Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

_AKWA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Wielokrotnie na forum była podnoszona kwestia czasu trwania procesu umiejscowionego w prawie. I tak, o ile dobrze pamiętam - według KPK I instancja - 12 miesięcy, II instancja - 6 miesięcy, jeśli się pomyliłem, proszę o poprawienie. Pojawia sie naturalnie pytanie, kto odpowiada za instniejący stan rzeczy? Może ktos wie, do kogo można zwrócic się jako do instytucji nadrzędnej nad Sadami Biskupimi i Metropolitalnymi?
  2. EWAEWA2 Przez cały proces radziłem sobie praktycznie samodzielnie, na początku zacząłem od przeczytania niniejszego forum, ksiązki Sobczaka "od deski do deski" oraz zapoznałem się z kanonami KPK w zakresie snm - polecam te wszystkim. W kluczowych momentach procesu (2 razy) wspierałem się pomocą adwokata - nie żałuję wydanych pieniędzy. Teraz zamierzam działać podobnie. femka_38 Skoro dopiero są przesłuchania stron, to spokojnie - wszystko przed Wami. Nie przejmuj się tym co odpisała pozwana, trzeba być dobrej mysli że prawda wyjdzie na jaw podczas zbierania materiału dowodowego i sędziowie dokonają dobrej oceny sytuacji - musisz się o to duzo modlić. Nie piszesz, czy pozwana zeznawała lub będzie zeznawać? Do czasu zamknięcia postepowania dowodowego dowodowego zawsze macie jakies pole manewru - powołanie nowych swiadków, dowodów - zapisków, listów, korespondencji e-mail, sms - myslcie o tym intensywnie, co jeszcze można istotnego wnieśc do sprawy. Z calego serca życzę Wam powodzenia. PS. Gdzie i z jakiego tytuło toczy się Wasza I instancja? kwiatwisni Widzisz, jesteśmy troche w podobnej sytuacji, ja też miałem w mojej ocenie mocne dowody - zeznania moje, swiadków, pozwana dekretem była uznana za nieobecną, a potem napisała krótkie oświadczenie zaprzeczając mojej tezie powodowej. Te pismo nie mogło być postawione na równi z zaprzysiężonymi zeznaniami, a jednak - sędziowie to uwzględnili. Z drugiej jednak strony, gdy nabieram powoli większego dystansu do całej sprawy, to tak racjonalnie rzecz biorąc, faktycznie udowodnienie symulacji bez przyznania się strony jest praktycznie niemożliwe (kanon: małżeństwo w wątpliwości należy roztrzygać jako ważne). Co innego tytuł niezdolności. W tym przypadku wydaje mi się, że jest taka możliwość. Zobaczymy, jak będzie w moim przypadku.
  3. Zenek, Jeśli juz się pytasz nas o zdanie, to moje przekonanie jest jednoznaczne: dzwoń śmiało, wal jak w dym :). Ja z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, jak już wczesniej pisałem, że zawsze wychodziłem z założenia - przecież to jest moja sprawa i mam prawo wiedzieć o jej postepach. Jedna tylko rada - bądź zawsze uprzejmy i grzeczny aczkolwiek stanowczy - na ile będziesz w stanie. Nigdy tego nie żałowałem i jestem przekonany, że przyczyniło się to znacznie do skrócenia czasu trwania procesu. Więc dzwoń i czekamy na wieści od Ciebie. PS. Moja I Instancja - Sąd Biskupi Płocki. Haneczka1..6 Gdy czytam Twoje posty, zawsze robi mi się cieplej na duszy :) Zostań z nami jak najdłużej proszę Cię w imieniu swoim i pozostałych cierpiętników zmagających się z SNM.
  4. Więc wróciłem do punktu wyjścia. Zdecydowałem, że nie będę apelował do III Instancji. Zabrałem się za sformułowanie skargi powodowej do I Instancji z nowym tytułem niewazności. Jestem pełen obaw, wątpliwości i niepokojów, mam swiadomość, ze znów muszę wykrzesać w sobie siły, wytrwałość i cierpliwość, więc coż, pozostaje mi tylko się modlić. Proszę Cie Panie Boże i Was szanowni forumowicze o wsparcie w tym trudnym okresie. Będę tu z Wami do końca.
