Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzkaa5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzkaa5

  1. Ja myślę o Aszja oraz o Dree, tak długo była z nami, a nagle znikła... Looooo, prawie zawsze można znaleźć kogoś, kto ma gorzej od nas, co nie oznacza, że nasze problemy są błahe, a nasze smutki nieuzasadnione. Majcyś sporo przeszła (leżenie w ciąży, wcześniejszy poród), a tu jeszcze te bioderka, ma prawo być zdołowana tymi problemami. Majcyś, wierzę, że się wszystko ułoży, trzymaj się ciepło. Nic nie poradzę na te bioderka, bo się na tym zupełnie nie znam. Mamcia, u nas już w szpitalu mówili, że trzeba iść na usg bioderek, mamy też to napisane w książeczce zdrowia i chyba na wypisie. Wydawało mi się, że wszystkie dzieci muszą mieć usg. Aha, skierowanie na usg u nas pisał pediatra w przychodni. My mieliśmy zalecone usg już w 4 tygodniu, bo Mały był ułożony pośladkowo, a taki ułożenie jest ponoć mniej korzystne dla bioderek. Na szczęście usg wyszło super, ale i tak w 4 m-cu mamy znów iść. Dziewczyny, też macie zalecone 2 usg, po 3 m-cach od pierwszego, mimo że na pierwszym wszystko wyszło OK? Nam po tych koszmarnych nocach z częstym budzeniem się, płakaniem itp. Mały zrobił tej nocy prezent i spał 7h ciągiem. Niesamowite uczucie tak się wyspać:))) Od razu człowiek inaczej na to wszystko patrzy. Jakby Mały tak normalnie sypiał i jeszcze w dzień miał jakieś drzemki, to bym chyba z radości pod sufit skakała i też bym może myślała już o drugim dziecku. Zazdroszczę tym, którzy mają ten luksus na co dzień:) Ja marzę, aby u nas były choć 4h snu ciągiem. I właśnie, "Loooooooooooo", ja narzekałam ostatnio, że Mały budzi się w nocy nawet co 1,5h, idąc Twoim tokiem ktoś mógłby mi napisać "a mój się budzi co 30 minut", OK, cieszę się, że mój "tylko" co 1,5h, ale to nie zmienia faktu, że i tak jestem zmęczona wtedy i mam wszystkiego dość, bo chodzę nieprzytomna.
  2. Olcik, Ty tu z nas jesteś najdzielniejsza i zawsze Cię podziwiam. Mój Mały nie był wcześniakiem, wszystko było OK z nim po porodzie, ale w szpitalu pobierali mu raz krew z grzbietu dłoni i przeżyłam to bardzo, do tej pory ma bliznę na rączce po tym wkłuciu i co na nią patrzę, to wzbudza to u mnie emocje, a to przecież nic takiego, nie wyobrażam sobie, co Ty musisz czuć, patrząc na te wszystkie ślady po wkłuciach... Olcik, Szun, ogromnie podoba mi się imię Waszych córeczek, super brzmi jak piszecie "Antosia", "Antonka" albo "Antonina":) Starbuck, u nas Mały domaga się piersi średnio co 2h, więc nie mam problemu, że zapomni o jedzeniu:) Czasem jak ma dłuższą przerwę, bo np. spał, obudził się i się bawi zamiast wołać "jeść", to czekam, aż zacznie wołać, ale to i tak nie jest dłuższa przerwa niż 3h, czasem jednak wyprzedzam jego wołanie, jak widzę oznaki, że zaraz będzie wrzask o pierś i zaczynam przystawiać, mimo że jeszcze nie wrzeszczy:) U nas to wygląda tak, że jak Mały zda sobie sprawę, że jest głodny, to bardzo szybko wpada w histerię, to nie jest dziecko cierpliwie czekające na pierś, chociaż czasem jak widzi, że pierś się zbliża (haha), to się uspokaja i czeka. Nauczył się ostatnio pokrzykiwać, to nie jest płacz, tylko takie wrzaśnięcia, wrzaśnie i patrzy na mnie, wrzaśnie i patrzy, przekomicznie to wygląda. My od paru dni staramy się podawać mu mm, bo nie przemawia do mnie opinia lekarza, że taki mały przyrost wagi jest OK. Niestety wydaje nam się, że zwykłe mleko mm (z Hippa), które smakuje raczej Małemu powoduje u niego alergię, a mleko HA mu nie smakuje:(( Czasem wypije, a czasem, jak wczoraj wieczorem, zrobi kilka łyków, zda sobie sprawę, co to jest i wrzeszczy, a pić nie będzie... Macie na to jakaś radę? Zobaczymy, co jutro powie lekarz. W ogóle znaleźliśmy z mężem super sposób na szybkie zrobienie świeżej porcji mm. Przegotowaną wcześniej wodę (chociaż i tak raczej mamy taką z Humany lub Rossmanna, którą do 2 dni po otwarciu nie trzeba gotować) wstawiamy w butelce do podgrzewacza i dajemy opcję "utrzymywanie temperatury 37 stopni) i jeśli wydaje nam się, że Mały nie może się najeść w nocy z jednej ani drugiej piersi, to wtedy wystarczy tylko wsypać mm do butelki i gotowe. Pączku, możesz jeszcze raz dokładniej napisać, jak to nauczyłaś synka sypiać samodzielnie, bo nie mogę znaleźć tego wpisu. Ile razy i jak długo przetrzymywałaś jego płacz?
