Fetyszysta_Incognito89
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Fetyszysta_Incognito89
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Lęk przed bliskością z innymi ludźmi Jego wysiłki będą szły przede wszystkim w tym kierunku, by stać się możliwie niezależnym i samodzielnym. Najważniejsze, to nie być na nikogo zdanym, nikogo nie potrzebować, wobec nikogo nie mieć zobowiązań. Dlatego osoba taka dystansuje się od otoczenia, nie pozwalając nikomu się do siebie zbliżyć, a kontakty, które nawiązuje, są bardzo powierzchowne. Jeśli otoczenie naruszy ten dystans, odbiera ona ten fakt jako zagrożenie własnej przestrzeni życiowej, jako niebezpieczeństwo dla swojej niezależności i integralności, więc będzie się bronić wszelkimi sposobami. W ten sposób pielęgnuje charakterystyczny dla siebie lęk przed bliskością z innymi ludźmi. Ale ponieważ w życiu nie da się uniknąć bliskości, będzie ona szukać zachowań obronnych, które mają służyć jako mur odgradzający od otoczenia. Osoba taka będzie przede wszystkim unikać kontaktów osobistych, nie dopuszczając żadnych sytuacji intymnych i próbując urzeczowić relacje z innymi ludźmi, ponieważ lęka się spotkań z drugą osobą, z partnerem. Gdy jest wśród ludzi, najlepiej czuje się w grupach gdzie może pozostać anonimowa, doświadczając jednak zarazem przynależności do grupy poprzez wspólne zainteresowania. Najczęściej osoba taka skorzystałaby z bajkowej czapki niewidki, za którą ukryta mogłaby niepostrzeżenie uczestniczyć w życiu innych ludzi, nie musząc przy tym oddawać niczego z siebie. Na zewnątrz tego rodzaju ludzie robią wrażenie chłodnych, zdystansowanych, bezosobowych, niechętnych do nawiązywania kontaktów, nieosiągalnych, a nawet zimnych. Często wydają się dziwni, a nawet zdziwaczali, niezrozumiali i obcy w swych reakcjach. Bywa, że znając ich długo, tak naprawdę ich nie znamy. Zdarza się też, że jednego dnia mamy wrażenie dobrego kontaktu z nimi, nazajutrz jednak zachowuj ą się tak, jakby nigdy nas nie widzieli, tak że im bliższy kontakt łączył ich z nami, tym bardziej szorstko odwracają się nagle od nas, bez wyczucia, często z nieuzasadnioną agresją, która nas rani.
-
Tak tak, to zaburzenie akurat może mieć związek z zakochaniem, a raczej faktem, że mnie ono jakoś nie chce dotyczyć :( Jak byś mogła kurczaczku fachowym okiem ocenić to byłoby fajnie :)
-
Link Wam może nie zadziałać, trzeba go skopiować, wkleić w pole adresu przeglądarki i pousuwać odstępy zanim się wciśnie enter, wtedy się odpali
-
Jeśli byłbym także w przypływie czułości to pewnie nie, a poza to nie wiem, ja jestem dość nieprzewidywalny... Kilka razy owszem, miałem taką sytuację i faktycznie nie wiedziałem jak zareagować na to... Może faktycznie to uczucie jest mi obce?
-
Kurczaczku to do mnie to pytanie czy do Roberta czy dla nas obu? ;)
-
NIe lubię patrzeć w lustro... Co spojrzę, to tam stale ta sama nudna twarz ;)
-
*tego
-
Kurczaczku, nawet mnie fetyszystę byś przytuliła? :) A teco co na maile słabo odpisuje... Kto to taki? Pokaż nam go, rozprawimy się z nim :D
-
*inni
-
Ahooooj załogo! :) Ahh jacy Wy opiekuńczy... martwicie się o mnie jak moja matka... ale to miłe ;) A mnie trochę posiało, bo kumpel wpadł zaraz po robocie żebym mu udzielił małego kursu fotografii, bo kupił aparat i nie wiedział co z czym. A że fotografia to temat rozległy jak morze, to się trochę przeciągnął mój wykład :) Ale widzę, że i beze mnie się tu coś działo co mnie cieszy :)
-
No chyba że tak... :P Przerabiałem to już kiedyś, więc wiem że to bardzo prawdopodobne ;) A tymczasem uciekam, będę później
-
I nastała cisza... Wszystkich wystraszyłem jak zawsze :( Tym razem nawet samą autorkę ;(
-
Samobójcze nie, ale tak w wieku szkoły podstawowej nienawidziłem siebie czasem... Nic mi się we mnie nie podobało. Wygląd, styl mówienia, chodzenia, nawet moje imię mnie dobijało. Ale to chyba przez to, że miałem niewłaściwe towarzystwo... Zabijali człowieka od środka. A co gorsza takich rzeczy nie widać... Jak ktoś kogoś uderzy, to to widać i nikt nie ma wątpliwości, ale jak ktoś atakuje w psychikę, to z zewnątrz nie ma śladu. Widocznie mi do teraz zostało coś...