  5. Zenek Sprawdziłem swoje dokumenty, w moim przypadku było tak, że wyrok I Instancji otrzymałem we wrześniu 2011, zaś pismo z Warszawy z wyznaczonym składem sędziów przyszło w listopadzie 2011, czyli dwa miesiące trwało przekazanie akt. W kwietniu 2012 dostałem pismo o prowadzeniu sprawy zwyczajnym trybem apelacyjnym czyli po 6 miesiącach. Do pisma dołączone były również uwagi OWM. Wobec powyższego, w II Instancji kluczowy jest okres między ukonstytuowaniem się składu sędziowskiego a następnym pismem otrzymanym z sądu. W tym czasie obrońca sporządza swoje uwagi i wówczas sędziowie podejmują decyzję, czy zatwierdzić wyrok I Instancji dekretem, czy sprawę prowadzić zwyczajnym trybem. Musisz jeszcze się uzbroić w cierpliwość, jak widać Warszawa jest w tej materii stosunkowo opieszała. Życzę Ci z całego serca abyś dostał dekret zatwierdzający. Pozdrawiam
  6. haneczka1..6 Zgadza się - III Instancja to w istocie Rota Rzymska, jednakże można prosić o wyznaczenie w Polsce Trybunału, który będzie proces prowadził. Pozostaje pytanie, który sąd/sądy w Polsce rozpatrują proces jako III Instancja? Wiadomo, że w przypadku dwóch sprzecznych wyroków III Instancja prowadzi proces zwykłym trybem, więc trzeba znów uzupełnić instrukcję sprawy o nowe dowody. Pozostaje kwestia zasadności takiej apelacji, w przypadku gdy nasze środki dowodowe wyczerpaliśmy w trakcie procesu toczącego się przez dwie instancje.
  7. haneczka1..6 Dzięki za słowa otuchy, tak jak napisałem wcześniej o wyroku dowiedziałem się z rozmowy telefonicznej z przewodniczącym procesu w połowie września br. Generalnie przyjąłem zasadę podobnie jak SFORA (teraz juz wiem kto dzwonił, gdy telefon w warszawskiej kancelarii sądu miał sygnał zajęty :)) Przez ponad pięć lat od momentu złożenia skargi powodowej aktywnie uczestniczyłem w procesie, w I instancji z uwagi na bliskość zamieszkania osobiscie fatygowałem się do sądu aby dowiedzieć się o postępach w sprawie, w II dzwoniłem, dopytywałem i nie zrażałem się nieprzychylnym podejściem po drugiej stronie słuchawki. Przy czym zawsze starałem się być grzeczny, spokojnie tłumaczyłem, że ta sprawa to moje życie, że już tyle czasu czekam i bardzo mi zależy. Nie zawsze napotykałem na życzliwość i zrozumienie, na przykład pamiętam, gdy raz notariusz mojej sprawy wypalił do mnie: "Panie, Pan to przez te telefony to jakieś gromy całego sądu na siebie ściągniesz". Przykład ten nie jest odosobniony. Ale żeby być również sprawiedliwym, mam ogromny szacunek do przewodniczącego mojego składu - rozmawiając z nim zawsze był mi życzliwy, zawsze sprawdził obecny status sprawy, nigdy nie odczułem, że chce mnie zbyć. Mam tylko nadzieję że moja postawa nie wpłynęła na wyrok podjęty przez sędziów. Z uwagi na to, że jestem glęboko przekonany, iz przed Bogiem moje małżeństwo zostało nieważnie zawarte, napewno nie pozostawię sprawy w obecnym stanie rzeczy. Pozostaje tylko kwestia, czy apelować do III Instancji, czy złożyć ponownie skargę do I Instancji z nowym tytułem nieważności - muszę to spokojnie rozważyć. Moje pytanie do Was czy może przechodził taką drogę - III Instancja w przypadku wyznaczenia Trybunału w Polsce - ile orientacyjnie może trwać tam proces? Który sąd w Polsce byłby III Instancją dla II Instancji w Warszawie?