  3. Pączku, my niestety mieszkamy przy ruchliwej drodze, także nawet przy zamkniętym oknie jakieś słabe hałasy czasem dochodzą. Te kołysanki lecą bardzo cicho i wydaje mi się, że chronią nas przed tym, że jakiś gwałtowny hałas go obudzi, a niestety dopiero teraz zauważamy, ile hałasów, stuków, puków generuje człowiek podczas normalnego funkcjonowania w domu, a my mamy niewielkie jednopoziomowe mieszkanie, między kuchnią, salonem, jadalnią i przedpokojem nie ma drzwi, a ściany pokoju, gdzie mały śpi są z gipsu. Niestety nie da się uniknąć sytuacji, aby nie stuknąć talerzem itp. Nie chcieliśmy ogólnie Małego przyzwyczajać do idealnej ciszy w trakcie spania, bo potem nic się nie da zrobić, a każde stuknięcie budzi dziecko, jednak od kiedy zaczął tak źle sypiać w dzień, to i tak ograniczamy mocno hałasy, ma to tę negatywną stronę, że niewiele w domu mogę zrobić, bo albo Mały nie śpi i się nim zajmuję, a jak już zaśnie to jest taka radość i ulga, że człowiek boi się cokolwiek zrobić, aby go nie obudzić. Ta noc była koszmarna. Ja czułam się okropnie, jakby mnie brało jakieś choróbsko, a Mały budził się co 1,5h-2h i miał po każdym takim budzeniu się problem zasnąć. A mi głowa pękała...
  4. Pączku, to co piszesz o rytmie dnia brzmi dla mnie jak bajka... Zazdroszczę. U nas dalej rytmu brak, raz jest lepiej, raz gorzej. Mały przesypiał już w nocy nawet do 5, 6h, nakarmiony i odłożony do łóżeczka w nocy ładnie spał, oczywiście ten etap trwał krótko, teraz znów się budzi na karmienie co 3h, 4h, a odłożony przebudza się po chwili i ryczy:((( a tu np 2:00 w nocy, ja mam za sobą dopiero 2h snu ciągiem po męczącym dniu i potem to jest tak (np. ostatniej nocy), że obudzi się o 2:00 na jedzenie, a potem tak marudzi, trzeba usypiać, odkładany znów się budzi itp., że po tej pobudce o 2:00 zasypiamy dopiero o 3:15... :(((((((((( Niektóre z Was piszą, że radzą sobie bez pomocy męża w nocy, u mnie tak się nie da, bo rano w ogóle byłabym nie do życia... W miarę stabilne u nas jest to, że wstajemy koło 9:00-10:30 oraz wieczorne marudzenie tak już od 18:00... Ostatnio Mały miał wyjątkowo udany dzień (za to już noc nie), pojadł, pobawił się chwilę i spał po godzinie, nawet 2h w dzień. Ale to był nietypowy dzień. Często ostatnio robię tak, że karmię go piersią na naszym łóżku, przy zasłoniętej rolecie, w tle cicho leci płyta z kołysankami, najedzony usypia przy piersi, wychodzę i czasem udaje się, że pośpi z godzinę, ale często jest o tylko 15, 20 minut:(( W ciągu dnia spokojnie jest w stanie poleżeć do 30 minut (bawiąc się rączkami lub na macie lub pod karuzelą lub w kołysce nad którą wiszą zabawki do trącania), to jest niestety za krótko, aby cokolwiek konkretnego zrobić, szczególnie, że często w międzyczasie uleje się mu, zrobi kupkę, siku i trzeba przebierać. Minęły prawie 2 tygodnie od ostatniego ważenia w przychodni (co tak mało przybrał wtedy). Nasza domowa waga (nie jest niestety typowo niemowlęca) pokazuje od tego czasu tą samą wagę. Od wczoraj dajemy oprócz piersi mm. Pierwszy raz dostał normalne mleko (nie antyalergiczne) z Hippa i kupka była jakaś dziwna: wodnista z gęstszymi częściami, w których były takie jakby kawałki ryżu (tłuszczu?). Nie wiemy, czy to normalna reakcja na takie mleko, czy też alergia. Wcześniej jak sporadycznie dostawał mm, to zawsze było to HA i nie było takich problemów. Dziś już dostał Bebilon HA, zobaczymy, jaka kupka będzie. W poniedziałek idziemy do przychodni na "profesjonalne" ważenie. Zobaczymy, ile faktycznie waga pokaże i co na to lekarz powie. Jak nic faktycznie nie przybrał, albo niewiele, a lekarz znów machnie ręką, to się wkurzę. Dziewczyny, piękne są Wasze dzieci.
