Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzkaa5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzkaa5

  1. Aha, zapomniałam napisać, że chodziło mi o fotelik Cybex Juno.
  2. Babera, no to gratulacje dla Córki z okazji samodzielnego chodzenia! Ja mam czasem wrażenie, że nigdy się nie doczekam chodzenia Jasia:) Ale podobnie było z siadaniem i raczkowaniem. Faktycznie z Kamilki duża dziewczynka. Dawno Jasia nie ważyłam, ale sądzę, że ma nie więcej niż 9,5 kg, a ubranka nosi 80, niektóre 86, ogólnie kupuję już 86. Kanatika, ja myślałam nad jakaś "parasolką" McLaren, ale pan w sklepie bardzo zachwalał Inglessina Zippy i teraz już sama nie wiem, nie wiem nawet czy chcemy zmieniać wózek, owszem, czasem może przydałoby się coś mniejszego i lżejszego, ale my z naszego obecnego jesteśmy bardzo zadowoleni. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie rozglądamy się za fotelikiem, bo, nie uwierzycie, dopiero teraz Jasiu wyrasta z pierwszego fotelika. Niby wg norm ten fotelik jest jeszcze dobry, ale już mu trochę w nim ciasno. Z fotelikiem mam niezły problem, co wybrać, bo zgodnie z danymi najbezpieczniej jest, gdy dziecko jak najdłużej jeździ tyłem do kierunku jazdy (w Skandynawii dzieci jeżdżą tak ponoć kilka lat). Myślałam jednak, że nie ma w Polsce fotelików do jazdy tyłem, tych większy. Poszliśmy więc jesienią do sklepu, na rozeznanie, chcieliśmy zobaczyć ten fotelik Cybex, bo chyba jako jeden z niewielu, albo jedyny, z tych powyżej 9kg, dostał ocenę "5" w testach. Sprzedawca ostudził jednak nasz zapał informując nas, że ponoć mało które dziecko da się w ogóle zapiąć w tym foteliku, bo to rozwiązanie jest może bezpiecznie, ale mało wygodne dla dziecka. Okazało się jednak, że mają w tym sklepie duże foteliki, z firmy Graco, do jazdy tyłem, model na Skandynawię. Niby fajnie, niby bezpiecznie, ale kurczę, tak naprawdę wolałabym, aby Mały jeździł przodem, bo będzie więcej widział i będzie spokojniejszy, poza tym jak ktoś nam nie daj Boże uderzy w tył auta, to chyba z kolei bezpieczniejszy jest fotelik przodem do kierunku jazdy. Sami teraz nie wiemy, co wybrać, musimy lada dzień pojechać z Jasiem do sklepu i pomierzyć te foteliki. Aha, mój tata ma w swoim aucie dla Jasia fotelik Bebconfort Iseos, co prawda Jasiu jechał w nim na razie tylko parę razy i dawno to było, ale fotelik wydaje się być OK, możliwe, że jak nie kupimy tego Graco, to weźmiemy dla siebie też ten Bebeconfort Iseos. A jak u Was z fotelikami?
  3. qqbek, tu nie tyle chodzi o mniejszy lub większy ból przy szczepieniu, tylko o to, że te szczepionki różnią się składem, te "starsze" mają pochodną rtęci, nowsze chyba nie, starsze mają pełnokomórkowy krztusiec, nowsze nie (pełnokomórkowy krztusiec daje ponoć więcej powikłań). Oczywiście te nowsze nie są idealne, też mogą powodować powikłania. To jest temat rzeka.
  4. A nasz Brzdąc z kolei dalej nie chodzi samodzielnie, mimo że za 6 dni kończy już 14 m-cy:/
  5. A i jeszcze jest "siupka" (śrubka) - wszędzie wyszukuje śrubki, oraz "dziura" - lubi wyszukiwać i pokazywać dziurki. Nauczył się też mówić "lula", kiedyś, gdy jak zwykle nie mógł zasnąć, mówię, "chodź, mama Cię ulula", a on 'lula lula" i bardzo mu się to spodobało:) Jak go kołyszę na rękach, to nazywa to 'lula".