  8. koniec testów :) A więc tak, SFORA, haneczka1..6, Zenek i wszyscy inni, którzy otrzymali pozytywne wyrokami - moje serdeczne gratulacje !!! Niestety ja nie mogę dołączyć do Waszego grona szczęśliwców, gdyż II Instancja, konkretnie Wawa nie potwierdziła pozytywnego wyroku I. (zainteresowanych odsyłam do 163-164 str. forum, posty z 08-07-2011 i dalsze) Od początku coś Sędziom nie pasowało - proces ruszył zwyczajnym trybem apelacyjnym, uzupełniłem instrukcję sprawy o 1 świadka, odpowiedzi na uwagi OWM I, uwagi OWM II, wniosłem swoje uwagi popublikacyjne oraz skorzystalem z głosu obrończego, który zawarłem w odpowiedzi na uwagi OWM II - niestety nie udało się. Nie będę tu pisał o swoich uczuciach, odczuciach i stanie emocjonalnym, jaki towarzyszy mi od momentu poznania wyroku, każdy kto to przeszedł jest to sobie w stanie wyobrazić, nie mniej jednak mam dla Was przestrogę - w Trybunale Warszawskim udowodnienie symulacji zgody małżeńskiej (u mnie konkretnie wykluczenie potomstwa) w przypadku gdy nie ma przyznania sądowego strony jest bardzo trudne, wręcz niemożliwe. W praktyce, wygląda to tak, że gdy strona dekretem jest uznana za nieobecną - tak było u mnie - I instancja miała wątpliwości, rozstrzygniete na moją korzyść, w II zaś porażka. Co ciekawe, pozwana wysłała do II Instancji oświadczenie - czyli świstek o znikomej wartości dowodowej, w którym zaprzeczyła mojej tezie powodowej, mimo to wiem, że sędziowie wzięli to pod uwagę. Oczywiście wynik poznałem nieoficjalnie - z rozmowy telefonicznej z przewodniczącym procesu, na pisemny wyrok "trzeba jeszcze troche poczekać" - nie wiem ile. Więc cóż, poczekam sobie jeszcze trochę na wyrok i zobaczymy co dalej.
  9. Matyas 11 Również dołączam się do gratulacji, cieszymy się razem z Tobą. Jeśli to nie problem, to podaj parę szczegółów z historii Twojego procesu: z jakiego tytułu, czasy trwania instancji. Pewnie zgodzicie się ze mną, że każdy pozytywny wyrok na tym forum to dla nas, starających się o snm, zapas otuchy na kolejny czas oczekiwania, utwierdza nas w przekonaniu, że warto być wytrwałym i nie tracić nadzei.
  10. Lilka 2000 Moje gratulacje :) Szklanka do połowy pełna, ale tylko do połowy, bo jeszcze druga instancja ;-) . Trzymaj się i nie trać nadziei.
  11. do Biga12 Jestem w podobnej sytuacji - II instancja Sąd Metropolitalny Warszawski po pozytywnym wyroku I instancji przysłał mi pismo o nie zatwierdzeniu dekretem wyroku tylko prowadzeniu sprawy zwyczajnym trybem apelacyjnym. Dostałem też uwagi Obrońcy Węzła - OWM powyciągał z kontekstu fragmenty zeznań świadków i poddał je wątpliwości. Widocznie sędziowie uznali, że w świetle uwag OWM nie można wyroku potwierdzić automatycznie (na ponad 90 % II instancja potwierdza, ja jestem tym pechowcem w mniejszości) Mało tego, muszę przedstawić dwóch nowych świadków - mam tylko jednego, dodatkowo postawiłem siebie do dyspozycji ponownego przesłuchania wobec wątpliwości sądu. Cóż, taki mój przebieg sprawy, kolejna nerwówka, kolejny czas oczekiwania, tym bardziej że dowiedziałem się że Pozwana nieobecna w I instancji, teraz wysłała do Sądu jakieś pismo, a ja je zobacze dopiero na okazaniu akt. Jedyne co pozostaje to modlić się, nie tracić nadziei i myśleć pozytywnie - Tobie też tak radzę. Gdzie toczy się Twoja II instancja?
  12. Lilka2000 :) dobre z tą szklanką - teraz pamiętam, gdy Tobie to pisałem. Cóż, taki nasz los, starających się o snm, mamy chwile lepsze i gorsze - dzięki za słowa otuchy. Jedno jest pewne, trzeba się nie poddawać i starać się cały czas myśleć pozytywnie, nawet jak dopadnie nas zwątpienie. Póki woda nie wylana, szklanka wciąż jest pełna, choćby do połowy :-) Trzymaj się cierpliwie, ja wierzę że będzie u Ciebie wszystko dobrze Pozdrawiam
  13. Kto ma/miał taką sytuację: II instancja po pozytywnym wyroku I inst. dość szybko (po ok. pół roku) przysłała pismo, że skład sędziowski nie zatwierdza dekretem wyroku I inst, tylko sprawa będzie się toczyć zwyczajnym trybem apelacyjnym. Mam odpowiedzieć na kilka pytan i kwestia, która mnie z nóg zwaliła - stwierdzenie że z uwagi na uzupełnienie instrukcji sprawy Sąd metropolitalny zobowiązuje mnie do podania 2 świadków ze strony pozwanej. Super wiadomość na święta, co nie?
×