  5. Dziękuję Dziewczyny. Jakby mi ktoś powiedział, ile to będzie trwać, to bym się chyba poddała, a tak to się jakoś kula, a ja ciągle mam nadzieję, że jakoś się to w końcu ułoży... U mnie odciąganie zdaje egzamin tylko raz, dwa, maksymalnie 3 razy pod rząd, bo każde kolejne odciąganie to mniej pokarmu i dłużej trwa. Przez te wszystkie problemy myśl o drugim dziecku mnie przeraża, a z drugiej strony jak oglądam moje zdjęcia ciążowe, zdjęcia Małego z pierwszych dni, albo jak widzę kobietę z brzuchem, to mi się robi ciepło na sercu i okropnie żal. Nie wyobrażam sobie też czuć się podczas następnej ciąży tak, jak w poprzedniej (4 m-ce ciągłych wymiotów) i mieć do opieki jeszcze małe dziecko. No i ten cień cc, że nie można od razu itd. Jakbym teraz musiała dać odpowiedź, to bym powiedziała, że kolejne dziecko (o ile w ogóle), jak Mały będzie miał co najmniej 3 lata, tzn. zajście w ciążę.
  6. Mamcia, najlepiej niech mąż szuka apteki, gdzie dostanie próbki tych kremików, bo te kremy są bardzo drogie, a nie wiadomo, czy będą odpowiadać Twojemu dziecku.
  7. Dziewczyny, co do "nielubienia" przez dziecko piersi. W poniedziałek była u nas pani z poradni laktacyjnej. Chciałam, aby sprawdziła, czy Mały się dobrze przystawia i dobrze ssie, bo może z tego powodu źle przybiera na wadze. Pani stwierdziła, że on się za bardzo rządzi przy piersi, że pozwalam mu na zbyt wiele i muszę go bardziej zdyscyplinować przy piersi. Jeżeli się wierci, marudzi przy piersi, może to oznaczać, że mleko mu za słabo leci, w pierwszej kolejności mam wtedy spróbować "popompować" pierś ruchem w kierunku sutka, to powinno przyspieszyć wypływ mleka i faktycznie, jak przy niej jadł, to w pewnym momencie zaczął "marudzić" przy piersi, "popompowałam" i mu przeszło. Jeśli to nie pomaga, to mam przełożyć go do drugiej piersi i jak potem dalej będzie głodny, to znów do poprzedniej. Ponoć spokojnie tak można przekładać w trakcie jednego karmienia i wtedy ponoć dziecko się lepiej najada. Powiedziała, że na tym etapie mleko jest wytwarzane w trakcie ssania, a nie jak na początku takie jakby "zapasy" w piersi. Jak się bawi przy piersi, gryzie, cmoka, to mam odstawić i przystawiać póki nie będzie dobrze. To jest trudne... bo Mały wtedy z reguły płacze, miota się, jest ogólna histeria (chodzi o takie odstawianie od piersi, jak on jeszcze nienajedzony). Mam pilnować, aby dolna warga była odwinięta na zewnątrz i mam przystawiać dziecko do piersi, a nie pierś do dziecka, ale u mnie jest to bardzo trudne, bo to ma polegać na tym, że trzymam go za główkę i jakby nakładam na pierś, tyle że on ma dużą główkę, ja małą dłoń, na dodatek miota się na wszystkie strony:( Aha, ponoć ocena ilości mleka w piersi na podstawie próby wyciśnięcia