Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzkaa5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzkaa5

  1. Wysłałam maila na "grudniówki" odnośnie masażu krocza.
  2. Nietoperek, ja też myślałam, że czuję pod ręką głowę dziecka, a to była dupka, bo Maleństwo się już odwróciło tak, jak trzeba. Z tego, co położna mówiła, to dzieci czasem się odwracają zaraz przed porodem, ktoś np. przychodzi na cesarkę, robią usg, a tu dziecko jest głową w dół, bo ponoć jak nie jest głową w dół, to nie ma szans, aby ktoś się zgodził poprowadzić taki poród naturalnie, jak ona to nazwała "nikt takiego dziecka nie puści dołem". Co do oczu: i położna i ginekolożka mówiły, że jest bardzo mało okulistycznych wskazań do cesarki i sami okuliści, którzy czasem mają dla nich jakieś wykłady, mówią ponoć, że przeciwwskazań okulistycznych do porodu sn jest bardzo mało, choć oczywiście jeśli ktoś ma papier, to w szpitalu tego ponoć nie podważają.
  3. Nietoperek, Wojewódzki. Szpital sam w sobie jest OK, czysto, raczej nowe rzeczy, nie czuć takiej typowej szpitalnej atmosfery. Pokazywali nam izbę przyjęć, czyli taki jakby gabinet, ja już tam byłam wcześniej, gabinet jak gabinet:) Po badaniu i wywiadzie w gabinecie mąż zabiera nasze rzeczy i daje je do schowka, sam też się przebiera, chyba w tej "śluzie":) Kobieta z reguły przebiera się już w tym gabinecie, potem idą na oddział porodowy, tam kobieta ma KTG, z kilkadziesiąt minut, potem idzie do sali przygotowań:) Tam jest golona i dostaje lewatywę (na obie rzeczy nie trzeba się godzić), zaraz w tym pomieszczeniu jest WC i prysznic, więc po lewatywie nie trzeba nigdzie biec do WC, a potem pod prysznic, bo wszystko jest na miejscu i fajnie. A potem, jakie kto ma szczęście chyba. Nam pokazali tylko te dużą pojedynczą salę do porodu, w której jest bardzo duża wanna, krzesełko porodowe, piłka i łóżko, które wygląda na bardzo wygodne:) Niby OK, bo czysto i schludnie, ale ja się czułam tam jakoś nieswojo, tak trochę "zimno" tam było, jakoś tak nieustawnie, nie wiem sama, może dlatego, że tam weszliśmy dużą grupą i zrobiło to wrażenie chaosu i ciasnoty, może jakby przygasili światło, to byłoby lepiej. Niestety taka sala tam jest jedna, oprócz tego jest sala z boksami, którą znam tylko z opowiadań znajomych, nam jej nie pokazali. Myślę, że tam jest o wiele gorzej, co prawda niby są murki, ale już sobie wyobrażam, jak tam jest super intymnie i przyjaźnie. To jest oczywiście moja subiektywna opinia.
  4. Monia, ale mnie rozbawił Twój mąż:) To mój kiedyś stwierdził, że może nauczy się sprawdzać rozwarcie szyjki, żebyśmy za wcześnie do szpitala na poród nie jechali:) Myślałam, że padnę:) Aha, co do porodu, położna mówiła, że od kwietnia są jakieś nowe standardy i że już nie trzeba żadnych oświadczeń, bo to jest już norma, że dziecko zaraz po porodzie trafia na brzuch/piersi mamy i tam zostaje jakieś 2 godziny, a dopiero potem jest badane, ważone, mierzone, no chyba że są jakieś komplikacje, ale to wiadomo. My mamy mieć dla Maleństwa własną pieluszkę flanelową i ręczniczek/kocyk, oni to w trakcie porodu ogrzewają i potem zaraz po porodzie dziecko jest owijane we własne "szmatki" i trafia do mamy.
