Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzkaa5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Pania Ania, podaj maila, to napiszę coś więcej. Nie chcę pewnych rzeczy pisać publicznie. Ja też nie namawiam na żadną opcję, bo to zbyt poważna sprawa, odpowiedzialność zbyt duża. Staram się tylko otworzyć ludziom oczy na pewne fakty. W styczniu byłam na imprezie rodzinnej i pojawił się tam chłopak (nastolatek) wyglądający na upośledzonego, tzn. rodzice musieli mu asystować przy chodzeniu, umysłowo nie wiem, ale na zdrowego nie wyglądał. Widziałam go pierwszy raz, z daleka, potem ktoś z rodziny opowiadał mi, że ten chłopak do 6 roku życia był zdrowy, a potem po szczepieniu został upośledzony. Znajoma, ale już koło 50-tki o mało nie umarła po szczepionce przeciw polio, wujek po szczepionce przeciwkrztuśćcowej zachorował na krztusiec i wylądował w szpitalu.
  2. Pocahontas, szczepionki jak już podnoszą odporność na daną chorobę (na którą się szczepi), choć to też różnie bywa, a tak ogólnie mogą powodować zawirowania w układzie immunologicznym. Co na szczepionka przeciw pneumokokom, czy tężcowi do kataru? To po pierwsze. Po drugie, szczepienie w pierwszej dobie życia uważam za ryzykowne, bo o dziecku wtedy niewiele wiadomo, czy ma jakieś alergie, wrodzone upośledzenia odporności itp., poza tym dziecko ledwo przyjdzie na świat, dopiero co zaczyna się przystosowywać, a tu już go szpikują chemią, no i najważniejsze, nie wiem, czy nadal tak jest, ale jeszcze niedawno w szpitalu szczepili dzieci szczepionką przeciw żółtaczce, która zawiera rtęć (są też szczepionki przeciwżółtaczkowe bez rtęci, bezpieczniejsze). Gdyby ludzie do tak ważnej rzeczy, jak szczepienia, przyłożyli się choć na tyle, co do kupna wózka i ubranek, to mieliby inne spojrzenie na pewne kwestie. Poczytajcie sobie o powikłaniach, czy też przypadkach śmiertelnych po szczepionkach 5w1, 6w1, z kolei te stare też dają powikłania, a na dodatek zawierają rtęć (nie wszystkie, ale np. DTP tak), pełnokomórkowy krztusiec (daje więcej powikłań). Temat nie jest prosty, dużo dylematów. Polecam książkę "Szczepienia w pytaniach i odpowiedziach". Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia dla dzieci! P.S. Ten wpis jest jak najbardziej życzliwy. Wiem, że każda matka chce jak najlepiej dla swoich dzieci.
  3. Ja rozumiem, że komuś karmienie piersią może nie odpowiadać, powodować irytację, być niewygodne, czy nawet obrzydzać... Rozumiem też, że szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko. Nie da się jednak zanegować tego, że jeśli nie ma jakiś alergii, chorób dziecka, matki, czy też innych nietypowych czynników, to mleko matki jest zdrowsze dla dziecka i najbardziej odpowiednie - tak twierdzi WHO, lekarze, potwierdzają to badania naukowe. Owszem, dziecko "na piersi" może być bardziej chorowite (a może byłoby jeszcze bardziej, gdyby nie było "na piersi"), a dziecko na mm może być okazem zdrowia, ale tu chodzi o statystykę. Próba 5, 10, 15 dzieci z własnego otoczenia jest zbyt mała na wyciąganie wniosków. Sztuczne mleko nie zawiera przeciwciał. Z resztą, gdy wchodziłam na różne strony producentów mleka, lub czytałam różne etykiety na opakowaniach, to napotykałam informacje, że mleko matki jest najbardziej odpowiednie dla maleńkich dzieci, gdyby to nie była prawda, to producent nie robiłby sam sobie antyreklamy...