po karmieniu mleka z piersi jest niemiarodajna, bo wg tej pani są kobiety, które mają odpowiednią ilość mleka, dzieci najedzone, ale nie potrafią sobie wycisnąć mleka, dopiero ssanie dziecka stymuluje wypływ. Aha, pani stwierdziła, że Mały może źle przybierać, bo źle ssie, gryzie i wtedy najada się głównie tym wodnistym pokarmem z laktozą, co daje mu energię, a nie dostaje wystarczająco dużo tego tłustego. To nie była oczywiście diagnoza, tylko jedna z teorii, mam bardziej pilnować Małego przy piersi, aby łykał, nie przysypiał i po 4 dniach zważyć. Trudne to wszystko jest:( Pani powiedziała, że mnie podziwia, że prawie 3 m-ce wytrzymuję z tymi bolącymi piersiami. Jedna brodawka zagoiła mi się zupełnie pierwszy raz dopiero parę dni temu, druga znów krwawiąca. Czasem przy karmieniu bardziej boli zagojona niż ta z ranką i nie pomagają wielokrotne próby odpowiedniego przystawienia... Czasem jest już fajnie, pierwsze przystawienie, nic nie boli, Mały konkretnie ssie przez 15 minut i odpływa najedzony, a czasem jest strasznie, np. tej nocy tak było, zasnął po karmieniu, a ja poszłam ryczeć do łazienki...
  8. Mamcia, mój syn ma bardzo wrażliwą i suchą skórę, smaruję mu buźkę (i resztę ciała) Lipikar Baume AP albo kremem Cetaphil (super działa), a jak wychodzimy na zewnątrz to kremem Hipp na wiatr i niepogodę. Nie ma idealnego kremu, który wszystkim odpowiada, musisz próbować, a co do tego zaczerwienienia, może to nie od kremu jako takiego, tylko od samego smarowania, nacisku na skórę, skoro zaraz znikło?
  9. Barbera, my mieliśmy delikatnie pękniętą skórkę na szyjce, szybko wyleczył to Bepanthen.
  10. Starbuck, pytałaś, czy 140-150 ml wystarczy. Ja Ci napiszę, jak u nas jest. Ostatnio Mały ciągnął z jednej piersi, bo drugą znów pogryzł i z niej odciągałam. Nie wiem, czy z tej jednej, którą mu dawałam, miał wystarczającą ilość mleka, w każdym razie pojadł z 20 minut z tej jednej, ale coś płakał, więc stwierdziłam, że ona pusta, dałam mu odciągnięte mleko, taki już był płacz, że grzałam na raty, po 70ml dalej płakał, po kolejnych 90 ml też, podgrzałam następną porcję, zrobił z niej parę łyków i zasnął, ale odciągniętego wypił w sumie 160ml, a nie wiem, ile chwilę przedtem wypił z piersi... Nie wiem, jakim głodomorem jest Twoja córeczka, ale wydaje mi się, że 150ml to takie minimum. Aha, ja nigdy nie daję całej butelki (150ml), tylko podaję mu na raty, bo niby jak dziecko już napije się z butelki, to tego mleka nie można już użyć (bakterie ze śliny itp.), a parę razy miałam już sytuację (jak był mniejszy), że dostał np. butelkę z 70ml, wypił 30ml i nie chciał więc i potem te 40ml ciężko odciągniętego mleka było do wyrzucenia... Męczące jest takie porcjowanie, ale szkoda mi mleka.
