Dziewczyny, miesiąc temu po lekturze Kafeterii kupiłam TABEX - jest już bez recepty.
Przez pierwsze 4 dni zażywania paliłam jeszcze więcej, niż zwykle. To chyba byłą taka przekora w mózgu, żeby się napalić na zapas :) W piątym dniu (wg ulotki w tym dniu już się nie powinno palić) wypaliłam jeszcze ze 3 fajki, w kolejnym dwie, a potem...
włączyłam ODROBINĘ, naprawdę odrobinę silnej woli i musiałam ją mieć włączoną przez jakieś 3-4 dni. A potem chęć palenia UMARŁA.
Paliłam przez wiele lat po 20 szt. dziennie, czasem więcej. Piszę to, żebyście nie myślały, że jestem jakąś tam próbującą podpalać fajki nastolatką.
Skutek uboczny: trochę przytyłam, fakt. Ale myślę sobie, że skoro zwalczyłam coś trudniejszego, to teraz zwalczę tych parę kilogramów. Już zaczęłam chodzić na basen.
Pozdrawiam Was :)