  6. Olcik, z tym mówieniem Jasia to jest różnie, niektóre słowa mówi wyraźnie, typu "mama, "tata", "baba", "dziadzia", "papa", "nie ma", "pada", "mniam mniam", "co to", "halo", "radio","oko", "auto", "kto to", "pan", "dzidzia", "będę", "ała" (jak coś go boli), lalala" (to obrazuje wszelkie pojęcia związane z muzyką). Potem są mniej wyraźne, ale do zrozumienia, w stylu "królik" , "kura" (z takim francuskim przerysowanym "r", "okno" ("oko"), a następnie bardzo przekręcone "kaka" (kaczka), "kaatkaa" (książka), "batu" (buty), "taty" (kwiaty), "pimpa" (piłka), pepek (pępek), "balun" (balon), "dudy" (duży). Pozostałe rzeczy nazywa poprzez dźwięki "hau hau", "wau wau" (kot), "iha" (koń), "pipi" (mysz", "kukuku" (kogut), "tik tak" (zegar), chrum" (świnka), "koko" (kura). Jak coś spadnie, to jest "bam", jak coś zbroi, np. pogryzie książkę, to mówi "bee". Mówi też "eee", jak chce kupkę lub siku, siku nam się udaje złapać do nocnika czasem nawet kilka razy dziennie, niestety kupy nie. Często "eee" jest już po fakcie, ale na nocniku lubi siedzieć. Robi sam "ważyła myszeczka kaszeczkę", pokazuje, jaki duży urośnie i czasem mówi przy tym "taki dydy", pokazuje, ile ma kłopotów (chwyta się za główkę), przybija piątkę, no i mamy jeszcze takie gesty zrozumiałe tylko dla nas. Co do spania w nocy: jest ciężko, od dawna. Budzi się często, czasem nawet po 5, 6 razy:/ Czasem zaśnie o 20:00, obudzi się o 21:30 i nie śpi do 00:30, albo i później. Albo zaśnie dopiero o 23:00, 24:00, bez wcześniejszego snu, budzi się potem jest n[. 2 razy z płaczem, albo całkiem rozbawiony.
  7. Widzę, że cisza, więc coś napiszę. Dziś Mały wziął do ręki taką płaską podłużną figurkę zajączka, z drewnianym okrągłym uchwytem (z puzzli), chwycił za ten uchwyt, przyłożył figurkę do ucha i udawał, że rozmawia przez telefon, i "halo", "halo", potem jeszcze, po naszej zachęcie, poszerzył repertuar na "halo, halo, kto tam?".
  8. Pączku, Rafałek już zdrowy? Na razie jakoś się trzymamy, oprócz alergii i pierwszego lekkiego kataru sprzed 2 tygodni nic Jasiowi nie dolegało do tej pory. Nie wiem, ile w tym przypadku, a ile mojej czasem chorobliwej i męczącej (dla mnie i otoczenia, hehe) zapobiegliwości, nie zabieramy Jasia do sklepów, ani w miejsca, gdzie jest dużo ludzi, na co dzień ma kontakt z dziadkami, pradziadkami, ciocią i wujkiem, ale bardzo pilnuję, aby w przypadku czyjejś choroby izolować Jasia od tej kichającej osoby. No i Jasiu dalej jest na piersi, pierś dostaje 3 do nawet 6 razy na dobę. Któraś z Was karmi jeszcze piersią, czy tylko ja zostałam takim dinozaurem?:) Olcik, słoda musi być Tosia smarująca się balsamem:) Nasz Jasiu też nas "małpuje". Jak tam chodzenie? U nas dalej samodzielnego chodzenia brak, ale widać, że już go męczy to raczkowanie, bo od paru dni zaczyna chodzić na kolanach, wyprostowany, łatwiej mu wtedy przenosić różne rzeczy w rączkach, no i ładnie już pcha pchacz, umie się zatrzymać i dalej ruszyć. Próbuje też wstać samodzielnie, bez podtrzymywania, tak "z podłogi". Jak ma małą odległość między np. stołem i krzesłem, to robi między nimi mały roczek bez trzymania, czasem też stoi samodzielnie, najczęściej jak się zapomni. Na szczęście mało się przewraca i potyka, tak mi się przynajmniej wydaje. Aśka ja obcinam paznokcie przy bajce, ale też bywa ciężko, wyrywa rączkę/nóżkę/. Podziwiam za fryzjera. Nasz