Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Megori

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Megori

  1. Znacie może nowy adres gabinetu dr Kozy. 1-go Maja ? Miał mi napisać na kartce przy dacie wizyty i nie napisał. Jak od niego wychodzę, to o bożym świecie nie wiem i zapomniałam. Chyba nr 129, ale skoro tak mi się wydaje, tzn że na pewno jest inny :>
  2. Aż sobie poczytałam to czerwcowe forum. Dziewczyny pisały co im na sercu leży, od czasu do czasu wymieniając jakieś konkretne info, czyli nic się nie zmieniło... no może na każdej stronie nikt nie umieszczał posta, że forum schodzi na psy :> Zaczną się porody, to i zaczną się konkrety :>
  3. A to zwracam honor :>. Myślałam, że to jednoznaczne, że jak nie ma USG bioderek, to przez nieobecność lekarza na oddziale.
  4. Bez sensu z tym USG bioderek. Tyle pacjentek mają, a nie stać ich na zatrudnienie jeszcze jednego lekarza dla maluchów?! Przecież spec od noworodków powinien być normalnie na dyżurze jak anastezjolog, tak na wszelki wypadek i zrobić wszystkie konieczne badania. Nie rozumiem tego i to chyba jedyny powód dla którego mam obawy przed porodem na Łubinowej.
  5. Jeszcze napiszę, że na Raciborskiej tak jest, że się umowę podpisuje ze szpitalem, a nie z położną. Wiem to z pierwszej ręki. Nie dziwi mnie więc, że na Łubinowej może być podobnie. Tak sobie myślę, że gdy pobyt w szpitalu jest z NFZ, a położna świadczy usługę na prywatną umowę, to oni muszą to jakoś inaczej księgować.
  6. Nie dopytywałam o szczegóły. Konkretna rozmowa w tej sprawie czeka mnie później. Może dziewczyny, które już urodziły, mogą nam napisać, czy podpisuje się umowę ze szpitalem i jak wyglądają płatności. Co do znieczulenia, to nie pytałam, ale wydaje mi się, że informacje na forum są wiarygodne, bo dużo osób je potwierdziło i jest znieczulenie jest raczej bezpłatne.
  7. To trochę konkretów napiszę. Rozmawiałam z jedną z położnych z Łubinowej. Na razie umawiają się cenowo po staremu, czyli między 500-700 zł, ale podobno czekają na decyzję dyrekcji szpitala o podniesieniu stawki na 1000 zł. Dopóki nie dostaną oficjalnego pisma jest po staremu. No i jak ktoś chce się umówić, to tak miesiąc wcześniej.
  8. Ano lolla5 pisała "Na wyjście otrzymuje się paczuszki firmowane lecz należy wypełnić załączone formularze, gdzie trzeba wpisać liczne dane osobowe. Moja rada: odpuście to sobie, w pudełkach są głównie gazetki reklamowe, istna makulatura a wypełnienie tych formularzy tylko opóźnia wyjście ze szpitala a nasze dane osobowe (imie,nazwisko,swoje i męża, daty urodz,adresy zamieszk,dochody,majątek) trafiają na rynek marketingowy."
  9. A zmieniając temat na weselszy - patrzcie co znalazłam wczoraj na allegro: http://allegro.pl/piekny-fotelik-krzeslo-dla-twojego-dziecka-i1693638072.html No po prostu słodkie.
  10. Prawda jest taka, że każda z nas zna swój organizm najlepiej. Jeśli coś w duchu mówi, że może być źle, to warto się słuchać siebie. Jeśli chodzi o zmianę lekarza, to dr Koza jest najlepszym i najfajniejszym ginekologiem do jakiego trafiłam (o lekarzach z Raciborskiej już pisałam, a o wcześniejszych wolę w ogóle zapomnieć). Nie zmienię lekarza. A że on zmienił zdanie co do cc, bo mogę teraz chodzić... Spadło mnie z chwili na chwilę jak grom z jasnego nieba. Przez pół roku czytałam jak wygląda połóg po cc, jak się poruszać żeby mniej bolało, jak trzymać dziecko... a tu niespodzianka. Opinię ortopedy chciałam, to też mam. Co będzie po porodzie, gdy poziom hormonów zmaleje i stawy wrócą do normalności, a kręgosłup będzie nadwyrężony - rosyjska ruletka. Cesarki bałam się przez te pół roku jak cholera, ale sobie myślałam, że muszę być na chodzie dla mojej córeczki i zniosę te wszystkie bóle rany, jak już będzie po wszystkim. Męża nastawiałam, że będzie musiał mi pomagać w karmieniu w szpitalu i zająć małą, bo nie będę mogła się ruszyć. Teraz z tego transu zostałam wyrwana i nie wiem co myśleć. Z jednej strony ulga, bo nie będzie cc, a z drugiej co ja zrobię, jak wrócę do domu i mi kręgosłup znów wysiądzie. Nigdy wcześniej, gdy byłam leżąca, nie musiałam się nikim opiekować 24godz/ dobę. Płakać mi się chce :( Jeszcze mnie czeka przeprawa z babami z najbliższej rodziny, wg których cc, to najlepsze rozwiązanie. Od 2 miesięcy dzwonią czy mam już skierowanie na cc. Teraz gdy powiem, że będę rodzić naturalnie, to będę miała kilkadziesiąt telefonów, że narażam dziecko i jestem wredna matką (czyli to samo co na forum tylko w drugą stronę). Potem, że mam zmienić lekarza, a potem zaczną przysyłać adresy ginekologów i ortopedów do których mam natychmiast udać, żeby załatwić skierowanie. A ja wcale nie chcę ... ja się tylko boję ... i to nie porodu sn.