  4. Anka, jeśli chodzi o nocnikowanie to mam podobne zdanie, co Betty. Powodzenia!
  5. Zaglądacie, a milczycie:P Nieładnie:P U nas mowa coraz bardziej się rozkręca, czasem aż nie wierzymy z mężem, że słyszymy to, co słyszymy. Oczywiście Mały musi mieć humor na gadanie. Najfajniej gada, jak sam się bawi. Te kredki są naprawdę super, faktycznie "wymuszają" odpowiednie trzymanie, chociaż zwykłe kredki Mały też z reguły trzyma prawidłowo, ale zdarzają się też chwyty nieprawidłowe. Te "kamykowe" kredki mają super kolory i świetnie się nimi rysuje, są miękkie, mąż się śmieje, że największą frajdę mam ja:) Mały bardzo polubił rysowanie tylko "kredki kredki, kartka kartka". Dosyć długo potrafi leżeć na podłodze i rysować jakieś linie. Jedyna wada tych kredek to ich mały rozmiar i boję się, że Mały może próbować włożyć je do buzi. Trzeba pilnować. Dalej się nie zdecydowałam na tę naukę czytania, różne są opinie, typowy Doman już ponoć jest zmodyfikowane na obecne czasy i wiedzę, a poza tym Doman dotyczył języka angielskiego, a nie polskiego, polski jest językiem fleksyjny i tego się trochę boję... Chyba jednak zdecyduję na ten zestaw http://allegro.pl/zestaw-do-nauki-czytania-metoda-domana-cz-1-i-2-i3105543272.html i podejście na luzie.
  6. Edith, ja tu zaglądam, ale poza Olcik i Tobą teraz to chyba już nikt:) No szkoda...
  7. Pirania, a nie boisz się tężca u dzieci? Jak podchodzisz do tego, że taki kilkulatek ciągle grzebie w piasku, ziemi, biega, przewraca się, ma zadrapania, otarcia? Martwisz się tym? Przemywasz za każdym razem wodą utlenioną, pilnujesz jakoś szczególnie dziecko? Pytam oczywiście z ciekawości i życzliwie.
  8. Dziewczyny, polecam przeczytanie książki "Szczepienia w pytaniach i odpowiedziach dla myślących rodziców". Co do polio, Europa jest wolna od tego wirusa, nie ma zachorowań na "dziki" typ, niestety, o zgrozo, zarazić się można od osoby zaszczepionej żywą szczepionką (doustną), na dodatek ta żywa szczepionka może powodować porażenia u samej zaszczepionej osoby, jak niepożądane powikłanie. Zabite szczepionki (podawane w zastrzyku) są pod tymi 2 względami bezpieczniejsze. Ostatnio dosyć często słyszę o przypadkach krztuśca u dzieci zaszczepionych.
  9. http://www.tuliluli.eu/produkty/925/ U nas rysowanie wygląda na razie tak, że na podłodze jest bardzo duży karton, ja lub mąż rysujemy coś kredkami świecowymi, a Jasiu patrzy, cieszy się, pokazuje "koło", "trójkąt", "kaczka", zależy, co tam nabazgrolimy, czasem weźmie kredkę i porobi jakieś linie, aha i jak ma dobry humor, to zrobi długą prostą krechę i mówi "linia linia". Fajny ten Mini Klub. Też bym się przeszła w takie miejsce.
  10. Olcik, a ten Mini Club, to miejsce, gdzie dzieci przebywają razem z rodzicami, czy zostają tam same? Tosia bawi się z innymi dziećmi? Jaś ma prawie każdego dnia kontakt z ciocią, wujkiem, dziadkami, pradziadkami, za miesiąc dojdzie do tego mały kuzyn. Obcych raczej się nie boi, a nawet jeśli jest onieśmielony, to przez chwilę. Nie ma jednak kontaktu z innymi dziećmi... Niedawno był jednak u nas jego rówieśnik i byłam miło zaskoczona, co prawda nie było między nimi jakiejś zabawy, ale była wzajemna akceptacja, po jakimś czasie przynosili sobie nawet zabawki, uśmiechali się, stali grzecznie obok siebie, jak czytałam im wierszyki, uroczy widok. A dziś zamówiłam Crayon Rocks - kamykowe kredki. Mam nadzieję, że faktycznie nauczą Jasia odpowiedniego chwytu :)
  11. Proszę o Radę, wpisz w google "testy fotelików", wejdź w jeden z pierwszych linków i wybierz przede wszystkim fotelik, który w testach bezpieczeństwa ma ocenę przynajmniej "4" (choć z "5" jest tylko jeden, ale tego akurat nie polecam, bo wg mnie mało wygodny, mało które dziecko chyba w nim wysiedzi, poza tym jest tam filmik, jak taki fotelik zachowuje się podczas dachowania - wstrząsające...). My mamy Bebe Confort Iseos Isofix, jesteśmy zadowoleni, dziecko też:), fotelik ma fajną regulację szerokości, jednak z tego co wiem, nie jest już dostępny w sprzedaży. Dziewczyny, może polecicie jakieś fajne zabawki, które się u Was sprawdzają? Ja polecam bardzo Geomag Baby Sea World, Mały uwielbia magnesy, zabawka wydaje się niepozorna, a dostarcza wiele rozrywki i daje mnóstwo możliwości. Synek wszędzie szuka śrubek, aby przyczepić do nich magnes:) Olcik, zainspirowałaś mnie tym memo, ja jednak póki co zdecydowałam się na coś podobnego, ale jednak nie memo, ale też bardzo fajne: Mama i Jej Maleństwo, firmy Vilac. Mały super wyszukuje pary i próbuje je łączyć, choć nie zawsze mu wychodzi.