by nie wysiedział:) Edith, no z Jasia straszna gaduła, chodzić nie chce, ale nadrabia gadaniem. Oczywiście część słów rozumiemy tylko my, bo są niewyraźne i przekręcone, mamy taką książeczkę z egzotycznymi zwierzątkami, po swojemu Jasiu nazywa je po kolei "zebra", "niedźwiedź", "wielbłąd", "krokodyl", "papuga", "tygrys". Najlepiej brzmi krokodyl w jego wydaniu:) Kanatika, ja bardzo polecam buciki (a raczej kapciuszki) Bobux Soft Sole, niestety są bardzo drogie, a nadają się tylko do mieszkania, pierwszą parę kupiłam w mega promocji, a drugą dostaliśmy w prezencie. Jak dla mnie są genialne, dziecko nie potrafi im samo zdjąć, są super miękkie, elastyczne, dziecko w nich się czuje, jakby miało gołą stopę, nie ślizgają się przy chodzeniu, w 100% naturalne (skóra). Można kupić chyba jakieś tańsze odpowiedniki tego typu bucików.
  9. Olcik, to super, a u nas dalej głównie raczkowanie lub chodzenie wzdłuż mebli, 1-2 spontaniczne mini kroczki od mebla do mebla zdarzają się sporadycznie, może raz dziennie, parę razy się zdarzyło, że zrobił 2, 3 kroczki w moją stronę, zawołany przeze mnie, naprawdę super mu to wtedy szło, nie wiem, czemu nie chce/nie potrafi tak częściej... A przecież już jutro kończy 13 m-cy. Jak się czegoś trzyma, często tak subtelnie, ledwo muska rączkami ścianę, to takie akrobacje już na stojąco wyczynia, tańczy, staje na jednej nodze, kuca, schyla się, cuda wianki, a samodzielnie chodzić nie chce... Mam ten pchacz Moover, to pcha go na kolanach :) Zdecydowanie lepiej u nas z mówieniem niż z chodzeniem, tyle słów już powtarza, że nie nadążam tego zapisywać. Z nowości: ostatnio nauczył się mówić "pada", bo głównie siedzimy w domu patrząc na lecący z nieba śnieg i deszczo-śnieg. Jak chce jeść, to mówi "mniam mniam", jak pierś to "mmmmm", gdy się uderzy, to mówi "ała". Nauczył się też mówić "balon" (chociaż brzmi to "baluun"). Parę dni temu pierwszy raz obcięliśmy włoski, maszynką, bo burza loków była urocza, ale już właziła do oczu. Mam cały woreczek pamiątkowych loczków.
  10. Nawzajem Kanatika!!! Dla wszystkich Was dużo zdrowia, radości, spokoju, miłości w Nowym Roku!!! Niech dzieci rosną zdrowo i będą grzeczne:P
  11. Olcik, a masz jakieś fajne książeczki ze zdjęciami? Jasiu namiętnie przegląda też gazety, tam ma przynajmniej prawdziwe zdjęcia, choć wiadomo, nie jest tego tam dużo, ale zawsze gdzieś wyszuka "dzidzię", kota, pana, psa, "mniam mniam", auto. Co do odgłosów zwierząt, musi mieć humor, czasem jak sam siedzi i coś ogląda, to super naśladuje, a jak go potem prosimy, to cisza, albo myli mu się "hau" z "miau". My mamy taką zabawkę, która naśladuje odgłosy zwierząt i to Jasia motywuje, tam samo mamy taką książeczkę, jak się przewraca stronę, to są odgłosy zwierząt, konia, psa, kaczki, Jasiu czasem tak komicznie powtarza, ale głównie wtedy, gdy bawi się sam. Jeśli chodzi o chodzenie, to tylko przy meblach, z 2 razy zrobił jeden mini samodzielny kroczek, ale ogólnie dalej go to za bardzo nie interesuje, czasem już tak fajnie idzie wzdłuż ściany np., lekko tylko asekurując się rączkami, ale jak wyciągnę ręce i powiem "chodź do mamy", to on wtedy zeskakuje na podłogę i "czworakuje". Nie jest też za bardzo zainteresowany prowadzeniem za rączki, choć i tak tego nie robimy, ale czasem z ciekawości spróbuję, on wtedy zrobi parę kroków, ale szybko chce zejść na ziemię.