  11. Dziewczyny, nie wiem, jak ta butelka z mm zadziałała, bo to było wieczorem kiedy tak czy siak zbliżało się mu nocne spanie, a on w nocy nie najgorzej śpi. U nas jest też ten problem, że ja mu daję mm hipoalergiczne, ono jest gorzkie (ponoć zwykłe mm takie nie są) i może mu nie smakować. Pączku, ja w tej książce wyczytałam, że jak dziecko płacze, to mam go wyjąć, uspokoić i znów odłożyć, czy źle to zrozumiałam? Nie wiem, co mam zrobić, jak go wyjmę z łóżeczka, a on dalej płacze i nawet na rękach jest histeria. Problem potęguje to, że ja jeszcze nie do końca rozróżniam jego płacz i zawsze mam dylemat, czy on głody czy nie... i to jest najgorsze, bo on często robi ten odruch szukania piersi i jeszcze ten zgryz z tą małą wagą. I nie wiem też, czy dobrze odczytuję jego oznaki senności: ziewanie i tarcie rączkami oczu, czasem zmęczone oczy. Z tym że on ogólnie ziewa prawie cały dzień, po dłuższym spaniu też:) Napiszę, jak to dziś wyglądało, był niby najedzony, wybawiony i zaczął marudzić, płakać, ziewać, w łóżeczku płacz, na rękach też, położyłam się z nim na łóżku, przytulałam, dawałam smoczek, głaskałam, coraz większy płacz, w końcu odniosłam wrażenie (piszę "wrażenie", bo sama już nie wiem, jak to jest), że szuka piersi (odginanie głowy w bok do tył z otwartą buzią), wzięłam więc na ręce i udałam się do salonu, aby go nakarmić na sofie, jak się znaleźliśmy w ciemnym przedpokoju i idąc powoli zaczęłam go kołysać, to się uspokoił i w krótkim czasie zaczął zamykać oczka, ponosiłam chwilę i usnął. Odłożyłam do łóżeczka, owinęłam kocykiem, spuściłam roletę, wyszłam, spał około 50 minut, jak się obudził, to był spokojny, nie wołał od razu "jeść", czyli chyba jednak nie był wtedy głodny, a to szukanie piersi to chyba ze zmęczenia? Niestety takie spanie zdarza się mu rzadko, normalnie pospałby z ten sposób 5-20 minut. Co do nocy, to od paru dni wygląda to tak, że zasypia koło 21:00, 22:00 i pierwszy sen trwa około 3-4 godzin, drugi sen 3,5-5h, po karmieniu, które wypada 6:00-7:00 biorę go do siebie do łóżka (jak mąż wychodzi) i wtedy już ma tak 1,5-2 snu, w sumie tego nocnego snu wychodzi mu ostatnio 11-12h, z 3 przerwami na jedzenie. Co ciekawe, w nocy je krótko - 10-15minut - i z zamkniętymi oczami, jakby w półśnie, chwilę ponoszony odbija (albo i nie) i śpi dalej odłożony do łóżeczka. Czasem słyszę w nocy jak się miota, "fuczy", stęka, kwęka, na chwilę nawet zapłacze, ale z reguły sam się szybko uspokaja i zasypia, w dzień w życiu sam by się tak nie uspokoił. Jeśli chodzi o tę wagę, to dalej mnie niepokoi, zawsze ważymy na tej samej wadze w przychodni, w domu mam taką "wiszącą" wagę (taką jaką mają te "domowe" położne w USA, kojarzycie?) i ona pokazała prawie taką samą wagę jak ta w przychodni. Ale... zadzwoniłam do innego pediatry (który przyjeżdża do nas czasem na domowe wizyty) i... on powiedział to samo, co ten z przychodni. Ech...niby dobrze, że twierdzą, że jest dobrze, ale dalej odrobinę mnie to niepokoi... Dziewczyny, nie zrozumcie mnie źle, nie chcę wchodzić w kompetencje lekarzy, ale przyznajcie, że Was też by to zaniepokoiło. Testujemy od paru dni na bardzo suchą skórę Małego krem i lotion Cetaphil i efekty są naprawdę niezłe. To na razie najlepiej działające u nas specyfiki.
  12. Barbera, ja też tak uważam i też to mówiłam lekarzowi, a on, że nie... Skonsultuję to z innym lekarzem, a butelkę już ostatnio raz dostał.
