![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/F_member_13727140.png)
Fetyszysta_Incognito89
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Fetyszysta_Incognito89
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
Widać wszyscy na diecie :D
-
Kurczaku, ja już raz tak miałem... Nie wiem czy już o tym wspominałem. Byłem już w takiej sytuacji, że jedna koleżanka mimo że miała chłopaka, zainteresowała się mną. I nawet doszło do momentu, że chciała z nim zerwać i być ze mną. Mi się ten pomysł nie spodobał, ale i tak krótki czas po tym zerwała z tym facetem i szukała szczęścia wśród innych. Oczywiście nikt o tym nie wie, bo zaraz bym wyszedł na kmiota, który miał taką okazję a jej nie wykorzystał. Mi najwyraźniej inaczej serce... yyy tzn umysł podpowiadał ;)
-
Nazwij mnie samolubnym, ale nie chciałbym dzielić z nikim mojej kobiety, ani w sferze miłosnej ani tym bardziej seksualnej. I chciałbym, żeby to działało w 2 strony... :)
-
Do tematu seksu można zejść z każdego tematu - politematyczność daje ku temu nieograniczone mozliwosci :D
-
piczeksonek - Zależy jaką normalność masz na myśli... Normalność cielesną? Zrób sobie badanie krwi, zmierz ciśnienie, temperaturę, zrób testy EKG... jak wszystko wyjdzie pozytywne, to możesz się uznać za normalnego (na ten czas). Normalność mentalną? Idź do psychologa tudzież innego specjalisty. On to sprawdzi czy nie masz jakichś zaburzeń osobowości... Normalność intelektualną? Zrób sobie test IQ, najlepiej u psychologa, bo niektóre testy tylko psychologowie posiadają i tylko oni mogą je wykonywać... Normalność społeczną? Masz znajomych, kolegów, przyjaciół, wrogów... Nie boisz się ludzi, nie masz zawyżonego/zaniżonego mniemania o sobie, nie obrażasz innych, nie bluzgasz bez uzasadnienia itp? No to witaj wśród normalnych... Normalność duchowa... Wierzysz w Jednego Boga? Wielu Bogów, może w nic nie wierzysz... I wiele innych "wyznaczników normalności"... Problem w tym, że w większości przypadków nie da się jednoznacznie określić kiedy jesteś normalny a kiedy nie... To kwestia dyskusyjna... Myślisz, że autorka założyła ten temat po to by dostać odpowiedzi w stylu "Tak ja jestem normalny"?? Odpowiadając w ten sposób byłbyś spalony na samym starcie... Ktoś tu wcześniej narzekał, że to temat o normalności a my gdzieś odbiegamy i sobie chata urządzamy... A to jest konieczne!
-
Gdybym wiedział jakie mam marzenia to z pewnością bym się podzielił...Czy to możliwe żeby ktoś nie miał marzeń? Bo mi się wydaje to niemożliwe. Czyli sam sobie przeczę w tym momencie, albo nawet nie wiem że nieświadomie dążąc do osiągania sukcesów w różnych dziedzinach życia spełniam swoje marzenia... Kurczaczek jest dorosłą kobietą, wie co chciałaby osiągnąć, co już osiągnęła a co nie wyszło i dzieli się tym. Ja na ten czas mam w głowie pustkę, idę na ślepo tam gdzie droga prowadzi, lecz powoli żeby się w razie czego wycofać... Wiele decyzji podejmuję instynktownie, czasem nie potrafię ich uzasadnić, ale niemal zawsze decyzje te okazują się być słuszne i mają jakieś racjonalne wytłumaczenie, więc postępuję tak jak dotychczas... Nie kręci mnie pogoń za nowymi doświadczeniami. Stale trzymam się swojej dróżki, jedynie od czasu do czasu zrobię jakiś mały skok w bok żeby się przekonać o czymś... Jednym z takich skoków było właśnie wypowiedzenie się w tym temacie :)
-
Wiem, ale z dnia na dzień się nie zmienię też :)
-