  12. Olcik, i jak idzie Wam z tym memo? Ja robię z Jasiem tak, że jak pytam, gdzie jest oko, to potem dodaję "a drugie?", tak samo z uchem, rączką. On już sam na to pytanie pokazuje ucho, a potem tak fajnie przekręca nam głowę i wskazuje na drugie:) Podobnie w książeczkach, pytam gdzie jest np. gąsieniczka, a potem "a gdzie jeszcze?". Z resztą, on sam z siebie szuka drugiej gąsieniczki, psa, ptaszka itp. W ogóle na początku bardzo mnie to dziwiło, bo te obrazki w książeczkach bywają dosyć abstrakcyjne, czasem ja się muszę dobrze przypatrzeć, aby w jakimś rysunku dostrzec np. kota, a on od razu pokazuje i mówi np. "miau". Po prostu kiedyś (bo to jest od dawna), wystarczyło mu raz pokazać, że to jest piesek i on potem wyszukiwał wszystkie pieski w książeczkach, nieważne, że ledwo widoczne, ukryte gdzieś na rysunku, albo nietypowo narysowane, bez zachowania proporcji itp. Albo np. zobaczy pluszaka ledwo to cokolwiek przypomina, a on od razu "hau hau" albo "beebee", bo dostał ostatnio pluszowego baranka. A w memo, to chyba o coś innego chodzi? Chyba też kupię, zobaczymy, jak nam idzie:) Majcyś, powiedz znajomej, że to nieprawda, że z testami alergicznymi trzeba czekać do 3 roku życia. Owszem taka jest powszechna opinia, ale to dotyczy głównie testów skórnych chyba. My robiliśmy testy z krwi, jak Jasiu miał 5 m-cy i już wtedy wyszła mu alergia na orzechy, migdały, sezam. Problem w tym, że te testy są kosztowne, bo nikt ich chyba nie refunduje, (te skórne tak, ale one nawet u dorosłych nie są super miarodajne). U nas pojedynczy alergen kosztuje 30zł, a cały panel (np. pokarmowy, oddechowy) 160zł. Jeśli podejrzewamy alergię na coś konkretnego, to wydaje mi się, że warto zacisnąć pasa i zrobić ten test, przecież ciągłe leczenie kataru też kosztuje, leki, lekarze, zwolnienie matki z pracy (jeśli pracuje i musi wziąć L4 na dziecko). Oczywiście te testy z krwi też nie są idealne, w 100% miarodajne (to, że dziecku nie wyszła na coś alergia nie oznacza, że na pewno jej nie ma i nie będzie; a jeśli wyszła, to nie oznacza, że już zawsze będzie), ale mogą stawić jakiś punkt zaczepienia. Co do rowerka/jeździka, to jeszcze się wstrzymujemy, ale chyba kupimy jak już ten Pukylino. W styczniu mamy kontrolną wizytę u neurologa, to może zapytam o taki rowerek, czy to dobre, bezpieczne itp. Na razie mamy pchacz Moover, niepozorne to, ale Mały ma z nim mnóstwo zabawy, chociaż prawie w ogóle nie używa go w typowy sposób:) Spokojnych świątecznych przygotowań Wam życzę.