  13. Ja się martwię ostatnio wagą synka, ze szpitala wyszedł z 3560g, w 7 tygodniu miał 4820, a w poniedziałek w 10 tygodniu tylko 4950g, w 3 tygodnie przybrał tylko około 130g a wg pediatry to jest OK, bo "dzieci nie rosną równomiernie, dla mnie liczy się ile przybrał w sumie od wyjścia ze szpitala, a przybrał w normie" i długo mnie przekonywał, że jest OK, ale dla mnie te 130g w 3 tygodnie nie wydaje mi się być OK, wiem, wiem, nie jestem lekarzem, pewnie lekarz ma rację, ale mnie to martwi... Myślałam, że lekarz zaleci dokarmianie mm, ale nie. A mnie kusi go dokarmić. Dziewczyny, nasz synuś ma ciągle coś ze skórą, choć dermatolodzy i pediatra na razie spokojnie do tego podchodzą, nie popierają też w moim przypadku ostrej diety eliminacyjnej. Okropną ciemieniuchę wyleczyliśmy Clotrimazolem, teraz została taka bardziej sucha łuszcząca się skóra na głowie, a nie typowa ciemieniucha, wyczesujemy to i kąpiemy w wodzie z dodatkiem tej oliwki sensitive z Rossmana, po tym skóra jest mniej sucha. Buzia ma też tendencję do dużego przesuszania, uszy też, na brzuszku, ramionach i nogach też skóra jest szorstka i sucha, ale często gołym okiem tego nie widać, dopiero jak się dotknie. Dosyć dobrze działał Lipikar AP z La Roche Posey, teraz testujemy serię Cetaphil i wydaje się być lepsza niż Lipikar. Pączku, ta książka "Język niemowląt" jest fajna, ale np. nie jest tam napisane, co mam zrobić, jak odłożę dziecku do snu, a ono zaczyna płakać, biorę na ręce i nawet na rękach płacze. W książce jest prosty schemat: płacze - uciszam - odkładam. Szkoda, że ta pani nie rozważa trudniejszych opcji, że dziecko trudno nawet na rękach uspokoić. Piszę tu głównie o spaniu w dzień, bo w nocy jest u nas o wiele lepiej, ale w dzień to dalej koszmar, raz na kilkanaście dni zdarza się konkretniejszy sen w dzień, a tak to krótkie drzemki przy piersi albo na rękach, a odłożenie do kołyski/łóżeczka kończy się budzeniem i płaczem po 5-20 minutach i tyle spania, a śpiący jest bo ziewa, trze oczka. Dziś tak samo. Zaśnie na rękach albo przy piersi, a po 5 minutach otwiera oczy. Nic nie można konkretnego zrobić, bo owszem, między tym potrafi się bawić około 20 minut pod karuzelą albo na macie, ale co można zrobić w 20 minut? Wyjść do WC, zjeść kanapkę, rozłożyć deskę do prasować i już płacz. Barbera, zazdroszczę tych drzemek. Ja bym była happy jakby u nas była choć jedna godzinna drzemka dziennie:( My puszczamy mu nagrany szum zmywarki lub suszarki, przy tym często zaśnie, ale na rękach, ale co z tego, jak odłożony budzi się po chwili...
  14. Fasolka, ja wcale tak nie myślę, bo ja dbam o dziecko bardzo, a też to mamy. Dermatolog powiedziała nam, aby absolutnie nie dawać na to żadnej mąki/pudru bo to w tych fałdkach zbije się w grudki i podrażni jeszcze bardziej. Mówiła mi, że potem przychodzą do niej dzieci po mące/pudrze i mają "pociętą" (cytat) skórę od tego. Wiadomo, nie na każdego tak zadziała, ale ostrzegała mnie przed tym bardzo.
  15. Dziewczyny, fajnie, że jesteście:) Fasolka, u nas często jest odparzona szyjka, niestety, mimo, że dbam i mimo, że Mały nie jest grubaskiem. Niestety strasznie trudno się dba o te fałdki, ciężko się do nich dostać szczególnie jak Mały się wierci, nie lubi ich "pokazywać". Ja wykorzystuję chwile, gdy go karmię na różku i tak często wtedy na mnie "warczy", jak chcę zajrzeć i oczyścić szyjkę, ale jakoś się da to zrobić. Dermatolog polecił mi to smarować Clotrimazolem (bo niby tam się mnożą grzyby - ciepło i wilgoć) oraz myć naparem z czarnej herbaty. U nas te zmiany wyglądają w ten sposób, że jest to czerwone, wilgotne, czasem z taką mazią i ogólnie to śmierdzi, jak się powącha. Ostatnio umyłam to tą herbatą i ona to chyba za bardzo wysuszyła i mi jeszcze zrobiło się delikatne pęknięcie wzdłuż jednej fałdki i leciało z tego troszkę krewki:( Posmarowałam Bepanthen maść i pięknie i szybko się zagoiło.
