prywatnie. Kolejny lekarzwidząc moje wyniki i po zbadaniu, od razu skierował mnie na laparoskopię. Zapytałam, czy nie da rady rozpędzić tego lekarstwami. Powiedział, że jak chcę, to może we mnie ładować hormony przez kilka miesięcy, a w efekcie mogą być marne tego wyniki, bo całkiem tego się nie zlikwiduje i tylko wydam kupę kasy na lekarstwa. A laparoskopowo będzie szybciej, taniej bo na kasę chorych i efektowniej, bo po krótkim czasie od wykonania laparoskopii można starać się już o dziecko. Zdecydowałam się na laparoskopię. Nie żałuję tego do dzisiaj, bo operacja jest szybka, szybko wraca się do domu, ból do zniesienia, chociaż ja prawie umierałam :) ale było warto. Tak się złożyło, że dopiero po laparoskopii dowiedziałam się, że działanie tego jest przez pół roku i wszystko spowrotem wraca do normy, czyli choroba się nawraca. Lekarze kazali nam przez pół roku intensywnie starać się o dziecko, byliśmy z moim facetem w szoku, bo ja wtedy nie miałam pracy i postanowiliśmy starania sie o dziecko trochę przełożyć, a tu zonk, ale mimo to zaczęliśmy się starać-ale mniejsza o to. Faktem jest to, że przez pół roku miało być wszystko ok, a nie było. Pierwszy miesiąc po laparoskopii miesiączka była, drugi też, w trzecim już nie było, więc luteina, czwarty nie było, piąty i szósty miesiączka była, w siódmym się spodziewałam, bo się zapowiadała (ból piersi, ból podbrzusza), ale zamiast miesiączki, była ciąża :) Jak widać po terminie :) ponad 3 lata starania i w końcu wyszło. Teraz mam 24 lata i jestem mamą ślicznej zdrowej córeczki. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam wam opisać jak ta choroba może się objawiać i jak stopniowo rozwijać, żebyście tego nie bagatelizowały, tylko od razu brały nogi za pas i pędziły z prędkością światła do lekarza, jak coś nie tak, to zmieniać lekarza aż do skutku. Mi mówiono, że nie będe miała dzieci, straszono mnie in vitro, kupa nocy nieprzespanych i przepłakanych, stany depresyjne, uniakałam tematów "ciąża", aż szkoda gadać. Rozumię was wszystkie dobrze i trzymam za was kciuki. polecam laparoskopię, nie łykajcie tych gówien z hormonami, bo jest większe ryzyko ciąży mnogiej. Pozdrawiam wszystkie forumowiczki. Głowa do góry. Jak macie jakieś pytania to: malgo1987@wp.pl
×