  13. Olcik, ja bym chciała dla dziecka coś typu jeździk, , aby mogło na tym siedzieć i się przemieszczać. Wydaje mi się, że ten Pukylino dobrze spełnia tę rolę, może nie jest zbyt barwny i interesujący, ale za to chyba jest dobrym przygotowaniem do typowego rowerka. Myślisz, że ta gra memory nadaje się dla takich małych dzieci? Wypróbowaliście już? Pączku, może to zabrzmi szokująco, ale my świąt nie obchodzimy, więc przygotowania nas omijają.
  14. Dziewczyny, co myślicie o tym rowerku czterokołowym Pukylino (od 1 roku życia)? Czy to bezpieczne i zdrowe dla dziecka, które jeszcze samo nie chodzi?
  15. Oj Edith, współczuję, u nas od ładnych kilku tygodni też ciągłe pobudki w nocy, czasem nawet po 5, 6 razy, zęby idą i wyjść nie mogą. Czasem posiłkujemy się paracetamolem, ale ileż można go używać? Sprawdzaliście te tropy: - Marcelkowi idą zęby i stąd ten katar, katar spływa niżej i stąd kaszel? - macie za sucho w mieszkaniu, stąd katar i kaszel? My mamy wilgotnościomierz i przy mrozach wilgotność spada nam poniżej 40% (prawidłowa to 40-60%), czasem nawet do 34%, wcześniej ratowaliśmy się wywieszaniem mokrego prania w sypialni, parę dni temu wreszcie kupiliśmy nawilżacz i jest super. - tak jak Olcik pytała, Marcelek nie chodzi do żłobka, albo nie ma kontaktu z osobami ciągle chorującymi? - nie ma ten katar i kaszel podłoża alergicznego??? Może ma uczulenie na roztocza, kurz domowy, które w sezonie grzewczym bardziej się nasilają? Albo macie kontakt z jakimiś zwierzętami (koty, psy, papugi), na które Marcelek jest uczulony? - ponoć u małych dzieci częsty kaszel może sugerować pasożyty - robiliście wymaz z nosa? Ja się na tym akurat mało znam , ale może Marcelek ma jakąś bakterię, np. gronkowca?
  16. Olcik, jakie to memory masz na oku? Jak u Was z kredkami? Kupiłam Małemu ostatnio kredki, świecowe, od 12 m-ca, ale Mały nimi nie jest za bardzo zainteresowany.
  17. Olcik, ale fajnie czyta się takie wiadomości:) U nas układanie piramidy z kółek "na patyku" jest ostatnio hitem :) do tego nasz "patyk" gra, jak się odpowiednio coś ułoży i Jasiu tylko czeka na pierwsze dźwięki i od razu w pląsy, przesłodki widok. Z sorterem idzie mu gorzej, trzeba mu pomagać. Czasem trafi, czasem nie. Trafienie jest raczej dziełem przypadku. Uwielbia zabawę plastikowymi kubeczkami, wkłada jeden w drugi, stuka, układa. Bardzo chętnie bawi się też taką "przekładanką", do kupienia w IKEA, przesuwa się koraliki-klocki po takich prętach. Jeździ autkami "buuum bummm", próbuje układać klocki (te duże Mega Blocks), namiętnie ogląda książeczki z obrazkami , próbuje odgrywać scenki z zabawkami, np. trzyma w jednej ręce konika, w drugiej krowę i tak nimi rusza, mówi przy tym "muuu" i wydaje odgłos konia. Dzisiaj w łóżeczku "chodził" po komodzie taką małą żyrafką, dawał jej buziaczka. A właśnie, przecudnie nauczył się przesyłać buziaczki:)) A właśnie, jakiś czas temu kupiliśmy pierwsze drewniane puzzle, ze zwierzętami, czasem uda się mu włożyć figurkę w odpowiednie miejsca, ale głównie bawi się tymi figurkami.