  16. Wkurza mnie to, że jak się słucha położnych/doradców laktacyjnych lub czyta fachową literaturę, artykuły, to karmienie naturalne wydaje się być takie proste i te wszystkie zasady "nie ma czegoś takiego jak chudy pokarm", "popyt tworzy podaż", "nie wolno dokarmiać", "nie wolno smoczka" itp. Taa... to wszystko pięknie brzmi, a w praktyce wcale nie jest takie proste, gdyby było, to tyle kobiet nie sięgałoby po butelkę... Nie mówię już o bolących/poranionych piersiach, taka ta natura niby super i wie, co robi, to czemu mnie bolą piersi, mam ranki itp? Coś kiepsko jednak nas ta natura przygotowała... Ostatnio czytałam artykuł, że mleko matko zdrowsze, ale badania naukowe dowodzą, że dzieci na piersi są bardziej marudne, bo pierś traktują jak uspokajacz/smoczek a to "na żądanie" doprowadza do tego, że nie ma konkretów, tu possie 10 minut, tu 60 i jest ogólny chaos. Co do diety, ja od kilku dni piję jedną słabą kawę z mlekiem, pozwalam sobie też na smażone potrawy (nie za dużo) i jak na razie nic się nie dzieje. Za dwa tygodnie, jak Mały skończy 12 tygodni spróbuję czekoladę:)) Na razie wydaje mi się, że Mały nie za dobrze toleruje pomidory i jajka, więc tego unikam.
  17. Starbuck, u nas w tej sytuacji smoczek nie pomaga:/ A podczas takiego seansu ssie na początku intensywnie, potem spokojnie i konkretnie, a potem mniej intensywnie, przysypia, potem znów mućka i tak w kółko, czasem już na tym spokojnym etapie jakby znów zbierze siły i zaczyna konkretniej ssać. Dziś to w ogóle jest apogeum, momentami szuka piersi już 30 minut po skończeniu karmienia... I nie wiem, czy on traktuje pierś jak smoczek/uspokajacz, czy też mam za mało pokarmu i powinnam dać butlę, bo się nie najada... Z tym że po wyjęciu mu piersi (jak zaśnie przy niej głęboko) albo jak sam się odstawi z reguły jest pierś mokra od mleka, a czasem jeszcze mleko cieknie, widać też, że w buzi ma mleczko, a na dodatek po takich sesja jak np. dziś ciągle ulewa potem, czy że co? Że jest przejedzony i ulewa, czy też ulewanie nie świadczy o tym, że się najadł? Dziewczyny, Szun, skąd wiedziałyście, że macie za mało pokarmu i dziecko głodne?
  18. Dziewczyny, jak to u Was jest z tym karmieniem? Jak długo (średnio) Wasze dzieci są przy piersi i w jakich odstępach? Mój synuś często je około 30 minut i po 1,5h od skończenia jedzenia znów "woła", że chce jeść. Czasem częściej. Nie ukrywam, że męczące to czasem trochę, bo wisi 30 minut na piersi, potem na chwilę na mnie zaśnie, potem odbijanie, przewijanie, trochę "poguga" i znów chce jeść. Najgorsze są wieczory bo wtedy, nie wiem czemu, szarpie się przy piersi, chwyta głębiej-płycej, miętoli mi pierś rączkami, kręci się, muszę go wtedy pilnować, aby mnie nie ugryzł i ciągle poprawiać, a najgorsze, że on wtedy lubi sobie zrobić takie seans 40, 50, 60 a nawet 90 minut, raz pobił rekord i wisiał na piersi 1h45minut, a każda próba odstawienia kończyła się krzykiem. Zrzuciłam to na karb kryzysu laktacyjnego, ale to trwa niby jak już 2, 3 dni, a on te dłuższe sesje wieczorne robi od dłuższego czasu i jeszcze to szarpanie się przy piersi. Czasem już tak mnie pierś boli od tego i od tego długiego wiszenia, że mam serdecznie dość. Czy ktoś też tak ma? Kurczę, myślałam, że im starszy będzie, to karmienia będą rzadziej i jakieś bardziej ułożone, a tu figa z makiem...
  19. Starbuck, na moje dłonie dobrze działa krem i balsam Balneum Intensive, jednak teraz tego nie stosuję, bo to chyba nie jest dla bardzo małych dzieci, szczególnie balsam (zawiera mocznik) i nie chcę dotykać tym Małego (zawsze muszę mieć nasmarowane dłonie), teraz stosuję Lipikar Baume AP - też dobre. Tym Lipikar'em smaruję też synusia, bo to jest od pierwszych dni życia. Inna sprawa, że co jednemu służy, to innemu niekoniecznie. Co do szczepionek: to ta 5w1 ma dodatkowo (w odróżnieniu od tych klasycznych) tylko polio, nie? Wydaje mi się więc, że zarzucanie szczepionkom 5w1 tego, że zbyt dużo, nie jest do końca mocnym argumentem, bo szczepiąc klasycznie tego samego dnia dostajemy szczepionkę przeciw 5 chorobom (tężec, krztusiec, błonica, Hib, WZW B), a szczepiąc 5w1 przeciw 6 chorobom (dochodzi tylko to polio). Czy się mylę? Dla mnie klasyczna wersja też się wydaje zbyt rozbudowana, 5 chorób tego samego dnia? Klasyczna w moim odczuciu ma ten duży minus, że tam jest krztusiec pełnokomórkowy (daje więcej ewentualnych powikłań) no i ten nieszczęsny thimerosal.