  5. To chyba pogoda, bo ja też wczoraj byłam słaba jak mucha:) W ogóle te pierwsze 4 m-ce mdłości i wymiotów tak mnie pozbawiły kondycji i siły, że to już nie jest do odrobienia teraz. Po płaskim jeszcze w miarę mogę chodzić/spacerować, ale pod górkę - ciężko, bardzo ciężko. Dobitnie mi mój brak siły i szybkie męczenie się uświadomił ostatni spacer na Dębowiec, od parkingu, wiecie dokąd miałam siłę dojść? Do końca asfaltu, jak się zaczęło już to lekkie podejście pod górkę przez las (w prawo, w lewo to nawet nie ma mowy, haha), to zawróciliśmy. Wizja dojścia na szczyt jawiła mi się jak jakaś wyprawa na Orlą Perć:) Pewnie jakbym się wzięła w garść, to może w końcu bym wyszła, ale nie chcę ryzykować, skoro organizm mówi "stop", to uważam, że widocznie jest jakiś powód. Tylko irytują mnie ludzie, którzy twierdzą, że przesadzam, bo przecież jakaś ich znajoma chodziła w ciąży po Tatrach. Nie dociera, że każda ciąża jest inna...
  6. Nietoperek, Nadziewany pączek, ostatnio widziałam w naszym Tesco przy Warszawskiej przeceny 50-70% ciuszków dla niemowlaków.
  7. Prawda jest taka, że wystarczy pójść do takiego dużego Tesco (czynne 24h) i tam w godzinę można zakupić większość wyprawki. Co prawda nie zawsze będą to rzeczy odpowiadające nam cenowo, jakościowo, funkcjonalnie, ale da się:) Oczywiście to taki ekstremalny przykład:) Ja mam takie skrajne nastroje, raz sobie myślę "spokojnie, jeszcze sporo czasu, jakby co, to wszystko jest w sklepach, nie będę się stresować takimi rzeczami, ważne, żeby dziecko było zdrowe, a reszta się ułoży, jak nie zdążę np. kupić wanienki, to ktoś nam pożyczy, albo mąż skoczy do pierwszego lepszego sklepu, albo umyjemy dziecko w umywalce, jak braknie mi ręczników dla dziecka, to wytrzemy w nasze itp.", a potem budzę się w nocy i mam skrajnie odmienny nastrój "o matko, jeszcze tyle rzeczy, nie zdążymy, potem zamiast mieć spokój, to będziemy biegać, a jak dziecko się urodzi trochę wcześniej? O nie, musimy jeszcze pomalować sień, o nie, nie mam jeszcze materacyka, o nie, jak kupię na ostatnią chwilę, to nie zdąży się wywietrzyć, ale matka ze mnie, o nie, nie":)
  8. Edith, czego nie masz? Rzeczy dla dziecka, czy dolegliwości?:)
  9. Julita, spokojnie:) Nie może być tak, że co druga z nas ma cukrzycę ciążową, chociaż ja też tak mam, że dopatruję się różnych rzeczy u siebie, też lekarka mówiła, że nie muszę robić, ale jak poczytałam forum, to jakieś schizy mnie napadły i jednak zrobiłam... Dziewczyny, bardzo Wam współczuję tych cukrzycowych problemów:( To musi być naprawdę męczące, kontrolowanie tego wszystkiego i wybiórcze jedzenie, ale już niedługo, niedługo:) Trzymajcie się dzielnie! Wczoraj porządkowałam rzeczy dla Dzidziuśka i byłam w szoku, ile tego jest, kilka ładnych pudełek, a wiele rzeczy jeszcze nie ma, typowo zimowe przyjadą w poniedziałek, tak samo pierwsza partia pieluszek. Ciągle coś usprawniamy w mieszkaniu, kombinujemy, planujemy, przestawiamy. Tyle jeszcze do zrobienia.
  10. Nietoperek, serio smakowała Ci ta glukoza?:) Miałaś 75g?
  11. Nadziewany pączek, Nietoperek, takie coś http://www.ceneo.pl/13342843s (butelka, chyba mała i chyba ze smoczkiem w zestawie) w Tesco na Warszawskiej w promocji za chyba 27zł.
  12. Aska, ja raczej nie będę szczepić, chyba że mnie jakiś mądry lekarz, któremu ufam przekona. Ja ogólnie jest antyszczepionkowa, chciałabym nie szczepić dziecka na nic chociaż przez pierwsze kilka tygodni, aby się najpierw "oswoiło" ze światem zewnętrznym. Ale szczerze mówiąc pewnie nigdy się nie dowiemy, kto tak naprawdę ma rację, z tymi szczepieniami, z resztą, zależy w jakim aspekcie się to rozpatruje, globalnym, czy indywidualnym... Ciężka sprawa...