  12. Malwina, trudno mi ocenić. Ja tu widzę przynajmniej jedną kwestię: jak to czyścić? Dziecko powinno mieć raczej czystą i świeżą wodę, w takiej stojącej tworzą się glony, zbiera się trawa, kurz, piasek, owady. Normalny mały basenik łatwo można odwrócić do góry dnem, opłukać. W większym basenie konieczna jest chemia basenowa, filtry i stała pielęgnacja. Olcik, zaglądam tu, ale cisza jak makiem zasiał:) Z tym "ała" dalej temat otwarty, niestety chirurg był chory i wizytę przesunęli nam na 20 marca. W tym czasie Małego obejrzał pediatra, przejrzał wyniki badań krwi, osłuchał, zajrzał do gardła, ucha, pomacał brzuch, nóżki i rączki i nic niepokojącego nie zauważył. Na razie tłumaczymy to bólami wzrostowymi i/lub "ściemnianiem". Na szczęście Mały jakby rzadziej mówi to "ała". Mały nocnik lubi od dawna, lubi na nim siedzieć, był etap, że często wołał "e ee", chociaż bardzo rzadko udawało nam się złapać kupkę, prędzej siku, nawet kilka razy dziennie, ale ostatnio jakby zapomniał o nocniku, chyba dlatego, że pochłonęło go chodzenie i mówienie. Nie nadążam już notować nowych słów. Czasem uda się mu też poprawnie odmienić słowo, np. "mamą", jak chce powiedzieć, że będzie spał z mamą, albo "mamy", jak pokazuje np. moją książkę i chce przekazać, że należy ona do mamy. Pięknie mówi też "tatuś", z takim cudnym "ś", zapytany "jak się się nazywasz?" odpowiada "Jaś", mówi "pić", "jeść" (choć częściej "mniam mniam"). Zdarzają się proste zdania "mama da mniam mniam", "chodź tu". Często jednak gada, nawija wręcz, w tylko dla siebie zrozumiałym języku. Ładnie wstaje z podłogi. Fajnie udaje, że coś gotuje, ciągle "telefonuje" z rączki, zabawki itp.
  13. Aha, myślałam też, że ten ból może być od butów zimowych, co prawda jeszcze w nich nie chodzi, ale ma je na nogach w wózku, niby odpowiednio dopasowane, ale wiadomo, zawsze coś może uwierać, wczoraj jednak specjalnie nie dostał tych butów, a "ała" dalej mówi...
  14. Dziewczyny, czy spotkałyście się z czymś takim: Mały chodzi od tygodnia (ale nie wiem, czy ma to związek ze sprawą), od 2 dni pokazuje na grzbiety stópek i mówi "ała", robi to głównie wtedy, gdy trzymam go na kolanach i ubieram rajstopki. Wczoraj myślałam, że to od zadziorka na małym paznokietku u nogi, że rajstopy zahaczają lekko o niego w trakcie ubierania, ale on nie pokazuje paluszków, tylko grzbiet stopy, zawsze w podobnym miejscu i w drugiej stopie też. Jak dotykam, uciskam, to się nie wyrywa, zero reakcji, stópki też wyglądają zwyczajnie. Wyniki ma w normie, bo akurat w czwartek robiliśmy badania krwi, morfologia, żelazo, magnez, wapń, CRP, poziom witaminy D3 (w końcu jest w normie, w dolnej granicy, ale jest, Mały dostaje cały czas witaminę). Może to bóle przeciążeniowe, od chodzenia? Albo wzrostowe? Spotkałyście się z czymś takim? W czwartek widział go też neurolog i nic niepokojącego nie zauważył. Za 2 dni mamy wizytę u chirurga dziecięcego (w innej sprawie), więc zapytam o te stópki, ale może macie jakieś sugestie? Czasem trzeba "pomóc" lekarzowi;)
×