  20. A co do pępka, takie ciemne w środku mieliśmy parę dni po jego odpadnięciu, potem znikło.
  21. O rety, też mam suche stopy:) Cerę miałam super w ciąży, ale teraz aż tak bardzo mi się nie pogorszyła, za to wróciła mi alergia na dłoniach i to jest moje zmartwienie. Włosy miałam super przez całą ciążę, gęste, mocne i rzadko przetłuszczające się i do tej pory mi takie zostały, ale też się boję, że to niedługo minie. Ktoś tu pytał o żółtaczkę. Nasz syn poziom bilirubiny w 4 dobie życia miał 11,59. Potem pediatra był u nas w domu i stwierdził, że Mały jest troszkę za żółty i kazał zbadać bilirubinę, w 18 dobie wyszła 8,55, to jest powyżej normy, ale lekarz stwierdził, że ważne, że spada i kazał powtórzyć wynik za tydzień. W 26 dobie wyszło 5,61 i pediatra stwierdził, że to dobry wynik, bo znów spadło. On i drugi pediatra (po obejrzeniu Małego - nie było już śladów na skórze, białka oczu bez zażółceń) stwierdzili, że kolejnych badań już nie trzeba robić, że jest OK.
  22. Ja nie komentowałam tej uwagi o zdjęciach, bo nie mam zamiaru prowadzić dyskusji na takim poziomie, ale to jest typowe na takich forach, że od czasu do czasu pojawia się właśnie taka "pomarańcza".
  23. Edith78, ja Cię doskonale rozumiem i bardzo współczuję, bo ja mam podobnie i czasem już naprawdę ledwo daję radę... Łatwiej bym to przetrzymała, jakbym miała pewność, że to niedługo minie... Mój syn też ma czasem taki odruch wymiotny, ale tylko odruch, tak jakby mu było niedobrze, głównie po jedzeniu, a ostatnio nauczył się bawić paluszkami, a że ma bardzo długie to w trakcie wpychania ich sobie do buzi czasem sięgnie za daleko i też ma odruch wymiotny.
  24. Moonia, często są duże, takie długie:) Ale nigdy zielone. Wydaje mi się, ale mogę się mylić, ze zielone są wtedy (u dorosłych) jak jest jakaś infekcja, przynajmniej ja tak mam.
  25. Moonia, mój prawie co dziennie, jak nie kilka razy dziennie, ma glutka w nosku, jak go nie wyjmę to "furczy" mu ten glutek. Myślę jednak, że to żaden katar, tylko po prostu zwyczajna wydzielina, którą jak się wyciągnie, to jest OK. Do usuwania glutków używam Fridy, psikam też kilka razy dziennie Sterimar Baby, niezależnie czy glutki są, czy ich nie ma. Teraz glutki gorzej usunąć, bo są suche z powodu suchego powietrza w mieszkaniu (przez te mrozy, tak w ogóle STOP MROZOM bo nie możemy iść na spacer), często wilgotność spada nam poniżej 40% :/ Jedyny plus to to że przy tak suchym powietrzu wolniej namnażają się roztocza. Co do ubierania, niby mówią, że dziecko powinno mieć jedną warstwę więcej niż my, ale u nas to się chyba nie sprawdza, bo jakbym ubrała Małemu jedną warstwę więcej niż ja, to byłby spocony (sprawdzone). Teraz na noc ubieramy mu body z długim rękawem, spodenki bawełniane (półśpioszki) i wkładamy go do ciepłego polarowego śpiworka, czasem ma spodnie bez stópek i bez skarpetek, albo w ogóle gołe nóżki (ale to raczej w dzień), a i tak po wyjęciu stópki i nóżki są ciepłe. Nasz Mały każdy kocyk i inne przykrycie po czasie (czasem b. krótkim) skopuje z siebie, mimo że klinuję kocyk przy szczebelkach, on potrafi z siebie nawet spodenki skopać, a skarpetki to już notorycznie.
×