  13. Monia, Ty się nie przyjmuj, ostatnio taka para na szkole rodzenia (33 tydzień ciąży) powiedziała, że oprócz ubranek nie mają jeszcze nic dla dziecka, ani dla siebie (tzn nic do torby szpitalnej) i są wyluzowani i uśmiechnięci. Ja bym już miała stresa:) Ja wózek 3 w 1 będę zamawiać 7 października, bo wtedy są dni otwarte w takim sklepie i dostanę gratis torbę i śpiworek letnio-zimowy. Może wyproszę jeszcze parasol:)
  14. Kasztanka, nie wiem, czy na początek nie kupię tylko łóżeczko plus materacyk plus różek/kocyk do przykrycia. Najładniejsze są te zestawy z 2 linku:) Fiolet faktyczni uroczy, kremowy i biały też. W ogóle najpierw patrzę na cenę i trochę mnie zszokowała, bo myślałam, że to tylko pokrowiec na poduszkę i kołdrę oraz baldachim:) Asia, witaj w klubie:) ja też w prawie nic ciepłego się nie zapnę, jedynie w stary rozciągnięty polar... W ogóle jakieś parę tygodni temu byłam w sklepie i oglądałam z mężem takie polarowe płaszczyki, odcinane pod biustem, takie akurat fajne na ciążę, a po ciąży też można je nosić, mierzyłam rozmiar M i był taki akurat, troszkę luzu jeszcze miałam, ale stwierdziłam, że w domu się zastanowię,. Przychodzimy do tego sklepu po może 2, 3 tygodniach, ubieram znowu ten płaszczyk, okazuje się, że jest taki na styk, myślę sobie "no tak, przybyło mnie", a zatkało mnie jak spojrzałam na metkę, że tym razem mierzyłam rozmiar "L" a nie nie "M" jak przedtem... I stwierdziłam, że nie ma sensu tego kupować, bo za kolejne 3 tygodnie będę potrzebować XL, a potem i tak braknie na mnie rozmiaru:)
  15. Mzelle, to jest dobre posumowanie tematu ochraniaczy:) Co do wózków Jedo, wcale to nie jest mało znana marka. W różnych sklepach i gazetach stosunkowo często na nie trafiam.
  16. Asia, zakupy tatusia niezłe:) Hehe:) Mój preferuje tematykę piłkarską:) W ogóle muszę go czasem nieźle powstrzymywać, bo gdyby on kupował dla dziecka to wszystko, co by chciał, to byśmy nie mieli co jeść:) Szun, bardzo ładny zestaw łóżeczkowy, jak z katalogu:)
  17. Ciężarówka, miałaś może pecha z tym transportem i rożkiem:( Ja zamówiłam przez neta też i jest OK. Asia, ktoś tu nawet już pisał o tym usztywnieniu, że w jakimś szpitalu zabraniają używać takich, że za bardzo wymusza sztywną pozycję u dziecka, czy coś w tym stylu, że dziecko nie może się wygodnie wygiąć. Nie wiem, ile w tym jest prawdy, ale ja ze strachu kupiłam miękki, ale te miękkie (przynajmniej mój), jak owiniesz w nie dziecko, to też otoczą dziecko takim miłym kokonikiem, też będzie mu przytulnie i chyba też będzie się mu miło w tym spało. Za tydzień w ramach szkoły rodzenia mamy spotkanie z pediatrą oraz z rehabilitantem, to dopytam o te różki, o materace do łóżeczka oraz o siedziska w spacerówkach (kubełkowe i zwykłe). Zapisaliśmy się też z mężem na dwugodzinny kurs udzielania pierwszej pomocy dzieciom.