-
Raz gadalem z bratem, to mi powiedział, że nie mam się co przejmować takimi rzeczami, bo to zakrawa o hipochondrię. Podobno studenci medycyny tak często mają, że jak się uczą o tych wszystkich chorobach, to potem z czasem zaczynają u siebie doszukiwać się podręcznikowych objawów i wydaje im się, że są ciężko chorzy :)
-
fiku mikuuu - Ze mną jest identycznie. Tzn było, bo na początku rzeczywiście się pękałem, zwłaszcza jak trzeba było załatwiać jakieś nietypowe sprawy z niekoniecznie przyjemnymi ludźmi. Ale dzięki temu już niejedno przeżyłem i wiem, że zachowując spokój można na prawdę wiele osiągnąć :)
-
Kurcze - mam nadzieję, że masz rację ;) Ale i tak zauważyłem, że jest lepiej niż kiedyś. Ale mimo wszystko, czeka mnie jeszcze sporo pracy :)
-
fiku mikuuu - Tak dokładnie ;) Ciebie też? Mi wszyscy (także profesorowie) wmawiają, że sprawiam wrażenie godnego zaufania i mnie wszędzie wciskają chociaż tego nie chcę... Sam bym nigdy w życiu się nie porwał do tego, ale jak czuję coś na styl presji i wiem, że muszę to wykonać to choćbym nie wiem jak chęci nie miał, a czasem i odwagi, to jednak zawsze jakimś cudem zrobię to :) Czasem jest to upierdliwe, ale jednak zauważyłem, że to mnie wzmacnia i pomaga mi walczyć z tym, na co nie mogę patrzeć...
-
fiku mikuuu - Witamy witamy ;)
-
Mimo wielu przeciwności... wróciłem :D Dzięki za zaproszenie ;) Sam z siebie bym nigdy się nie zdecydował, ale skoro jestem zaproszony to chyba co innego :) Zauroczony byłem, pewnie nawet nieraz, ale czy zakochany... Nawet nie wiem czy ja jestem do tego zdolny prawdę mówiąc. Niby się mówi, że tak, pewnie, każdy ma d otego prawo i prędzej czy później to go spotka. Ale jak wiadomo to tylko teoria, w praktyce nie zawsze jest tak różowo. Pamiętam raz mi znajoma mówiła "No 'Tomek' noo zakochaj się wreszcie, a nie tak stale sam i sam...". A ja do niej: "Wiesz chciałbym, ale nie wiem jak się to robi, chyba jestem za głupi na to..."
-
A teraz przepraszam na moment, mam coś do zrobienia. Ale niedługo wrócę :) Może będzie tak jak wczoraj - jak pójde, to przyjdą inni na moje miejsce, bo teraz się boją :D
-
Tak dokładnie, miałem już wrażenie, że ktoś mi przekazał dokładnie to samo, tylko w nieco inny sposób... A potem mi się przypomniało, że to z Tobą o tym tutaj na forum rozmawiałem i wszystko stało się jasne :)
-
Mnie też nic nie zszokowało szczerze mówiąc... Co najwyżej trochę zaskoczony byłem, ale to raczej pozytywnie bezpośredniością jaką dziś zostałem uraczony. :)
-
Myślę, że co będzie to będzie... Pożyjemy - zobaczymy... A na razie to trzeba by tu dyskusję jakąś rozpętać, bo faktycznie cisza się zrobiła :) nie jestem księciem - Może nie wszyscy do końca normalni, ale najważniejsze, żeby zaakceptować siebie takimi jak jesteśmy :) Ja do końca normalny może i nie jestem, ale najważniejsze, że się takim czuję tutaj prawda? :D
-
To muszę sie kiedyś nauczyć robić jakimś domowym sposobem takie, bo ekspresu nie mam a czasem by się wypiło :)
-
dobrze - Nie wydaje mi się... od kilku dni piszę w tym temacie i jakoś ani razu nikt z niczym takim tu nie wyskoczył. Inne tematy mnie nie obchodzą co się tam dzieje - jak chcą małpować to niech sobie wyprawiają to gdzieś indziej, nie tutaj! Wybacz że to powiem, ale myślałem, że dla dorosłej kobiety w Twoim wieku takie rzeczy nie są uznawane za normalne... Ja osobiście moderuję jednym forum i rzadko się zdarzy że ktoś choć łeb wychyli nie tak jam gdzie trzeba. Ale jak jest przyzwolenie społeczne, żeby się ch***a działa (wybaczcie słownictwo, nawet na co dzień takiego nie używam nigdy) to tak właśnie jest niestety...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7