  11. Ano ja też będę położnej szukać :> Mój mąż też od pół roku słyszał o cc. Wczoraj jak wróciliśmy do domu to go spytałam, czy będziemy razem rodzić. Jego zaskoczona i wystraszona mina była dobrym odwzorowaniem tego co sama czuję - w ogóle się nad tym przez całą ciążę nie zastanawiał. Będzie ubaw :>
  12. Napisałam dość długi komentarz do tych OPINII, ale skasowałam - nie warto się wdawać w taką dyskusję. Do Evi: Mnie ginekolog i ortopeda nie dają mi gwarancji, że po normalnym porodzie będę mogła chodzić, ale przeciwwskazań nie widzą. Jak spytałam ortopedę, co zrobię gdy po 2 tyg mąż wróci do pracy, a ja nie będę mogła się dźwignąć z łóżka, żeby nakarmić małą, odparł: "Jakoś będziecie musiały przecierpieć".
  13. Zamiast po nas jechać, może przeczytaj jeszcze raz co pisałyśmy, ale tym razem ze zrozumieniem tekstu ...
  14. Coś mi się widzi, że oni mają taki sposób na pacjentki. Najpierw przez całą ciążę, plotą coś o cc, żeby się w niewygodne dyskusje nie wdawać, a potem miesiąc przed porodem bummm. Sprytnie !
  15. Do którego dr chodzisz? Inicjały choć napisz jeśli możesz.
  16. Evi po takim przeżyciu, to się nie dziwię, że jesteś zmartwiona. Podobno przy drugim dziecku wszystko lepiej idzie - nie martw się. A jak dzieciak się w terminie nie zjawi, to żądaj cc i kłuć się z dr ile wlezie.
  17. Ja dzisiaj też miałam sądny dzień. Od drugiego miesiąca ciąży miałam zapalenie korzonków. Wyobraźcie sobie te mdłości, jak człowiek nie może się schylić. Ryczałam i wymiotowałam przez 3 miesiące. Potem wysiadło mi biodro. Przez cały czas była gadka o cesarce, a teraz się okazuje, że skoro mogę chodzić, to mogę rodzić normalnie. Byłam dziś u ortopedy i ten też nie widzi przeciwwskazań. Nikt mi nie może powiedzieć, czy po porodzie naturalnym będę mogła chodzić :( :( Ehhh też wkurzona jestem :/ Nie z powodu decyzji o porodzie, tylko że człowieka nastawiają na coś przez pół roku, a potem zmieniają zdanie :(
  18. Motylki w brzuchu :> ehhh pamiętam jak w 17 tyg mała kołowrotka zrobiła i zastanawiałam się przez tydzień, czy to dziecko, czy jelita. Potem do 22 tyg nic nie czułam i panikowałam, że coś jest pewnie nie tak. A potem .... jak się zaczęło ... to dobrych kilku nocy nie przespałam :> Teraz, gdy mała waży prawie 2kg i obrócona jest głową w dół to są dnie, gdy mam już serdecznie dość i mówię do męża:"Niech ona już przestanie". Na następny dzień nic się nie dzieje i znowu panika: " Może coś jej się stało :(" i ulga gdy wieczorem zatańczy na moim żołądku :>:>:> Od dwóch dni ciągle w łóżku przebywam. Co wstanę, to albo pociągnie za coś (pewnie pępowina) i boli jak cholera, albo tak się wciśnie, że mam wrażenie, że wyleci mi za chwilę. Stąd też moja aktywność na forum :>:>:>
  19. USG ja miałam. Zaraz po wejściu do szpitala jest recepcja, a po prawej stronie plastikowe foteliki. Zaraz obok jest wejście do gabinetu. USG jest nagrywane na CD i bardzo dokładne. Nie ma porównania z tym co ma w swoim gabinecie. Badanie trwa ok 20 min. Oczywiście można wejść z osobą towarzyszącą. Nie pamiętam ile skasował 100 lub 200 zł Jak jest możliwość, to przełącza na widok 3D. Ja niestety obejrzałam tylko nogi mojej małej, bo najpierw zakryła buzię rączkami, a potem obróciła się tyłkiem :>
  20. Myślę, że "halo" jest bardziej z powodu skoku stawki z 500 zł do 1200 zł. Kiedyś planowałam rodzić na Raciborskiej i tam za 400 zł można umówić się z położną. Kwota ulega podwojeniu, jeśli ma to być usługa wykonana np umowy podpisanej ze szpitalem. A tutaj od pół roku czytam, że 500 zł i na taką kwotę się nastawiam, a tu nagle informacja z dnia na dzień, że doliczyć trzeba 120%. Gdyby wcześniejsza stawka wynosiła 1000 zł a teraz wzrosła do 1200 zł to myślę, że nikogo by to tak nie szokowało.