  18. Ja kupiłam jeden, miękki, jak pójdzie do prania, to poratuję się kocykiem np.
  19. Asia, ja się na tym nie znam, ale słyszałam/czytałam, że te różki z usztywnieniem są ponoć nie wskazane.
  20. Pewnie jak dostanę dziecko na ręce, to będzie mi wszystko jedno:)
  21. Tak, to chyba chodzi o łyżeczkowanie. Strasznie mnie to dobiło, nie dość, że człowiek się tyle namęczy w trakcie porodu, to jeszcze taki horror? Czy ktoś ma litość dla kobiet w tym chorym kraju? Niby nie dają narkozy, bo potem nie mogłybyśmy karmić. No OK, to smutne, że nie można karmić od razu, dziecko najważniejsze itp, ale litości, w imię tego wszystkiego mają mnie wręcz operować na żywca? Niech wymyślą coś innego... Ja to muszę sprawdzić i ustalić, bo inaczej nie da mi to spokoju:(
  22. Asia, może koszmary to za dużo powiedziane, bo nic konkretnego ani koszmarnego nie pamiętam z tego snu, po prostu ciągle coś w związku z porodem w tym szpitalu mi się przez sen majaczyło, ale w takiej niepokojącej atmosferze... Po prostu (na żywo, nie we śnie, hehe) jak zobaczyłam to łóżko porodowe i położna w zabawnej atmosferze zaczęła prezentować różne pozycje, to mi wcale jakoś nie było do śmiechu... Ogólnie zawsze byłam przeciwna porodowi na łóżku, myślałam o wannie, krzesełku, i tam jest olbrzymia wanna i krzesełko, ale jakoś wczoraj to łóżko wydało mi się wczoraj najbardziej "przyjazne". Położna bardzo zachwala poród do wody, pokazywała, jak dziecko tam łapie, że przez chwilę trzyma się je w wodzie i że wtedy dziecko robi takie fajne ruchy, zawsze jak ona opowiada o takich rzeczach, to mi się płakać chce, bo ona mówi o tym z takim zachwytem nad cudem życia i narodzin. Jak ktoś rodzi na krzesełku, to ona musi się nieźle nagimnstykować, by złapać dziecko, nie jest to zbyt wygodna pozycja dla położnej, na szczęście nasza wybrana jest wygimnastykowana i dla niej to żaden problem, ale nie dziwię się, że np. mniej sprawna fizycznie/starsza położna może być niechętna. Te piękne opowieści są przeplatane kwestiami, że jak coś nie tak jest z łożyskiem, to muszą oczyścić macicę i że to nie jest przyjemne, bo bez znieczulenia!!! Jak muszę o to dopytać, bo mnie to zmroziło... Aha, przynosimy własną pieluszkę flanelową i ręczniczek dla dziecka i oni to w trakcie porodu ogrzewają, aby zaraz po porodzie owinąć w to dziecko i położyć mamie na brzuch i tak sobie Maluszek leży z mamą przez 2h, a potem dopiero jest badany itp.
  23. Barbera, nic Ci nie powiem na temat tego bólu spojenia łonowego, bo raczej czegoś takiego nie mam i jestem zielona w tym temacie, mam jednak nadzieję, że to nic poważnego. Dziewczyny, na szkole rodzenia zwiedzaliśmy wczoraj porodówkę. Niby nieźle, bo szpital nowy, ale jakoś zaczęłam się trochę bać i całą noc miałam jakieś porodówkowe koszmary.
  24. Aszja, super!!!! Szkoda, że tyle strachu się najadłaś:( Może pójdź do dermatologa, może on coś zaradzi na tę swędziawkę. Ja Ci bardzo współczuję bo ja mam atopowe zapalenie skóry i od dziecka się drapię, na szczęście w ciąży czuję się świetnie, ale doskonale wiem, co to znaczy takie swędzenie. Można oszaleć:/ Bierzesz wapno? Jeśli nie, to zapytaj lekarza, czy możesz, powinno pomóc na swędzenie i na katar. Ulgę na swędzenie pewnie przyniosłyby Ci tabletki antyhistaminowe, ale tego nie wolno w ciąży. A jeszcze co do uczuleń, to nie jest tak, że jak zażyjesz jakiś alergen (np. syrop), to od razu coś wyskoczy, a jak odstawisz alergen, to od razu zniknie... Czasem reakcje są opóźnione, czyli reakcja pojawia się po czasie i nawet jak odstawimy alergen, to nadal trwa, niestety. Uwierz, ja w życiu leczyłam u siebie wiele takich ostrych reakcji i rzadko mijało to szybko:( A Ty masz jakieś wypryski? Suchą skórę? Zaczerwienienia? Aha, napisałaś, że żadnych oznak nie ma. To też dziwne. Unikaj stresu, bo to też może nasilać swędzenie. I nie wolno się drapać! Wiem, że łatwo mówić, ale drapaniem sobie pogarszasz. Jeśli drapiesz się w nocy, to zakładaj bawełniane rękawiczki i wiąż je w nadgarstku. Ja czasem miałam całe dłonie w bandażach, żeby się nie drapać, a i tak rano się budziłam bez bandaża, a pościel była lepka od krwi. Trzymaj się ciepło!
×