No niestety ja już taki jestem leniwy w tym sensie, że jak już na początku coś nie jest pewne, to trzymam się z daleka... Nie lubię ponosić porażek, więc wolę z góry unikać... Choć ostatnio przełamuję schemat, bo staram się choć trochę otwierać i smakować tego czy tamtego i kilka razy nawet dobrze na tym wyszedłem, więc może kiedyś się przełamię by zrobić jakiś większy szalony krok :)
-
Problem w tym, że nie tak łatwo poznać która to ta odpowiednia... Mój mózg póki go jeszcze mam nie chce sobie dać za nic połamać kręgosłupa :)
-
O kurcze... to ja się boję zakochać :P
-
Po 7 czyli 3,5 całusa na szyję ;)
-
A nie przywitałem się? No to raz jeszcze DZIEŃ DOBRY! :) :) Jest sprawiedliwie, ja po prostu nie zasłużyłem na wiecej :D
-
Kurczaczku najlepiej jakoś sprawiedliwie żeby było, coby żaden zazdrosny nie był ani się odrzucony nie czuł ;)
-
Kurczaczku i o to chodzi ;) Uśmiechaj się do nas częściej, bo jak to mówią... "Jeden uśmiech to pół całusa" :)
-
Przepraszam że trochę opóźnię się w temacie, tę kwestię przespałem (dosłownie), ale to ważne... Przemierzam - To w moim przypadku jest identycznie... Też jakoś nigdy nie zdarzyło się, żeby mój mózg się nie wyłączył choć na moment i jakieś obawy nie blokowały mnie w którymś momencie. Czyli albo JESZCZE nie byłem zakochany albo tak mnie skonstruował stwórca, że zapomniał mi w kod źródłowy wklepać jak to się robi :(
-
Normalny czy nie - chyba taki już zostanę... Ewentualnie jakies kosmetyczne zmiany zajdą. Ja też już uciekam.... Najwyżej odpisze jutro... Dobrej nocy!
-
Cóż, widać nie ma sensu szukać pociechy u kogoś kto sam potrzebuje pomocy :(
-
Niczego dobrego to nie wniosło... Chyba ze się mylę?
-
Wybacz ale, mój umysł nie ogarnia nieracjonalnych rzeczy... Wszystko co nieracjonalne to jedynie domysły. Trudno, w zgadywanki się bawić nie będziemy...
-
To widać :) Ale grunt to przyzwyczajać się do tych odpowiednich ;)
-
Jesli forum działa na Ciebie pozytywnie, albo jakieś osoby wypowiadające się tutaj, to rób to nadal... Pisz smiało, daj się czytać innym, sama też czytaj ich. Jesli dasz radę pewien pozytywny stan utrzymać przez jakiś czas bez leków, to będzie już sukces :) Z czasem nauczysz się utrzymywać ten stan coraz dłużej, a w ten sposób sama nauczysz się radzić z tym, co Cię trapi :)
-
Skoro zauważyłaś, że trwa to od jakiegoś czasu, to musiało na to mieć wpływ jakieś określone zdarzenie. Dość precyzyjnie podajesz czas od kiedy się to stało, więc wygląda na to wiesz jakie to wydarzenie było... Jeśli nie chcesz mówić tego nam, to chociaż udaj się do specjalisty. Musisz się komuś wygadać, innej rady nie ma... Sama sobie możesz nie dać rady z tym, a nikt Ci nie pomoże jesli nie wiedząc co Ci dolega. A z lekami to bym uważał...
-
No ale najgorzej jak ludzie całą nadzieję pokładają w lekach... Na początku jak pomagają, to zaczynają je brać coraz częściej aż z czasem lek przestaje działać i tu dopiero zaczynają się schody. Więc póki nie jest jeszcze tak źle, lepiej zawczasu z kimś porozmawiać. Dobrze jeśli jest to ktoś wykwalifikowany w tym kierunku (czytaj psycholog). Jakby było potrzebne jakieś wspomaganie lekami, to psycholog to na pewno zauważy i ewentualnie skieruje do innego specjalisty.
-
Otóż to... Leki jakąś ulgę przynoszą, ale moim zdaniem nie jest to żadne leczenie. Jak stracisz pracę i popadniesz w depresję z tego powodu, to lek magicznym sposobem nie sprawi, że przestaniesz się tym przejmować w ogóle. Po prostu osłabi reakcje mózgu na emocje do tego stopnia, że przestaniesz reagować na ten bodziec. Tymczasowo to przyniesie ulgę, ale ile można na lekach jechać?
-
Polecam sobie obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=JAy37z-vYVU Mam cichą nadzieję, że to zapoczątkuje nowy temat :)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7