  18. Olcik, zamówiłam właśnie te sanki, pełną opcję, z budką, dzięki za namiar, nic lepszego nie znalazłam, u nas też dziadkowie zgłosili się do kupna:)
  19. Kanatika, sto lat dla Natalki!!! Olcik, a Ty te sanki masz ze śpiworkiem, tzn. cały zestaw masz? Ech, fajna niby zima, ale to ubieranie, zastanawianie się, czy nie zmarznie, nie przegrzeje się... Ja bardzo polecam ubranka z wełny merino, firmy Many Months, są dosyć drogie, ale świetnie się sprawują i służą długo, bo to typ ubranek "rosnących z dzieckiem" (oczywiście do pewnej granicy;) ). My z tej serii używamy od kilku miesięcy spodenki Longies i jesteśmy z nich baaardzo zadowoleni. Super grzeją, a jednocześnie nie przegrzewają. Kupowałam je jeszcze wtedy, gdy Jasiu miał to okropne uczulenie pod kolanami, a gdy się spocił, to mu się pogarszało. W tych spodenkach przestał się pocić. Niedawno domówiłam body i rękawiczki z tej serii, właśnie schną na kaloryferze.
  20. Wróciliśmy do piersi:)) Nie wiem, czy to tylko incydent, czy faktyczny powrót, więc zachowuję spokój, ale w nocy poprosił o pierś i wypił dużo, rano też:) Nie napisałam wcześniej, że nagłe odrzucenie piersi zbiegło się idealnie w czasie z pojawieniem się pierwszej po porodzie miesiączki. Prawdopodobnie zmienił się wtedy smak mleka i stąd to zamieszanie. Olcik, a są takie ćwiczenia? Pączku, u nas przygryziona solidnie warga była w niedzielę. Przez moment nawet myślałam, że warga go boli i dlatego nie chce piersi. Ale piękna zima!!! Macie już kupione jakieś sanki???
  21. Dziewczyny (Majcyś, Olcik, Aszja), naprawdę dużo przeszłyście i bardzo Wam współczuję, mam też nadzieję, że wraz z upływem czasu nabierzecie do tych wydarzeń większego dystansu i nie będzie już Wam tak ciężko. Och Starbuck, żeby mój Smyk zaakceptował to kozie mleko, to byłoby mi łatwiej... dziś zrobiłam mu kaszkę na tym mleku, z dodatkiem owoców, smak naprawdę fajny, ale co z tego, zwymiotował po pierwszej łyżeczce. I to nie chodzi o to, że jest to kozie mleko, bo to kozie mleko modyfikowane, dla niemowląt powyżej 12 m-ca, nie smakuje raczej kozą;) wydaje mi się, że jest podobne w smaku do innych modyfikowanych. Nie wiem, co zrobię, jak Mały już nie wróci do piersi, a mleka ani kaszek nie będzie chciał... Na dodatek ma wrażliwe podniebienie i bardzo trzeba uważać, aby coś go nie połaskotało i nie zwymiotował (buraczki tarte, jabłka tarte, zupki mojej produkcji). Najchętniej je 3 wybrane dania z Hippa, a reszta to ciężkie przeprawy momentami... Póki pił pierś, to się tym aż tak nie przejmowałam, bo jak poskubał troszkę brokuła i plasterek marchwi, to doprawił mlekiem z piersi i wiedziałam, że jest w miarę najedzony. A właśnie, inny problem, ile Wasze dzieci piją płynów??? Mały pił dużo z piersi, więc aż tak bardzo się nie przejmowałam, a teraz ani piersi, ani mm, a dziś np. wypił tylko 100ml soczku brzoskwiniowego z Hippa i 100ml wody. Nie jest to wg Was za mało?
  22. Aszja, też o Tobie często myślałam. Trzymaj się dzielnie. Nie napiszę, że wiem, co czujesz, bo nie wiem... Ja od wczoraj przeżywam bardzo to, że Mały odrzucił pierś, tak z dnia na dzień, ostatnio był jeszcze taki baaardzo "cycowy", w nocy ciągle pił, a tu wczoraj po południu koniec. Płaczę po kątach i nie mogę sobie z tym poradzić. Najgorsze to, że nie chce pić ani koziego mleka (dziś była pierwsze próba), ani jeść kaszki na kozim mleku (a mleko jest dobre w smaku). Nie wiem, czym mu zastąpić tą pierś. Na razie dostaje 2 mięsne zupki dziennie.
×