  21. Wiedziałam, że coś pomylę :> To czerwcowa mamusia tak pisała :> Wydaje mi się, że oni czekają ze znieczuleniem na duże rozwarcie, bo wtedy działa przy parciu w II fazie porodu. Gdzieś czytałam, że jeśli dadzą je wcześniej i przestanie działać zanim nastąpi rozwarcie, to po prostu nie można podać drugiej dawki. Pewnie dużo zależy też od tego jakie to jest znieczulenie, bo gdzie indziej znowu czytałam, że zostawiają welfrom, cewnik czy co to tam jest w kręgosłupie i podają kolejne dawki, gdy jest taka konieczność. Muszę się dokształcić :> Przyznam, że wolałabym rodzić bez znieczulenia ... tak ze zwykłej ciekawości, ile jestem w stanie znieść :> Znając rzeczywistość, to szybko będę się drzeć że je chcę :>:>:>
  22. Lolla gdybyś o wszystkim wiedziała, to byś położną była :> Człowiek by musiał zaprzeć się w łóżku i powiedzieć: "pier$%^$# nie wstaję, a jak się nie podoba, to mnie przewieźcie". Może jest to jakaś metoda :> Muszę wybadać, co to za rudzielec :> Co do żelu, to reklamują go na serwisach ciążowych, ale nie znam opinii lekarzy. Muszę sobie listę pytań na następną wizytę u dr ułożyć. A znieczulenie bezpłatne ... hm średnio to widzę. Pewnie będzie się trzeba prosić, a szpital będzie robił wszystko, żeby go nie dać. W końcu to idzie w ich koszty, więc im się to nie opłaca. Potem jak u Moni chyba było, położna pójdzie po anastezjologa, a naprawdę zrobi kółko po korytarzu i wróci na salę. Choć chyba Monia urodziłaby, zanim znieczulenie zaczęłoby działać. Ehhh ... stracha mam :( Przyjdzie mężu z pracy, to będzie musiał przytulić na pocieszenie :>
  23. Warto wiedzieć o takiej stawce, żeby przygotować dla męża sole trzeźwiące jak usłyszy tą kwotę :>:>:> Za miesiąc pewnie spróbuję się, z którąś położną umówić, to dam Wam znać na jakiej kwocie stanęło. Kasę jakąś odłożyłam, ale muszę przyznać, że 1200 zł z bólem serca bym wydała za te kilka godzin (wózek za to można kupić), do tego 500 zł znieczulenie, 300 zł szkoła rodzenia i 2000 zł nie moje. W tym wszystkim pociesza mnie to, że po przejrzeniu kilkudziesięciu stron forum i najnowszych komentarzach, nie spotkałam wpisu, że dzieciaczek lub mama z powodu czyjejś niekompetencji, wylądowali po porodzie w stanie jakiegoś zagrożenia zdrowia. Wygląda na to, że gdy coś się złego dzieje, to robią od razu cc i dobrze. Wiecie może, przy jakiej wysokości ciśnienia krwi jest wskazane cc ? Już teraz na jestem na lekach, a z doświadczenia wiem, że żadna siła nie pomoże, gdy się zdenerwuję. Pewnie poleci na 190/150 :( albo więcej :(:(:(
×